Dawno, dawno temu czytałam książkę W butach Valerii z dużymi nadziejami na dobrą powieść. Spodziewałam się więcej, ale i tak byłam z lektury zadowolona. Minęło prawie sześć lat i postanowiłam zapoznać się z kontynuacją. Dalej bardzo lubię książki dla kobiet, a dodatkowo Netflix wypuścił serial, który zaczęłam nawet oglądać i... który jest beznadziejny.
Valeria gubi się w swoim życiu, a to nie pomaga w przełamaniu przestoju twórczego. Wydawca czeka na kolejną książkę i powoli zaczyna się niecierpliwić. Młoda kobieta zmusza się do pisania i oddaje do druku wymęczone dzieło. Tylko czy będzie dość dobre, aby zadowolić wymagających krytyków? Stres zżera Valerię i nie daje chwili wytchnienia. Na domiar złego jej życie prywatne też pełne jest problemów! Okazuje się, że rozwód z Adamem nie jest tak łatwy jak przypuszczała, a Victor w każdej chwili może odejść. W dodatku te wszystkie wątpliwości...
Przyjaciółki Valerii również nie mają prostego życia. Carmen próbuje zostać zrozumiana przez swojego chłopaka, Lola czuje się samotna, a Nerea każdego ranka odczuwa silne mdłości. Czy w życiu jest jeszcze miejsce na odrobinę radości i swobody? Na szczęście kiedy kobiety są razem, poradzą sobie ze wszystkim, a smutek i niepokój szybko staną się zamglonym wspomnieniem. Nadszedł czas zabawy i śmiechu!
Wydarzenia z tomu pierwszego rozmyły się trochę w mojej pamięci, a serial mało co dał radę mi przypomnieć. Okrutnie przypomina on serial dla dorosłych, w którym ktoś zapomniał o fabule. Czytałam W butach Valerii w 2015 roku, ale zdecydowanie nie pamiętam tylu scen erotycznych. Valeria w lustrze też jest książką dla starszych czytelników, bo większość wątków opiera się po prostu na byciu w łóżku. W pierwszą część ciężko mi było się wgryźć, za to druga wciągnęła mnie od początku, więc obstawiam, że chodzi tu po prostu o mój wiek w momencie lektury.
W romansach takie rzeczy się nie zdarzają. W romansach on rzuca wszystko, bierze ukochaną w ramiona i przyciska do nagiej piersi, podczas gdy wiatr rozwiewa włosy obojgu. W prawdziwym życiu jest zupełnie inaczej.
Podoba mi się lekka nieprzewidywalność tej książki, chociaż o jakichś ogromnych zaskoczeniach nie ma co mówić. Valeria jest bardzo przyjemną w odbiorze bohaterką, a jej przyjaciółki pełnią tu równie ważne role i też szczegółowo poznajemy ich życie. W większości seksualne, choć pojawiły się momenty, gdzie podziwiałam autorkę za niektóre wątki, chociażby ten dotyczący aborcji.
Weźmy pod lupę boskiego Victora. W pierwszym tomie podobała mi się jego postać. Teraz - już trochę dojrzalsza - mam wrażenie, że jest to po prostu niedojrzały mężczyzna z talentem do podrywania kobiet. Jego podejście do rozwodu Valerii czy jej chęci było po prostu żałosne. Nie sądziłam, że taki typ bohatera może stać się główną postacią romansu, ale musiałby stać się cud, żeby ten facet przejrzał na oczy i dorósł. W tym momencie nie wyobrażam sobie, że czwarty tom Valerii kończy się jednym wielkim happy endem. Zdecydowanie wolałabym, by jeszcze jakiś mężczyzna wkroczył na scenę.
Cóż, kobiety bywają naiwne, ale to nie ich wina. Winne są bajki Disneya o księżniczkach i książki, które zawsze dobrze się kończą.
Waham się, czy sięgnąć po kontynuację. Uwielbiam relacje między bohaterkami. Taka przyjaźń w ich wieku jest dla mnie czymś niesamowitym, bo jestem od nich młodsza, a nie wychodzę tyle z domu i nie wyobrażam sobie spędzać wieczorów w klubach. Podobały mi się ich rozmowy, szczerość. Mimo to nie lubię czytać o scenach erotycznych praktycznie co rozdział, a umówmy się, Victor to książkowa porażka. Co ja kiedyś w nim widziałam?
Jest to książka zdecydowanie dla kobiet w wieku koło 30 lat. Jest tu wszystko, czego taka kobieta mogłaby chcieć. Często sięgam po romanse i nigdy nie określam ich przedziału wiekowego, ale tutaj zdecydowanie to pozycja dla mojej mamy, a nie dla mnie. Mimo to bawiłam się bardzo dobrze i zaopatrzę się w kolejne dwa tomy, ale przeczytam je za kilka lat.
★★★★★★★☆☆☆
Za możliwość przeczytania dziękuję księgarni Tania Książka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?