Pamiętam jaki szał wywołała ta książka w momencie, gdy wyszło na jaw, że jej autorką jest naprawdę J.K. Rowling. Osobiście nie zainteresowałam się nią zbytnio. Wtedy kryminały omijałam szerokim łukiem, więc Wołanie kukułki nie wylądowało na mojej liście do szybkiego przeczytania. Minęło jednak kilka lat, moje podejście do tego gatunku się zmieniło całkowicie, a mnie zaintrygowała postać Cormorana Strike'a. Szybko zaopatrzyłam się w całą serię i zabrałam do czytania.
Lula Landry jest bardzo cenioną supermodelką. W momencie, gdy znajdują jej ciało pod balkonem jej apartamentu szybko pada stwierdzenie samobójstwo. Dziewczyna miała problemy z własną psychiką i nie było to tajemnicą. John, brat modelki, nie wierzy jednak we wnioski policji i wynajmuje prywatnego detektywa żeby doszedł do prawdy. Cormoran Strike ma właśnie pewne problemy osobiste. Rozstał się ze swoją narzeczoną i w ten sposób został zmuszony do mieszkania we własnej agencji, a wierzyciele czekają na spłaty długu.
Robin otrzymała kolejną pracę z Rozwiązań Tymczasowych. Ciągle nie traci nadziei i oczekuje na stałe zatrudnienie. Cormoran Strike, jej chwilowy pracodawca, nie jest zbyt zachwycony nową pracownicą, gdyż nie bardzo stać go na asystentkę. Mimo to godzi się na to, by przepracowała u niego tydzień. Robin jest zachwycona tym, że może pracować u prawdziwego detektywa i z entuzjazmem rzuca się w wir nowej pracy.
Zaczęłam czytać Wołanie kukułki i od razu pokochałam Cormorana. Jest on postacią bardzo nietuzinkową, co jest cechą często spotykaną w powieściach kryminalnych. Właśnie dlatego bardzo polubiłam ten gatunek. Strike ma sławnego ojca, którego widział tylko dwa razy w życiu, półtora nogi i jest weteranem wojennym. Do tego jest bardzo ogromnym mężczyzną, czym wyróżnia się z tłumu. Wojskowe wyszkolenie sprawia, że jest niczym Sherlock Holmes.
Umarli mogą mówić jedynie ustami tych, którzy nadal żyją, i za pośrednictwem pozostawionych po sobie śladów.
Sprawa, którą przyszło Cormoranowi rozwiązać nie wciągnęła mnie od razu, jednak szybko to się zmieniło. Doceniłam fakt, że detektyw nie jest pracownikiem policji, co ostatnio stało się bardzo popularne i ciężko o kryminał, gdzie tak nie jest. Osobiście mi to nie przeszkadza, jednak miło dostać taką odmianę. Wydawało mi się, że domyśliłam się zakończenia w jednej piątej książki, jednak okazało się, że nie mam racji. I cieszy mnie to niesamowicie, choć i to, co się zdarzyło przemknęło mi przez myśl. Odrzuciłam to jednak szybko myśląc, że to niedorzeczny pomysł. Ale jak to mówił Sherlock Holmes? Eliminate all other factors, and the one which remains must be the truth.
Ogromnym plusem - według mnie - jest to, że Cormoran nie oznajmia nam, czytelnikom, wszystkiego. Dowiadujemy się tego, do czego doszedł, razem z innymi, co pozwala sprawdzić swoje zdolności dedukcyjne. Ja z zapartym tchem próbowałam rozwikłać zagadkę i wczułam się niesamowicie w akcję. Nie dość, że polubiłam Strike'a to i zapałałam sympatią do Robin. Jej zapał i entuzjazm był porównywalny z moich i uważam, że jest jedną z moich ulubionych żeńskich postaci. Razem z nią czułam się pokrzywdzona, gdy Cormoran wychodził bez słowa i traktował ją dosyć obojętnie. Nie dziwił mnie jednak fakt, że chętnie zostałaby w agencji detektywistycznej i śledziła poczynania tego ogromnego mężczyzny. Mnie też ogarnęło przemożna chęć, by złożyć tam podanie o pracę.
Jakże łatwo wykorzystać czyjeś skłonności do autodestrukcji, jak łatwo strącić kogoś takiego w niebyt, a potem się odsunąć, wzruszyć ramionami i przyznać, że to nieuchronny skutek chaotycznego, tragicznego życia.
Nie wiecie, jak ucieszył mnie fakt, że cała akcja dzieje się w Londynie w miejscach, które znam bardzo dobrze. Dzięki temu wszystko nabrało realności i bez problemu mogłam sobie wyobrazić większość momentu w Wołaniu kukułki. Zapewne to sprawiło, że ta książka podobała mi się tak mocno i nie mogłam się od niej oderwać. Nie udało mi się dopatrzeć stylu J.K. Rowling, który znam z Harry'ego Pottera, jednak w ogóle mi to nie przeszkadzało. Nie czytałam tej pozycji ze względu na autora. Dla mnie równie dobrze Robert Galbraith mógłby być Robertem Galbraithem, a i tak byłabym zachwycona. Cormoran Strike jest zbyt interesującą pozycją, by przejść obok niego obojętnie. Po prostu.
Jeśli jeszcze nie czytaliście Wołania kukułki to musicie to zmienić. Dobrze czułam, że seria o Cormoranie bardzo przypadnie mi do gustu, więc cieszy mnie fakt, że przede mną jeszcze kolejne dwa tomy. Zabiorę się za nie jak najszybciej i możecie być pewni, że mam co do nich spore oczekiwania. Czuję jednak, że się na nich nie zawiodę. Mój instynkt książkowy rzadko kiedy mnie zawodzi. Chętnie sięgnęłabym po Jedwabnika już teraz, jednak wiem, że to błąd pochłaniać całe świetne serie na raz.
Ogólna ocena: 09/10 (wybitna)
Spełnia wyzwanie: -
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję grupie wydawniczej Publicat!
TuT Tyle dobrych książek, i kolejna do listy.
OdpowiedzUsuńTo ja sobie wracam do artykułu o nagrobku Kazimierza Wielkiego...
Wpisz ją na szczycie listy :D Warto. :3
UsuńBardzo mi ta seria przypadła do gustu - przede mną trzeci tom ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Przede mną jeszcze dwa, ale jestem pewna, że już niedługo je połknę :D
UsuńMnie się bardzo podoba cała seria! Przeczytałam wszystkie trzy tomy i jak na tę chwilę... CZEKAM NA WIĘCEJ! Rowling nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać!
OdpowiedzUsuńJa po pierwszym tomie jestem świadoma, że trzy w serii mi nie wystarczą i też będę czekać na więcej :D
UsuńCzytałam dawno temu, ale pamiętam, że mi się podobała :) To taki dość spokojny kryminał... Myślę, że sięgnę kiedyś po "Jedwabnika".
OdpowiedzUsuńSięgnij :) Myślę, że warto :3
UsuńSzalenie mi się podoba wygląd Twojego bloga :) Książkę przeczytałam i polubiłam, jestem na etapie polowania na drugą i trzecią część :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja już mam i niedługo się zabieram za nie :)
UsuńNawet nie sądziłam, że to może być jakoś szczególnie dobre. Będę musiała przeczytać, ale pewnie nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jadwiga z Zajęczej Nory
Ja tak coś czułam :) Grunt do dobry detektyw ;)
Usuń