Przeczytanie tej książki zajęło mi sporo czasu. Oczywiście jak na mnie. Na swoją obronę powiem, że zaczynając ją czytać miałam tak ogromnego kaca książkowego, że zaczynałam jakiś tytuł i po rozdziale od razu odkładałam go na bok. Okazało się, że właśnie Lekarza wojennego potrzebowałam, by na nowo odczuwać przyjemność z lektury. Co więcej... Jest to tak niesamowicie dobra książka, że nie chciałam jej kończyć. Poruszyła mnie ogromnie, a samego Davida Notta polubiłam przeogromnie. Jestem pewna, że to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam i przeczytam w 2020 roku.
Od ponad dwudziestu pięciu lat David Nott pozostaje na bezpłatnym urlopie, by jako wolontariusz pracować w najbardziej niebezpiecznych rejonach świata. Od oblężonego w 1993 roku Sarajewa po tajne szpitale we wschodnim Aleppo – przeprowadzał operacje ratujące życie i zabiegi w najtrudniejszych warunkach i bez sprzętu oraz zaplecza, jakim dysponują duże szpitale. Konflikty, w środku których działał, układają się w chronologię wojen XXI wieku: Afganistan, Sierra Leone, Liberia, Darfur, Kongo, Irak, Jemen, Libia, Gaza i Syria. Ale trafiał również do obszarów dotkniętych klęskami żywiołowymi takimi jak trzęsienia ziemi na Haiti i w Nepalu.
Kierujący się zarówno współczuciem, pasją, chęcią pomocy innym, jak pragnieniem doświadczenia życia na krawędzi, David Nott jest obecnie uznawany za najbardziej doświadczonego chirurga urazowego na świecie.
W miarę upływu czasu Nott zdał sobie jednak sprawę, że latanie prosto w serca katastrof – czy to wojen, czy klęsk żywiołowych – nie wystarczy. Lekarze pracujący na miejscu musieli nauczyć się, jak leczyć straszliwe obrażenia, jakie ofiarom zadaje wojna albo natura. Od 2015 roku fundacja, którą założył wraz z żoną Elly, rozpowszechnia zdobytą przez Davida wiedzę, przeprowadzając szkolenia lekarzy w sztuce ratowania życia pod gradem bomb i kul.
Zaczynając czytać nie spodziewałam się, że to wszystko będzie aż tak bolesne i realne. Czasami przyjęcie do wiadomości, że to nie jest fikcja literacka było jak cios w serce. Gdy czytałam o pierwszej misji na jaką wyjechał Nott, o jego dzieciństwie, wspinaniu się na szczeble kariery... Miałam wrażenie, że go znam. Zwraca się on do nas wszystkich jak do przyjaciela. Nie ukrywa łez, swoich pomyłek, sytuacji, gdzie zachował się nieodpowiednio. Nie da się ukryć, że przed te ponad dwie dekady przeżył tyle, że cud, że został przy zdrowych zmysłach. Czytałam o operacjach i warunkach, w których je przeprowadzał i byłam pełna podziwu. Od teraz gdy ktoś zapyta mnie o człowieka, którego podziwiam najbardziej będzie to bezapelacyjnie David Nott.
Na YouTube można znaleźć filmik, w którym wypowiada się sam autor i nagrany został w trakcie ciężkiej operacji twarzy, którą Nott wykonał przez Skype'a. Ciężko jest aż w to uwierzyć, ale ten lekarz ma tak wysokie kompetencje, że wykonał kiedyś operację - pierwszy raz w życiu, w prawie polowych warunkach - którą kolega po fachu opisał mu w smsie! Czytając o jego dokonaniach miałam gęsią skórkę. Ile trzeba mieć w sobie odwagi, by brać bezpłatny urlop w bezpiecznej pracy i dobrowolnie jechać ratować życie tam, skąd wszyscy chcą jedynie uciec. Długo nie byłam w stanie tego zrozumieć, ale po skończeniu tej książki naprawdę jestem wdzięczna, że istnieją tacy ludzie.
Niektóre z opisanych tutaj wydarzeń są okropne, tragiczne. Niepotrzebna śmierć, która jest czymś normalnym w tamtych krajach aż wywołuje gęsią skórkę. Nie jestem w stanie pojąć jak mało warte jest tam ludzkie życie i na myśl o ginących dzieciach pęka mi serce. To, ile David Nott zrobił dla maluchów... Ile dopiero rozpoczętych żyć uratował... Naprawdę podczas lektury brakuje słow, a autor jest świadomy swoich zdolności, ale udało mu się zachować pokorę. Może i niekiedy - jak sam wspomina - czuł się jak Bóg, ale nie zapomniał kim jest i że chociaż sam uczy innych również nie jest nieomylny.
Ostatni rozdział opisuje zmagania autora z Turcją i Rosją. Niesamowite ile udało mu się osiągnąć by uwolnić z Aleppo swoich przyjaciół i dzieci. Z zapartych tchem czytałam jego rozmowy z lekarzami stamtąd, którzy marzyli jedynie by ponownie zobaczyć swoje rodziny i błagali Davida by ich uratował... Doktor nagłaśniał tak bardzo sytuację, że udało mu się - wraz z ONZ i innymi organizacjami - wyprosić wstrzymanie ostrzału i ich wszystkich uratował. Niemożliwe wręcz, że nigdy o nim nie słyszałam. W brytyjskiej telewizji był stałym gościem i trochę zazdroszczę im takiego bohatera.
Tej książki nie czyta się szybko, niejednokrotnie łamie serce i sprawia, że człowiek czuje się nieswojo w swoich bezpiecznych czterech ścianach. Po prostu czytajcie.
★★★★★★★★★★
Lekarz wojenny. Chirurg na linii frontu // David Nott // War Doctor: Surgery on the Front Line // Dominika Braithwaite // 20 maja 2020 // 416 stron // Wydawnictwo Insignis // 39,99 zł
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?