Tytuł: Kroniki Ellie 2: Nieuleczalna
Autor: John Marsden
Seria: Kroniki Ellie t. 2
Premiera: 6 czerwca 2013 r.
Wydawnictwo: znak litera nova
Wydawnictwo: znak litera nova
Format: 148 x 210 mm (na stronie wyd: a5)
Liczba stron: 296
Liczba stron: 296
Znowu Kroniki Ellie! Jej. Szczerze mówiąc uwielbiam styl pisania Johna Marsdena, bo czyta się lekko i przyjemnie. Chociaż może nie zapada aż tak bardzo w pamięć i nie musisz przeczytać kolejnych części, to weźmiesz. Bo chcesz.
Nieuleczalna opowiada dalsze losy Ellie i Govina w ten sam, pełen napięcia sposób co w ostatnim tomie. Teoretycznie napięcie powinno już opuścić Australię, jednak nie. Wciąż jest, pomimo tego, że wojny już dawno nie ma. Po utracie rodziców dziewczyna powoli staje na nogi: wynajmuje pola pod bydło innego farmera, dzięki czemu ma na utrzymanie farmy, relacje Ellie i Govina powoli zaczynają się normować i właściwie wszystko byłoby w porządku... Gdyby nie... No cóż.
Nieuleczalna opowiada dalsze losy Ellie i Govina w ten sam, pełen napięcia sposób co w ostatnim tomie. Teoretycznie napięcie powinno już opuścić Australię, jednak nie. Wciąż jest, pomimo tego, że wojny już dawno nie ma. Po utracie rodziców dziewczyna powoli staje na nogi: wynajmuje pola pod bydło innego farmera, dzięki czemu ma na utrzymanie farmy, relacje Ellie i Govina powoli zaczynają się normować i właściwie wszystko byłoby w porządku... Gdyby nie... No cóż.
Jest wiele rzeczy, które przeszkadzają w spokojnym życiu dziewczyny: od finansów, przez rozterki miłosne (których udziałem w końcu nie jest Lee. Naprawdę, czy ktoś w ogóle chciał, żeby nadal tak było? Ileż można słuchać o tym, czy jest się pewnym, że się kogoś kocha czy też nie? ) po akcje organizacji Wyzwolenie.
Autor Nieuleczalnej wprost uwielbia zwroty akcji. Jeżeli wszystko jest w porządku trzeba od razu się przygotować na to, że zaraz wszystko odwróci się do góry nogami. Widać to w każdym momencie książki.
Mimo wszystko czytanie tej książki było przyjemne, nie żeby nie. Jak już mówiłam, lubię styl autora: cięty język opisujący fikcję jakby rzeczywistość, który rozśmiesza niemal do łez i to, że w książce stale się coś dzieje, więc dramatyczne skoki nastroju nie są takie złe.
W szkole nauczyłam się o personifikacji, a na wojnie nauczyłam się podejrzliwości. Zresztą nawet gdybym nie nauczyła się podejrzliwości na wojnie, to z pewnością nauczyłaby mnie jej śmierć rodziców. Nie wydaje mi się, żebym już teraz miała paranoję, ale z łatwością mogłabym się jej nabawić. Zresztą nie wiem, czemu miałabym nie ufać głosom w mojej głowie. Wydaje mi się, że byłby równie niezawodne jak niektóre głosy rozbrzmiewające poza nią [...]
No więc, gdy Homer, Lee i Jess nagle zjawiają się u mnie w domu i Homer mówi, że to zbieg okoliczności, myślę sobie: "Tak, jasne, a drugim zadziwiającym zbiegiem okoliczności jest to, że ludzie we Francji mówią po francusku".
Moim zdaniem najlepszymi fragmentami są nie te, które dzieją się w kraju, ale te, które dzieją się poza jego granicami - tam, gdzie włącza się inne myślenie, trzeba reagować odruchowo i chronić własne życie. Kiedy dzieciaki z Wyzwolenia mają za zadanie uniemożliwić akcje drugiej strony i napady na ich kraj, gdzie muszą walczyć o spokój, snując marzenia o porządnej granicy. Tu dzieje się niemal to, co działo się w serii Jutro.
Wojna nigdy nie jest taka sama, więc nigdy się nie znudzi.
Ogólna ocena: 08/10
Jak na razie nie jestem przekonana do tej seri, ale czas pokaże. Byc moze kiedys niespodziewanie wpadnie w moje łapki :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam ochoty na czytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam pierwszą część, tudzież Jutro, i książka przypadła mi do gustu, zwłaszcza akcja i realia, które zostały tam przedstawione. Muszę się zebrać do przeczytania następnych...
OdpowiedzUsuńMam pytanko, m.in. widziałaś film na podstawie książki? wiem, że wyszedł, ale nie miałam okazji do obejrzenia i nie wiem czy w ogóle się do tego przymierzać. :)
Jutro to fajna seria, chociaż nie każdego przekona do siebie :P
UsuńI tak, wydaje mi się, że film widziałam tyle że dość dawno. I z tego co pamiętam nie był taki zły.
[po obejrzeniu trailera] Tak, widziałam go i nawet mi się podobał. Nie pominęli tak dużo z książki i dobrze się oglądało, chociaż na początku był troszkę głupawy (ale to w sumie oddawało 'nastolatkowy' klimat). I Homer chyba był w książce blondynem, ale spoko. Więc, jeśli masz chwilkę czasu, to polecam :)