marca 31, 2017
Marzec 2017 oficjalnie miesiącem Sandersona // podsumowanie
Marzec okazał się być miesiącem niepokojąco dobrym. Może nie pod względem ilości przeczytanych książek, jednak ich jakoś zdecydowanie wynagradza wszystko. Pozmieniało się sporo i w moim światopoglądzie, jak i na blogu, co uważam za taki drobny krok w stronę profesjonalizmu, którego mi bardzo brakuje. 😌 Już widzę, że kwiecień pod względem czytelniczym zapowiada się dużo słabiej: prezentacja z angielskiego, z retoryki, zaległe kolokwia... Boże ratuj. W tym miesiącu przeczytałam osiem książek i jeden komiks, co złym wynikiem nie jest, biorąc pod uwagę objętość niektórych z tych pozycji, jednak nie jestem zbyt zachwycona tym wynikiem.
Pierwszą przeczytaną książką był Książę, Niccolo Machiavelliego. Recenzji na blogu nie ma i nie będzie, gdyż czytałam ją do mojej pracy rocznej z literatury staropolskiej i... wciąż nie zaczęłam jej pisać. Brawo ja! Wiem, że dużo osób ją poleca, jednak ja zachwycona nie byłam i odniosłam wrażenie, że Niccolo ciągle mówi o tym samym i powtarza się jak pory roku. Jak sobie pomyślę, że muszę jeszcze kilka razy po nią sięgnąć to mam ochotę cofnąć się w czasie i przeprowadzić małą akcję o nazwie wysłać Machiavelliego na kurs pisania. Źle nie było, jednak oczekiwałam czegoś niesamowitego. Ale są plusy. Teraz przynajmniej wiem jak rządzić krajem. I upolować jednorożca. Z tym, że to już dzięki Kazaniom gnieźnieńskim...
Po Księciu przyszedł czas na Świat według Karla - oczywiście też nie ma recenzji, bo co się będę wysilać niepotrzebnie... - i byłam szczęśliwa z tego powodu. Uwielbiam postać Karla Lagerfelda i żałuję, że nie mam możliwość przeczytania jego autobiografii. To byłoby na pewno ciekawe doświadczenie. Świat według Karla to zbiór jego wypowiedzi na przeróżne tematy i jestem przekonana, że chciałabym poznać tego człowieka osobiście. Pewnie zmierzyłby mnie wzrokiem zza tych swoich czarnych, szpanerskich okularów... Ale warto by było. 💖