lutego 15, 2020

LABIRYNT FAUNA // CORNELIA FUNKE, GUILLERMO DEL TORO

Bardzo czekałam na tę książkę, ale gdy już leżała na mojej półce bardzo się jej bałam. Zdecydowałam się na nią z powodu Cornelii Funke, czyli jednej z moich ulubionych autorek z dzieciństwa. Jej Atramentowa Trylogia podbiła kiedyś moje serce i bardzo chciałabym przeczytać ją na nowo, ale martwię się, że zepsuję sobie wspomnienia o niej. Labirynt Fauna czekał i czekał aż się odważyłam. I muszę przyznać, że zawiodłam się trochę. Nie tego oczekiwałam.

Ta czarowna historia zabiera czytelników do złowrogiego, magicznego i rozdartego wojną świata, zapełnionego wyraziście narysowanymi postaciami, takimi jak nieuczciwe fauny, zawzięci żołnierze, potwory zjadające dzieci czy dzielni buntownicy. Jak przystało na prawdziwą baśń, jest też dawno zaginiona księżniczka, która ma nadzieję na powrót do rodziny…

Sama nie wiem co mam o tej historii sądzić. Przeczytałam ją już jakiś czas temu i gdy teraz o niej myślę mam sprzeczne uczucia. Z jednej strony naprawdę mocno doceniam tę historię. Wiem, że jest wręcz arcydziełem. Jeśli próbuję ocenić tę książkę używając rozumu doceniam tło historyczne, wątki wojenne, realizm tego wszystkiego kontrastujący z bajkowym wręcz Faunem, jego wróżkami i powrotem do magicznego domu pewnej księżniczki. Gdy jednak weźmiemy pod uwagę moje odczucia... Już nie jest tak dobrze.

Nie udało mi się w tę historię wciągnąć. Raz wydawało mi się, że jest to książka typowo dla dzieci i to jest ten problem. Później historia robiła się tak poważna, że nie dałabym jej do przeczytania jakiemuś ośmiolatkowi na przykład. Zakończenie tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Czytałam i czytałam i coraz ciężej mi było przewracać strony. Chciałam jak najszybciej skończyć Labirynt Fauna i zabrać się za coś lekkiego, najlepiej głupiutki romans. To naprawdę ciężka historia, pełna śmierci i cierpienia.

Oczekiwałam sama nie wiem czego. Czytałam Kształt wody Guillermo del Toro i byłam zakochana. Myślałam, że tu będzie podobnie. I z jednej strony było, z drugiej było całkiem inaczej. Naprawdę już dawno żadna historia nie namieszała mi tak w głowie, co pewnie tutaj widać. Nasza główna bohaterka jest jeszcze dzieckiem rzuconym dosłownie w szpony demona. Próbowałam zrozumieć jej matkę, próbowałam zrozumieć ten świat. Nie udało mi się. Czy ktokolwiek jest w stanie zrozumieć morderstwa niewinnych ludzi? Bo są inni? Czy ktokolwiek jest w stanie zrozumieć krzywdzenie dzieci?

Wątki magiczne bardzo mi skomplikowały odbiór tej historii. Może jako dziecko bardziej bym je doceniła. Teraz widzę, że oceniam świat dużo bardziej w odcieniach bieli i czerni niż szarości. Dla mnie to zakończenie nie ma sensu... Boli. Domyślałam się, że tak będzie, a jednak w niczym mi to nie pomogło. Namieszało mi w głowie i w sercu tak bardzo, że nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Chciałabym zapomnieć o tej książce, a równocześnie już zawsze o niej pamiętać. Czy można mieć traumę po przeczytanej historii?

★★★★★★★★☆☆

Labirynt Fauna // Cornelia Funke, Guillermo del Toro // The Labirynth of the Faun // Ewa Wojtczak // 16 lipca 2019 // 280 stron // Wydawnictwo Zysk // 39,90 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!


Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱 (@_kyou_)

2 komentarze:

  1. Ja kiedyś chętnie sięgnę, żeby chociaż poznać autora;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger