maja 31, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: CZERWCOWE ZAPOWIEDZI

BIBLIOTECZKA LEONA: CZERWCOWE ZAPOWIEDZI

maja 31, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: CZERWCOWE ZAPOWIEDZI

Puf i prawie pół roku za nami. Czas mi teraz leci ekspresowo. Poprzedni tydzień zrobiłam sobie wolne od bloga - mała strata, skoro już nas prawie nikt nie czyta :) - ale wracam. Może nie do końca z nowymi siłami, ale z nową pulą recenzji i zapowiedziami na czerwiec. Czerwiec to jeden z moich ulubionych miesięcy, więc mam nadzieję, że będzie dobrym miesiącem dla nas.

WYDAWNICTWO EGMONT

Czas spędzony z Muminkami to zawsze dobra zabawa! Tym razem pełne pomysłów trolle wybierają się nad morze. Muminek, Panna Migotka, Mała Mi, Ryjek, Mamusia i Tatuś Muminka postanowili popłynąć na wycieczkę do latarni morskiej. Szukaj i znajdź to książka, którą młody czytelnik może przeglądać bez końca, wyszukując na niezbyt skomplikowanych ilustracjach elementy wskazane w poleceniach. To doskonała zabawa, dzięki której dziecko ćwiczy spostrzegawczość, umiejętność liczenia czy znajomość kolorów i kształtów. Ilustracje zostały opracowane tak, by kilkulatek z łatwością poradził sobie z odnajdywaniem na nich wskazanych rzeczy, a polecenia w książce to tylko punkt wyjścia do wspólnej zabawy z maluchem!
PREMIERA: 17 czerwca 2020

Pixar. Mapy i labirynty. Zakręcona księga zabaw to wyjątkowa książka, która zabierze młodego czytelnika do świata filmów wytwórni Pixar. To propozycja dla kilkuletnich miłośników Aut, Toy Story, Iniemamocnych, Coco czy Gdzie jest Nemo?, którzy chcieliby na chwilę stać się młodymi detektywami i pomóc ulubionym bohaterom odnaleźć drogę do celu. W książce znajduje się bowiem dziesięć pięknie ilustrowanych map – każda z innego filmu – a na każdej z nich inny niesamowity labirynt do pokonania. Dodatkowo wszystkie mapy zawierają dziesięć ukrytych lokacji do odnalezienia.
PREMIERA: 17 czerwca 2020

Czas spędzony z Muminkami to zawsze dobra zabawa! Tym razem pełne pomysłów trolle szykują się na wycieczkę. Muminek, Panna Migotka, Mała Mi, Mamusia i Tatuś Muminka pakują potrzebne rzeczy i wybierają się do lasu. Szukaj i znajdź to książka, którą młody czytelnik może przeglądać bez końca, wyszukując na niezbyt skomplikowanych ilustracjach elementy wskazane w poleceniach. To doskonała zabawa, dzięki której dziecko ćwiczy spostrzegawczość, umiejętność liczenia czy znajomość kolorów i kształtów. Ilustracje zostały opracowane tak, by kilkulatek z łatwością poradził sobie z odnajdywaniem na nich wskazanych rzeczy, a polecenia w książce to tylko punkt wyjścia do wspólnej zabawy z maluchem!
PREMIERA: 17 czerwca 2020

Młody Kaczor Donald jest wygadaną i przedsiębiorczą kaczką, a gdy nad farmą jego ukochanej babci zawiśnie widmo bankructwa, nie cofnie się przed niczym, aby ocalić rodzinny majątek. W wyniku zabawnego nieporozumienia otrzymuje stypendium w elitarnej szkole z internatem, gdzie musi… przetrwać. To prawdziwe wyzwanie, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że stypendium zostało przyznane przez pomyłkę, jedyny kumpel Donalda to gołąb, który nie umie grać na saksofonie, a jego współlokator wydaje się demonicznym łotrem wszech czasów, planującym przejęcie władzę nad światem. Donald nie zamierza się jednak poddać tym bardziej, że na horyzoncie pojawia się bardzo atrakcyjna koleżanka. Niefortunne przypadki młodej kaczki to kapitalna, pełna inteligentnego humoru i szalonych zwrotów akcji powieść graficzna.
PREMIERA: 17 czerwca 2020

Hyzio, Dyzio i Zyzio, niezrównani siostrzeńcy Kaczora Donalda, stają w obliczu nowej przygody. Wyruszają na wymianę uczniowską do Berlina, gdzie czeka na nich nie tylko nowa koleżanka, pyszne jedzenie, i futbol, ale i… wielkie niebezpieczeństwo! Czy kaczorki podejmą walkę z szalonym naukowcem, który zamierza opanować świat za pomocą strachu? Jak zakończy się ten nierówny pojedynek? Ta fantastyczna, pełna humoru i świetnie zilustrowana powieść to prawdziwa uczta dla fanów historii z dreszczykiem! Kapitalne ilustracje nawiązują do stylu znanego fanom komiksów o Kaczorze Donaldzie i jego siostrzeńcach, a wartka akcja trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony! Ta książka to propozycja dla całej rodziny!
PREMIERA: 17 czerwca 2020

Myszka Minnie i kaczka Daisy rozpoczynają właśnie studia na Uniwersytecie Kalisoty! Wkrótce okaże się, że nowe otoczenie, obiecujące znajomości i ekscytujące perspektywy związane z nauką to dopiero początek wyzwań, przed którymi staną przyjaciółki. Czy Minnie dowie się, co takiego ukrywa Daisy? Jak się zakończy tajemnicza misja, w którą zaangażują się dziewczyny? Kto okaże się czarnym charakterem?
PREMIERA: 17 czerwca 2020

Dzięki tej książce Wasze dziecko pozna nazwy kolorów, a zabawa otwieranymi okienkami pomoże w rozwoju sprawności grafomotorycznej. 

Seria składa się z pięciu tytułów: „Moja pierwsza książka o kolorach”, „Moje pierwsze 100 słów”, „Moje pierwsze 100 pojazdów”, „Moje pierwsze 100 słów na wsi”, „Moje pierwsze 100 zwierząt”. Każda z książek ma kartonowe strony i mnóstwo otwieranych okienek.
PREMIERA: 17 czerwca 2020

"Disney. Mapy i labirynty. Zakręcona księga zabaw to wyjątkowa książka, która zabierze młodego czytelnika do świata klasycznych filmów Disneya. To propozycja dla kilkuletnich miłośników Króla Lwa, Piotrusia Pana, Alicji w Krainie Czarów, Dumbo czy 101 dalmatyńczyków, którzy chcieliby na chwilę stać się młodymi detektywami i pomóc ulubionym bohaterom odnaleźć drogę do celu. W książce znajduje się bowiem dziesięć pięknie ilustrowanych map – każda z innego filmu – a na każdej z nich inny niesamowity labirynt do pokonania. Dodatkowo wszystkie mapy zawierają dziesięć ukrytych lokacji do odnalezienia.
PREMIERA: 17 czerwca 2020

Ta książeczka to osiem fantastycznych scen, które można uzupełnić naklejkami przedstawiającymi bohaterów serialu Kot-o-Ciaki. Specjalny papier użyty w książce pozwala na wielokrotne odklejanie i przyklejanie naklejek. Dzięki temu postacie mogą zmieniać miejsce w zależności od pomysłowości malucha, wędrując z jednej strony na drugą! Uzupełnianie scen naklejkami to świetna zabawa, która daje satysfakcje płynącą z samodzielnego komponowania ilustracji, a przy tym rozwija kreatywność i zdolności manualne dziecka.
PREMIERA: 03 czerwca 2020


maja 22, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: FALE // CLARE HELEN WELSH, ASHLING LINDSAY

BIBLIOTECZKA LEONA: FALE // CLARE HELEN WELSH, ASHLING LINDSAY

maja 22, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: FALE // CLARE HELEN WELSH, ASHLING LINDSAY

To nie jest zwykła książka, to picturebook. Ilustracji w środku jest masa, tekstu niedużo, a jest on tak treściwy, że szok. Decydując się na recenzję tej książki wiedziałam, że jest na dosyć poważny temat, który na razie Leona nie będzie dotyczył. Mimo to chciałam żeby ta pozycja była u  nas na półce na wyciągnięcie ręki już teraz. 


Pamięć dziadzia nie jest już tak dobra jak kiedyś. Ale ja kocham go równie mocno jak zawsze i wiem, że chociaż często zapomina o ważnych rzeczach, też kocha mnie ze wszystkich sił!

Piękna opowieść o rodzinie, miłości i radości z bycia razem oraz o tym, jak możemy pomóc ukochanym osobom z demencją szczęśliwie żyć. To idealna książka, która pomoże rodzicom wytłumaczyć swoim pociechom trudny temat demencji u starszych ludzi i wskaże maluchom, jak mogą okazać wsparcie swoim dziadkom.

Ta książka - choć dla dzieci - jest naprawdę dojrzale napisana, a mimo to powinna być zrozumiała już dla trzylatka. Temat problemów z pamięcią nie jest prosty. Czasami nawet dorosłemu człowiekowi ciężko pogodzić się z taką sytuacją i pojawiają się nerwy. Dziecko, które nie rozumie dlaczego ukochany dziadziuś czy babcia go nie pamięta, przechodzi naprawdę ciężkie chwile, więc Fale w tym momencie przychodzą z pomocą.

Pomogą dziecku - i nie tylko! - pamiętać, że to nie jest też łatwe dla staruszka, który nagle żyje bardziej w swojej głowie niż w rzeczywistości. Fale uczą, że miłość i zrozumienie powinno być na porządku dziennym i nie należy unikać kontaktu z rodziną. Naprawdę ciepła to historia i piękna, a dzięki dużemu formatowi można podziwiać przecudowne ilustracje. 

Zdecydowanie jest to książka, która powinna znaleźć się w każdej biblioteczce. Porusza temat poważny, a którego nie spodziewałam się w książeczce dla dziecka. Cieszę się, że pojawiła się w naszej biblioteczce i na polskim rynku wydawniczym, bo to coś naprawdę niesamowitego.

★★★★★★★★★★

Za egzemplarz dziękujemy wydawnictwu!


Wyświetl ten post na Instagramie.

Dzisiaj - a miało być wczoraj, ale jakoś mi się zapomniało 🤪 - bardzo ważna książka. Jakoś szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiej ani na polskim rynku, ani w sumie na żadnym. Dziecku na pewno trudno jest zrozumieć problemy z pamięcią osób starszych, więc „Fale” są naprawdę potrzebne i to nie tylko dla kilkulatków, ale też dla starszaków i nawet dla dorosłych, by przypomnieli sobie, że nie mogą się denerwować w sytuacjach kiedy „jest odpływ”, a powinni pokazać swoją miłość, szacunek i zrozumienie. Do tego wszystkiego to naprawdę cudownie wydana książka. Nowe picturebooki @wydawnictwo_wilga to mistrzostwo! Książka o demencji z perspektywy dziecka? Jak najbardziej! ———————————————— #bookstagram #bookstagramtopasja #bookstagrampl #książki #książkidladzieci #ksiazkanadzis #ksiazkadobranawszystko #ksiazkadladzieci #picturebook #picturebookillustration #kochamczytac #czytamydzieciom #czytamyrazem #fale #ksiazkimojamilosc #poczytajmimamo #instaksiążka #bookshelf #biblioteczkaleona #biblioteczka #książkadobranawszystko #instamatka #małyczytelnik #molksiazkowy #recenzjaksiazki #recenzjaksiążki
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱💔 (@_kyou_)

maja 20, 2020

PRZED PREMIERĄ: LEKARZ WOJENNY. CHIRURG NA LINII FRONTU // DAVID NOTT

PRZED PREMIERĄ: LEKARZ WOJENNY. CHIRURG NA LINII FRONTU // DAVID NOTT

maja 20, 2020

PRZED PREMIERĄ: LEKARZ WOJENNY. CHIRURG NA LINII FRONTU // DAVID NOTT

Przeczytanie tej książki zajęło mi sporo czasu. Oczywiście jak na mnie. Na swoją obronę powiem, że zaczynając ją czytać miałam tak ogromnego kaca książkowego, że zaczynałam jakiś tytuł i po rozdziale od razu odkładałam go na bok. Okazało się, że właśnie Lekarza wojennego potrzebowałam, by na nowo odczuwać przyjemność z lektury. Co więcej... Jest to tak niesamowicie dobra książka, że nie chciałam jej kończyć. Poruszyła mnie ogromnie, a samego Davida Notta polubiłam przeogromnie. Jestem pewna, że to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam i przeczytam w 2020 roku.

Od ponad dwudziestu pięciu lat David Nott pozostaje na bezpłatnym urlopie, by jako wolontariusz pracować w najbardziej niebezpiecznych rejonach świata. Od oblężonego w 1993 roku Sarajewa po tajne szpitale we wschodnim Aleppo – przeprowadzał operacje ratujące życie i zabiegi w najtrudniejszych warunkach i bez sprzętu oraz zaplecza, jakim dysponują duże szpitale. Konflikty, w środku których działał, układają się w chronologię wojen XXI wieku: Afganistan, Sierra Leone, Liberia, Darfur, Kongo, Irak, Jemen, Libia, Gaza i Syria. Ale trafiał również do obszarów dotkniętych klęskami żywiołowymi takimi jak trzęsienia ziemi na Haiti i w Nepalu.

Kierujący się zarówno współczuciem, pasją, chęcią pomocy innym, jak pragnieniem doświadczenia życia na krawędzi, David Nott jest obecnie uznawany za najbardziej doświadczonego chirurga urazowego na świecie.

W miarę upływu czasu Nott zdał sobie jednak sprawę, że latanie prosto w serca katastrof – czy to wojen, czy klęsk żywiołowych – nie wystarczy. Lekarze pracujący na miejscu musieli nauczyć się, jak leczyć straszliwe obrażenia, jakie ofiarom zadaje wojna albo natura. Od 2015 roku fundacja, którą założył wraz z żoną Elly, rozpowszechnia zdobytą przez Davida wiedzę, przeprowadzając szkolenia lekarzy w sztuce ratowania życia pod gradem bomb i kul.

Zaczynając czytać nie spodziewałam się, że to wszystko będzie aż tak bolesne i realne. Czasami przyjęcie do wiadomości, że to nie jest fikcja literacka było jak cios w serce. Gdy czytałam o pierwszej misji na jaką wyjechał Nott, o jego dzieciństwie, wspinaniu się na szczeble kariery... Miałam wrażenie, że go znam. Zwraca się on do nas wszystkich jak do przyjaciela. Nie ukrywa łez, swoich pomyłek, sytuacji, gdzie zachował się nieodpowiednio. Nie da się ukryć, że przed te ponad dwie dekady przeżył tyle, że cud, że został przy zdrowych zmysłach. Czytałam o operacjach i warunkach, w których je przeprowadzał i byłam pełna podziwu. Od teraz gdy ktoś zapyta mnie o człowieka, którego podziwiam najbardziej będzie to bezapelacyjnie David Nott.


Na YouTube można znaleźć filmik, w którym wypowiada się sam autor i nagrany został w trakcie ciężkiej operacji twarzy, którą Nott wykonał przez Skype'a. Ciężko jest aż w to uwierzyć, ale ten lekarz ma tak wysokie kompetencje, że wykonał kiedyś operację - pierwszy raz w życiu, w prawie polowych warunkach - którą kolega po fachu opisał mu w smsie! Czytając o jego dokonaniach miałam gęsią skórkę. Ile trzeba mieć w sobie odwagi, by brać bezpłatny urlop w bezpiecznej pracy i dobrowolnie jechać ratować życie tam, skąd wszyscy chcą jedynie uciec. Długo nie byłam w stanie tego zrozumieć, ale po skończeniu tej książki naprawdę jestem wdzięczna, że istnieją tacy ludzie.

Niektóre z opisanych tutaj wydarzeń są okropne, tragiczne. Niepotrzebna śmierć, która jest czymś normalnym w tamtych krajach aż wywołuje gęsią skórkę. Nie jestem w stanie pojąć jak mało warte jest tam ludzkie życie i na myśl o ginących dzieciach pęka mi serce. To, ile David Nott zrobił dla maluchów... Ile dopiero rozpoczętych żyć uratował... Naprawdę podczas lektury brakuje słow, a autor jest świadomy swoich zdolności, ale udało mu się zachować pokorę. Może i niekiedy - jak sam wspomina - czuł się jak Bóg, ale nie zapomniał kim jest i że chociaż sam uczy innych również nie jest nieomylny. 

Ostatni rozdział opisuje zmagania autora z Turcją i Rosją. Niesamowite ile udało mu się osiągnąć by uwolnić z Aleppo swoich przyjaciół i dzieci. Z zapartych tchem czytałam jego rozmowy z lekarzami stamtąd, którzy marzyli jedynie by ponownie zobaczyć swoje rodziny i błagali Davida by ich uratował... Doktor nagłaśniał tak bardzo sytuację, że udało mu się - wraz z ONZ i innymi organizacjami - wyprosić wstrzymanie ostrzału i ich wszystkich uratował. Niemożliwe wręcz, że nigdy o nim nie słyszałam. W brytyjskiej telewizji był stałym gościem i trochę zazdroszczę im takiego bohatera. 

Tej książki nie czyta się szybko, niejednokrotnie łamie serce i sprawia, że człowiek czuje się nieswojo w swoich bezpiecznych czterech ścianach. Po prostu czytajcie.

★★★★★★★★★★

Lekarz wojenny. Chirurg na linii frontu // David Nott // War Doctor: Surgery on the Front Line // Dominika Braithwaite // 20 maja 2020 // 416 stron // Wydawnictwo Insignis // 39,99 zł

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu!


Wyświetl ten post na Instagramie.

U nas dzisiaj taka tragiczna pogoda, że to zdjęcie idealnie oddaje to, o czym teraz marzę 🤣 Leon już godzinkę śpi, więc pewnie zaraz będzie się budził. Miałam czytać a zamiast tego rozkminiam jak przekonać Wiosiosławę - naszą nową kotkę - że teren czysty i nie musi uciekać pod łóżko jak nas widzi 🙈 Pewnie niedługo się oswoi, ale tak serduszko boli, że siedzi tam sama 🙈 W nocy za to dawała do wiwatu bardziej niż noworodek. 🤪 Leje i leje, ale chyba jak się troszkę uspokoi wskoczymy w kalosze i pójdziemy biegać w deszczu. ——————————————————— #synus #synek #mojewszystko #kochamnadzycie #spiacedziecko #pokojchlopca #babyboyroom #jestembojestes #instamatka #instamatki #adopcjakota #rodzina #rodzinatosiła #rodzinajestnajważniejsza #synektatusia #myeverything #igkids #instadziecko #ciaglepada #dzieciństwo #dziecko #babyhood #motherhood #momtobe #justbaby
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱💔 (@_kyou_)

maja 18, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: RYBKA KLARA CHCE MIEĆ PRZYJACIELA // MOPS HENIO DOSTAJE KOŚĆ

BIBLIOTECZKA LEONA: RYBKA KLARA CHCE MIEĆ PRZYJACIELA // MOPS HENIO DOSTAJE KOŚĆ

maja 18, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: RYBKA KLARA CHCE MIEĆ PRZYJACIELA // MOPS HENIO DOSTAJE KOŚĆ

Każdy, kto ma dzieci wie, jak trudny jest temat emocji. Ja nie potrafię poradzić sobie z niektórymi uczuciami, a co dopiero maluch, który tak naprawdę jest rzucony na głęboką wodę w tym temacie. Rybka Klara chce mieć przyjaciela i Mops Henio dostaje kość to pozycje już dla maluchów, chociaż ostrzegam, że strony nie są kartonowe. Miało to dla mnie duże znaczenie jeszcze dwa miesiące wcześniej, ale teraz już nie obawiam się, że Leon niechcący podrze kartki.

Radość i smutek są tutaj przedstawione w bardzo prosty i zrozumiały dla dziecka sposób. Tekstu też nie jest jakoś specjalnie dużo, więc znudzenie się malucha raczej tutaj nie grozi, chociaż tematyka nie każdemu do gustu przypadnie. Staram się raz na jakiś czas z Leonem te dwie książeczki przeczytać, chociaż on nie zawsze ma na to ochotę. Temat emocji nie interesuje go jakoś specjalnie. A szkoda, bo on również ma z nimi spory kłopot. 

Takie książeczki są bardzo potrzebne i mam nadzieję, że pojawią się też o innych emocjach. W prosty sposób jak się okazało można wytłumaczyć naprawdę dużo i dobrze, że takie tytuły istnieją, bo wspomogą mnie w tym żmudnym procesie uczenia Leona jak sobie radzić z emocjami. Sama na pewno nie dałabym rady i nie wiem jak radzą sobie rodzice, które nie czytają dzieciom. 

Nie byłabym sobą, gdybym przemilczała temat ilustracji. Może mnie nie zachwyciły, ale podobają mi się. Widać, że są przeznaczone dla dzieci, ale nie są też niepotrzebnie uproszczone i widać, że ich twórca nie traktował dzieci jako kogoś, kto nie doceni jego pracy. Wręcz przeciwnie. Cieszę się, że na polskim rynku mamy teraz tyle pozycji z ważnymi przekazami i pomagającymi w rozwoju dzieci. 

Za książeczki dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa!


Wyświetl ten post na Instagramie.

Kolejne z naszych nowości. Byłam bardzo ciekawa tych książeczek, bo temat emocji jest jednym z tych trudniejszych i ciężko jest przekazać go w sposób zrozumiały dla malucha. Tutaj mamy jednak tak przyjaznych bohaterów i łagodnie skonstruowaną fabułę, że już ponad roczny maluch powinien słuchać z zaciekawieniem. Do tego ilustracje! Bardzo mi się podobają i mam nadzieję, że powstaną inne jeszcze książeczki w tej serii, to kupię je sobie dla tych ilustracji 🤪 Coraz więcej u nas takich książeczek z większą ilością tekstu i cieszy mnie to, bo Leon ma dziesiątki książeczek dla takich dzieciaczków w których na stronę jest jedno słowo i czytanie takich strasznie męczy. Na szczęście teraz wybiera bardziej ambitne lektury. 🤪 Też wybieracie książki dla dzieci przez pryzmat swoich upodobań? 🤣 ———————————————— #ksiazka #ksiazkanadzis #ksiazkadobranawszystko #ksiazkadladzieci #ksiazkidladzieci #książki #książkidladzieci #ksiazkimojamilosc #kochamksiążki #czytamzdzieckiem #malyczytelnik #biblioteczka #biblioteczkaleona #bookstagramtopasja #bookstagram #bookstagrampl #czytambokocham #instamama #zielonasowa #bookshelf #bookworm #bookhaul #noweksiążki
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱💔 (@_kyou_)

maja 15, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: DZIEŃ Z CHLAPKIEM // LICZ Z CHLAPKIEM

BIBLIOTECZKA LEONA: DZIEŃ Z CHLAPKIEM // LICZ Z CHLAPKIEM

maja 15, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: DZIEŃ Z CHLAPKIEM // LICZ Z CHLAPKIEM

Chlapek to nowy przyjaciel Leona. On bardzo lubi kaczki, więc książeczki o Chlapku cieszą się u nas sporym zainteresowaniem. Nie znałam wcześniej tej serii i dopiero paczka od wydawnictwa Wilga pozwoliła mi ją poznać. Są to książeczki przeznaczone już dla maluchów, gdyż strony są kartonowe i dziecioodporne. Mimo to starszaki też chętnie Chlapka poznają, gdyż tekst jest raczej kierowany do dzieci 2/3+.

Zacznijmy od mojej ulubienicy z tej serii, czyli od Dnia z Chlapkiem. Osobiście bardzo do przedszkola chodzić nie lubiłam i wszystkie moje wspomnienia, które mój umysł z tamtego czasu zachował przyprawiają mnie o gęsią skórkę, więc chciałabym, by Leon tego uniknął. Nie planuję wysyłać go do żłobka, ale już we wrześniu przyszłego roku pójdzie do przedszkola, a wiadomo, że czas leci bardzo szybko. Ta książeczka pozwoli mu zrozumieć schemat, jaki tam znajdzie. Śniadanie, zabawa, kary za nieposłuszeństwo, sprzątanie. Bardzo mi się to podoba i mam nadzieję, że przez ten czas, który został nam do tego Wielkiego Dnia Rozpoczęcia Przedszkola uda mu się to wszystko zrozumieć.

Licz z Chlapkiem jest już mniej oryginalną pozycją, jednak ja chętnie sięgam z Leonem po wszystkie książeczki, w których pojawiają się cyferki. Mam chyba nadzieję, że w ten sposób on magicznie nauczy się liczyć i pewnego dnia mnie tym zaskoczy. Nie wiem nawet czy to jest w ogóle możliwe, jednak razem liczymy do dziesięciu już kilka miesięcy i żałuję, że Leon jeszcze nie mówi. Chciałabym wiedzieć, czy są tego jakieś efekty. 

W serii są chyba jeszcze dwa tytuły i bardzo mnie kusi je dokupić. Staram się jednak pokusie oprzeć, bo nasze regały nie są z gumy, miejsca nam już trochę brakuje, a jest też tyle innych cudownych tytułów. Jeśli jednak Leon nakaże więcej Chlapka... Wtedy będzie po prostu więcej Chlapka. Trochę żałuję, że nie natknęłam się na ten cykl w tamtym roku, bo już dziewięciomiesięczny Leon na pewno by się w tych książeczkach zakochał.

Za książeczki dziękujemy wydawnictwu Wilga!


Wyświetl ten post na Instagramie.

Plan mam ambitny: wracamy z Leonem do regularnego dodawania zdjęć. Dzisiaj się zorientowałam, że minął prawie miesiąc odkąd dodaliśmy ostatnie, a mi się wydaje, że my tu aktywni jesteśmy. 😅 Często dostaje pytania o polecane przez nas książeczki dla dzieci... Dlatego będziemy wrzucać nasze polecajki. ❤️ ———————————————— Chlapek przyszedł do nas dopiero wczoraj, a już się zakochaliśmy. Leon uwielbia kaczki i kilka razy już Chlapka czytaliśmy. „Dzień z Chlapkiem” to książeczka idealna dla dzieci idących do przedszkola. W fajny, rymowany sposób dziecko dowie się co się w ogóle w przedszkolu robi. Zaskoczył mnie bardzo fakt, że nawet o byciu niegrzecznym jest tutaj mowa. Naprawdę z tych dwóch ta wygrała. Ale „Licz z Chlapkiem” też jest warta uwagi. Im więcej książek z liczebnikami tym lepiej 🙌🏻 W przystępny sposób przemycamy maluchom liczenie. Wciąż mam nadzieje, że pewnego razu Leon przyjdzie i powie „zjadłbym osiem borówek” albo coś takiego. 😂 W serii są bodajże jeszcze dwa tytuły, ale my chyba na tym staniemy. Leon ma tyle książek, że szok, a teraz skupiam się bardziej na dłuższych historiach. ———————————————— #bookstagram #książki #ksiazkidladzieci #kochamczytać #biblioteczka #kochamwiecczytam #bookstagramtopasja #bookstagrampl #ksiazka #liczzchlapkiem #dzieńzchlapkiem #biblioteczkaleona #malyczytelnik #malymolksiazkowy #molksiazkowy #mólksiążkowy #recenzjaksiazki #bookworm #czytamdziecku #czytamdzieciom #poczytajmimamo #instamama #instadziecko #bookstagrampolska #ksiazkadladzieci #ksiazkanadzis
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱💔 (@_kyou_)

maja 13, 2020

PRZED PREMIERĄ: TEŚCIOWE MUSZĄ ZNIKNĄĆ // ALEK ROGOZIŃSKI

PRZED PREMIERĄ: TEŚCIOWE MUSZĄ ZNIKNĄĆ // ALEK ROGOZIŃSKI

maja 13, 2020

PRZED PREMIERĄ: TEŚCIOWE MUSZĄ ZNIKNĄĆ // ALEK ROGOZIŃSKI

Moje pierwsze spotkanie z panem Rogozińskim było... okej, ale bez szału. Róża Krull rozbawiła, ale nie jakoś super mocno. Widząc zapowiedź nowej książki tego autora - i to jeszcze wydanej w serii Komedia kryminalna, którą bardzo lubię i jak na razie czytam w ciemno - postanowiłam dać mu drugą szansę. I dobrze zrobiłam - książka Teściowe muszą zniknąć rzuciła mnie na kolana. Widać, że Alek Rogoziński nie musi się obawiać swojej pozycji króla tego gatunku, chociaż Jacek Galiński depcze mu po piętach.

Na pozór są z dwóch zupełnie różnych bajek. Kazimiera regularnie zasila konto radia Święta Jadwiga i uważa, że największą zmorą naszego kraju są tęczowi, lewactwo i masoni. Maja regularnie paraduje w Marszach Równości, żyje w konkubinacie, a z rzeczy uznawanych za święte uznaje tylko święty spokój. Nic więc dziwnego, że obie serdecznie się nie znoszą. 

Problem w tym, że syn jednej z nich i córka drugiej są małżeństwem. W dodatku takim, które wpadło w nie lada kłopoty. Kiedy jedno z ich dzieci zostaje oskarżone o morderstwo, a drugie porwane, Kazimiera i Maja muszą połączyć siły, aby udowodnić ich niewinność. Pytanie - czy same się przy tym nie pozabijają?

UWIELBIAM bohaterów tej książki. Każdy z nich ma w sobie coś, co sprawia, że budzi sympatię, choćby był tym złym. Na największą uwagę zasługują Maja i Kazimiera. Pierwsza z nich od razu podbiła moje serce swoim podejściem do życia i czytając o niej miałam przed oczami nastolatkę, a nie starsza panią, która zapomniała ile ma lat. Kazimierę za to można nazwać typowym moherem, więc ich rozmowy po prostu sprawiały, że miałam ochotę każdemu czytać je na głos. Niestety, pochłonęłam Teściowe muszą zniknąć tak szybko, że nie zdążyłam znaleźć kozła ofiarnego. 

Byłam niesamowicie ciekawa rozwiązania tej zagadki. Przedwojenne tajemnice rodzinne to coś co bardzo lubię. Nie spodziewałam się tylko, że w pewnym momencie przestanę dążyć do zakończenia napędzana ciekawością, a będę delektować się samą drogą do celu.  Ile tu było zwrotów akcji, przypadków, poszukiwaczy domniemanego skarbu! 

Poczucie humoru i lekkość stylu chyba cechują tego autora. Miałam do tej pory styczność tylko z pierwszym tomem serii o Róży Krull, ale myślę, że jeszcze nie kończę przygody z panem Rogozińskim i spróbuję z jakimś innym cyklem. Teściowe muszą zniknąć pokazuje, że to może być coś naprawdę dla mnie. 

Przyznam, że nawet kilka razy szczerze bałam się o bohaterów tej książki. Januszek czy Amelia sporo przeszli, ale stali się dla mnie małżeństwem idealnym i byłam zachwycona ich relacją równie mocno co tą Mai i Kazimiery. Jestem pewna, że Maja kazałaby Wam teraz kupić tę książkę zamiast wrzucać pieniądze na tacę, za co Kazimiera obrzuciłaby wyzwiskami Maję za popieranie zboczeńców. Pozostaje mi tylko szczerze polecić Wam tę historię i czekać na premierę, bo - cholera jasna - naprawdę warto. A dla miłośników autora na końcu książki jest taki mały smaczek...

★★★★★★★☆☆☆

Teściowe muszą zniknąć // Alek Rogoziński // komedia kryminalna // 20 maja 2020 // 352 strony // Wydawnictwo W.A.B. // 39,99zł

Za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!

maja 12, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: BYĆ JAK BERNARD // SIMON PHILIP, KATE HINDLEY

BIBLIOTECZKA LEONA: BYĆ JAK BERNARD // SIMON PHILIP, KATE HINDLEY

maja 12, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: BYĆ JAK BERNARD // SIMON PHILIP, KATE HINDLEY

Biblioteczka Leona rozrasta się coraz bardziej. Tym razem nie pojawiają się w niej już tylko lektury dla maluszków, gdzie znajdziemy po jednym słowie na stronę, a książki już dla dzieci dużo bardziej rozumnych. Wychodzę z założenia, że nie ma czegoś takiego jak dziecko za małe na książkę, o ile oczywiście jest nią zainteresowane i nie przekazuje ona szkodliwych treści. Leon ostatnio najchętniej sięga po Akademię Mądrego Dziecka i tytuły z serii Bobas odkrywa naukę. Z fascynacją słucha o fizyce kwantowej, kwarkach, inżynierii lotniczej... A przecież nie ma jeszcze nawet półtora roku.

Kiedy inne króliczki podskoczyły, ja też podskoczyłem. Kiedy skakały, skakałem i ja. Kiedy spały, ja też kładłem się spać. Podobnie jak oni, śniłem. Ale MOJE sny nie były takie same. Były mniej... królicze.
Bernard decyduje, że nie będzie już taki jak wszystkie inne króliczki. Nie ma zamiaru ruszać noskiem i nadstawiać uszu. I podczas gdy inni mogą śnić o marchwi, marzenia Bernarda są czymś więcej... są dyskoteką! Zaczyna skromnie, od tupania nóżką, ale kiedy w końcu wpada w rytm, to z wdziękiem bawi się podczas Króliczego balu Filipa i Izy. Bernard pokazuje światu, że bycie sobą jest najlepszą rzeczą, jaką może zrobić każdy króliczek.

Nie da się nie lubić Bernarda. Ten króliczek jest tak przyjemnym głównym bohaterem, że sama z radością do niego wracam. Towarzyszenie Bernardowi w odkrywaniu siebie i w podjęciu decyzji o byciu sobą to ważna lekcja dla malucha. Uczy, że nie musimy robić tego, co inni. Że oryginalność nie jest czymś złym, o czym w dobie dzisiejszego internetu wszystkim się jakoś zapomniało. Wszędzie ten sam styl, te same zdjęcia zainspirowane czyimiś innymi... Bernard uczy: bądźmy sobą, bo odmienność tworzy piękno tego świata.

Obawiałam się trochę, że Leon może nie wytrzymać do końca tej książeczki, bo jednak tekstu tutaj jest sporo. Niepotrzebnie jednak. Być może nie pojął jeszcze do końca przekazu płynącego z Być jak Bernard, ale jest zafascynowany ilustracjami i tą historią. Przyznam, że ja sama jestem w nich zakochana. Te obrazki! Kate Hindley zrobiła coś niesamowitego i nie jestem w stanie przejść obok tej książki obojętnie. Bardzo często ściągamy ją z jej honorowego miejsca, żeby wszyscy widzieli tę okładkę, i tylko ją przeglądamy. 

Duży - ogromny! - format może i jest nieporęczny dla małych rączek, ale dzięki niemu ilustracje są jeszcze piękniejsze i muszę już skończyć o nich opowiadać, bo mogę tak godzinami. Zdecydowanie to ważna i potrzebna książka, która pozwoli dziecku wykształcić samoświadomość i poczucie własnej wartości, choćby miało inne zdanie niż reszta świata.

★★★★★★★★★★

Za książeczkę dziękujemy wydawnictwu!

Zostaw nam serduszko!



Wyświetl ten post na Instagramie.

Dzisiaj opowiem Wam o książce, która wyładowała w mojej topce książek dla dzieci. „Być jak Bernard” to pozycja bardzo ważna, bo o byciu sobą w tłumie tych, którzy próbują być tacy sami. Mały króliczek jest postacią bardzo przyjazną i przyjemną w odbiorze, a ilustracje to MISTRZOSTWO. Zwracam zawsze uwagę na oprawę graficzną i nie mogę obok Bernarda przejść obojętnie. Patrzy tak na mnie z regału - bo znajduje się na samym przodzie, by okładka była zawsze widoczna - że nie mogę się nigdy powstrzymać i zawsze z Leonem albo ją razem przeczytamy albo tylko przejrzymy ilustracje. Tekstu jest sporo, ale o dziwo Leon nie ma problemu z wysiedleniem w miejscu i wysłuchaniem jej do końca. A to naprawdę najlepsza rekomendacja. ———————————————— #bookstagram #bookstagrampl #bookstagramtopasja #byćjakbernard #zielonasowa #książki #ksiazkidladzieci #książkidladzieci #kochamksiążki #ksiazka #ksiazkanadzis #ksiazkadobranawszystko #ksiazkadladzieci #booksforkids #recenzjaksiążki #recenzjaksiazki #biblioteczkaleona #biblioteczka #bookshelf #bookworm #bookphotography #bookreview #instaksiążka #bemorebernard
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱💔 (@_kyou_)

maja 08, 2020

STRRRASZNA HISTORIA. NIESAMOWICI EGIPCJANIE // TERRY DEARY, PETER HEPPLEWHITE, MARTIN BROWN

STRRRASZNA HISTORIA. NIESAMOWICI EGIPCJANIE // TERRY DEARY, PETER HEPPLEWHITE, MARTIN BROWN

maja 08, 2020

STRRRASZNA HISTORIA. NIESAMOWICI EGIPCJANIE // TERRY DEARY, PETER HEPPLEWHITE, MARTIN BROWN

Pewnie jesteście zdziwieni, że na moim blogu pojawiła się recenzja TAKIEJ książki. Już wyjaśniam. Jako młody jeszcze dzieciak spędzałam większość wolnego czasu w bibliotece i czytałam wszystko, co wpadło mi w ręce. Miałam styczność ze Strrraszną historią już tak dawno, że prawie nic z tego nie pamiętam, oprócz radości, która z czytania płynęła. Zdecydowałam się na jeden tytuł ze wznowienia tej serii - padło na moich ulubionych Egipcjan - żeby sprawdzić, jak bardzo zmieniło się moje postrzeganie.

Na pewno nie wiesz: w jaki sposób piramidy zabezpieczano przed rabusiami, na czym polegała gra w kozę i ile osób padło ofiarą klątwy Tutanchamona.

Ta książka przeniesie Cię do pełnego tajemnic starożytnego Egiptu. Przeczytasz w niej, który bóg egipski miał głowę krokodyla, czego można się dowiedzieć o życiu faraonów, badając ich mumie, oraz jakie słodycze wcinały egipskie dzieci.

Przyznam, że nie przeczytałam tej książki od deski do deski i w sumie uważam, że właśnie tak powinno się ją czytać. Kiedy masz gorszy dzień czytasz kilka stron Strrrasznej historii i od razu Ci lepiej. Moje poczucie humoru zmieniło się przez lata, a jednak niektórym komiksom czy opowieściom udało się mnie rozśmieszyć. Jestem pewna, że to tytuły przeznaczone raczej dla dzieci w wieku około 12 lat, ale rodzic może z radością swojej latorośli któryś podebrać i pośmiać się w tajemnicy w łazience. 

Problem z tą serią mam tylko jeden, który pojawił się dopiero teraz. Gdy byłam dużo młodsza mało mnie to interesowało. Otóż podczas czytania w głowie miałam ciągle jedno pytanie. Co z tego jest prawdą, a co jedynie wymysłem autorów? Przyznam, że niektóre rozdziały były dość nieprawdopodobne, ale może odebrałam je tak tylko dlatego, że autorzy naprawdę nie żałują sobie humoru i żarty są wciśnięte w każdy możliwy kąt. Dzięki temu Niesamowitych Egipcjan czyta się tak lekko i szybko i każde dziecko będzie zadowolone. 

Ta książka trafia na półkę Leona, więc będzie czekać, aż za kilka lat po nią sięgnie. Mam nadzieję, że dzięki temu pokocha tak mocno jak ja historię i kulturę Egiptu. Jestem pewna, że to ten cykl pomógł mi w tej miłości i chociaż nie wiem, czy jest to rzetelna dawka historii... Daje tyle radości dziecku, że to nie jest już tak istotne. Następne lata tę wiedzę zweryfikują i poprawią błędne założenia. A wspomnienia z czytania tego cyklu mam tak wspaniałe, że nie odmówię tego Leonowi.

Za książkę dziękujemy wydawnictwu!


Wyświetl ten post na Instagramie.

Pogadajmy dzisiaj o usypianiu. Leon odkąd pamiętam nie lubił spać. Jak słuchałam, że te niemowlaki to one tylko jedzą i śpią to mi się nóż w kieszeni otwierał. Leon ma prawie 16 miesięcy i dopiero od niedawna w ogóle zaczął przesypiać noce. Usypianie to okropnie długi proces, chociaż odkąd ściągnęliśmy boczne szczebelki jest ciut łatwiej, bo świadomie się kładzie do łóżeczka i niby próbuje zasnąć, ale nie do końca... dramat. Szumiś musi być włączony, ulubiona kołysanka z króliczka @moonie_friend musi być włączona, smoczek, pieluszka, a i czytanie kilku książeczek i szukanie wszystkich traktorów w zbiorze map Więźniowie Geografii... A jak u Was wygląda zasypianie? Też walczycie? ————————————————— Dostałam też pytania o nasz nowy śpiworek @slumbersac_pl, który udało nam się wygrać. To już Leona drugie spanie w nim. Podoba mi się, że ma opcje spania z gołymi stópkami, ale również można je zakryć. Leon zasnął z gołymi, a później mu je zakryłam, więc pierwszy raz nie obudził się lodowaty jak kostka lodu 🙌🏻 Bardzo podoba mu się wzór i chętnie w niego wskakuje, więc nie musimy się naciągać z ubieraniem przed spaniem. Wybraliśmy trochę większy rozmiar (18-24 miesiące) i widzę po nim, że posłuży nam dobre kilka lat, co bardzo mnie cieszy. Równocześnie Leonowi nie przeszkadza, że jest za duży i wyglada w nim jak dynia 😂 Spokojnie daje radę w nim chodzić. Nasz model to safari, całoroczny (2,5 tog). ————————————————— #mamaisyn #synekmamusi #mamaisyn #kochamtoczytam #czytambokocham #czytambolubię #mojewszystko #ksiazkoholizm #książkoholik #malyczytelnik #biblioteczkamalucha #biblioteczka #pokojchlopca #instamama #instamatki #jestemmama #czytamyrazem #poczytajmimamo #slumbersac
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱💔 (@_kyou_)
Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger