grudnia 31, 2020

NIE DLA PSA (I KOTA) KIEŁBASA, CZYLI JAK ZDROWO KARMIĆ SWOJEGO ZWIERZAKA // AGNIESZKA CHOLEWIAK - GÓRALCZYK

NIE DLA PSA (I KOTA) KIEŁBASA, CZYLI JAK ZDROWO KARMIĆ SWOJEGO ZWIERZAKA // AGNIESZKA CHOLEWIAK - GÓRALCZYK

grudnia 31, 2020

NIE DLA PSA (I KOTA) KIEŁBASA, CZYLI JAK ZDROWO KARMIĆ SWOJEGO ZWIERZAKA // AGNIESZKA CHOLEWIAK - GÓRALCZYK

Wybrałam się ostatnio z moim kotem do weterynarza przestraszona, że jest cała napuszona. Zapłaciłam, żeby dowiedzieć się, że jest gruby. Pan weterynarz kazał dawać jej wyłącznie suchą karmę, co trochę mnie zastanowiło. I to był powód sięgnięcia po Nie dla psa (i kota) kiełbasa

Czy faktycznie kiełbasa to nie jest najlepszy dietetyczny wybór dla naszego psa? Przecież ON zjada ją z taką chęcią! Sięgnij po książkę "Nie dla psa (i kota) kiełbasa, czyli jak zdrowo karmić swojego zwierzaka" i poznaj prawdę o zdrowej diecie domowych czworonogów - bez tajemnic, owijania w bawełnę i zawiłych formułek.

Mnogość karm, diet i sposobów żywienia psów i kotów, jakie oferuje nam współczesny świat, może przyprawić o zawrót głowy! Co wybrać, czego unikać, a co jest bezwzględnie szkodliwe? Karma na bazie ryb, strusia, a może owadów? Czy kurczak to samo zło? Lepiej gotować zwierzakowi w domu, czy kupować gotowe mieszanki?

Każdy opiekun pragnie zadbać o zdrowie swojego pupila, jednak wybór odpowiedniej diety może okazać się trudny. Z pomocą przychodzi książka "Nie dla psa (i kota) kiełbasa, czyli jak zdrowo karmić swojego zwierzaka" Agnieszki Cholewiak-Góralczyk. Autorka w przystępny sposób przedstawia zasady zdrowego żywienia zwierząt, pokazuje pułapki, jakie mogą spotkać opiekunów podczas wyboru właściwej diety i uczy jak odpowiednio karmić czworonożnych przyjaciół.

Książka w skuteczny sposób rozprawia się z dietetycznymi mitami oraz pokazuje, że zdrowa dieta psa i kota nie musi być droga! Przedstawione historie pacjentów Agnieszki obrazowo pokazują, że dieta to temat, którego absolutnie nie można zbagatelizować. Obowiązkowa lektura dla każdego opiekuna czworonoga!

Po lekturze byłam w lekkim szoku. Autorka całkowicie zmieniła moje poglądy na żywienie zwierząt. Nie spodziewałam się, że będzie to tak innowacyjna dla mnie pozycja. Początkowo planowałam tylko zerknąć, a ostatecznie pochłonęłam wszystko od deski do deski. Bardzo ciekawa byłam argumentów przemawiającymi za żywieniem mojego kota wyłącznie mokrą karmą. Dieta BARF w naszym przypadku nie wchodzi w grę, ale podoba mi się taka możliwość i może kiedyś uda mi się wprowadzić ją w życie.

Martwiłam się, że tę książkę będzie się czytać długo, a informacje mnie przytoczą, a jednak autorka jest tak przyjemną narratorką, że czułam się jak na rozmowie z przyjaciółką. Czuję się dużo mądrzejsza, acz przeraża mnie trochę fakt, że weterynarz radził mi coś całkowicie przeciwnego. Niekiedy zastanawiam się, komu uwierzyć, ale Agnieszka Cholewiak-Góralczyk nikogo na siłę nie przekonuje. Podaje tylko sensownych argumentów, że nie ma wątpliwości, że ma rację i zna się na rzeczy.

Już włączyłam w życie kilka jej rad i mam nadzieję, że moja kotka szybko się do tego przyzwyczai, bo otłuszczona wątroba to już niepokojący sygnał. Zostaje mi już tylko polecić Wam szczerze tę książkę, jeśli dbacie o swoje zwierzaki i życzyć Wam szczęśliwego Nowego Roku. 

10/10

Nie dla psa (i kota) kiełbasa, czyli jak zdrowo karmić swojego zwierzaka // Agnieszka Cholewiak - Góralczyk // 30 września 2020 // 368 stron // Wydawnictwo Otwarte // 39,99 zł

Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka!

grudnia 24, 2020

DROGA PANI BIRD // A.J. PEARCE

DROGA PANI BIRD // A.J. PEARCE

grudnia 24, 2020

DROGA PANI BIRD // A.J. PEARCE

Zapamiętajcie sobie dobrze ten tytuł. Wylądował na liście moich najulubieńszych książek. Bardzo dużo czasu zajęło mi wbicie się w całą tę historię, ale to z powodu czytelniczego zastoju, który po przeczytaniu Drogiej pani Bird uleciał całkowicie. Patrząc na okładkę oczekiwałam czegoś w klimacie świątecznym, ale nie dajcie się zwieść. 

Londyn, 1941. Pośród bomb spadających na miasto Emmeline Lake, młodziutka ochotniczka służby pożarniczej, marzy o karierze dzielnej korespondentki wojennej. Nieoczekiwanie zostaje zatrudniona w redakcji „Przyjaciółki Kobiety” jako maszynistka apodyktycznej i pruderyjnej Henrietty Bird, redaktorki rubryki z poradami. Pani Bird nie chce czytać ani tym bardziej odpowiadać na listy „nieprzyjemne”, a już na pewno nie te o miłości, smutku czy moralnych rozterkach. Jednak Emmy nie potrafi przestać myśleć o pozbawionych wsparcia zrozpaczonych czytelniczkach – kobietach, którym wojna wywróciła życie do góry nogami, które tęskniły za swoimi mężami albo zostały same i zakochały się w nieodpowiednim mężczyźnie. Głęboko poruszona uznaje, że musi im pomóc. Potajemnie zaczyna odpisywać na listy, które miały wylądować w koszu – w końcu to nic złego.

Emmy jest idealną bohaterką. Mądra, nieirytująca, odważna. Czasy wojny były ciężkie dla wszystkich, a młoda dziewczyna, która ma przed sobą całe życie, mogłaby naprawdę załamać się widmem przyszłości, ale próbuje radzić sobie jak najlepiej. Polubiłam ją i bałam się, że coś jej się stanie. Kiedy zaczynała pracować w magazynie jest przeszczęśliwa, a ja podziwiałam jej chęć do pracy i dobre serce. Pozostali bohaterowie nie liczą się tak mocno, wszystko skupia się głównie na Emmy, a jednak widzimy ich oczami dziewczyny i z nimi też się zżyłam.

Droga pani Bird to książka obyczajowa, a jednak wnosi dużo do życia czytelnika. Nie jest łatwo napisać dobrą książkę, której akcja dzieje się podczas wojny, a A.J. Pearce udało się pokazać rzeczywistość. Nad głowami latają bomby, ale życie toczy się dalej. Są dyskoteki, ludzie tańczą, cieszą się, biorą śluby. Żyją pełnią życia, bo nie wiadomo, kiedy jakaś bomba spadnie im na głowę. 

W całym cywilizowanym świecie kobiety takie jak Pani troszczą się o bliskich i tak jak Pani starają się nie poddawać w trudnych chwilach. Jeśli Hitler dostanie to, czego chce, nikt więcej nie będzie dbał o nikogo ani o nic poza jego potwornymi ideami.
Musi Pani wiedzieć, że na tym właśnie polega faszyzm. I że Hitler jest głupcem.
Dzień, gdy przestaniemy troszczyć się o innych i pokazywać, że jesteśmy ludźmi, będzie dniem kapitulacji. 

Kiedy już wsiąkłam w ten świat, tę historię, nie mogłam się oderwać. Bardzo chciałabym poznać dalsze losy Emmy. Wypłakiwałam sobie oczy podczas czytania i Droga pani Bird utkwiła mi mocno w pamięci i w sercu. Chciałabym, by przeczytało ją jak najwięcej osób, bo zasługuje na uwagę i rozgłos. Charakter głównej bohaterki i jej dobre serce pokazuje, że kiedyś ludzie naprawdę wiedzieli, co jest ważne i przykro mi na myśl o tym, że gdy moje pokolenie się zestarzeje braknie miłych staruszek i wiecznie uśmiechniętych starszych panów. 

★★★★★★★★★★

Droga pani Bird // A.J. Pearce // Dear Mrs. Bird // Katarzyna Makaruk // listopad 2020 // 392 stron // Wydawnictwo Literackie // 39,90 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!

grudnia 15, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: DLACZEGO NOSIMY MASECZKI? // ILARIA CAPUA

BIBLIOTECZKA LEONA: DLACZEGO NOSIMY MASECZKI? // ILARIA CAPUA

grudnia 15, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: DLACZEGO NOSIMY MASECZKI? // ILARIA CAPUA

 

Zdziwiłam się, że na polskim rynku pojawiła się już książeczka dla dzieci o maseczkach. Na dodatek naprawdę taka porządna, przemyślana i dla dzieci ciekawa. Myślałam, że Leon przejdzie obok niej obojętnie, ale zainteresowały go ruchome elementy. 


Książeczka, w której autorka tłumaczy najmłodszym, co to jest wirus i jak się z nim zmagać. To opowieść pełna fantazji: mała dziewczynka Kaja dzięki sile wyobraźni spotyka się z maleńkim stworzonkiem - wirusem który tłumaczy jej jak podróżuje po całym świecie i jak przenosi się na różnych ludzi. 
To kolorowa książeczka z okienkami zawierającymi naukowe informacje, żeby uczyć się bawiąc, żeby rozumieć bez strachu, żeby umieć rozpoznać niebezpieczeństwo i móc zapobiegać sytuacjom kryzysowym w przyszłości. Tłumaczy dzieciom: co to jest wirus, jak przed nim się bronić, po co są mydła i rękawiczki i czemu należy w szczególności dbać o dziadków.


Przyznam, że bardzo chętnie sama tę książeczkę przeczytałam i razem z Leonem po trochę ją omawiamy. Wiem, że pewnie nie wszystko pojmie i zrozumie, ale będzie miał zarys tego, czym są wirusy. Takim dzieciaczkom w głowie zostaje bardzo dużo i od małego powinno się je uczyć. Zdecydowanie to jedna z bardziej udanych książek tego roku.

Za książkę dziękujemy wydawnictwu!

grudnia 13, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: AKADEMIA MĄDREGO DZIECKA. MÓJ PIERWSZY ZEGAR

BIBLIOTECZKA LEONA: AKADEMIA MĄDREGO DZIECKA. MÓJ PIERWSZY ZEGAR

grudnia 13, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: AKADEMIA MĄDREGO DZIECKA. MÓJ PIERWSZY ZEGAR

Nowości z Akademii Mądrego Dziecka zawsze witam z radością. Ostatnio Leon bardzo chętnie patrzy na zegar, więc chociaż książeczka sugerowana jest dla dzieci 3-5 lat, to dla nas idealna pozycja na teraz. 


Wewnątrz znajdujemy ruchomy zegar, który można otworzyć i korzystać z niego podczas całego czytania. Trochę ciężko chodzą wskazówki, ale z czasem na pewno się wyrobią. Leon chętnie po niego sięga, także to tylko... kwestia czasu. 


Cała książeczka opiera się na planie dnia, co pozwala dziecku zrozumieć zależności między czynnościami i ułatwi zostawianie go - na przykład - w przedszkolu. Maluch może wiedzieć, że nastąpi po sobie dana sekwencja i po drzemce czy obiedzie nadejdzie pora na powrót do domu. Używam bardzo często tej książeczki, by przygotować Leona do myśli, że od września będzie chodził sam do przedszkola.

Jak zawsze, gdy w grę wchodzi Akademia jestem zachwycona. Ilustracje, ogólny zamysł, nauka przez zabawę. Same plusy.

Za egzemplarz dziękujemy wydawnictwu!

grudnia 08, 2020

KOLEJKI LEONA: CZY WARTO PŁACIĆ MAJĄTEK ZA BRIO? // MY FIRST RAILWAY RAMP PACK

KOLEJKI LEONA: CZY WARTO PŁACIĆ MAJĄTEK ZA BRIO? // MY FIRST RAILWAY RAMP PACK

grudnia 08, 2020

KOLEJKI LEONA: CZY WARTO PŁACIĆ MAJĄTEK ZA BRIO? // MY FIRST RAILWAY RAMP PACK

Kiedy zaczęłam rozglądać się po kolejkowym świecie uderzyły mnie ceny wszystkich tych zestawów, dodatków. Prym pod tym względem wiedzie oczywiście Brio. Zdawałam sobie sprawę z tego, że wymagając jakości trzeba za nią zapłacić, jednak w cenie jednego pociągu Brio można kupić... całkiem spory zestaw na przykład z Lidla, gdzie przecież też im niczego nie brakuje. 

Udało mi się na Limango zamówić dwa małe zestawy Brio dosłownie za grosze i postanowiłam je przetestować. Od razu wrzuciłam do koszyka zestaw My first railway ramp pack, bo jest to fajne urozmaicenie prostych torów. Z drugim wyborem miałam mały problem, lecz ostatecznie do koszyka trafił ten tunelik z zegarem, który widzicie na powyższym zdjęciu. Zabijcie mnie, ale nie ma go dosłownie nigdzie w internecie, gdzie sprawdzałam, więc nie podam Wam nazwy tego zestawu.

W zestawie pierwszym znajdziemy ten pagórek, zjazd i wagonik z dzwoneczkiem. Drugi zawiera lokomotywę i tunelik, pod którym przejeżdżają pociągi. Można postawić go w dowolnym miejscu, bo w ogóle nie łączy się z elementami bezpośrednio. Pamiętam, że za dwa zestawy z wysyłką zapłaciłam koło osiemdziesięciu złotych z wysyłką, więc naprawdę niewiele, jeśli orientujecie się w kosztach związanych z Brio.

Nastawiałam się na kolejny zestaw, którym będzie bawił się Leon. Nic niezwykłego. Nie da się jednak ukryć, że po wyjęciu z pudełka od razu uderzyła mnie jakość tych przedmiotów. Są idealnie dopracowane i czuć, że poświęcono im sporo czasu. Nawet elementy plastikowe są tak dobrej jakości, że nie miałam jeszcze w ręce tak dobrego plastiku, a zawsze zwracam na to uwagę.

Od razu w głowie pojawiła mi się myśl, że od teraz tylko Brio, nic innego, ta jakość robi swoje. Popatrzyłam jednak na Leona, dla którego obojętne jest, czy bawi się mostem z Ikei czy jakimkolwiek innym... i uznałam, że jesteśmy na takim momencie naszego kolekcjonerstwa, że nie ma sensu wydawać majątku na Brio, skoro w tym momencie dla mojego dziecka liczy się ilość i różnorodność, a nie jakość.

Owszem, zauważyłam, że po lokomotywę Brio sięga dużo częściej niż po inne i nie da się ukryć, że w dotyku jest naprawdę wyśmienita, ale nie mam zamiaru ograniczyć się tylko do tej jednej marki. Oczywiście nie mówię jej do widzenia, bo cały czas obserwuję, czy nie pojawia się jakaś promocja i mam na oku jeszcze jeden zestaw - o numerku 33725 - który zamówię w styczniu, bo grudzień to czas ciągłych prezentów i zdecydowanie mu na razie wystarczy.

Jeśli zaczynacie swoją przygodę z kolejkami to na Brio zaglądajcie jedynie kątem oka. Dla mnie ta marka jest taką marką premium wśród kolejek i nie warto płacić za nią pełnej kwoty. Może gdy nasza kolekcja będzie już ogromna i nie będzie innej opcji niż Brio... wtedy założymy sobie specjalną skarbonkę i będziemy odkładać. Na razie... mamy na oku inne - zdecydowanie tańsze - firmy.

grudnia 07, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: NAWET NIE WIESZ, JAK BARDZO CIĘ KOCHAM // SAM MCBRATNEY, ANITA JERAM

BIBLIOTECZKA LEONA: NAWET NIE WIESZ, JAK BARDZO CIĘ KOCHAM // SAM MCBRATNEY, ANITA JERAM

grudnia 07, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: NAWET NIE WIESZ, JAK BARDZO CIĘ KOCHAM // SAM MCBRATNEY, ANITA JERAM

Powoli przemycam do biblioteczki Leona bardziej wymagające dla niego książeczki. Chciałabym by rozwijał się nie tylko umysłowo, ale i emocjonalnie. Postawiłam więc na regale książkę Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham i czekałam na jego reakcję. Pewnego dnia sięgnął po te urocze króliczki i razem o nich przeczytaliśmy.

Gdy pewnego wieczoru Duży Brązowy Zając kładzie swojego syna do łóżka, ten postanawia zadać nurtujące go pytanie: Czy wiesz, jak bardzo cię kocham? Tak zaczyna się piękna opowieść o wielkim wyzwaniu: bo jak znaleźć słowa na opisanie swoich uczuć, gdy jest się jeszcze takim Małym Brązowym Zajączkiem? 


Książka przeznaczona jest dla dzieci od trzech lat, ale Leonowi już bardzo się podoba i myślę, że jest w stanie zrozumieć ogólne przesłanie. Warto czytać już maluchom o uczuciach, żeby potrafiły je nazwać i rozumiały, że nie tylko one je odczuwają. Jest to temat trochę ciężki dla dzieci, a Sam McBratney świetnie sobie poradził z opisaniem miłości rodzicielskiej. 

Czyta się ją bardzo szybko, a tłumacz podołał zadaniu, więc nie ma dłużyzn, wszystko jest płynne i to jedna z piękniejszych książek z tych, które mamy na półce.


Oprócz cudownej treści mamy równie cudowne ilustracje. Anita Jeram ma styl, który idealnie trafia w mój gust i muszę rozejrzeć się za innymi książkami z jej dziełami, bo chcę, by Leon miał je na swojej półce. Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham to pozycja obowiązkowa. Piękna, mądra, idealna.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu!

grudnia 06, 2020

ŚWIĄTECZNA SERIA: BEZ CIEBIE TO NIE ŚWIĘTA // BETH REEKLES

ŚWIĄTECZNA SERIA: BEZ CIEBIE TO NIE ŚWIĘTA // BETH REEKLES

grudnia 06, 2020

ŚWIĄTECZNA SERIA: BEZ CIEBIE TO NIE ŚWIĘTA // BETH REEKLES

Kolejna świąteczna książka w tym roku przeczytana. Mam wrażenie, że jakoś sobie odpuściłam końcówkę roku i czytam dużo mniej niż normalnie. Trzeba jednak przyznać, że grudzień 2020 to dosyć ciężki dla mnie miesiąc, więc czuję się usprawiedliwiona. Miałam ochotę na coś naprawdę lekkiego, więc sięgnęłam po Bez ciebie to nie święta, żeby troszkę odpocząć psychicznie. 

Eloise ma obsesję na punkcie Bożego Narodzenia. Zajmuje ją wszystko, co jest związane ze świętami: układa playlistę, na której rządzi Michael Bublé, organizuje jasełka w szkole, przygotowuje prezenty. Jest tak wspaniale, że nawet James Grinch, sąsiad, jej tego nie zepsuje. Zupełnie inaczej wygląda życie jej siostry bliźniaczki Cary: przygotowuje się do awansu i jest prawdopodobnie zbyt zajęta pracą, by przyjechać na Boże Narodzenie. Rzeczywiście planuje na ten wolny czas pracę, chce też jednak dowiedzieć się, jakie sekrety jej pozornie idealny chłopak może przed nią skrywać.
Siostry bliźniaczki były kiedyś ze sobą blisko związane, ale odkąd Cara przeprowadziła się do Londynu, wszystko się zmieniło. Tylko że Eloise jeszcze się nie poddaje, a Cara, otrzymując przepiękną kartkę świąteczną, nie może oprzeć się oczarować magii białych świąt Bożego Narodzenia… czyż nie? Czy to zbyt wiele, prosić o idealne święta?
Oczywiście historia nie byłaby kompletna bez romansu: historie miłosne dotyczą sąsiada Eloise, czyli wiecznie pochłoniętego rozmyślaniem Jamiego Darcy’ego, i „Pana Idealnego” George’a, który ukrywa przed Eloise kilka tajemnic Cary.

Bez ciebie to nie święta to bardzo krótka książka; dosłownie na jeden wieczór. Znam inne książki tej autorki, więc nie oczekiwałam zbyt dużych fajerwerków, ale dzięki temu nie miałam ogromnych oczekiwań i po wszystkim jestem zadowolona. Bliźniaczki to jedne z moich ulubionych typów bohaterów, bo dają ogromne pole manewru twórcy. Cara i Eloise różnią się od siebie prawie we wszystkim i żałuję, że żadna nie przypadła mi do gustu. Obie były mi dosyć obojętne, ale z ciekawością śledziłam ich poczynania.

Podobało mi się, że romans nie jest tutaj jednym z głównych wątków, raczej trwa sobie tak z boku i nie rzuca się w oczy. Nie ma tutaj sztucznych problemów, które generuje się dla podkręcenia atmosfery i jest to dla mnie na plus. Oba związki są trochę przewidywalne, ale dzięki temu takie realne. Skupiamy się tutaj przede wszystkim na relacji między siostrami i ich brakiem zrozumienia względem siebie. Beth Reekles udało się nawet dobrze to opisać. 

Historia jest prosta, która, niewymagająca. W sam raz na święta, kiedy człowiek chce oderwać myśli od problemów. Bardzo się cieszę, że po Bez ciebie to nie święta sięgnęłam. Pomogła mi trochę wrócić do czytania, więc spełniła swoje najważniejsze zadanie. Może nie jest zbyt ambitna i pewnie wszystkiego się domyślicie... Ale co z tego? W tym okresie najważniejsza jest radość.

Bez ciebie to nie święta // Beth Reekles // 12 listopada 2020 // Wydawnictwo Insignis // 34,99 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!

grudnia 02, 2020

KOLEJKI LEONA: TUNEL CZY MOST? // BIGJIGS. TUNEL T-REX

KOLEJKI LEONA: TUNEL CZY MOST? // BIGJIGS. TUNEL T-REX

grudnia 02, 2020

KOLEJKI LEONA: TUNEL CZY MOST? // BIGJIGS. TUNEL T-REX

Nie opowiadałam Wam jeszcze o nowej pasji Leona. Tyle się teraz dzieje, że zwyczajnie nie było czasu. Ostatnio przez cały nasz dom ciągną się metrami tory kolejki drewnianej. Pamiętam, jak rok temu na Mikołaja dostał swój pierwszy, malutki zestaw. Musiał swoje odczekać, ale ostatecznie zainteresowanie Leona było tak duże, że zaczęłam rozglądać się po Internecie za innymi zestawami, dodatkami... I przepadłam. Zauważyłam, że firm produkujących dodatki do kolejek jest mnóstwo. Nie wszyscy wiedzą, że każde dostępne drewniane tory na rynku łączą się z innymi, więc nie trzeba się ograniczać do jednej marki. Różnice w cenie są ogromne, a nie są to ogólnie tanie rzeczy. 

Rozglądałam się za opiniami o poszczególnych elementach i bardzo ciężko jakiekolwiek znaleźć, więc przychodzę do Was z pomocą. Co warto kupić, na co lepiej nie patrzeć i czy opłaca się płacić po kilkadziesiąt złotych za jeden element?

Ten tunel Bigjigs znalazł się w naszym pierwszym, większym zamówieniu. Do tej pory skupiałam się raczej na mostach i ciekawa byłam, czy taki dodatek Leona zachwyci, więc wzięłam tylko jeden. To była też nasza pierwsza styczność z firmą Bigjigs, która - jak dla mnie - jest najbardziej atrakcyjna pod względem różnorodności oferty. Ceny bardzo się wahają, tunel T-rex jest tak pomiędzy tanimi, a drogimi. W sam raz na pierwszy zakup.

W pudełku znajdujemy dwa elementy. Porządny, drewniany tunel i figurkę dinozaura. Większość tych dodatków u nas ląduje w koszyku. Leona nie interesują znaki drogowe, ludziki, figurki. Widocznie jest jeszcze na nie za mały, ale z czasem na pewno staną się dla niego atrakcyjne. Mi bardzo się ten dinozaur podoba i dodaje temu zestawowi takiego... pazura. 😉

Tunel jest bardzo atrakcyjny dla malucha. W środku jest jeden tor, chociaż są dostępne też tunele dwutorowe. Leon bardzo często po niego sięga, bo na razie ma tylko ten tunel. Na urodziny dostanie dwa kolejne,  ale o nich opowiem Wam początkiem przyszłego roku. Teraz są już popakowane i czekają na 20.12. 

Zauważyłam, że tunele są fajnym rozwiązaniem na rozbudowanie kolejki dwulatka. Mosty często mu się wywracają, bo opiera się na nich całym ciężarem ciała, a tunel jest taką bezpieczną opcją, bo Leon nie denerwuje się przy zabawie nim. No, chyba, że w środku wykolei się pociąg, ale wtedy trzeba zadzwonić tylko po ijo ijo. 😉

Podsumowując... Tunel wykonany jest bardzo starannie. Zachwyci dorosłego. Przyznam, że sama bardzo często przeglądam kolejkowe nowości i zakochuje się w nich, a bawię się podczas budowania torów tak samo dobrze jak Leon. Tuneli do wyboru jest pełno, więc rozejrzyjcie się i wybierzcie pod zainteresowania dziecka. Jeśli dziecko jest bardzo ruchliwe, energiczne i nie jest w stanie podczas zabawy nie rozwalić torów... Tunele to najlepsza opcja na urozmaicenie zabawy.

grudnia 01, 2020

SAPIENS. OPOWIEŚĆ GRAFICZNA. NARODZINY LUDZKOŚCI. CZĘŚĆ 1 // YUVAL NOAH HARARI, DAVID VANDERMEULEN, DANIEL CASANAVE

SAPIENS. OPOWIEŚĆ GRAFICZNA. NARODZINY LUDZKOŚCI. CZĘŚĆ 1 // YUVAL NOAH HARARI, DAVID VANDERMEULEN, DANIEL CASANAVE

grudnia 01, 2020

SAPIENS. OPOWIEŚĆ GRAFICZNA. NARODZINY LUDZKOŚCI. CZĘŚĆ 1 // YUVAL NOAH HARARI, DAVID VANDERMEULEN, DANIEL CASANAVE

Pewnie nie wiecie, że UWIELBIAM historię, a szczególnie prehistorię. Chciałabym wiedzieć w 100% jak się wtedy żyło, jak wyglądały zwierzęta, dinozaury. Wszystko! Chciałam przeczytać Sapiens i żałowałam, że nigdy nie było mi po drodze. Gdy na polskim rynku pojawił się ten tytuł jako powieść graficzna od razu się w nią zaopatrzyłam i nie żałuję. Jestem zakochana.

Po prehistorycznym świecie oprowadza nas Yuval Noah Harari. Wychodzi mu to świetnie. Autorom udało się przekazać wszystkie ważne informacje w sposób prosty i czytelny. Przez skondensowanie treści do powieści graficznej jest ona bardzo treściwa i nieprzegadana. Zawsze boję się przy czytaniu książek o tematyce naukowej twórca będzie tłumaczył wszystko jak krowie na rowie, przez co rozgada się niepotrzebnie budując tysiące nikomu niepotrzebnych zdań. Nie wiem jak jest w przypadku pierwotnej, książkowej, wersji Sapiens, ale tutaj nie ma się czego obawiać.


Jak to możliwe, że mało znaczące zwierzę stało się władcą planety Ziemia, zdolnym rozszczepiać atom, latać na Księżyc oraz manipulować kodem genetycznym? 

Sapiens. Opowieść graficzna to błyskotliwa, pełna humoru i odniesień do literatury, filozofii, sztuki oraz kultury popularnej opowieść, która czerpie idee i pomysły z przetłumaczonego na 60 języków i sprzedanego w nakładzie 16 milionów egzemplarzy światowego bestsellera Sapiens. Od zwierząt do bogów.

Yuval Noah Harari proponuje nam powrót do zamierzchłych czasów, w którym towarzyszyć mu będą Prehistoryczny Bill, Doktor Fikcja oraz Detektyw Lopez. Graficzny format oferuje czytelnikowi nowy rodzaj intelektualnej i artystycznej eksploracji przeszłości: ewolucja gatunku przeobraża się w reality show, pierwsze spotkanie homo sapiens i neandertalczyka ukazują arcydzieła sztuki współczesnej, a wyginięcie mamutów oraz tygrysów szablozębnych przyjmuje konwencję filmu kryminalnego. 

Epickie i pięknie ilustrowane dzieło – efekt współpracy Yuvala Noaha Harariego, belgijskiego ilustratora Davida Vandermeulena oraz francuskiego twórcy komiksowego Daniela Casanave’a – przyciągnie uwagę również tych, którzy na co dzień nie zajmują się nauką czy historią.

Informacji jest bardzo dużo, niewiadomych jeszcze więcej. Podobają mi się rozmowy Yuvala z innymi naukowcami, którzy wiedzą, o czym mówią i otwarcie przyznają, jak wiele kwestii jest nie do rozstrzygnięcia. Dodatkowo nie brakuje tutaj poczucia humoru i życiowych prawd, przez co Sapiens czyta się ekspresowo i z ogromną przyjemnością. Początkowo obawiałam się dłużyzn, bo format i objętość są dosyć spore, ale niepotrzebnie. Chwila moment i żałowałam, że lektura poszła mi tak szybko.


Ilustracje są genialne. Niesamowicie podoba mi się kreska i cieszę się, że to jeden z czterech tomów opowieści graficznej. Nie mogę się doczekać kolejnych, bo to zdecydowanie coś niesamowitego. Będę polecać każdemu fanowi historii i nie tylko, bo już ciekawski dwunastolatek zachwyciłby się treścią i wydaniem. Warto się rozejrzeć za tym tytułem, a ja z chęcią sięgnę po literacki pierwowzór. 

Sapiens. Opowieść graficzna. Narodziny ludzkości / Yuval Noah Harari, David Vandermeulen, Daniel Caasanave / Sapiens. A graphic History. The birth of Humankind. Volume 1 / Michał Romanek / 2020 / 250 stron / wydawnictwo Literackie / 69,90 zł

Za egzemplarz dziękujemy wydawnictwu!

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger