Grunt to chwytliwy tytuł, a na pewno nie zaprzeczycie, że ta książka taki ma. Gdy tylko go zobaczyłam wiedziałam, że nie odpuszczę i po prostu muszę ją przeczytać. Ostatnio nie czytałam zbyt dużo pozycji młodzieżowych, więc z radością zabrałam się za Chłopaka, który zakradał się do mnie przez okno. Czasami po prostu trzeba odpocząć od tych książek, które zostawiają w nas jakieś wartości i przeczytać coś lekkiego.
Amber nie miała łatwego życia. Ona i jej brat, Jake, w dzieciństwie byli katowani przed agresywnego ojca. Teraz - po latach - dziewczyna nie potrafi znieść ludzkiego dotyku. Nie wpada w panikę tylko w wypadku trzech osób: matki, Jake'a i Liama. Ten ostatni od zawsze jest częścią jej rodziny - przyjaźni się z jej bratem i mieszka zaraz obok. W szkole jest jednym z największych podrywaczy. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki i jest wredny dla Amber. Jednak w nocy zmienia się nie do poznania. Od lat zakrada się do pokoju dziewczyny i zasypiają razem, dzięki czemu może spokojnie przespać kilka godzin bez koszmarów. Ona jednak wie, że nie może się w nim zakochać - skończyłoby się to tylko złamanym sercem.
Główna bohaterka, Amber, ma dopiero szesnaście lat, dlatego też jej zachowanie czasami bywa dziecinne i nieznośne. Były chwile, gdy irytowała mnie tym, co robiła lub mówiła, jednak biorąc pod uwagę całokształt nawet ją polubiłam. Liam stworzony został tak, by zdobywać serca czytelniczek. Przystojny, wysportowany, popularny. Naczytałam się już tyle książek młodzieżowych, że jestem już odporna na urok takich postaci męskich. Mam jednak pewność, że młodsze czytelniczki utoną w tych jego niebieskich oczach i zmiennym zachowaniu.
Sam pomysł, na której opiera się fabuła, jest fantastyczny. Cieszę się, że autorka poruszyła trochę ważniejsze kwestie, niż związek między nastolatkami. Największym jednak minusem tej książki jest to, jak szybko toczy się cała akcja. Być może to wynik tego, że bohaterowie znają się całe życie, jednak jak na nienawiść z jej strony... niespodziewanie szybko się przekonała do Liama.
Mimo, że wszystko było po prostu zbyt idealne to i tak czytałam tę książkę z uśmiechem na ustach. Jest naprawdę miłą odskocznią od wszystkich cięższych pozycji. Gdybym była w wieku głównej bohaterki z pewnością byłabym zachwycona. Czas leci tak szybko, że dopiero teraz zorientowałam się, że jestem już starsza od postaci z książek młodzieżowych i coraz chętniej zerkam w stronę klasyki. Nie znaczy to jednak, że całkowicie przestanę czytać takie powieści i przerzucę się na Mickiewicza. Przykro mi, że teraz na historie miłosne wśród nastolatków patrzę z takim pobłażliwym uśmiechem, zamiast z podekscytowaniem. Myślałam, że nigdy taki moment nie nadejdzie. Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno mi to uświadomił. Nie zmienia to jednak faktu, że dobrze bawiłam się podczas lektury i zdarzyło się nawet, że serce niebezpiecznie zadrżało mi w piersi.
Nie żałuję ani chwili spędzonej z tą powieścią. Czytałam ją w autobusach, w metrze i idąc ulicą do sklepu. A musicie wiedzieć, że nie potrafię czytać w transportach publicznych. Ciekawość jednak sprawiła, że nie mogłam się oderwać. Jestem pewna, że gdyby autorka nie spieszyła się tak z całą akcją i pozwoliła sobie stworzyć o wiele grubszą książkę byłaby ona jeszcze lepsza. Nie można się nudzić podczas lektury - ciągle się coś dzieje i nie ma chwili na to, by wziąć głębszy oddech. Wynika to z braku spokojniejszych momentów. Widać, że Kirsty Moseley chciała bardzo dużo zawrzeć w Chłopaku, który zakradał się do mnie przez okno.
Czytając nie da się nie zwrócić uwagi na cudowną relację między Amber i jej starszym bratem. Jake jest tak opiekuńczy, że aż czasami wątpiłam w to, że takie coś jest możliwe w prawdziwym życiu. Być może po takich przejściach rodzeństwo jest dużo bardziej na siebie wyczulone, jednak fakt, że Amber miała takie oparcie jakoś mnie uspokoił. Osobiście mam młodszego brata, jednak nie staram się go chronić za wszelką cenę i jestem świadoma, że musi się niektórych rzeczy nauczyć na własnej skórze. Choć ich przeszłość była trochę niedopracowana to właśnie w postacie Jake'a widać było, że podniósł się z tego i stał się silniejszy. Jego miłość do siostry była - według mnie - jeszcze piękniejsza niż ta między głównymi bohaterami.
Choć nie mamy tutaj standardowego schematu z powieści młodzieżowych to i tak można domyślić się niektórych wydarzeń. Mało co mnie tutaj zaskoczyło, jednak uznam, że to przez mój - ekhem - dojrzały wiek. Miałam styczność już z naprawdę ogromną ilością młodzieżówek, więc mogę określić się nawet ekspertem w kwestii przewidywania wydarzeń w pozycjach tego gatunku. Cieszę się jednak, że nie odpuściłam sobie tej lektury: na pewno jest warta uwagi, choćby ze względu na miłość między rodzeństwem i odpowiedzialności, którą wręcz grzeszy Liam.
Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)
Spełnia wyzwanie: -
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska!
Tytuł intrygujący, okładka także:)
OdpowiedzUsuńI fabuła nie taka najgorsza ;)
Usuńcałkiem fajna, choć trochę za bardzo amerykańska ;D
OdpowiedzUsuńCo poradzić :D da się przeżyć :3
Usuń