marca 31, 2016
[484] Życie i śmierć - Stephenie Meyer
Jako fanka Zmierzchu nie mogłam przejść obok Życia i śmierci. Premiera tej pozycji nie przeszła bez echa i dużo osób również było ciekawych tego, co Stephenie Meyer stworzyła po dziesięciu latach od chwili, gdy jej saga zdobywała popularność. Uznałam, że nie będę zbyt dużo wymagać od tej książki, jednak nie udało mi się i cieszyłam się jak dziecko, że ponownie będzie mi pisane przeżyć to wszystko jeszcze raz. Słyszałam, że autorka nie pokusiła się o nic nowego i po prostu pozamieniała wszystkie płci na przeciwne, jednak okazało się to nie do końca prawdą.
Beaufort Swan przyjeżdża do Forks po to, by zamieszkać z ojcem i dać w ten sposób mamie możliwość podróżowania z nowym mężem. Chłopak nienawidzi wilgoci i mrozu, więc wie, że nie zazna szczęścia w małym miasteczku. Poznaje jednak Edythe, która zdaje się go nienawidzić od pierwszego wejrzenia. Beau nie wie, czym się naraził pięknej dziewczynie, jednak nie potrafi przestać myśleć o jej bladej, nieskazitelnej, skórze i miedzianych włosach. Nie ukrywa ona, że ich kontakty są niebezpieczne i mogą się dla niego źle skończyć. On jednak chyba nie ma instynktu samozachowawczego i nie ma zamiaru trzymać się z daleka.
Zaraz na początku odniosłam wrażenie, jakby ktoś zrobił sobie kiepski żart ze Zmierzchu i napisał jego parodię. Niektóre sceny były tak niesamowicie bezsensowne i śmieszne, że głowa mała. Wyobraźcie sobie wysokiego Beau na plecach niewielkiej i filigranowej Edythe i nie wybuchnijcie przy tym śmiechem. Nie mogłam po prostu uwierzyć w to, co dostałam w Życiu i śmierci. Nie spodziewałam się, że także te momenty pozostaną niezmienione i kuło mnie to w oczy szczególnie dlatego, że autorka w końcu pozwoliła popłynąć wyobraźni i pozmieniała trochę w życiu bohaterów. Bohaterów, do których byłam tak przywiązana, że zmiany w ich płci wydały mi się wręcz nie na miejscu. Stephenie Meyer z okazji dziesięciolecia Zmierzchu powinna nam podarować w końcu Midnight Sun. Zapewne przyniosłoby to nam wszystkim dużo więcej radości, niż ta groteska, gdzie dziewczyny posiadają często męski charakter i odwrotnie.