lutego 27, 2022

[15/2022] #BLOGUJEZTK: WOAL // MICHAŁ KUSZEWSKI

[15/2022] #BLOGUJEZTK: WOAL // MICHAŁ KUSZEWSKI

lutego 27, 2022

[15/2022] #BLOGUJEZTK: WOAL // MICHAŁ KUSZEWSKI

Nienawidzę sytuacji, gdy bardzo, ale to bardzo chcę przeczytać jakąś książkę, a okazuje się, że z podekscytowania nie zostaje nic, bo akcja nie wciąga, ciężko się czyta i w ogóle brakuje jakiegoś polotu. Takie odczucia miałam zaczynając czytać Woal. Ten tytuł zapadł mi w pamięć, okładka przykuła wzrok. Miałam bardzo duże oczekiwania i okrutnie się rozczarowałam.

Caitriona Vess, nielicencjonowana łowczyni demonów, zostaje zatrudniona do odnalezienia sprawcy serii brutalnych morderstw, które wstrząsnęły miastem Gathara. 

Już pierwszego dnia staje się świadkiem zbrodni, która naprowadza ją na przerażający trop. Od tego momentu rozpoczyna się jej pościg za enigmatycznym mordercą. Znając wyłącznie imię złoczyńcy, rozpoczyna osobiste śledztwo, podczas którego odbywa nieoczekiwany skok w przeszłość. Wtedy uświadamia sobie, że aby wykonać powierzone jej zadanie, musi ponownie przejść przez Woal - eteryczną granicę rozdzielającą świat ludzi i istot zamieszkujących Szeol. Tylko w ten sposób zdoła - dosłownie i w przenośni - pokonać czyhające na nią demony.

W trakcie rozwiązywania kryminalnej zagadki Caitriona spotyka na swojej drodze lokalnego filantropa Adonaia Mileta, jego żonę Artemisię oraz towarzyszy broni z czasów, gdy po raz pierwszy musiała stawić czoła podziemnym kreaturom. Kto okaże się jej wrogiem, a kto przyjacielem? Kim jest tajemnicza Asena? Czy łowczyni dopadnie swój cel? A przede wszystkim, jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za to, na co się porwała?

Caitriona jest ciekawą postacią, ale jej przedstawienie... Mam wrażenie, że największym dla mnie problemem był styl autora. Nie mogłam wczuć się w historię do samego końca. Brakowało mi jakiejś lekkości, która usprawniłaby narrację, zainteresowała. Caitriona to bohaterka, którą w zwykłej rzeczywistości bym uwielbiała. Jest odważna, po przejściach, z tendencją do pakowania się w kłopoty. Dodatkowo uwielbiam tematykę demonów, a tutaj wręcz z Woalu się wylewa. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że powinnam się zakochać w tej książce. Nic z tego.

Fabuła jest ciekawa. Podziwiam Michała Kuszewskiego za kreację tego świata. Nie jest łatwo stworzyć świata, w którym wszystko ma sens, więc doceniam. Nie da się nie zauważyć geniuszu autora, ale mimo to nie jestem zakochana. Coś tu nie zagrało - denerwowała mnie naprawdę malutka czcionka, brak poczucia humoru. Nie chcę rozwodzić się nad moimi odczuciami, bo mózg mi mówi, że Woal to bardzo dobra książka, a serce... Serce bardzo się męczyło podczas czytania i świętowało, że to już koniec. 

Szkoda, wielka szkoda. Nie będę Wam odradzać lektury, bo wiem, że jest to książka naprawdę warta uwagi. Z mojej perspektywy czegoś tu zabrakło, ale wszystkie recenzje są tak pozytywne, że jestem pewna, że naprawdę znajdziecie tutaj coś, co Wam się spodoba. 

★★★★★☆☆☆☆☆

Woal // Michał Kuszewski // 01 lutego 2022 // 378 stron // wydawnictwo Plectrum

Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka!


lutego 25, 2022

[14/2022] BIBLIOTECZKA LEONA: DZIOBAK TOTO I MAGICZNE DRZEWO // YOANN, ERIC OMOND

[14/2022] BIBLIOTECZKA LEONA: DZIOBAK TOTO I MAGICZNE DRZEWO // YOANN, ERIC OMOND

lutego 25, 2022

[14/2022] BIBLIOTECZKA LEONA: DZIOBAK TOTO I MAGICZNE DRZEWO // YOANN, ERIC OMOND


Kolejny komiks na półce Leona, którym się chcę z Wami w tym tygodniu podzielić. Tym razem jest to pozycja dla dzieci nieco starszych niż mój trzylatek, ale my nie ograniczamy się kategoriami wiekowymi, a ja dobieram mu lektury inaczej. Byłam bardzo ciekawa tej nowej serii o Dziobaku Toto, bo musicie przyznać, że kreska jest bardzo intrygująca. 

Zabawny komiks przygodowy dla najmłodszych, w którym poznajemy wesołą gromadę bohaterów: dziobaka Toto, kolczatkę Chichi, koalę Wawa i nietoperza Riri. 
Dziobak to prawdziwy cudak. Jest pokryty futrem, ma dziób jak kaczka, ogon bobra i płetwiaste łapy. Dwie godziny dziennie spędza w wodzie, pochłaniając olbrzymie ilości robaków, larw, a niekiedy także małych ryb. Na resztę dnia zaszywa się w swojej jamce, do której wejście prowadzi od strony lądu.

Teoretycznie Dziobak Toto jest dla dzieci powyżej piątego roku życia. Mogłabym się z tym nawet zgodzić, chociaż nie polecam na pewno tego tytułu jako pierwszego komiksu dziecka. Przyznam się szczerze, że te kolory wprowadzają we mnie taki niepokój. Ale w dzieciństwie bałam się też Misia Uszatka, więc nie bierzcie mnie na poważnie. Leon jak najbardziej z lektury zadowolony, czytał Toto nawet dwukrotnie jednego dnia - raz ze mną, raz z tatem. 

Historia jest interesująca. Autorzy traktują dzieci jako istoty myślące, więc sporo tutaj przesłań, które zostaną w głowach na dłużej. Cała przygoda opiera się na poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, gdzie się podziała cała woda z rzeki. Toto wędrując spotyka na swej drodze nowych przyjaciół, nowe wyzwania i nie poddaje się, próbując dowiedzieć się prawdy. Cenię bohaterów za nieustępliwość i odwagę. Ich droga nie jest łatwa ale się nie poddają i wierzą w powodzenie swojej misji. Wiara w siebie i otwartość na innych to bardzo ważne kwestie i mam nadzieję, że Leonowi zostanie to w główce.

Kreska jest bardzo niepokojąca. Nie są to ilustracje, w których zakocha się każde dziecko. Widać, że chociaż komiks przeznaczony jest dla młodszych, to i starszy znajdzie w nim coś dla siebie. Mam wrażenie, że im starszy czytelnik tym lepiej zrozumie całe przesłanie i trafi to do niego. Na pewno w naszym domu pojawią się kolejne tomy o dziobaku Toto. Ma on dużo do zaoferowania.

★★★★★★★☆☆☆

Dziobak Toto i magiczne drzewo // Yoann, Eric Omond // Dziobak Toto // tom 1 // 09 lutego 2022 // 32 strony // wydawnictwo Egmont

Za komiks bardzo dziękujemy wydawnictwu!

Zajrzyjcie do środka



lutego 23, 2022

[13/2022] TAJEMNICA CARYCY // MAŁGORZATA STAROSTA

[13/2022] TAJEMNICA CARYCY // MAŁGORZATA STAROSTA

lutego 23, 2022

[13/2022] TAJEMNICA CARYCY // MAŁGORZATA STAROSTA

Bardzo lubię serię komedii kryminalnych, więc zwykle sięgam po każdą kolejną książkę, która w niej wychodzi. Byłam bardzo zdziwiona, gdy okazało się, że Tajemnica carycy to tom drugi, a pierwszy mi gdzieś umknął w czeluściach nowości. Nie mogąc zdobyć go na już uznałam, że może kontynuacja nie będzie wymagała znajomości Wina wina i miałam rację. Przyznam jednak, że po przeczytaniu tej części po prostu MARZĘ o powrocie do pierwszego tomu o Agacie Śródce. Nie spodziewałam się, że ta bohaterka zostanie umieszczona w rankingu moich ulubieńców z komedii kryminalnych.

Agata Śródka – restauratorka celebrytka – zostaje zaproszona do jurorowania w finale telewizyjnego talent show, którego tematem jest wykonanie jadalnej repliki jaja Faberge. Zrządzeniem losu dokładnie w tym samym czasie szkolna przyjaciółka, Katarzyna Jakimiuk zwana „carycą”, prosi Agatę o przyjazd do remontowanego pałacu i pomoc w przygotowaniu uroczystego otwarcia hotelu. Zaradna i przedsiębiorcza Śródka postanawia połączyć obie te okazje i zaprasza ekipę telewizyjną do rezydencji w Roztoce. Tymczasem na terenie pałacowego ogrodu policja odkrywa zwłoki mężczyzny…

Od początku wiemy, kto zamordował tajemniczego mężczyznę, którego właścicielka pałacu nazwała pieszczotliwie Maksymilianem (po żebrach wyglądał na Maksymiliana!), a wątek kryminalny biegnie w kierunku odkrycia zarówno personaliów zakatrupionego, jak złapania przez policję… katrupiciela.

Jeśli - tak samo jak ja - nie spotkaliście się wcześniej z Agatą Środką pędźcie od razu naprawić swój błąd. Jest to postać tak barwna, zabawna. doskonale wykreowana... Mogłabym rozpisywać się na jej temat godzinami. Uwielbiam ją za dystans do siebie i do każdej sytuacji, w której się znajduje. Nie jest to też jedyna kobieca osobowość tak zapadająca w pamięć w Tajemnicy carycy. Widać, że Małgorzata Starosta zna się na swoim fachu i sypie świetnymi bohaterami jak z rękawa. Michel z ogromną miłością do samego siebie; jego matka, która okazuje się być perłą w koronie tej historii czy też nawrócony gangster, który poszukuje swojej lubej... Jak dobrze to brzmi?

Sprawa kryminalna też jest ciekawa i chociaż czytelnik zna sprawców, to z wielkim zainteresowaniem śledziłam poczynanie pani prokurator i policji. Dodajcie do tego Agatę Śródkę, jaja Faberge i pewien zamek... Już dawno nie bawiłam się tak dobrze podczas czytania. Mam teraz straszną blokadę czytelniczą,  a Tajemnica carycy okazała się być od niej silniejszą. 

Dużym plusem jest tutaj styl Małgorzaty Starosty, który jest tak przystępny, że nie chce się tej książki odkładać. Zdecydowanie sięgnę po wszystkie jej książki, bo pisze na takim poziomie, że jestem w szoku, że nie słyszałam o niej wcześniej. Moje niedopatrzenie. Na pewno ląduje na mojej liście ulubionych polskich autorek i zdążyłam już tę książkę polecić wszystkim znajomym i mojej mamie. Jestem pewna, że będą równie mocno zachwyceni. 

Podoba mi się, że autorka nie ukryła przed nami sprawców, a ich tożsamość nie jest wielkim plot twistem. Zdecydowanie Tajemnica carycy ma dużo więcej do zaoferowania niż jakaś tam sprawa kryminalna. Toczące się śledztwo jest na równi istotne z Agatą Śródką i jej życiowymi perypetiami. Nie jest to młoda dziewczyna, tylko kobieta z pozycją i siłą w sobie, więc nie daje sobie w kaszę dmuchać i robi to doskonale. Potrzebuję kolejnej części na już. A tymczasem... wrócę do pierwszej. Miałam tego nie robić, ale Wina wina tak mocno mnie przyciąga...

★★★★★★★★★☆

Tajemnica carycy // Małgorzata Starosta // Agata Śródka // tom 2 // 23 lutego 2022 // 352 strony // wydawnictwo W.A.B.

Za książkę dziękuję wydawnictwu!

lutego 21, 2022

[12/2022] BIBLIOTECZKA LEONA: SMERFY I ŚWIAT EMOCJI. SMERF, KTÓRY CIĄGLE KŁAMAŁ

[12/2022] BIBLIOTECZKA LEONA: SMERFY I ŚWIAT EMOCJI. SMERF, KTÓRY CIĄGLE KŁAMAŁ

lutego 21, 2022

[12/2022] BIBLIOTECZKA LEONA: SMERFY I ŚWIAT EMOCJI. SMERF, KTÓRY CIĄGLE KŁAMAŁ


Dużo małych dzieci ma problemy z emocjami. Leon - osoba wysoko wrażliwa - nie radzi sobie ze złością i zazdrością. Reaguje na wszystko gniewem. Raz na jakiś czas zasilam jego biblioteczkę książkami o uczuciach, by móc po coś sięgnąć w ciężkich chwilach. Zauważyłam ostatnio, że Leon zaczął bardzo mijać się z prawdą i muszę jego słowa cedzić przez sito. Żeby z nim na ten temat porozmawiać wybrałam komiks o Smerfie, który ciągle kłamał.

Szósty tom serii o Smerfach, która ma pomagać najmłodszym czytelnikom w przezwyciężeniu lęków i problemów. Każdy album jest uzupełniony wskazówkami dla dzieci i ich rodziców, jak radzić sobie z kłopotami emocjonalnymi. Prawie każdy Smerf jest w czymś dobry, na przykład Osiłek to znakomity sportowiec. Jednak jest też Smerf zmyślający na potęgę i chwalący się rzeczami, których nigdy nie zrobił. Kłamie, a potem się wstydzi, gdy prawda wychodzi na jaw. Czy ktoś taki może w jakikolwiek sposób okazać się przydatny społeczności Smerfów? Dzięki temu komiksowi zrozumiesz, że warto mówić prawdę! 

Nie znam dziecka, które nie lubi smerfów. Leon nie pała do nich miłością, ale bajki czy książeczki o tych stworkach nie odmówi. Ten tom Świata emocji bazuje na dobrze znanej mi historii O chłopcu, który krzyczał wilk. Leon, chociaż zajęty plasteliną, w skupieniu słuchał i udało nam się nawet porozmawiać o kłamstwach. Cieszę się, że mieliśmy dobry punkt wyjścia do tego tematu, bo ciężko podejść go i zachęcić do rozmowy o czymś, o czym nie ma ochoty. 

Chociaż Leon ma dopiero trzy latka wszystkie komiksy wchodzą mu bardzo dobrze. Nie ma problemu ze śledzeniem historii i lubi fakt, że dużo tutaj obrazków, bo przerzuciliśmy się już z większości na książki dla starszych dzieci, gdzie ilustracji praktycznie nie ma.

Ciekawym rozwiązaniem są rady Papy Smerfa, które mają pomóc dziecku ułożyć sobie wszystko w główce i dają ogólny podgląd na to, jak to wszystko powinno wyglądać. Przerobiliśmy je również z Leonem i mam wrażenie, że coś mu po tym wszystkim zostało, a to najważniejsze. Nie bójcie się maluchowi wprowadzić formy, jaką są komiksy. Jest na pewno na tyle pojętny, że nie sprawi mu to problemu.

★★★★★★★★☆☆

Smerf, który ciągle kłamał // Thierry Culliford, Falzar, Antonello Dalena // Smerfy i świat emocji // tom 6 // 09 lutego 2022 // 40 stron // wydawnictwo Egmont

Za komiks dziękujemy wydawnictwu!



lutego 17, 2022

[11/2022] KRONIKI ROSEWOOD #4. KSIĘŻNICZKA W SERCU // CONNIE GLYNN

[11/2022] KRONIKI ROSEWOOD #4. KSIĘŻNICZKA W SERCU // CONNIE GLYNN

lutego 17, 2022

[11/2022] KRONIKI ROSEWOOD #4. KSIĘŻNICZKA W SERCU // CONNIE GLYNN


Zawsze chciałam być księżniczką. Proszę się nie śmiać. Ta seria bardzo trafia w moje księżniczkowe gusta, więc chociaż obiecuję sobie, że nie będę już sięgać po takie książki dla młodszych, bo gdy mój syn trochę podrośnie już ciężko będzie się od nich uwolnić... i tak to robię. To już czwarty tom Kronik Rosewood i rozkręca się to wszystko coraz bardziej.

Ellie to zbuntowana księżniczka, która ukrywa swoją prawdziwą tożsamość.
Lottie jest jej portmanką – udaje księżniczkę, by ta mogła pozostać anonimowa.
Jamie jako partyzan Ellie ma chronić ją przed niebezpieczeństwami. Za wszelką cenę.
Lottie, Ellie i Jamie powracają do Rosewood Hall na kolejny rok nauki – lecz nic już nie będzie takie samo. Wciąż wstrząśnięci odkryciem, że przywódcą Lewiatana jest ktoś tak bliski maradawskiej rodzinie, muszą poskładać w całość wskazówki dotyczące planów złowrogiej organizacji. Czeka ich trudne zadanie – tym bardziej że wśród uczniów ukrywa się człowiek Lewiatana.
Na szali leżą przyjaźnie, rodziny muszą ponownie się zjednoczyć, a serca mogą zostać złamane…

Ta część nie podbiła mojego serca jak poprzednie, ale podobała mi się. Autorka zdecydowanie poszła po bandzie - widać, że całość zmierza do takiego wielkiego bum. Zakończenie było bardzo zaskakujące, emocje bohaterów sięgnęły zenitu... Dzieje się tu mnóstwo wszystkiego. W pewnym momencie byłam przytłoczona, ale chętnie dowiedziałabym się już co będzie dalej. Akcja nabiera tempa, widać, że Connie Glynn wie, do czego zmierza.

Lottie jest moją ulubioną bohaterką tutaj. Niewinna, odważna, lojalna. Z czasem jednak przestałam lubić Ellie, co osobiście mocno mnie zaskoczyło. Charaktery mocno ewoluują, dużo się zmienia. Nie przepadam za pisaniem opinii o kolejnych tomach serii, bo nie chcę zdradzić totalnie nic z poprzednich tomów, jeśli jeszcze ich nie znacie. Musicie mi wybaczyć takie krążenie dookoła sedna i krótką opinię. Postaci jest multum, każda inna, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Osobiście lubię różnorodność i szanuję ten cykl za realizm bohaterów. Wyczuwa się ich uczucia. Smutek czy ból wylewają się wręcz ze stron Księżniczki w sercu, więc ciężko obojętnie podejść do tematu.

Jak w każdej książce młodzieżowej większość tych wydarzeń jest zwyczajnie nierealnych. Wiem, że niektórym czytelnikom przeszkadzają nastolatkowie, którzy walczą jakby przez pięćdziesiąt lat uczyli się w klasztorze Shaolin i żaden dorosły nie przejmuje się niebezpieczeństwem, które nad nimi wisi. W tego typu książkach jest to nagminne, troszkę mnie denerwuje, ale przymykam na to oko. Inaczej fabuła nie miałaby jak się wydarzyć. Zdecydowanie byłabym zakochana w Kronikach Rosewood, gdybym miała w tym momencie dwanaście lat. Ale... Nie będę ukrywać. Jestem stara i czekam na kontynuację. 

★★★★★★★☆☆☆

Księżniczka w sercu // Connie Glynn // Kroniki Rosewood // tom 4 // 09 lutego 2022 // 350 stron // wydawnictwo Insignis

Za książkę dziękujemy wydawnictwu!

lutego 13, 2022

WIELOPIELUCHOWANIE OKIEM LAIKA: Z CZYM TO SIĘ JE?

WIELOPIELUCHOWANIE OKIEM LAIKA: Z CZYM TO SIĘ JE?

lutego 13, 2022

WIELOPIELUCHOWANIE OKIEM LAIKA: Z CZYM TO SIĘ JE?

Wielopieluchowanie w internecie urosło już praktycznie do miary sekty. Ludzie - owszem - są bardzo mili i pomocni, pomogą we wszystkim... ale równocześnie ze zwykłej pieluszki robią przedmiot kultu. Sama jestem zakochana we wzorach i ogólnej idei zdrowej pupy, ale przeglądając bazarek i widząc zbiory niektórych jestem... pełna niemego podziwu i przerażona. Odpowiedzmy sobie na bardzo ważne pytanie: ile pieluszek potrzebuje jedno małe dziecko? 

Zaczęliśmy pieluchowanie jak Oliwier miał około dwóch, trzech tygodni. Nie ma nic trudniejszego - moim zdaniem - niż pieluchowanie noworodka. Oli był jednym z tych dzieci, które robiły z dziesięć 💩 dziennie... Wyobrażacie sobie ilość wielorazowych pieluszek, które trzeba mieć i które - bez suszarki bębnowej - trochę schną? Bardzo szybko się zraziłam, bo przecież łatwiej wziąć tą piekielną jednorazówkę i po problemie. Ciągle jednak z tyłu głowy miałam chęć dbania o zdrowie Oliwiera. O ile przy Leonie nie miałam tej świadomości to teraz już wiem z czego robi się pampersy i skąd tak wysoki odsetek teraz niepłodności u mężczyzn. Krótko mówiąc zakładając chłopcu jednorazową pieluchę podnosicie prawdopodobieństwo, że nie doczekacie się wnuków. Straszne, prawda? 

Także wielopieluchowania można nie lubić, ale czy tak naprawdę ktoś lubi przebierać pampersy? Mus to mus, a może i Wy znajdziecie w tym coś, co Wam się spodoba? Ta idea nie bez przyczyny ma tyle fanek. Trzeba naprawdę być niewrażliwym na kwestie estetyczne, by nie zauważyć urody tych pieluszek. Ma być tanio, ma być praktycznie, zdrowo... a przy okazji może być też ładnie. Zauważyłam, że wzrasta świadomość o takich pieluchach i ciekawa jestem, czy doczekamy się jakichś komentarzy na ten temat w lecie, gdzie pieluszka będzie na widoku. Bo po co zasłaniać coś tak pięknego? Na razie pediatra czy fizjoterapeutka nawet słowem nie zająknęły się na ich temat, więc musiały spotkać się z tym wcześniej.

Wróćmy więc do pytania: ile? To, co widzicie na zdjęciu to nasze praktycznie wszystkie pieluszki. Brakuje około trzech, które czekają na pranie. Nie jest ich dużo, chociaż nie były też tanie. Połowę tego Olinek będzie nosił już do końca swojej przygody z pieluchami, połowę trzeba będzie wymienić na większy rozmiar. Po ogólnym rozliczeniu na pewno wydam mniej, niż gdybym musiała kupować co chwilę paczkę jednorazówek. Nie ma co jednak ukrywać, że i takie pampersy znajdą się w naszym domu. Nie dorosłam jeszcze do prób wielopieluchowania nocnego - na potrzeby Oliwiera ledwo wystarcza jednorazowa pieluszka, która jest bardziej chłonna niż wielorazowa.

Są różne metody kupowania pieluszek, prania. Na rynku jest też ogromny wybór rodzai, firm. Idzie się pogubić i dużo rodziców po prostu rezygnuje. Bo jak to objąć rozumem? Pamiętam, jak w ciąży kompletowałam wyprawkę na najmniejszy rozmiar i... nie miałam pojęcia co, do czego, który wkład użyć, jakie wybrać... Pytań miałam mnóstwo, kolejne odpowiedzi tylko to wszystko bardziej komplikowały. Oliwier niedługo kończy cztery miesiące, udało mi się opracować jakiś system, który nam się sprawdza. na niektóre pieluszki wydałam ciut więcej, niż zamierzałam... a teraz mogę podzielić się z Wami tym wszystkim, co wiem od praktycznej strony wielopieluchowania. Bo pamiętajmy - jakby ładne te pieluszki nie były... muszą zatrzymać 💩 i siku w środku i jest to ich główny cel. To od Was zależy, czy wybierzecie opcję tanio i co się w ręce trafi, czy pójdziecie w ślady wieloświrków i wymienicie nawet pralkę na taką, która lepiej pierze pieluszki i od razu je suszy...

lutego 05, 2022

[10/2022] #BLOGUJEZTK: KREW I POPIÓŁ // JENNIFER L. ARMENTROUT

[10/2022] #BLOGUJEZTK: KREW I POPIÓŁ // JENNIFER L. ARMENTROUT

lutego 05, 2022

[10/2022] #BLOGUJEZTK: KREW I POPIÓŁ // JENNIFER L. ARMENTROUT

Bardzo lubię książki tej autorki. Ba, można powiedzieć, że biorę je w ciemno. Pewnie jest, że Jennifer L. Armentrout nie pisze przeciętnych historii. Każda ma w sobie coś całkowicie oryginalnego i porywa czytelnika. Tym razem było trochę inaczej. Moim pierwszym zarzutem jest opis z tyłuksiążki, przez który już na dwudziestej stronie domyśliłam się jednego z największych plot twistów. Było to nieco rozczarowujące, ale jak zauważyłam można znaleźć też inną wersję i to właśnie ją znajdziecie poniżej. Niech Was Bóg broni - przed początkiem lektury nie zaglądajcie na tylną stronę okładki.

Śmierć jest jak stary przyjaciel, który przychodzi z wizytą, czasami wtedy, kiedy najmniej się go spodziewasz, a czasami wtedy, kiedy na niego czekasz. Nie pierwsze raz i nie ostatni składa wizytę, ale żadna śmierć nie jest z tego powodu mniej okrutna i bezlitosna.

Porzucone przez bogów i budzące strach w śmiertelnikach, upadłe królestwo znowu powstaje, by przemocą i zemstą odebrać to, co uznaje za swoją własność. A kiedy cień przeklętych zbliża się coraz bardziej, zaciera się granica między tym, co zakazane,a tym, co słuszne. Poppy może nie tylko zostać uznana za niegodną przez bogów, ale również stracić serce, a nawet życie, kiedy przesiąknięte krwią więzy spajające jej świat zaczynają się strzępić.

Nasza główna bohaterka - Penellaphe, dla nielicznych przyjaciół Poppy - jest niesamowicie intrygującą bohaterką. Całe życie chowana pod, dosłownie, welonem wie, że jest przeznaczona bogom i nie może robić... nic. Ciężko mi było się z nią utożsamić, bo nie wykazałabym się taką przekorą i takim dobrem, żeby robić wszystko to, co robiła. Opinia ta będzie bardzo enigmatyczna, bo cokolwiek bym Wam o niej nie powiedziała, byłoby to ogromnym spojlerem... Wyobraźcie więc sobie dziewczynę pokrzywdzoną przez los, która na swojej twarzy na zawsze będzie nosić ślad przypominający o zamordowaniu jej rodziców. Którą wszyscy uważają za praktycznie świętą... a która marzy tylko o tym, by móc być kim zechce. Bardzo miło spędziłam z nią czas. 

Śmierć...
Śmierć zawsze znajdzie wejście.

Mamy tutaj też - jakżeby inaczej! - postać męską. Hawke. Przystojny, z poczuciem humoru, doskonałym podejściem do kobiet, doświadczony. Rzec by można ideał, całkiem odmienny od Poppy. Muszę przyznać, że nie podbił mojego serca od razu, podobnie jak nie udało się to Krwi i popiołowi. Dopiero po przeczytaniu 2/3 książki coś we mnie drgnęło i dojrzałam geniusz tej serii.

Fabuła rozkręca się bardzo powoli i trzeba wykazać się sporą cierpliwością, żeby nie umrzeć z nudów. Dodatkowo mocno mnie irytowały niedopowiedzenia. Chciałam wiedzieć więcej i więcej o idei ascendencji, o tym świecie, a autorka pozwoliła nam czerpać informację jedynie od Poppy, która miała bardzo ograniczony pogląd i sama nie wiedziała, co ją czeka i jak będzie wyglądać jej życie dalej. Dopiero pod koniec Krwi i popiołu tajemnica zostaje wyjawiona i jest to coś, co wyrwało mnie z kapci. Warto było czekać na takie fajerwerki. Przez całe to zakończenie nie mogę doczekać się kontynuacji. Teraz już może być tylko lepiej. 

I każdy czasem czuje się samotny, nawet jeśli jego serce należy do kogoś, kto już odszedł.

Po skończeniu lektury bardzo żałowałam, że nie mogłam wczuć się tak w całą historię od początku. Wydarzyło się tutaj sporo rzeczy, które zasługiwały na gorliwe opłakanie, a nie moje wzruszenie ramion. Nic jednak straconego, gdyż na pewno jeszcze powrócę do tego tytułu. Rzadko to robię, ale on zasługuje, by przeżyć go odpowiednio. Moim pierwszym odruchem było zawieźć Krew i popiół mojej mamie, ale dopóki nie pojawią się kolejne części nie mam po co tego robić. Znienawidzi mnie, jeśli będzie musiała czekać, żeby dowiedzieć się, co dalej z Poppy. 

Bardzo polecam Wam zagłębić się w ten świat. Jest tu pełno dobrze nam znanych motywów, chociaż zmodyfikowanych na tyle mocno, że nie znajdziecie tego nigdzie indziej. Warto sięgnąć po ten tytuł i dać się zaskoczyć. Tylko może faktycznie poczekajcie na wydanie kolejnych tomów... Po co się katować czekaniem na ciąg dalszy tego wszystkiego? Żałuje, że nie przykładałam się lepiej do języków i nie mogę teraz zamówić kolejnych części w oryginalne...


★★★★★★★★☆☆

Krew i popiół // Jennifer L. Armentrout // Krew i popiół // tom 1 // 12 stycznia 2022 // 512 stron // wydawnictwo You&Ya


Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka.

lutego 02, 2022

[09/2022] #BLOGUJEZTK: DZIEWCZYNA, KTÓREJ NIE ZAUWAŻAŁ #1 // NEILANI ALEJANDRINO

[09/2022] #BLOGUJEZTK: DZIEWCZYNA, KTÓREJ NIE ZAUWAŻAŁ #1 // NEILANI ALEJANDRINO

lutego 02, 2022

[09/2022] #BLOGUJEZTK: DZIEWCZYNA, KTÓREJ NIE ZAUWAŻAŁ #1 // NEILANI ALEJANDRINO


Czasem przychodzi w moim życiu taki okres, że wszystko wali mi się na głowę i wtedy mam ochotę uciec w świat książek. Muszą to być tytuły lekkie, przyjemne, wciągające. Nie może mnie tam nic przerażać, przerastać, powodować więcej zmartwień. To był główny powód, dla którego sięgnęłam po Dziewczyna, której nie zauważał i tak się wciągnęłam, że przez pół dnia nie podniosłam znad książki głowy. Dobrze, że narzeczony miał wolne i zajął się dziećmi... 

Pozornie była przemiłą, ale zupełnie zwyczajną osobą. W rzeczywistości dźwigała na barkach brzemię ponurej przeszłości. Ból po śmierci ojca, utrata domu, rozpacz, rozczarowania - to wszystko doprowadziło ją na skraj przepaści. Jade postanowiła jednak przetrwać dla siostry i matki. Musiała być silna. Musiała zarabiać, dlatego przyjęła tę ofertę pracy.

Jej nowy pracodawca, Eros Petrakis, nie cieszył się dobrą opinią. Był fascynującym młodym mężczyzną, dziedzicem imperium. I bezwzględnym rekinem biznesu. Twardym, odważnym i opanowanym. Zatrudnił Jade tylko dlatego, że parzyła najlepszą kawę, jaką pił w życiu. A ON chciał mieć wszystko z najwyższej półki. Jednak przez przypadek zauważył jej oczy w kolorze szmaragdów. Skądś znał to spojrzenie. Przenikało go na wskroś, by docierać wprost do jego duszy...

Petrakis był autorytatywnym despotą i wymagającym szefem. To, czego chciał, musiało być zrobione natychmiast. Nie znosił kwestionowania swoich poleceń. Ale Jade i tak nie znalazłaby lepiej płatnej pracy. Jednocześnie ten bezwzględny facet w jakiś sposób jej się podobał. Zaczęła w nim dostrzegać coś, co wprawiało jej serce w drżenie. A Eros coraz częściej się zastanawiał, kim właściwie jest jego osobista baristka i dlaczego wydaje mu się tak bardzo znajoma... I tak bliska.

Podobało mi się, że Jade nie jest typową bohaterką takich książek. Nie jest brzydkim Kopciuszkiem, w którym bogaty mężczyzna odnalazł piękno. Przez całe swoje życie była pożądana przez każdego mężczyznę i dlatego teraz ukrywa swoją urodę i jest to dla mnie coś całkiem nowego. Polubiłam ją i jej podejście do życia. Jeśli chodzi o Erosa... Jest to bardzo typowy, męski osobnik, który swoimi pieniędzmi chce podbić świat. Jak większość tego typu postaci oczywiście spodobał mi się, ale nie zachwyca. Mimo to śledziłam jego losy z zapartym tchem. Zakończenie nie jest ciężkie do przewidzenia, ale sposób, w jaki bohaterowie znajdują się w tamtym miejscu jest bardzo interesujący.

Tak naprawdę miłość to decyzja, a nie uczucie. Miłość powinna być zarządzana umysłem, a nie sercem. W przeciwnym razie nas zniszczy lub zabije.

Fabuła nie należy do zbyt skomplikowanych, jak to bywa w przypadku książek z Wattpada, ale wciąga. Przeczytałam całą w pół dnia, skupiona wyłącznie na głównych bohaterach. Zauważyłam mimo wszystko te niedociągnięcia, wątki niemożliwe po prostu, by wydarzyły się w prawdziwym życiu - naprawdę są ludzie, którzy wygrywają domy w supermarketach? - i bardzo przerysowane reakcje postaci. Jak przeczytacie fragment o antycznej filiżance od razu zrozumiecie, o co mi chodzi. Ale wiecie co? Spodziewałam się tego. Nie można od takiej pozycji oczekiwać, że będzie na najwyższym, światowym poziomie. Jeśli podejdziecie tutaj bez żadnych wygórowanych oczekiwań to spędzicie naprawdę miło czas.

Nie rozumiem tylko, dlaczego ta książka jest polecana w kategorii książek erotycznych. Nie dostrzegłam tutaj nic, co by miało na to wskazywać. Spokojnie dałabym przeczytać tę historię już nastolatce. Bawiłaby się świetnie, chociaż Jade sporo przeszła i sporo ukrywa i przed nami i przed Erosem.

Wiem, że jest również kontynuacja, co dosyć mocno mnie zaskoczyło. Według mnie tom pierwszy zakończył się wystarczająco dobrze i nie ma sensu komplikować życia bohaterów częścią drugą, ale gdy już się pojawi to z pewnością po nią sięgnę. Przeczytałam jej opis - zwykle tego nie robię - i już widzę, że Neilani Alejandrino nie ma zamiaru oszczędzać Jade i Erosa. Ciekawa jestem, co z tego wyniknie. Nie spodziewałam się, że nie będę mogła przestać o Dziewczynie, której nie zauważał myśleć, ale odkąd zamknęłam ostatnią stronę ciągle mam ją gdzieś na obrzeżach mojego umysłu. Kojarzy mi się trochę z jakąś koreańską albo brazylijską telenowelą, którą się ogląda i nie można przestać. Czasami jednak taki reset mózgu jest potrzebny.

★★★★★★★☆☆☆

Dziewczyna, której nie zauważał #1 // Neilani Alejandrino // Dziewczyna, której nie zauważał // tom 1 // 2022 // 352 strony // wydawnictwo Editio  


Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka!

lutego 01, 2022

[08/2022] MULAN // MARIO CORTES, GREGORY EHRBAR, BOB FOSTER

[08/2022] MULAN // MARIO CORTES, GREGORY EHRBAR, BOB FOSTER

lutego 01, 2022

[08/2022] MULAN // MARIO CORTES, GREGORY EHRBAR, BOB FOSTER


Kiedy w dzieciństwie wszystkie dziewczynki chciały być księżniczkami, ja chciałam być Mulan. Do teraz pozostało we mnie ogrom miłości do tej bajki. Mogę oglądać ją w kółko i w kółko i nigdy mi się nie nudzi, a generał Shang to mój ideał mężczyzny. Chciałam mieć tę historię też na półce i tu z pomocą przyszło mi wydawnictwo Egmont i ich kolekcja Klasyczne baśnie

Przeznaczona dla małych i dużych czytelników komiksowa adaptacja wspaniałej filmowej opowieści „Mulan”! Hunowie przedarli się przez Wielki Mur! Wydaje się, że nic nie jest wstanie zatrzymać najeźdźców dowodzonych przez demonicznego Szan Ju. Tylko ktoś o niezwykłej odwadze i ogromnym harcie ducha może uchronić Chiny przed klęską. Taka osoba wkrótce się ujawni, a jej tożsamość zaskoczy wszystkich… Komiks o konsekwentnym realizowaniu marzeń i łamaniu stereotypów.

Czy jest tu ktoś, kto nie zna tej bajki? Jest ona bardzo mocną historią, z ogromnymi przekazami szczególnie dla małych dziewczynek, które dopiero budują swoją tożsamość. Ten komiks jest idealnym odbiciem animacji, praktycznie dostajemy film słowo w słowo zatrzymany w kadrach. Jest to jednak bardzo pożądany przeze mnie zabieg w komiksach, które są odwzorowaniem jakiegoś filmu czy bajki. Nienawidzę, gdy autorzy w takich przypadkach dają się porwać wodzy wyobraźni. Tutaj jest idealnie tak, jak jest. 

Tak jak jedno ziarenko ryżu może przechylić szalę wagi, jeden człowiek może przesądzić o zwycięstwie.

Poniżej możecie zajrzeć do środka. Fani Mulan zauważą, że kreska nie różni się niczym od oryginału. Łatwo rozpoznać swoich ulubionych bohaterów, sceny. Uwielbiam, naprawdę. Poruszyło mnie to wszystko tak samo mocno, jak Mulan z 1998 roku. Zdecydowanie warto mieć ten komiks, chociaż czyta się go ekspresowo. Chciałabym, by był dłuższy. Będę do niego czasami wracać, bo nie zawsze mam czas pooglądać wersję animowaną, a nic mnie tak nie motywuje do działania i nie poprawia humoru jak siła i odwaga Mulan. 

Przyszedł teraz czas na ponowne przeczytanie tego komiksu z Leonem. Również lubi wersję animowaną, więc powinien mu się komiks spodobać równie mocno. 💖

★★★★★★★★★☆

Mulan // Mario Cortes, Gregory Ehrbar, Bob Foster // 19 stycznia 2022 // 55 stron // wydawnictwo Egmont

Za komiks dziękuję wydawnictwu!


Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger