września 30, 2019

KALENDARZ PRZECZYTANYCH STRON: WRZESIEŃ + BOOKHAUL

KALENDARZ PRZECZYTANYCH STRON: WRZESIEŃ + BOOKHAUL

września 30, 2019

KALENDARZ PRZECZYTANYCH STRON: WRZESIEŃ + BOOKHAUL

Wrzesień czytelniczo był całkiem udanym miesiącem, chociaż przyznam, że nie udało mi się w stu procentach spełnić swojego tbru. Jak zobaczycie bodajże dwie książki porzuciłam w trakcie wierna zasadzie, że jak się nie ma czasu to trzeba ten czas szanować i na mało zachwycające książki go nie wykorzystywać. Bardzo jestem zadowolona, że udało mi się to zrozumieć, bo czasami męczyłam się z jedną książką po dwa, trzy tygodnie bo do recenzji, a przecież mi to w żaden sposób nie służyło. Czuję się czytelniczo wolna, wydawnictwa muszą mi wybaczyć taką bezczelność i żyć dalej.

PRZECZYTANE:

  • Pod nóż - A. vam de Laar --> RECENZJA
Recenzja jest na blogu, więc nie ma co się tutaj dodatkowo rozwodzić na temat tej książki. Naprawdę bardzo przyjemny początek czytelniczy września. 

  • Żniwiarz. Pusta noc - P. Hendel
Tutaj troszkę porozmawiamy, bo jest to książka pożyczona od mojej przyjaciółki i nawet nie mam miejsca w grafiku, żeby wcisnąć gdzieś jej recenzję. Już od samego początku Żniwiarz przypadł mi do gustu dzięki słowiańskim klimatom, które uwielbiam dzięki Katarzynie Berenice Miszczuk. Cała ta historia jest lekko przewidywalna - nic mnie prawie nie zaskoczyło - ale równocześnie tak przyjemna, że nie mogę się doczekać aż wrócę do tego świata. I - trochę Wam zaspojleruję jutrzejszy tbr na październik - mm zamiar to zrobić już w przyszłym miesiącu. Jest to taki dobry kawał polskiej roboty, że nie możecie przejść obok obojętnie.

  • Bad Guys. Ekipa złych. Odcinek 1 - A. Blabey --> RECENZJA
W tym przypadku też nie ma co się rozgadywać. Wszystko, co sądzę o tym komiksie zawarłam w króciutkiej opinii na blogu. Tyłka nie urywa, ale z naprawdę ważnym przekazem.

  • Bad Guys. Ekipa złych. Odcinek 2 - A. Blabey --> RECENZJA
Jak wyżej.

  • Dziedzictwo ognia - S. J. Maas
Trzeci tom Szklanego tronu okazał się być naprawdę czymś wyśmienitym. I całkiem innym. Myślę, że skoro trzy części za mną to dobry moment, by napisać więcej o tym, co o nich myślę. Dziedzictwo ognia sporo zmieniło, także na dniach przysiądę i opowiem Wam jak odebrałam początki serii, której za żadne skarby... nie chciałam przeczytać,

  • Klątwa lutnisty - S. Zientek (21%)
I to jest właśnie pierwsza z porzuconych przeze mnie książek. Miałam co do tego cyklu tak wielkie oczekiwania, że po zakupie pierwszego tomu wydawnictwo zaopatrzyło mnie w dwa kolejne i tak po cichu planowałam już zrobić sobie z Hotelem Varsowie maraton. Przez jedną piątą książki nie mogłam się wgryźć, autorka bardzo przeskakuje z czasu do czasu, z osoby do osoby. Żadna postać nie zainteresowała mnie na tyle, by kontynuować lekturę, a męczyłam się na tyle mocno, że odłożyłam Klątwę lutnisty na półkę. Może zrobię z tym cyklem rozdanie? Albo drugie podejście? Kto wie. Na razie... jestem na nie.

  • Ever - A. Noel
Tę książkę kiedyś już czytałam. Moim wrześniowym wyzwaniem od przyjaciółki był jej reread. Okazało się, że trochę pamiętam, ale nie wszystko. Miło spędziłam przy niej czas, chociaż jeśli porównać ją do dzisiejszych książek paranormalnych... Kiedyś poziom był odrobinę niższy. Ale historie za to dużo bardziej oryginalne. Może w końcu przeczytam kolejne tomy?

  • Mysie przysmaki - A. Lobel
Muszę w końcu napisać recenzję tego Lobela! Tego i tego poprzedniego. To naprawdę ciekawe historyjki dla dzieci - z pewnym morałem - a do tego tak pięknie wydane! Wydanie zapewne bardziej przypadnie do gustu rodzicom, niż dzieciom, ale tutaj przecież o wnętrze bardziej chodzi. Troszkę gorsza niż Mysie bajeczki, ale opowiem Wam o nich może jeszcze w tym tygodniu. Nie obiecuję. 🙈

  • Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba - F. Flagg --> RECENZJA
Wielbię, kocham. Zajrzyjcie do recenzji. Jestem pewna, że szybko o niej nie zapomnę.

  • Księga czarownic - D. Harkness --> RECENZJA
Miałam do tej historii trochę podejść i nareszcie udało mi się ją przeczytać. Tak bardzo mi się spodobała, że przyznam się. Już trochę podczytuję tom drugi. O dziwo... Równie ciężko mi się w niego wbić.

  • Nowa Ewa. Początek - G. Fletcher, T. Fletcher --> RECENZJA
Wczoraj pojawiła się recenzja - chaotyczna, niezrozumiała nawet dla mnie. Mimo to na pewno nic lepszego nie będę w stanie napisać. Pozostaje mi tylko zaprosić Was jeszcze na konkurs na Instagramie z tą książką. Postanowiłam także rozlosować mój egzemplarz, więc szanse wzrosły!

  • Login - T. Lipko (20%)
Mamy tutaj historię podobną do tej z Hotelu Varsowie - nie dałam rady przebrnąć przez więcej niż jedną piątą. Nie ma jednak tego złego... Wiem już, że thrillery nie są gatunkiem, po który będę sięgać tej jesieni. Poświęcę się jednak fantastyce i powieściom z nutką romansu.

BOOKHAUL

I w tym miesiącu dotarło do mnie trochę nowości... A w październiku będzie ich na pewno jeszcze więcej, patrząc na te cudowne zapowiedzi.

  • Kasztanowy ludzik - S. Sveistrup
  • Kandydatka - R. E. Carter
  • Bad Guys. Ekipa złych. Odcinek 1 - A Blabey ✔
  • Bad Guys. Ekipa złych. Odcinek 2 - A. Blabey ✔
  • Ten cholerny księżyc - A. Budrys
  • Upiorne opowieści po zmroku - A. Schwartz
  • Królowa Mroku i Powietrza - C. Clare ✔
  • Księga czarownic - D. Harknes ✔
  • Żałobne opaski - B. Sanderson ✔
  • Mysie przysmaki - A. Lobel ✔
  • Zakon drzewa pomarańczy - S. Shannon


Wyświetl ten post na Instagramie.

Cześć! Po tym okropnym poniedziałku przyszedł czas poprawić trochę humor mnie i Wam. Mam dzisiaj dla Was konkurs z książką, którą zaczęłam wczoraj czytać i zapowiada się naprawdę świetnie! 🐱 Żeby wziąć udział w konkursie należy obserwować @papierowemiasta i @zysk_wydawnictwo. 🐱 W komentarzu oznacz dwóch znajomych, którzy również mogą być zainteresowani rozdaniem i udostępnij ten post na story i oznacz mnie na nim. 🐱 Zwycięzca zostanie wybrany drogą losowania. 🐱 Konkurs trwa od dzisiaj (24.09) do 01.10, a zwycięzca zostanie podany na story do trzech dni. 🐱 Instagram nie ma nic wspólnego z tym rozdaniem. ——————————————————— #bookstagram #bookstagrampl #bookstagramtopasja #wygrajksiążkę #rozdanieksiążkowe #rozdanie #kochamczytac #currentlyreading #terazczytam #nowaewa #ksiazka #książki
Post udostępniony przez Karolina 🌿 (@papierowemiasta)

września 29, 2019

NOWA EWA. POCZĄTEK // GIOVANNA FLETCHER, TOM FLETCHER + KONKURS!

NOWA EWA. POCZĄTEK // GIOVANNA FLETCHER, TOM FLETCHER + KONKURS!

września 29, 2019

NOWA EWA. POCZĄTEK // GIOVANNA FLETCHER, TOM FLETCHER + KONKURS!

Nastawiłam się, że Nowa Ewa będzie czymś niezwykłym. Pierwszy raz od dawna przeczytałam opis i mocno mnie zaintrygował. Bum na dystopie przeminął, więc ciekawa byłam, czy autorzy powrócą z czymś całkiem nowym, co na nowo rozbudzi czytelników. Te typowe dystopie i antyutopie dawno przestały mnie ruszać i znudziły mnie już te podobne do siebie historie. Początek zaczyna się bardzo interesująco - żeby z czasem stać się przewidywalną historią. 

Ewa jest taka, jak każda inna nastolatka... Tyle że na jej barkach spoczywa los całego świata.

Jest pierwszą dziewczyną, jaka się urodziła od pięćdziesięciu lat.

Jest odpowiedzią na ich modlitwy.

Jest ich ostatnią nadzieją.

Co oznacza, że ma do odegrania tylko jedną rolę...

Gdy kończy szesnaście lat, musi się zmierzyć ze swoim przeznaczeniem i dokonać wyboru. Wybierze mężczyznę, jednego z trzech starannie wyselekcjonowanych kandydatów.

Zawsze akceptowała swój los. Dopóki nie spotkała Brama. Teraz chce przejąć kontrolę nad swoim życiem.

Od Ewy zależy przyszłość planety. Czy dokona właściwego wyboru?

Sam pomysł na fabułę jest niesamowity. Ostatnia zdolna do porodu dziewczyna, a dookoła sami mężczyźni. Stare kobiety kształtujące ją tak, by spełniła swoje Wielkie Zadanie i na nowo zaczęła zaludniać Ziemię. Ewa jest ciekawą postacią, acz nie podbiła mojego serca i nie było mi jej tak żal, jak zapewne powinno być. Większość historii jest z perspektywy Ewy, co pozwala nam ją poznać. Dostrzegłam sporo podobieństw do Roszpunki - brakowało tylko włosów, które mogła spuścić przez okno swojemu rycerzowi - i w gruncie rzeczy to bardzo swobodna interpretacja. 

Od samego początku widać, że romans będzie pełnił tutaj główną rolę, chociaż tło jest też dosyć istotne. Poznając Brama żałowałam, że nie jest bardziej intrygujący, nie zakochałam się w nim i nie wspieram ich zakazanej miłości rodem z Romea i Julii. Ewa ma światową misję, więc mało kto interesuje się tak naprawdę jej zdaniem, oszukują ją prawie w każdej kwestii. Nikogo pewnie to nie dziwi - tutaj ważą się losy całego gatunku. Pojawiają się również przeciwnicy takiej sytuacji - to też bardzo prawdopodobne i podoba mi się, że odebrałam to wszystko tak realistycznie.

W pewnym momencie jednak zaczęłam się nudzić. Przewidziałam większość owych wydarzeń, mało co mnie zaskoczyło. Okazało się, że to dystopia podobna do wszystkich, które do tej pory czytałam. Ostudziło to mój zapał i chęć do lektury i do końca nie było już tak kolorowo. Era dystopii się skończyła, bo ileż można pochłaniać ciągle odgrzewane kotlety. Nie mogę powiedzieć, że Nowa Ewa to zła książka, bo ma w sobie wszystko, co dobra pozycja tego gatunku powinna mieć. Jednak jeśli szukacie czegoś nowego, odświeżającego, to tutaj weteran dystopii nic nie znajdzie. 

Jeśli chodzi o romans to jest mocno przewidywalny. Na plus jest fakt, że nie można powiedzieć, że zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, w ogóle się nie znają, ale chcą dla siebie porzucić wszystko. Dzięki temu ta cała sytuacja nie irytowała mnie zbyt mocno. Chciałam skupić się na tym, jaka krzywda dzieje się Ewie - jest zamknięta, okłamywana. Jednak nie potrafiłam utożsamić się z buntownikami. Współczułam jej, ale ewidentnie jej rola w odbudowie populacji była na tyle ogromna, że również nie zostawiłabym nic przypadkowi. Szczególnie, że żyła jak w bajce i miała naprawdę zapewnione to, co najlepsze.

Nie będę kontynuować przygody z tym cyklem. Ostatecznie niczym mnie nie zachwycił i chociaż całkiem miło się czytało o życiu Ewy to mam wrażenie, że kolejne części też by mnie nie porwały na tyle, na ile bym chciała, a nauczyłam się już doceniać wolne chwile i dokładniej wybierać lektury.

★★★★★☆☆☆☆☆

829 // Nowa Ewa. Początek // Giovanna Fletcher, Tom Fletcher // Eve of Man // Ewa Wojtczak // Nowa Ewa // tom 1 // 25 czerwca 2019 // 496 stron // Wydawnictwo Zysk // 39,90 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!

Konkurs na Instagramie!

Wyświetl ten post na Instagramie.

Cześć! Po tym okropnym poniedziałku przyszedł czas poprawić trochę humor mnie i Wam. Mam dzisiaj dla Was konkurs z książką, którą zaczęłam wczoraj czytać i zapowiada się naprawdę świetnie! 🐱 Żeby wziąć udział w konkursie należy obserwować @papierowemiasta i @zysk_wydawnictwo. 🐱 W komentarzu oznacz dwóch znajomych, którzy również mogą być zainteresowani rozdaniem i udostępnij ten post na story i oznacz mnie na nim. 🐱 Zwycięzca zostanie wybrany drogą losowania. 🐱 Konkurs trwa od dzisiaj (24.09) do 01.10, a zwycięzca zostanie podany na story do trzech dni. 🐱 Instagram nie ma nic wspólnego z tym rozdaniem. ——————————————————— #bookstagram #bookstagrampl #bookstagramtopasja #wygrajksiążkę #rozdanieksiążkowe #rozdanie #kochamczytac #currentlyreading #terazczytam #nowaewa #ksiazka #książki
Post udostępniony przez Karolina 🌿 (@papierowemiasta)

września 23, 2019

KSIĘGA CZAROWNIC // DEBORAH HARKNESS

KSIĘGA CZAROWNIC // DEBORAH HARKNESS

września 23, 2019

KSIĘGA CZAROWNIC // DEBORAH HARKNESS

Do Księgi czarownic miałam kilka podejść. Serial znużył mnie przy pierwszym odcinku, a przy książce nie dawałam rady przebrnąć przez pierwszy rozdział. Postanowiłam się zaprzeć i za wszelką cenę dojść do kolejnego rozdziału. Uznałam, że jeśli drugi również będzie mi ciężko wchodził to daruję sobie tę książkę. Szybko okazało się, że to dla mnie coś idealnego i nie mam pojęcia, dlaczego początki były takie trudne. Reszta Księgi czarownic została pochłonięta w dwa dni.

Piękna i młoda doktor historii Diana Bishop studiuje alchemiczne księgi w oksfordzkiej Bibliotece Bodlejańskiej. Jeden manuskrypt promieniuje dziwnym lśnieniem. Brakuje mu kilku stron. A spod pisma wyłania się niemożliwy do odczytania inny tekst.

Diana wie, że, by go odczytać, musiałaby użyć swoich magicznych mocy. Pochodzi bowiem z potężnej rodziny o wielowiekowych czarnoksięskich tradycjach. Z rodziny pierwszej czarownicy straconej w Salem. Ale Diana boi się swojej magii. Broni się przed nią.

Wraca jednak do księgi. Okazuje się jednak, że manuskryptu nie ma w bibliotece, bo zaginął przeszło sto lat wcześniej… Tymczasem Oksfordem wstrząsają tajemnicze morderstwa. A Bibliotekę Bodlejańską zaludniają niebezpieczne czarownice, czarnoksiężnicy, demony i wampiry. Wszyscy poszukują księgi…

Wśród tych istot, których nie sposób odróżnić od ludzi, jest urzekający Matthew Clairmont – tajemniczy światowej sławy profesor biochemii i neurologii.

Diana wie, że nie wolno jej złamać zakazu wchodzenia w uczuciowe związki z przedstawicielami innych ras. Wie, że tę miłość może przypłacić życiem.

Tak rozpoczyna się przebogata opowieść o zakazanej potężnej miłości, wśród walki o tajemnicę, która być może zmieni świat…

Diana jest naprawdę dobrą bohaterką. Może nie czuję do niej ogromnej miłości, jednak wzbudziła we mnie dość dużą dawkę sympatii. Bardzo w niej doceniam jej podejście do życia i chociaż nie popieram jej decyzji o nieużywaniu magii to rozumiem, skąd się wzięła i jakie były jej powody. Z każdą kolejną stroną utwierdzałam się w przekonaniu, że dzięki niej i Matthew będę ogromną fanką Księgi czarownic. Właśnie. Matthew. Pojawił się i podbił moje serce. Już dawno żadna męska postać nie poruszyła mnie tak mocno jak on. Dołączył do Edwarda i Jace'a na liście ukochanych bohaterów z książek młodzieżowych, o których nigdy nie zapomnę.

Fabuła bardzo skupia się na razie na Dianie i Matthew. Pojawiają się informacje związane z tytułową Księgą i pewne problemy z tym związane, jednak na razie to nie to pełni rolę głównego wątku. Cała sytuacja kręci się wokół Księgi, acz bohaterowie nie poświęcają jej tyle czasu, ile można by się spodziewać. Nie przeszkadzało mi to jednak, a wręcz pasowało. Potrzebowałam takiej historii starego typu, które czytałam mając te trzynaście, czternaście lat i które do tej pory uwielbiam. 

Autorka naprawdę dobrze pisze i wciągnęłam się w tę historię tak, że brakuje mi bohaterów jak kolejnego oddechu. Cały czas chodzę i myślę o Matthew, o Dianie. O tym, co się może dalej wydarzyć i aż drżę ze strachu przed drugim tomem. Zakończenie sugerowało, że od niego wszystko zacznie pędzić na łeb i na szyję, a ja jestem przerażona tym, co może spotkać moich ulubieńców. 

Spodobał mi się świat, w którym żyje Diana. Nie spotkałam się jeszcze z taką kreacją Demonów i naprawdę mocno mnie one ciekawią i fakt, skąd się wzięły. Czarownice i wampiry nie są stworzone na nowo i można powiedzieć, że w ich postaciach mało co nas zaskoczy. Biorąc pod uwagę, że Księga dotyczy powstania każdego z gatunku jestem naprawdę zaintrygowana tym, co wymyśliła Deborah Harkness. Obawiam się jednak, że trochę za wysoko ustawiła sobie poprzeczkę i ciężko jej będzie wybrnąć w sposób spektakularny z tego wszystkiego. Zbyt dużo nauki wmieszała w historię o magii i - chociaż mnie to babranie się w DNA i genetyce mocno zachwyca - może to być jej strzał w kolano.

Nie mogę się już doczekać chwili, gdy chwycę za kolejny tom. Bardzo tęsknię za tym światem, za Oksfordem, towarzystwem osób, które uwielbiają naukę i znają się na niej tak mocno. Otoczenie Diany okazało się być dla mnie praktycznie środowiskiem naturalnym i w towarzystwie naukowców i wampira czuję się wprost doskonale. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mi się przeczytać cały cykl.

★★★★★★★★☆☆

828 // Księga czarownic // Deborah Harkness // A Discovery od Witches // Grzegorz Komerski, Michał Jakuszewski i inni // Księga Wszystkich Dusz // tom 1 // 16 stycznia 2019 // 576 stron // Wydawnictwo MAG // 49,00 zł

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu MAG!

września 19, 2019

NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ... KIEDY WRESZCIE PÓJDĘ DO NIEBA // FANNIE FLAGG

NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ... KIEDY WRESZCIE PÓJDĘ DO NIEBA // FANNIE FLAGG

września 19, 2019

NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ... KIEDY WRESZCIE PÓJDĘ DO NIEBA // FANNIE FLAGG

Staram się przełamywać ten mój własny strach przed powieściami obyczajowymi. Zawsze mi się wydaje, że one tak naprawdę nic do życia nie wnoszą, mało co uczą i są bardzo powtarzalne. Czyta się je też ekspresowo i to kolejna rzecz, która wywołuje we mnie takie zdziwienie i pewnego rodzaju wyrzuty sumienia, że tak przebrnę ekspresowo przez jakąś historię i od razu biorę się za następną. To moje pierwsze spotkanie z Fannie Flagg ale przypomniała mi, jak dużo może ten gatunek zostawić w człowieku. Przepłakałam dobre pół książki.

Niebo jest właśnie tu, gdzie mieszkasz. Niebo to twoja rodzina, przyjaciele, sąsiedzi. Codzienne troski, małe radości, cuda zwykłego dnia... Bestseller "The New York Times".

Słyszeliście już? Starszej pani Elner przydarzył się straszny wypadek, jej siostrzenica zemdlała i nie może dojść do siebie po tej okropnej wiadomości, a kierowca ciężarówki wjechał do rowu. Niewielkie Elmwood Springs huczy od plotek i przypomina sobie dobroć oraz życzliwość staruszki, a tymczasem pani Elner zwiedza... niebo, które o dziwo przypomina jej rodzinne miasteczko. Nawet karmelowy placek jej dawnej sąsiadki Doroty ma ten sam smak co niegdyś.

Uwielbiam panią Elner. Wylądowała na samym szczycie moich ulubionych bohaterek. Jej światopogląd, poczucie humoru, zainteresowania, podejście do życia... To wszystko bardzo dużo we mnie zmieniło. Poznanie jej było czymś niesamowitym. Reakcja ludzi na jej śmierć wycisnęła ze mnie wszystkie łzy. Wspomnienia o jej dobroci, otwartym sercu... przy tym nie dało się nie płakać. Wiedziałam, że jest szczęśliwa w niebie, ale wyobraziłam sobie świat bez tej - przecież fikcyjnej! - cudownej kobiety i nie mogłam powstrzymać łez, płacząc razem z jej przyjaciółmi i rodziną. 

Ta historia bardzo pomaga oswoić się ze śmiercią i podejściem do niej. To zapewne był celowy zamysł autorki i udał jej się w stu procentach. Po zakończeniu dalej czułam smutek i było mi przykro, ale już w całkiem inny sposób i w całkiem innym wymiarze. Czytałam już kiedyś historię o umieraniu, wtedy jednak dotyczyła ona osoby chorej na raka, w całkiem młodym jeszcze wieku. Tu bohaterką jest pani po osiemdziesiątce, więc odbiór jest też troszkę inny.

Zawsze chciałam mieszkać w miasteczku tego typu. Gdzie wszyscy się znają, lubią się, pomagają sobie wzajemnie. Mieszkając na takiej wsi, gdzie każdy każdemu podłoży nogę i gdzie nikomu nie chce się pomagać to moje ukryte marzenie jest jeszcze mocniejsze. Niestety, polska mentalność taka jest i musiałabym się bardzo daleko wyprowadzić, by tego uniknąć. To miasteczko jest bardzo ze sobą zżyte i jest ze sobą od zawsze. Chciałabym wejść do tej książki i tam zamieszkać.

Nigdy nie miałam styczności z tą autorką, jednak bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Zastanawiam się teraz, czy jak nabiorę znowu ochoty na obyczajówki nie chwycić po coś od niej. Pani Elner zmieniła dużo we mnie i w swoim otoczeniu. Pokazuje, co jest naszym celem w życiu i do czego trzeba dążyć. Jeśli w jakiejś innej pozycji Fannie Flagg jest kolejna taka ciocia Elner, to chcę ją poznać.*

*Właśnie zauważyłam, że jest to trzeci tom cyklu. Czytając opisy dwóch poprzednich mam mały zgrzyt (choćby z wiekiem cioci Elner) i nie wiem, dlaczego właściwie nigdzie nie jest napisane, że mamy styczność z kontynuacją. Poprzednie dwa tomy wyszły w innym wydawnictwie, a żeby czytać ten nie trzeba mieć żadnej wiedzy z poprzednich części, jednak wolałabym chyba zacząć od początku i poznać Elner wcześniej. Pewnie wtedy jeszcze bardziej bym przeżyła ten tom. Ani przez chwilę nie czułam, że czytam kontynuację czegoś. Gdyby nie Lubimy Czytać dalej bym żyła w nieświadomości.

★★★★★★★★☆☆

827 // Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba // Fannie Flagg // Can't Wait to Get to Heaven // Maria Gębicka -Frąc // Elmwood Springs // tom 3 // 14 sierpnia 2019 // 344 strony // Wydawnictwo Literackie // 39,90 zł

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu!


Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Karolina 🌿 (@papierowemiasta)

września 16, 2019

KRÓLOWA MROKU I POWIETRZA // CASSANDRA CLARE

KRÓLOWA MROKU I POWIETRZA // CASSANDRA CLARE

września 16, 2019

KRÓLOWA MROKU I POWIETRZA // CASSANDRA CLARE

Cassandra Clare jest tą autorką, dzięki której zaczęłam czytać książki z tego gatunku i zakochałam się w nich. Do tej pory pamiętam jak w mojej miejscowej księgarni tyle razy mijałam Miasto Kości (jeszcze w tej starej okładce, do której mam taki sentyment), że w końcu przekonałam mamę, by mi tę książkę kupiła. Miałam wtedy trzynaście lat i niesamowicie mocno to wszystko przeżyłam. Od tamtej chwili minęło już dziesięć lat, a ja za każdym razem gdy widzę to nazwisko na okładce rzucam się na nią i wiem, że się nie zawiodę. 

A jeśli ceną prawdziwej miłości jest potępienie?

Niewinna krew została przelana na podwyższeniu w Sali Narad, świętej twierdzy Nocnych Łowców. Po tragicznej śmierci Livii Blackthorn Clave znalazło się na krawędzi wojny domowej. Część rodziny Blackthornów udaje się do Los Angeles, by tam szukać źródła choroby niosącej zagładę czarownikom.

Tymczasem Julian i Emma desperacko usiłują zapomnieć o swojej zakazanej miłości i wyruszają z niebezpieczną misją do krainy Faerie, by odzyskać Czarną Księgę Umarłych. Na Dworach odkryją tajemnicę, która może obalić w gruzy świat Nocnych Łowców i otworzyć mroczną drogę w przyszłość, jakiej nikt sobie nawet nie wyobrażał.

Wyścig z czasem trwa. Emma i Julian muszą ocalić świat Nocnych Łowców, zanim zabójcza moc klątwy parabatai zniszczy ich samych i wszystkich, których kochają.

Nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać po zakończeniu tej trylogii. Nie da się ukryć, że chociaż dzieje się to wszystko w dobrze nam już znanym świecie, to książki Clare stały się bardziej dojrzałe, dorastają razem z czytelnikami. Byłam strasznie ciekawa, w którą stronę pójdzie autorka i przyznam, że mnie nie rozczarowała. 

Lubię Juliana i Emmę, chociaż nie wzbudzili we mnie takich emocji jak Jace i Clary w Darach Anioła. Ich relacje są bardziej dojrzałe, oni sami więcej przeszli. Para bohaterów z pierwszej serii o Nocnych Łowcach często się tutaj pojawia, choć zmienili się i już nie są przeze mnie tak bardzo uwielbiani. Skupiałam się bardziej na Emmie i Julianie zastanawiając się, dlaczego nie pałam do nich bezgraniczną miłością. W trzeciej części przywiązałam się już do nich na tyle, by trochę się o nich martwić, jednak nie przeżywałam ich przygód tak mocno, jak powinnam. Choć nie powiem, łzy przy czytaniu Królowej Mroku i Powietrza się polały, ale nie ze względu na nich. 

Podoba mi się kierunek, w którym zmierza Clare i ciekawa jestem kolejnej serii z uniwersum Nocnych Łowców. Autorka coraz odważniej sobie pogrywa i podziwiam ją za wydarzenia z tej książki. Pisarz musi mieć duże samozaparcie, by umieć tak mocno wszystko pozmieniać i pozwolić swoim bohaterom zacząć wszystko od nowa. 

Głównych wątków jest tutaj kilka, a jeden a nich może razić tych co wrażliwszych. Sama czasami miałam różne myśli na ten temat i niby mi to nie przeszkadzało, jednak jakiś niesmak pozostał. Spodobało mi się, że sporo tutaj Aleca i Magnusa, bo bardzo lubię ich parę. Mimo to jednak zakończenie było takie nie w stylu Clare i trochę nie na miejscu. Gdyby nie to moja ocena byłaby o ten jeden punkcik wyższa. Po rozmowie z przyjaciółkami wiem, że mają takie samo zdanie co do końca tego cyklu. 

Mogłoby się wydawać, że nic, tylko narzekam, jednak wypisując wszystkie plusy i kwestie, które przypadły mi do gustu, nigdy nie skończyłabym pisać. Fabularnie ta książka to istny majstersztyk i cieszę się, że zaczęłam te dziesięć lat temu przygodę z Cassandrą Clare. Jedyną rzeczą, do której jeszcze mogę się przyczepić, są dłużyzny. Autorka zbyt rozwlekle momentami się rozpisuje, przez co książka jest zwyczajnie za długa. Wybaczę jej to jednak - za bardzo uwielbiam Nocnych Łowców i ten świat, by z takiego błahego powodu już nigdy do niego nie powrócić. 

★★★★★★★★★☆

826 // Królowa Mroku i Powietrza // Cassandra Clare // Queen of Air and Darkness // Wojciech Szypuła, Małgorzata Strzelec // Mroczne Intrygi // tom 3 // 3 lipca 2019 // 1072 strony // Wydawnictwo Mag // 49,00 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!


Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Karolina 🌿 (@papierowemiasta)

września 12, 2019

BAD GUYS. EKIPA ZŁYCH. ODCINEK 1 & ODCINEK 2 // AARON BLABEY

BAD GUYS. EKIPA ZŁYCH. ODCINEK 1 & ODCINEK 2 // AARON BLABEY

września 12, 2019

BAD GUYS. EKIPA ZŁYCH. ODCINEK 1 & ODCINEK 2 // AARON BLABEY

Komiksy to coś, co od zawsze ma miejsce w moim serduszku. Nie czytam ich za często, ale gdy mam taką okazję chętnie korzystam. Po Ekipie złych nie wiedziałam, czego się spodziewać. Nie miałam zbyt dużych oczekiwań, więc zawieść się nie mogłam. Byłam bardziej ciekawa tego, co ten pan o zabawnym nazwisku stworzył.

Mówią jak ci źli, wyglądają jak ci źli… i nawet mają zapaszek jak ci źli. Są przerażający, niebezpieczni i… cóż, po prostu źli. Lecz bez względu na to, czy chcecie tego, czy nie, Pan Wilk, Pan Pirania, Pan Wąż i Pan Rekin wkrótce wszystko to zmienią! Pan Wilk ma śmiały plan pierwszej dobrej misji. Czy operacja „Miejski psiniec” pójdzie gładko? Czy Ekipa Złych stanie się Klubem Dobrych? I czy Pan Wąż zechce łaskawie przestać połykać Pana Piranię?

Na samym początku uderzyła mnie prostota rysunków. Grafika jest wręcz surowa. Pojedyncze kreski, dużo bieli na stronie. Widać, że autor chciał, byśmy skupili się bardziej na treści niż na podziwianiu obrazków, acz nie można nie przyznać, że są one bardzo urocze. Podoba mi się ogólny zarys Bad Guys i miło było popatrzeć na bohaterów.

No właśnie, bohaterowie. W komiksach ciężko jest stworzyć głębię postaci. Tylko kilka razy udało mi się w tym gatunku zżyć z postaciami i za każdym razem były to mangi. Nie można nic zarzucić Panu Wilkowi ani innym członkom ekipy. Są oni bardzo prości, nieskomplikowani. To jest w nich chyba jednak najlepsze. Skupiamy się na ich chęci bycia dobrymi. Jest to świetna zabawa - przyglądanie się, jak im to nie wychodzi.

W drugim tomie pojawiają się jeszcze inne postacie, które wszystko ubarwiają. To świetne, że autor pokazuje, że to co miłe i przyjazne z wyglądu nie musi być takie wewnątrz i odwrotnie. To jest jego główny zamysł i przyznam, że bardzo przypadł mi do gustu. Dzięki prostym ilustracjom i niewyszukanym dialogom na pewno nikomu to nie umknie. Powiedziałabym nawet, że taki komiks podarowałabym kilkuletniemu dziecku, żeby przyswoiło sobie tę wiedzę, bo dzieci teraz dużo szybciej dojrzewają, niż w czasach mojego dzieciństwa.

Przeczytałam obie części na raz i chętnie przeczytam też trzeci tom, jak już się u nas pojawi. Może nie jest to historia najwyższych lotów, ale uczy, bawi i najważniejsze, że pozwala miło spędzić czas.

★★★★★★☆☆☆☆

825 // Bad Guys. Ekipa złych. Odcinek 1/Bad Guys. Ekipa złych. Odcinek 2 // Aaron Blabey // The Bad Guys. Episode 1/The Bad Guys. Episode 2 // Agnieszka Sylwanowicz // 2 kwietnia 2019/30 lipca 2019 // 144 strony/140 stron // Wydawnictwo Zysk // 24,90 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!

września 10, 2019

POD NÓŻ // ARNOLD VAN DE LAAR

POD NÓŻ // ARNOLD VAN DE LAAR

września 10, 2019

POD NÓŻ // ARNOLD VAN DE LAAR

Jeśli jesteście tutaj już jakiś czas to wiecie, że bardzo lubię książki o medycynie i jej rozwoju. Pod nóż bardzo mnie zaintrygowało swoim opisem. Lekarskie ciekawostki, szczegóły... Uwielbiam to. Zarzucam później narzeczonego dziwnymi opowieściami, gdy gdzieś jedziemy i nie może ode mnie uciec. Jego mina na pytanie A wiesz jak powstają żylaki i skąd się wzięły? gdy skończyłam czytać tę książkę była bezcenna. 

Tracheotomia prezydenta Kennedy’ego, Bob Marley i czerniak pod paznokciem, tętniak Einsteina, Jan Paweł II i historia jednego pocisku…

Arnold van de Laar zaprasza w podróż przez dzieje chirurgii – od starożytności po najnowsze osiągnięcia i technologie. Ogrom wiedzy i równie wiele anegdot, opowiadanych z przymrużeniem oka – to wszystko czyni Pod nóż najatrakcyjniejszą na polskim rynku książką o tej tematyce.

„Kim są chirurdzy, jacy to ludzie? Skąd przychodzi im do głowy pomysł krojenia czyjegoś ciała w chwili, gdy ta osoba nic nie czuje? Jak mogą spokojnie spać, podczas gdy zoperowany pacjent walczy o życie? Jak dają sobie radę po śmierci pacjenta pod nożem, nawet jeśli nie popełnili błędu? Czy chirurdzy są szaleni, genialni, czy pozbawieni wszelkich skrupułów?” – pisze we wstępie autor, holenderski chirurg specjalizujący się w laparoskopii.
Arnold van de Laar mieszka z rodziną i pracuje w Amsterdamie.

Początki książki były naprawdę niesamowite. Zauważyłam już jednak, że tego typu lektury zawsze zaczynają się świetnie. Ciekawią, nęcą obietnicą kolejnych świetnych historii... Po czym im dalej w las tym zaczynają się nużące opowieści, które nic intrygującego do życia nie wnoszą. W przypadku Pod nóż było troszkę inaczej, acz pojawiły się takie momenty, w których wydawało mi się, że autor się pogubił i sam już nie wie, o czym chciał pisać. W kilku rozdziałach nic się nie działo, niektóre były bardzo przeciętne. 

Autor podał na tacy kilka naprawdę świetnych opowieści, po których chodziłam i wszystkich nimi zamęczałam. Ta o Janie Pawle II, Ensteinie i jego tętniaku owiniętym folią... Dla tych kilku historii jestem w stanie przebaczyć te nudne momenty, które właściwie tylko niepotrzebnie wydłużyły tę książkę. Historia chirurgii to coś naprawdę niesamowitego,  to nie pierwsza pozycja na ten temat przeczytana przeze mnie, więc kilka kwestii było mi już też znanych. Nie narzekam na to jednak, bo nie każdy miał już z taką tematyk styczność. Jest ona dobra na start.

Ważną kwestią dla mnie był styl pisania. Nienawidzę, jak ciekawe informacje podane są niczym rodem z Wikipedii, bez polotu i humoru. Arnold van de Laar potrafi jednak pisać. Nie można mu nic zarzucić pod tym względem. Na szczęście Pod nóż wciąga i pozwala się na chwilę wyłączyć. Dla tej książki wzięłam wcześniej Leona na spacer, by spokojnie poczytać. Nie robię tego dla dużej ilości książek, bo nienawidzę chodzić z wózkiem i czytać. Szczególnie po naszej wsi.

Ogólnie jestem zadowolona z tego, co otrzymałam. Dużo się dowiedziałam, sporo mnie zaintrygowało i czuję się mądrzejsza niż byłam wcześniej. To dobra książka, warto czasami przeczytać coś w tym guście i jestem teraz spełnionym człowiekiem.

★★★★★★★☆☆☆

824 // Pod nóż // Arnold van de Laar // Onder het mes // 4 września 2019 // 464 stron // Wydawnictwo Literackie // 48,00 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!

września 06, 2019

DZIKIE SEKRETY PRZYRODY // ANDY SEED

DZIKIE SEKRETY PRZYRODY // ANDY SEED

września 06, 2019

DZIKIE SEKRETY PRZYRODY // ANDY SEED

Czasami się zdarza, że testuje książki, które chciałabym, by przeczytał kiedyś Leon. Pamiętam, że gdy miałam kilka lat zaczytywałam się w pozycjach tego typu i miałam ich naprawdę mnóstwo. Na pewno w moim domu rodzinnym wciąż gdzieś są. Ważne, by przekazywały wiedzę w sposób przyjemny i lekki, trochę humorystyczny, by dziecko nawet nie zauważyło, że się uczy. 

Niezliczone fakty, anegdoty, odkrycia i ciekawostki dotyczące wszystkiego, co żyje wokół nas, podane lekko i z olbrzymim poczuciem humoru. Tak o naturze pisać potrafi tylko Andy Seed, laureat Blue Peter Book Award 2015 za Najlepszą Książkę z Faktami.

Jaki spektakularny ptak nie umie latać, ale potrafi pływać? Które zwierzę nie ma głowy, mózgu, oczu ani organów? Co powinieneś zrobić w przypadku ataku osy, mewy, niedźwiedzia grizzly lub rekina? Czy żaby potrafią przewidywać przyszłość? Które zwierzęta najszybciej biegają, a które najwyżej skaczą? Dlaczego pleśń to grzyb, który czyni cuda? I jak to się dzieje, że setki ryb nagle spadają z nieba? (UWAŻAJ!)

Odpowiedzi na te i dziesiątki innych pytań znajdziesz w Dzikich sekretach przyrody. Poznaj naturę od podszewki, naucz się, jak powiedzieć „lew” i „żaba” w piętnastu językach, rozwiąż szynszylowy tekst i quiz o roślinach, zagraj w zwierzęcy łańcuszek i… nie przestawaj się śmiać!

Bardzo dużo nam tutaj obiecują. Humor, ciekawe fakty. Po skończeniu lektury zaczęłam rozważać dwie kwestie. Pierwsza. Jestem już za stara na tę książkę i przez to nie widzę w niej tej obiecanej rozrywki. Znam już te informacje, zaskoczyły mnie może ze dwie. Kiedy spojrzałam na Dzikie sekrety przyrody oczami dziecka... Ujrzałam zminimalizowaną Wikipedię. Nie wiem, czy dużo jest dzieci, które zainteresują suche fakty na temat wagi czy długości zwierząt. Fajnie wiedzieć, które jest najcięższe czy największe, jednak tyle powinno w stu procentach wystarczyć.

Sporym też minusem są tutaj ilustracje, których jest naprawdę sporo, ale są szare i ponure. Proszą się aż o odrobinę koloru. Nie wiem, czy autor zostawił je tak by dziecko mogło przy okazji popuścić wodzę fantazji i wyżyć się artystycznie czy uznał, że łatwiej będzie się skupić, kiedy wszystko będzie czarno na białym. Osobiście często korzystałam z internetu podczas czytania i obawiam się, że ciężko będzie się bez tego obejść. Japoński krab pacyficzny do teraz śni mi się po nocach.

Ogólnie rzecz biorąc Dzikie sekrety przyrody to książka dobra, by rozbudzić w dziecku ciekawość świata tak na start. Zaskoczy i - chociaż humor do mnie nie dotarł - niektórych może rozbawi. Ja zachwycona zdecydowanie nie jestem, ale też nie jestem grupą docelową, jeśli chodzi o odbiorców. 

★★★★★★☆☆☆☆

823 // Dzikie sekrety przyrody // Andy Seek // Wild Facts About Nature // Maria Jaszczurowska // 14 sierpnia 2019 // 160 stron // Wydawnictwo Literackie // 39,90 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger