lutego 28, 2019

KALENDARZ PRZECZYTANYCH STRON: LUTY

KALENDARZ PRZECZYTANYCH STRON: LUTY

lutego 28, 2019

KALENDARZ PRZECZYTANYCH STRON: LUTY

Od jakiegoś czasu na Instagramie panuje moda na codzienne chwalenie się ilością przeczytanych stron. Przyznam, że spodobała mi się bardzo idea tego i chociaż już nie udostępniam tego codziennie - jak było w grudniu - to systematycznie kalendarz wypełniam. Odkąd mam Leona miesiąc w miesiąc czytam taką samą liczbę książek: magiczne siedem. W lutym nawet siedem i pół, jednak owe pół książki tak bardzo mi się nie podobało, że nawet nie chcę o niej myśleć. Uznałam, że chociaż jest to tytuł do recenzji nie będę się męczyć i marnować cennych chwil, gdy Lulek śpi, a dom jest ogarnięty, na coś, co mi się nie podoba. Odłożyłam więc Cienie Nowego Orleanu na bok - a miałam w stosunku do niej tak wielkie oczekiwania! - i zabrałam się za coś innego.

Łącznie przeczytałam stron 2563. Wydaje mi się, że to naprawdę słaby wynik, skoro kiedyś czytałam po dwadzieścia książek miesięcznie, jednak sytuacja się zmieniła, więc jestem z siebie naprawdę dumna. 

Udało mi się przeczytać:
  • Odium - Katarzyna Grzegrzółka RECENZJA
  • Lwowski ptak - Piotr Tymiński RECENZJA
  • Adeptka - Rachel E. Carter RECENZJA
  • Poniżej zera - Dan Smith RECENZJA
  • Gdzie śpiewają diabły - Magdalena Kubasiewicz RECENZJA
  • Książki, przez które zginiesz - Jan Szymański RECENZJA
  • Papierowa księżniczka - Erin Watt RECENZJA
Oprócz tego na blogu pojawiły się również: 
Przyjechało też do mnie bardzo dużo nowych książek, jednak bookhaul sobie darujemy. Niektóre z tych książek pojawiły się już na blogu, reszta zaplanowana jest już na marzec. Cieszę się, że trzeci miesiąc tego roku ubogi jest w interesujące mnie zapowiedzi, dzięki czemu mogę spokojnie zająć się lutowymi nowościami. To, co interesuje mnie w marcu pojawi się w marcowych zapowiedziach już jutro. 

Dodatkowo komentarze na blogu już zostały odblokowane. Doszły mnie słuchy, że nie wszyscy, którzy tu zaglądają mają instagram. 

Leon dzisiaj skończył dziesięć tygodni 😱

Kalendarz na następny miesiąc znajdziecie na instagramie @Tosiakowo 

lutego 26, 2019

BYŁ SOBIE DIABEŁ I CZAROWNICA, CZYLI GDZIE ŚPIEWAJĄ DIABŁY, MAGDALENY KUBASIEWICZ

BYŁ SOBIE DIABEŁ I CZAROWNICA, CZYLI GDZIE ŚPIEWAJĄ DIABŁY, MAGDALENY KUBASIEWICZ

lutego 26, 2019

BYŁ SOBIE DIABEŁ I CZAROWNICA, CZYLI GDZIE ŚPIEWAJĄ DIABŁY, MAGDALENY KUBASIEWICZ

Nie wiem dlaczego, jednak podchodziłam do tej książki z ogromną niechęcią. Być może ta dosyć ponura okładka lekko mnie odstraszała i zapowiadała coś bardzo nieciekawego, chociaż opis zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłam Gdzie śpiewają diabły przeczytać. Już pierwsza strona zmieniła całkowicie moje nastawienie i poczułam, że to będzie jedna z książek mojego życia. Bo co z tego, że nie jest to coś z wyższej półki, nie dostało żadnej poważnej literackiej nagrody? Gdzie śpiewają diabły już wylądowała na liście najlepszych książek tego roku i gdybym mogła dałabym jej jedenaście gwiazdek na dziesięć.

Nikt nie ma tak pięknych oczu jak diabły i nikt nie uśmiecha się tak, jak one.

Piotr wciąż nie pogodził się z zaginięciem swojej siostry bliźniaczki, chociaż minęło już kilka lat, a oni nigdy nie byli ze sobą zbyt blisko. Po dziewięciu latach pojawił się nieoczekiwanie nowy trop. Jej zdjęcie znaleziono w rzeczach zamordowanej niedawno dziewczyny w małym miasteczku na końcu świata. Śledczy nie są w stanie wyciągnąć nic na temat Ewy z mieszkańców, nikt nie widział, żeby Patrycja spotykała się z dziewczyną ze zdjęcia. Piotr postanawia sam pojechać do Azylu i za wszelką cenę dowiedzieć się prawdy. Obywatele nie są zbyt skłonni do zwierzeń, niechętnie podchodzą do obecności obcego w ich miasteczku, a jedyne, czym chętnie się dzieli każdy z nich to opowieść o Diable i czarownicy, a każdy z nich ma własną wersję...

Piotr nie jest bohaterem, którego się lubi. Ot, po prostu jest. To nie na nim skupiła się moja uwaga podczas czytania. Mieszkańcy Azylu są bardzo specyficzni, ale równocześnie - mimo ich wrogości - nie sposób ich nie polubić i nie zainteresować się ich losem. Przyznam, że poszukiwania Ewy nie były dla mnie istotnym wątkiem. Wolałam poznawać bohaterów i ich wersje miejscowej legendy. Historia o Diable i czarownicy, która wycięła mu serce okazała się czymś naprawdę niezwykłym, a nie miałam żadnego problemu z dopasowaniem do niej odpowiednich osób. Początkowo myślałam, że nadinterpretuję fakty, jednak intuicja mnie nie zawiodła.

W Azylu każdy ma jakiś sekret i to właśnie jest w tym miejscu tak pociągające. Chciałoby się wiedzieć wszystko, a ani bohaterowie ani autorka nie chcą nam na to pozwolić. Piotr porusza się po miasteczku i czuje wrogość na każdym kroku, a my razem z nim. Gdybym była na jego miejscu uciekałabym ile sił w nogach, jednak jestem w stanie zrozumieć jego chęć odnalezienia siostry. Gdyby zniknął mój brat przetrząsnęłabym świat do góry nogami i nie dałabym się zbyć gburowatym miejscowym. Ich zachowanie jest bardzo dziwne i nie na miejscu, czym przyciągają uwagę. Można powiedzieć, że sami sobie są winni zainteresowanie, a równocześnie wizyta  Azylu trochę przypomina horror.

Słowa są ważne i można używać ich niczym broni.

Największym plusem Gdzie śpiewają diabły jest to, jak została napisana. Od samego początku wciąga - jest tak poetycka, że aż piękna. Tematyka nie zapowiada niczego niezwykłego, ale prawda jest taka, że dzięki opowieści o Diable i czarownicy wszystko nabiera klimatu i nie sposób oderwać się od lektury. Jeśli znajduję książkę, która wciągnie mnie tak mocno, bardzo ją doceniam. Z czasem człowiek staje się coraz bardziej wymagającym czytelnikiem i coraz trudniej zaspokoić jego wymagania. Magdalenie Kubasiewicz udało się napisać coś, co odbieram jako ideał. Po skończeniu tej książki czuję spory niedosyt. Chciałabym jeszcze więcej wyjaśnień, racjonalności. Nic z tego jednak nie otrzymujemy i to chyba dobrze. Czasami warto zostawić niedopowiedzenia i otwartą furtkę wyobraźni.

★★★★★★★★★★

792 // Gdzie śpiewają diabły // Magdalena Kubasiewicz // 22 stycznia 2019 // 300 stron // Wydawnictwo Uroboros // 39,99 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję grupie wydawniczej Foksal!

Podoba Ci się zdjęcie? 👇


Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱 (@_kyou_)

lutego 23, 2019

CHCĘ POOGLĄDAĆ 2019

CHCĘ POOGLĄDAĆ 2019

lutego 23, 2019

CHCĘ POOGLĄDAĆ 2019

Nowy rok, nowe filmy, nowe seriale. Zwykle skupiałam się przede wszystkim na książkach, jednak odkąd urodziłam więcej czasu mogę poświęcić oglądaniu - kosztuje to mniej mojej uwagi niż czytanie, a przy Leonie zawsze muszę mieć oczy otwarte. W 2019 roku wychodzi kilka filmów i seriali, które po prostu MUSZĘ pooglądać i nie mogę już doczekać się tych premier - niektórych bardziej, niektórych mniej, ale te daty - o ile są już znane - wpisane są już w mój kalendarz i z niecierpliwością do nich odliczam.

Parodia filmu Omen. Zgodnie z przepowiednią wiedźmy Agnes Nutter, koniec świata ma nastąpić w najbliższą sobotę zaraz po kolacji. Rozpocznie się wtedy wojna pomiędzy armiami Piekła i Nieba. Ta wiadomość wcale nie podoba się demonowi Crowley'owi i aniołowi Azirafaelowi, którym całkiem przyjemnie żyje się na Ziemi. Dlatego wspólnie postanawiają współpracować i nie pozwolić Antychrystowi (który miał zostać podmieniony w szpitalu z synem brytyjskiego dyplomaty) jednoznacznie wybrać pomiędzy dobrem, a złem. Ich plan może się jednak nie powieść, gdyż z powodu pomyłki przy zamianie dzieci Antychryst trafił do zwykłej rodziny, a dziecko które wszyscy uważają za Antychrysta jest tylko zwykłym chłopcem. źródło

Adaptacja książki Prattcheta i Gaimana będzie czymś niesamowitym, co widać już po zwiastunach. Podoba mi się bardzo dobór aktorów i chociaż za Prattchetem nie przepadam, to Gaiman to jeden z moich ulubionych autorów i wiem na co go stać. Być może uda mi się przeczytać Dobry omen zanim serial pojawi się w sieci, jednak nie jest to na liście moich priorytetów. 

Już siedemnastego lipca na świecie, a dwa dni w Polsce, pojawi się filmowa wersja Króla Lwa. Jest to jedna z moich ulubionych bajek, już klasyka. Podczas oglądania trailera miałam łzy w oczach, więc spodziewam się, że gdy dojdzie już do premiery będę ryczeć rzewnymi łzami i będzie to dla mnie jeden z ulubionych filmów. Cała historia jest nam bardzo dobrze znana, a tyle ludzi na lipiec czeka, że to aż szok. Moja ocena tego filmu już teraz jest pewna. To będzie mocna dyszka.

Peter Parker powraca w filmie Spider-Man: Daleko od domu, kolejnego rozdziału serii Spider-Man: Homecoming. Nasz przyjazny superbohater z sąsiedztwa dołącza do swoich najlepszych przyjaciół – MJ, Neda i całej reszty paczki – i udaje się wraz z nimi na wakacje do Europy. Niestety, jego plan na pozostawienie superbohaterskiego życia na kilka tygodni szybko zostaje zrujnowany, gdy pojawia się Nick Fury. Chłopak decyduje się na to, by pomóc mu w rozwiązaniu zagadki różnych ataków, które sieją spustoszenie na całym kontynencie. źródło

Nie jestem fanką Mavela ani samego w sobie Spider-Mana. Gdy byłam młodsza wyglądało to całkiem inaczej, a po zobaczeniu trailera Spider-Man. Daleko od domu uznałam, że czas najwyższy sprawdzić, czy coś mi się odmieniło i czy od nowa nie polubię się z tym bohaterem. Podobnie jak w przypadku Króla Lwa już w lipcu będzie można wybrać się do kina. Być może do tego czasu nadrobię inne filmy o Peterze Parkerze.

Dopiero końcem listopada będzie można pooglądać drugą część jednego z moich ulubionych filmów animowanych, czyli Krainy Lodu. Przyznam szczerze, że poza datą premiery nie wiem na ten temat nic i mam cichą nadzieję, że tak zostanie. Pójdę na ten film w ciemno i już nie mogę się doczekać. Z pewnością będzie warto. 

Minęło pięć lat od czasu, kiedy wszystko było czadowe. Mieszkańcy Klocburga stoją w obliczu nowego, ogromnego zagrożenia. Pochodzący z kosmosu najeźdźcy LEGO DUPLO niszczą wszystko w tak szybkim tempie, że nikt nie nadąża z odbudowywaniem. Aby ich pokonać i przywrócić spokój w świecie LEGO Emmet, Lucy, Batman wraz z przyjaciółmi wyruszą w podróż do odległych, nieodkrytych światów, w tym do dziwacznej galaktyki, w której wszystko jest musicalem. Podróż ta będzie sprawdzianem ich odwagi, kreatywności i umiejętności Master Builderskich, a ponadto ukaże, jak bardzo są wyjątkowi. źródło

Nie będę tutaj zbyt się rozpisywać. Pierwsza część była naprawdę czadowa, a LEGO to moja ulubiona zabawa z dzieciństwa, więc dalej razem z bratem i mamą oglądamy wszystkie produkcje tego typu i niedługo mam zamiar pooglądać tę. Od szóstego lutego Lego przygoda 2 jest już dostępna w kinach. 

Artemis Fowl II jest dwunastoletnim geniuszem wywodzącym się z znanego w przestępczym światku, irlandzkiego rodu. Kiedy chłopiec dowiaduje się o istnieniu wróżek, postanawia wykorzystać ten fakt dla swoich korzyści. Aby zwiększyć rodzinny majątek, porywa wróżkę, Holly Niedużą, i żąda okupu. Nie docenia magicznej rasy, która nie zamierza poddać się bez walki.

Produkcja jest ekranizacją pierwszego tomu cyklu "Artemis Fowl" autorstwa irlandzkiego pisarza, Eoina Colfera. źródło

Uwielbiam Artemisa Fowla odkąd pamiętam. Jest to jedna z tych serii, których nie mam na półce, a bardzo bym chciała. Już w sierpniu premierę będzie miał film na podstawie pierwszego tomu i NAPRAWDĘ MOCNO nie mogę się doczekać. Nie oglądałam zwiastunów i nie mam zamiaru. Chcę podejść do tego z czystą kartą, bo już zarys fabuły znam i to doskonale. Ciekawa jestem, czy będzie to typowa ekranizacja lub raczej adaptacja.

Pies wyrusza w długą, pełną przygód drogę, aby odnaleźć swojego właściciela. źródło

Od miesiąca w kinach krąży już ten film, a ja dalej go nie widziałam. Był sobie pies to cudowny film (książka zresztą też) więc jestem pewna, że tutaj będzie tak samo. Planuję też przeczytać książkę i to jak najszybciej.

Tego serialu na pewno nie trzeba nikomu przedstawiać. Netflix rzadko kiedy robi złe seriale, więc liczę na to, że ten zwali nas wszystkich z nóg. Już końcem tego roku Wiedźmin będzie można obejrzeć. 

Powstanie kontynuacja serialu o niepokornej mecenas Chyłce zatytułowana Chyłka - Kasacja. Premiera nowych odcinków na player.pl będzie miała miejsce jesienią 2019 roku. żródło

Nie mogę już doczekać się premiery Kasacji. Wciąż nie rozumiem, dlaczego w ogóle nie zaczęto kręcić tego serialu od pierwszego tomu, jednak sezon pierwszy był na tyle dobry, że przymknęłam na to oko. Z niecierpliwością czekałam na każdą środę, by móc obejrzeć nowy odcinek i żałuję, że było ich tak mało. Zakończenie Zaginięcia było świetne - wszystko dzięki doskonale dobranym aktorom. Nie zmieniłabym tutaj nikogo, chociaż początkowo nie pasował mi Kordian. Z czasem jednak na tyle do niego przywykłam, że muszę pogratulować twórcom, że go wybrali. Mimo to i tak najlepiej tutaj pasuje Chyłka i Langer. Mogłaby być już jesień!

Dysfunkcyjna rodzina superbohaterów wspólnie próbuje rozwiązać tajemnicę śmierci ojca i zapobiec apokalipsie. źródło

Początkowo nie planowałam oglądać tego serialu, jednak coś mnie drgnęło. Zobaczyłam już pierwszy odcinek i przyznam, że jest to coś naprawdę dobrego. Trochę X-Meni, trochę Rodzina Adamsów. Poczucie humoru jest tutaj bardzo dobre, główni bohaterowie doskonale odgrywają swoje role. A muzyka! Tak, to z pewnością wyląduje na liście moich ulubionych seriali. Z tego co widziałam serial powstał na podstawie komiksów i chętnie rozejrzę się za nimi - o ile są w ogóle dostępne w polskiej wersji językowej i gdzieś w internecie. Od piętnastego lutego serial dostępny na Netflixie.

Pełna mroku, czarnoksięstwa, magii i uroku głównej bohaterki produkcja powróci z 2. sezonem już 5 kwietnia 2019 roku, a więc niecałe pół roku po premierze serialu. Netflix zapowiedział nowe odcinki w specjalnym teaserze, który m.in. nawiązuje do czołówki "Sabriny" z lat 90. i ukazuje nowe, gotyckie oblicze nastoletniej czarownicy. źródło

Ponoć nie tylko drugi sezon ma ujrzeć światło dzienne w tym roku, ale i trzeci i czwarty. Czy jest to prawda dowiemy się z czasem. Pierwszy sezon bardzo mi się podobał, mimo, że miał kilka minusów. Zakończenie też mnie zaskoczyło, więc ciekawa jestem, co będzie dalej. Nie znalazłam komiksu w polskiej wersji językowej, a angielska wersja trochę kosztuje, więc darowałam sobie zakup i cierpliwie czekam na kwiecień. Czas leci jak szalony, więc już niedużo go zostało do premiery. Mam nadzieję, że się nie zawiedziemy. 

A Wy na jakie premiery czekacie? 👇


Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱 (@_kyou_)

lutego 20, 2019

KOCHAM I MNIAM MNIAM, CZYLI SERIA KROK PO KROKU

KOCHAM I MNIAM MNIAM, CZYLI SERIA KROK PO KROKU

lutego 20, 2019

KOCHAM I MNIAM MNIAM, CZYLI SERIA KROK PO KROKU

Nowe książeczki z serii Krok po kroku przyciągnęły moje spojrzenie. Leon w swojej biblioteczce ma już dwie albo trzy pozycje z tego cyklu, więc uznałam, że i te się w niej znajdą. O ile Mniam mniam raczej jeszcze nie będziemy czytać, tak Kocham warto wprowadzać od  najmłodszych lat. Są to książki, które nie mają ograniczeń wiekowych i doskonale nadają się na pierwsze prezenty dla maluszka.

Obie pozycje poruszają tematy bardzo bliskie dzieciom. W Mniam mniam towarzyszymy bohaterom w zakupach, jemy z nimi posiłki, poznajemy owoce i warzywa. Oczywiście możemy czytać ją już maluszkom, które dalej jedzą wyłącznie mleczko, jednak ja planuje poczekać z nią do momentu rozszerzenia diety. W Kocham znajdujemy postacie, które zwykle obracają się w otoczeniu dziecka. Mamę, tatę, babcię, dziadka, ukochanego psiaka. Ta książeczka pokazuje w jaki sposób okazywane są uczucia i co tak naprawdę znaczy słowo kocham

Książki z tej serii są tekturkowe, wiec nie zniszczą się szybko nawet gdy taki maluch weźmie je do rączek, a ilustracje i kolory przyciągają uwagę. My czytamy je Leonowi, który jest jeszcze za malutki na to, by podziwiać obrazki, wiec liczą się dla mnie dużo bardziej słowa, które książeczki zawierają. Wiem jednak, że czas szybko leci i na pewno niedługo Lulek będzie interesował się tym, co na tych kartach ilustrator stworzył.

Największym plusem tej serii jest fakt, że cały tekst jest wierszowany, więc dużo chętniej słuchany przez dzieci. Mnie też lepiej czyta się takie książeczki - brzmią bardziej rytmicznie i przyjemniej. Leo - mam wrażenie - mimo swoich dwóch miesięcy chętnie skupia się na moim głosie, gdy pojawiają się w książkach rymy, więc mam nadzieję, że ta seria rozwinie się i pojawi w niej jeszcze więcej pozycji.

★★★★★★★★★★

791 // Kocham // Katarzyna Huzar-Czub // 30 stycznia 2019 // 16 stron // Wydawnictwo Wilga // 14,99 zł 

791 // Mniam mniam // Katarzyna Huzar-Czub // 30 stycznia 2019 // 16 stron // Wydawnictwo Wilga // 14,99 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję grupie wydawniczej Foksal!

Jakie znacie ciekawe książki dla maluszków? 👇

lutego 18, 2019

WYZWANIE LUBIMY CZYTAĆ 2019: STYCZEŃ

WYZWANIE LUBIMY CZYTAĆ 2019: STYCZEŃ

lutego 18, 2019

WYZWANIE LUBIMY CZYTAĆ 2019: STYCZEŃ

Kiedy w Polsce panowała jeszcze moda na romanse paranormalne często właśnie po nie sięgałam. Było ich wszędzie dosłownie na pęczki, więc wybór był ogromny. Niesamowicie mocno lubiłam książki P.C. Cast, która zachwycała mnie swoim poczuciem humoru, wyobraźnią i cudownymi męskimi bohaterami. Kiedyś niesiona przeczuciem, że Bogini Oceanu spodoba mi się równie mocno co choćby jej cykl W kręgu mocy Partholonu, zażyczyłam ją sobie na Mikołajki. Otrzymałam ją, lecz - do tego roku - leżała na półce i nigdy się za nią nie zabrałam. Zmotywowało mnie do tego tegoroczne #wyzwanielc2019. 

Po przeczytaniu Bogini Oceanu niesamowicie mocno żałowałam, że nie zabrałam się za nią w czasach, gdy bardzo lubiłam zarówno autorkę jak i ten gatunek. Już na początku czytania zauważyłam, że nie pochłania mnie ta pozycja tak mocno, jak poprzednie tej pani. Miałam nadzieję, że to tylko marny start i uda mi się w końcu pokochać bohaterów i tę historię. W pewnym momencie do kontynuowania lektury zachęcała mnie ciekawość, a nie miłość do fabuły czy Christine.

Plusem tej historii jest motyw syren, z którym nie spotykałam się do tej pory zbyt często. Nie są one tak popularne jak choćby wampiry czy wilkołaki, a to przecież równie interesujące stworzenia. Gdyby nie fakt, że Christine ma naprawdę spore problemy z byciem asertywną i poczuciem własnej wartości to mogłaby być książka, którą się uwielbia. Kiedy już zamienia się z Undine ciałem i zaczyna być na celowniku jej brata, który uparcie chce się z nią związać musi ukrywać się na lądzie w klasztorze z dala od swojej wielkiej miłości całkowicie ignorując fakt, że gdzieś tam biega sobie Undine w jej ciele i jest szczęśliwa. Wzięła na siebie wszystko to, co bogini Gaja na nią sprowadziła i ani razu nie pomyślała, że przecież nie musi znosić tego, bo to nie jej życie i nie jej wybór.

Można pomyśleć, że to miło z jej strony, że się tak poświęca dla nieznajomej, jednak naprawdę ciężko uwierzyć, że ani razu nie przyszło jej na myśl, by walczyć o powrót do własnego życia, zamiast żyć w średniowiecznym klasztorze i przeżywać katusze z dala od wody i ukochanego. Totalny brak asertywności, albo ślepe zapatrzenie w boginię, która jej to wszystko zrobiła. Gdyby Bogini Oceanu stała się dzisiaj popularną książką już widzę tę całą niechęć, która wylałaby się Christine na głowę. Podobnie zresztą jest z obecnym tutaj wątkiem romantycznym, który pojawia się ekspresowo szybko i nie ma żadnych logicznych podłoży, typu interesujący charakter czy wspólne zainteresowania. Oglądaliście Krainę Lodu? Mamy tutaj miłość pojawiającą się w taki sam sposób, jak między Anną i Hansem.

Samo zakończenie również pozostawia wiele do życzenia, chociaż początkowo byłam niesamowicie mocno- i mile - zaskoczona. Nie minęło jednak dużo czasu i autorka szybko odwróciła sytuację. No i nie zapomnijmy o wątkach erotycznych, których się tutaj spodziewałam, bo autorka jest z nim dosyć znana. Tutaj jednak poniosła ją już fantazja i chyba nigdy nie pozbędę się z mojej wyobraźni obrazów spółkującej kobiety z - jakby nie było - rybą. Wciąż nie mogę pojąć jak to jest w ogóle możliwe i chyba wcale nie chcę. Miałam ochotę doczytać serię W kręgu mocy Partholonu do końca, bo zostało mi kilka części, jednak chyba sobie daruję by zachować dość miłe wspomnienia o P.C. Cast.

★★★★★☆☆☆☆☆

790 // Bogini Oceanu // P.C. Cast // Goddess of the Sea // Katarzyna Malita // Wezwanie bogini // tom 1 // 29 czerwca 2011 // 408 stron // Wydawnictwo Książnica

Dowiedz się co u nas 👇

lutego 17, 2019

❆ LODOWATY KOSZMAR, CZYLI PONIŻEJ ZERA, DAN SMITH ❆

❆ LODOWATY KOSZMAR, CZYLI PONIŻEJ ZERA, DAN SMITH ❆

lutego 17, 2019

❆ LODOWATY KOSZMAR, CZYLI PONIŻEJ ZERA, DAN SMITH ❆

Zacznijmy od tego, że Poniżej zera to książka przeznaczona raczej dla młodszych czytelników, więc jeśli oczekujecie mrożącej krew w żyłach historii - jak obiecują na okładce - to przeliczcie to bacząc na swój wiek. Główny bohater ma dwanaście lat, więc sądzę, że to odpowiednia ilość wiosen dla docelowej grupy odbiorców. Byłam tego świadoma, gdy zaczynałam ją czytać. Miałam ogromną ochotę na coś lekkiego, niewymagającego ode mnie zbyt dużej pracy głową. Pamiętam, że gdy byłam młodsza często czytałam tego typu książki, więc postanowiłam wrócić trochę do przeszłości. Udało się.

Zak powoli umiera i jest tego brutalnie świadomy. W jego mózgu rozwija się guz, który niedługo ma zostać poddany leczeniu. Rodzice postanawiają zabrać Zaka i jego siostrę na ostatnie wakacje przed pobytem w szpitalu. Praca jednak upomniała się o nich, więc zamiast na plażę rodzina leci na biegun południowy do Bazy Zero, gdzie kilka rodzin przygotowuje się do misji kosmicznej. Już moment lądowania wskazuje na to, że dzieje się tam coś niedobrego. Kiedy udaje im się je przeżyć odkrywają, że w Bazie nie ma nikogo, elektryczność i ogrzewanie nie działa, a oni zostali tam sami, bez możliwości odlotu. Zak zaczyna dostrzegać nie tylko czyhające niebezpieczeństwo, ale też coś, co siedzi mu w głowie i ma związek z czymś, co chowa się głęboko pod lodem.

Zak ma dwanaście lat, więc jest jeszcze dosyć niedojrzałym bohaterem. Odkryłam jednak, że chociaż nie znamy go zbyt dobrze i autor nie poświęca zbyt dużo czasu temu, żeby to zmienić, to naprawdę go polubiłam. Świadomość, że być może czeka go śmierć sprawiła, że wydawał się też trochę starszy, ale sposób, w jaki traktują go rodzice niwelował to uczucie. Dan Smith doskonale oddał myśli dziecka, które niedługo może pożegnać się z życiem, które dopiero rozpoczęło. To, jak denerwuje się, że wszyscy się nad nim użalają, na nic mu nie pozwalają jest tak realne, że potrafię wyobrazić sobie, że taki Zak gdzieś istnieje i przechodzi przez to samo.

Czasem współczucie to najgorsza rzecz na świecie.

To, co dzieje się w Bazie Zero - ogólnie cała fabuła - jest dosyć spłycone. Mimo to bardzo dobrze przemyślane i - o dziwo - zaskakujące. Myślałam, że domyślę się wszystkiego i nic nie będzie tu niespodzianką, a nie ma chyba kwestii, którą bym przewidziała. Autor nie wszedł na wyżyny wyobraźni i nawet nie wykorzystał do końca potencjału, który tkwi w tym pomyśle, acz dzięki temu, że nie skakał na głęboką wodę dostajemy naprawdę przyjemną historię o tym, co może się kryć pod lodem na dalekiej Antarktydzie. 

Dzięki przeciętnemu bohaterowi, który nie jest najlepszy we wszystkim i sam do końca nie rozumie tego, co przyszło mu zrobić Poniżej zera nie jest książką uparcie schematyczną i nudną. Pojawił się tutaj wątek poboczny, dotyczący tych złych, który tak naprawdę nic tutaj nie wnosił i był wręcz niepotrzebny, jednak poza tym całość zrobiła na mnie dość dobre wrażenie i z czystym sumieniem mogę tę książkę polecić. Zarówno młodszym, jak i tym starszym, którzy chcą odreagować codziennie zmartwienia i lubią czasami przeczytać coś wyłącznie dla rozrywki. 

Ogólna ocena: 06/10 (dobra)

789 // Poniżej zera // Dan Smith // Below Zero // Helena Skowron // 30 stycznia 2019 // 310 stron // Wydawnictwo Wilga // 29,99 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!

Porozmawiajmy o Poniżej zera 👇


Cześć, #bookstagram 🙌🏻 Wahałam się trochę, ale w końcu podjęłam decyzję, że Poniżej zera przeczytam. Chociaż na okładce obiecują, że będzie to historia mrożąca krew w żyłach, to jest to książka raczej dla młodszych czytelników. 👦🏻 Czyta się ją bardzo szybko, a nie jest gruba, więc wystarczy poświecić jej dwie godziny i po wszystkim. Zdziwiłam się, że nie jest to aż tak przewidywalna opowieść, jak tego oczekiwałam. Gdybym była kilka lat młodsza na pewno byłabym zachwycona tym, co Dan Smith stworzył. Główny bohater ma dwanaście lat, więc pewnie właśnie tyle powinien mieć czytelnik z grupy docelowej. Mimo to przyznam, że zakończenie bardzo mi się podobało i nie żałuję, że poświęciłam jej czas. ❄️ ————————————————— #bookstagrampl #bookstagramtopasja #kochamczytac #lovereading #currentlyreading #newbook #bookhaul #snowfall #book #books #pornbook #bookporn #bookcover #winteriscoming #meandbooks #ksiazka #ksiazkoholik #dansmith #belowzero #lovebooks #readingtime
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱 (@_kyou_)

lutego 15, 2019

CZTERY LATA WE FRAKCJI BOJOWEJ, CZYLI ADEPTKA, RACHEL E. CARTER

CZTERY LATA WE FRAKCJI BOJOWEJ, CZYLI ADEPTKA, RACHEL E. CARTER

lutego 15, 2019

CZTERY LATA WE FRAKCJI BOJOWEJ, CZYLI ADEPTKA, RACHEL E. CARTER

Po lekturze Czarnego maga bardzo - BARDZO - chciałam przeczytać kontynuację. Pierwszy tom cyklu naprawdę mocno przypadł mi do gustu i dołączył do najlepszych książek ubiegłego roku. Nie spodziewałam się, że wydawnictwo tak szybko wyda Adeptkę, jednak podskoczyłam z radości, gdy do mnie dotarła. Od razu zabrałam się za jej czytanie i przyznam, że trzy dni - z dwumiesięcznym dzieckiem na pokładzie to świetny wynik! - później było już po lekturze. Trochę żałuję, że poszło mi to tak szybko, bo do tej pory myślę o bohaterach i zastanawiam się, co teraz u nich.

Ryiah spełniła swoje marzenie i dostała się do elitarnej frakcji boju. O ile wydawało jej się, że pierwszy rok był ciężkim, to dopiero teraz dostrzegła, że z każdym rokiem będzie coraz gorzej. Podpadła nauczycielowi, który uważa, że kobiety to zło; Priscilla wciąż jej dokucza, a relacje z księciem Darrenem robią się coraz dziwniejsze. Na dodatek wojna wisi na włosku i świat nie jest już takim bezpiecznym miejscem jak był do tej pory. Ryiah i reszta musi być gotowa na walkę na śmierć i życie.

Bałam się trochę powrotu do tej serii. Zwykle drugie tomy są dużo słabsze niż pierwsze i zrażam się do cyklu. Tym razem byłam jednak bardzo pozytywnie zaskoczona. Od samego początku się wciągnęłam i czułam się tak, jakbym wcale świata Ryiah nie opuszczała. Co więcej fabuła jest - o ile to możliwe - jeszcze ciekawsza, niż w Pierwszym roku i nie przeszkadza nawet fakt, że autorka postanowiła umieścić w tej części kolejne cztery lata edukacji bohaterów. Złamała tym najczęściej spotykany schemat w literaturze, rodem z Harry'ego Pottera.

Ludzie cały czas popełniają błędy. Niektórzy z nas są na tyle potężni, że nie muszą ponosić konsekwencji swoich pomyłek...

Pojawiają się tutaj za to inne kwestie, które łatwo przewidzieć. Ciężko jest wyrwać się ze wszystkim dobrze znanych ram. Trzeba być naprawdę wybitnym pisarzem - gdzieś na poziomie Brandona Sandersona - by zaskakiwać czytelników na każdym kroku. Nie oczekiwałam tego od Rachel E. Carter i dzięki temu podczas lektury cały czas byłam zachwycona wszystkim tym, co dzieje się w książce. Na każdym kroku dowiadujemy się czegoś nowego i nie ma tutaj lania wody - autorce zależało na tym, by zmieścić wszystkie lata edukacji w jednej książce, więc nie mogła sobie pozwolić na zbytnie rozwodzenie się nad nieistotnymi szczegółami, przez co mamy tutaj akcję na dosłownie każdym kroku.

Relacje Ryiah z Darrenem są czymś cudownym. Bardzo lubię romanse w książkach z wątkami fantastycznymi, a ten tutaj jest dosyć wyraźny i wysuwający się na pierwszy plan, co nawet mi odpowiadało. Akurat w tym momencie miałam ochotę na coś lekkiego i uroczego, a Adeptka spełniła moje oczekiwania. Doceniam to, jak Rachel E. Carter stworzyła swoich bohaterów. Ryiah nie jest we wszystkim najlepsza, popełnia sporo błędów i nie jest ulubienicą wszystkich nauczycieli. Darren - jak na księcia przystało - przoduje w każdym teście i na każdych zajęciach, jednak nie przychodzi mu to bez wysiłku i poświęca dużo czasu więcej nauce niż inni. Jest takim Ronaldo w ich świecie.

Miłość jest dla głupców, którzy nie są wystarczająco inteligentni, aby zobaczyć przed sobą drogę. 

Trójkąt miłosny nie był dla mnie czymś niespodziewanym, acz jego przebieg już tak. Ryiah nie miota się między jednym a drugim, nie ukrywa swoich uczuć, dobrze wie, którego powinna wybrać, a którego wybiera. Owy trójkąt skończył się bardzo szybko i widać, że Rachel E. Carter nie chciała, by wysuwał się on na pierwszy plan w jej serii i rozwiązała go w niecodzienny sposób.

Nie mogę się doczekać chwili, gdy wydawnictwo wyda tom trzeci. Już wiem, że będzie czymś magicznym i niesamowitym. Nie wiem, ile tomów będzie liczyć ten cykl, mam jednak nadzieję, że na następnym się nie skończy. Zżyłam się z bohaterami i chcę im dalej towarzyszyć w ich przygodach, w ich życiu. Trzymam z nich mocno kciuki i wiem, że ich losy potoczą się różnie. Pewnie poleje się krew, ktoś zginie. Będę płakać, rozpaczać, ale już na zawsze Czarny Mag będzie jednym z moich ulubionych cykli.

Ogólna ocena: 10/10 (arcydzieło gatunku)

788 // Adeptka // Rachel E. Carter // Apprentice // Emilia Skowrońska // Czarny Mag // tom 2 // 30 stycznia 2019 // 416 stron // Wydawnictwo Uroboros // 41,99 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję grupie wydawniczej Foksal!

Porozmawiajmy o Adeptce 👇



Dzisiejszy dzień to prawdziwy rollercoaster 😩 Leon raz był niespodziewanie spokojny, raz wrzeszczał jak szalony i w żaden sposób nie dało się go uspokoić. 😩 Nie pomaga nawet noszenie na rękach. ————————————————— Dopiero teraz znalazłam chwilę by usiąść i napisać kilka słów o NAPRAWDĘ NIESAMOWICIE DOBREJ książce, jaką jest Adeptka. 👩🏻‍🎓 ————————————————— Naprawdę rzadko się zdarza, bym oceniła bardzo wysoko książkę młodzieżową, jednak to prawdziwe 10/10. Dostrzegalne są tam różne schematy - o czym wystarczająco dużo powiedziała @bookreviewsbyanita - ale nie przeszkadzało mi to. Uwielbiam bohaterów, a i zakończenie przypadło mi mocno do gustu. 👌🏻 Zdecydowanie nic bym tutaj nie zmieniła. Nie mogę doczekać się już trzeciego tomu. ✊🏻 ————————————————— #currentlyreading #book #books #bookstagram #bookstagrampl #bookstagramtopasja #ksiazka #ksiazki #ksiazkoholizm #ksiazkoholik #ajadzisdlasiebie #lovereading #readingtime #meandbook #adeptka #rachelecarter #cover #bookcover #newbook #bookhaul #pornbook #bookporn #coffeetime #terazczytam #kochamczytac #bookblogger
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱 (@_kyou_)
Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger