grudnia 12, 2018

🌊 OCEAN NA KOŃCU DROGI // NEIL GAIMAN

Po ostatnim zbiorze opowiadań Neila Gaimana byłam trochę sceptycznie nastawiona do jego twórczości, co jest dosyć dziwne, bo większość jego książek przypadała mi do gustu i nie powinnam tak do tego podchodzić. Wiedziałam, że jeśli minie zbyt dużo czasu nie będę mogła zabrać się ponownie za to, co stworzył, więc szybko zdecydowałam się na przeczytanie Oceanu na końcu drogi, czyli najświeższego wznowienia od wydawnictwa MAG. Udało mi się kiedyś upolować za grosze poprzednią edycję, jednak nigdy nie sięgnęłam po nią i cieszę się, że tym razem nie odpuściłam. To jedna z lepszych - o ile nie najlepsza - książka Gaimana, jaką przyszło mi czytać. Wylądowała też na liście najlepszych książek roku 2018. 

Główny bohater Oceanu na końcu drogi ma czterdzieści siedem lat gdy przyjeżdża do swojej rodzinnej miejscowości. Nie ma ochoty spotykać się ze swoją rodziną, więc postanawia odwiedzić miejsca, gdzie spędził dzieciństwo. Odwiedzając farmę Hemsptocków nagle przypomina sobie wydarzenia, których był świadkiem, gdy miał siedem lat. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy razem z ojcem odrywa on kradzież samochodu. Pojazd odnajduje się szybciutko, acz na tylnym siedzeniu znajduje się trup. Właśnie to samobójstwo powoduje uwolnienie mocy, które nie zawsze mają dobre intencje. Przed długim, policyjnym przesłuchaniem ratuje go jedenastoletnia Lettie Hempstock zabierając go na swoją rodzinną farmę. To właśnie do niej po pomoc biegnie chłopiec, gdy wszystko zaczyna się komplikować jeszcze bardziej.

W tym właśnie problem z żywymi istotami. Nie trwają zbyt długo.

Główny bohater Oceanu na końcu drogi był mi dość obojętny, jednak myślę, że to celowy zabieg autora. Dlatego też jest on bezimienny. To nie o niego tutaj chodzi, tylko o rodzinę Hemsptocków i ich rolę, jaką pełnią dla ludzkości. Z tego też powodu mimo młodej postaci głównej nie uznałabym, że jest to książka dla dzieci, jak to było w przypadku Koraliny. Tam czytelnik dostawał sporą dawkę grozy, jednak było czuć, że odbiorcą powinien być młodszy czytelnik. Tym razem od początku wyczuwa się atmosferę rodem z Amerykańskich bogów, co odkryłam z przyjemnością. Miło wspominam tamtą lekturę. Odnalezienie trupa samobójcy było dla chłopca czymś szokującym, jednak nie rozumiał do końca na co patrzy, przez co nie miał traumy do końca życia ani nie odczuwał ciągłego strachu.

Postać Ursuli Monkton skojarzyła mi się z drugą matką Koraliny i trzeba przyznać, że Gaiman umie tworzyć takich karykaturalnych, przerysowanych bohaterów, których od razu można połączyć ze złem. Przyznam, że obawiałam się trochę tej kobiety, chociaż tak naprawdę nie było co do tego żadnych przesłanek. Mimo to moje spojrzenie przyciągnęła rodzina Hemsptocków i te trzy kobiety trafiły na listę moich ulubionych bohaterek. Jedenastoletnia Lettie, jej matka czy wiekowa babka zostały stworzone w taki sposób, by nieść otuchę i kiedy o nich myślę jest mi wręcz ciepło na sercu.

Wiedziałem, że dorośli nie powinni płakać. Nie mieli matek, które ich pocieszą.

Chciałabym umieścić tutaj wszystkie uczucia, które czuję, gdy myślę o Oceanie na końcu drogi i żałuję, że jest to niemożliwe. Fabuła zachwyciła mnie na tak wysokim poziomie, że kusi mnie nazwać tę książkę najlepszą książką Neila Gaimana, jaką do tej pory czytałam. Sama historia nie jest zbyt skomplikowana, a motyw walki ze złem jest już bardzo oklepany, jednak autorowi udało się napisać coś bardzo oryginalnego, wypełnionego magią aż po samą okładkę. Relacje chłopca z Lettie dodają tylko uroku i nie można się od Oceanu na końcu drogi oderwać. Kiedy zaczęłam ją czytać już nie przestałam, aż do samego końca.

Wspomnieć też trzeba o niezwykłym kunszcie, z jakim pisze Gaiman. Teoretycznie każda z jego książek jest napisana naprawdę cudownie i nie można mu odmówić talentu, jednak Ocean czytało mi się jeszcze lepiej. Być może dlatego, że porównywałam go trochę z Drażliwymi tematami, które ani odrobinę nie przypadły mi do gustu. Myślę jednak, że po tę króciutką historię powinien sięgnąć każdy - czy miał już styczność z Gaimanem i nie było to udane spotkanie czy nie. Jest to dobra książka na początek przygody z autorem, bo zawiera w sobie wszystko, co najlepszego można odnaleźć w Gaimanie.

Ogólna ocena: 10/10 (arcydzieło)

776 // Ocean na końcu drogi // Neil Gaiman // The Ocean at the End of the Lane // Paulina Braiter-Ziemkiewicz // 5 września 2018 // 192 strony // Wydawnictwo MAG // 25,00 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!

Zobacz, o jakich dwóch książkach będą niedługo posty na blogu 👇


Cześć, cześć. Odliczamy już do wizyty na porodówce. I wiecie co? Już sama nie wiem, czy się tak okropnie boję, czy po prostu chcę, by już go wyjęli i żebym mogła ograniczyć wizyty w kibelku. 😅 ————————————————— Do leonowej biblioteczki dołączyły dwie nowości. Zarówno Wielki dzień Małej Króliczki jak i Dom na górze to cudownie wydane książeczki. Ciężko stwierdzić w jakim wieku powinni być odbiorcy, jednak ja planuję włączyć je dosyć szybko do wieczornego rytuału czytania. Nigdy nie jest za wcześnie na naukę tolerancji i tego, że trzeba pomagać innym. 😊 Ilustracje są tak cudowne, że zainteresują każdego małego czytelnika. Nie mogłam się od nich oderwać. 🥰 ————————————————— #waitingforbaby #38weekspregnant #38tc #jestemwciazy #jestembojestes #9monthspregnant #rodzewgrudniu #rodzew2018 #babyiscoming #christmasiscoming #meandson #babyboy #itsaboy #lovemyson #lovemyfamily #brzuchatka #instamama #instamatka #bookstagram #bookstagrampl #bookforkids #beautybook #waitingforbabyboy #pregnantandperfect #pregnantandsexy #synekmamusi #newbook #bookhaul #forkids #babyroom
Post udostępniony przez Karolina & Luna 🐱 (@_kyou_)

1 komentarz:

  1. Takich książek Gaimana jak ta powinno być zdecydowanie więcej. Nie stricte dziecinne jak "Księga", a takie mocno dojrzałe i raczej dla dorosłych, mimo że z dziećmi jak "Ocean". Świetna mini-powieść.

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger