Po lekturze Legend i latte czułam niedosyt. Polubiłam bardzo postać Viv i żałowałam, że opisanie jej przygód poszło autorowi tak szybko. Ucieszyłam się widząc zapowiedź Księgarni i Kościopyłu. Miałam nadzieję, że Travis Baldree zachwyci mnie tak samo i tym razem.
Za jakiś czas otworzy kawiarnię z pyszną latte… Dziś jeszcze walczy z potworami.
Kariera Viv w drużynie Kruków, sławnych najemników, zostaje nagle przerwana. Podczas polowania na potężną nekromantkę orczyca odnosi rany i wbrew swojej woli trafia na rekonwalescencję do spokojnego nadmorskiego miasteczka Murk. Niewiele się tam dzieje, no i wszystko wskazuje na to, że zbyt prędko nie będzie mogła wrócić na pola bitew. Co za pech dla wojowniczki
Przyjaźń z właścicielką podupadającej księgarni – szczurołaczką o niewyparzonym języku – to ostatnie, czego Viv mogłaby się spodziewać. Ale to nie wszystko! Okaże się, że Murk zapewni jej znacznie więcej wrażeń, niż początkowo zakładała…
Bywa, że właściwe rzeczy zdarzają się w niewłaściwym czasie. Bywa, że poszukujemy zupełnie nie tego, czego nam potrzeba. Bywa też, że odnajdujemy się w historiach, które przeżywamy wspólnie z drugą osobą.
Viv w tej książce jest jeszcze całkiem inną osobą niż ta, którą już znamy. Mimo to bardzo ją polubiłam i to praktycznie od razu. Ciekawie było towarzyszyć unieruchomionej Viv w rekonwalescencji w tak nudym miasteczku, jakim jest Murk. To miejsce w ogóle nie pasuje od energicznej kobiety, która nie potrafi usiedzieć w miejscu. Mimo to i tak dzieje się tam... sporo.
- (...) Młodsi są zawsze durniejsi, mądrość przychodzi z czasem i upływem krwi.
Bawiłam się przy lekturze wyśmienicie. Travis Baldree ma prawdziwy talent - pisze tak lekko, tak przyjemnie. Nie sposób oderwać się od czytania. Świat stworzony przez autora jest niesamowicie przytulny i lubię do niego wracać. Zamieszkują go interesujące istoty, które od razu wzbudziły we mnie ogrom sympatii, szczególnie Tornister. Nie wiem czy jest jakikolwiek czytelnik, który przejdzie obok niego obojętnie.
- (...) Z mojego doświadczenia wynika, że cierpliwość i czas rozwiązują większość problemów.
Viv nie jest jeszcze tak spokojna i udomowiona jak w Legendach i latte, ale dzięki temu możemy obserwować jej przemianę. Dzięki wizytom w księgarni odkrywa inne sposoby na spędzanie czasu, a los stawia przed nią sporo wyzwań, których nie da się wykonać machaniem mieczem. Viv tutaj uczy się żyć inaczej niż żyją najemnicy. Równocześnie nie może się doczekać chwili, gdy z Murku wyjedzie. Akcja toczy się powoli, spokojnie... a równocześnie czuć w powietrzu nadchodzącą burzę. Zdecydowanie Księgarnie i kościopył podobały mi się nawet mocniej niż wcześniejsza (późniejsza?) historia o Viv.
- Każda książka jest trochę zwierciadłem. Czasami patrzysz na nią i widzisz, że ktoś stamtąd patrzy na ciebie.
Nie sądziłam kiedyś, że tak spodoba mi się powieść, w której pierwsze skrzypce grają kobiety. Zazwyczaj nie ruszam książki, jeśli nie pojawi się w niej jakiś mrukliwy przystojniak. A tutaj... I bez niego czytało mi się to świetnie, a mamy tutaj i przyjaźń, miłość i nawet trochę przygody i akcji. Doskonała opowieść na leniwy wieczór.
★★★★★★★★☆☆
Księgarnie i kościopył // Travis Baldree // Legendy i latte // tom 0 // 08 listopada 2023 // 384 strony // wydawnictwo Insignis
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu!
Nie potrafię się doczekać lektury :)
OdpowiedzUsuń