Dzisiaj o książeczce, z którą mam styczność pierwszy raz. Byłam świadoma istnienia książek z naklejkami. Ba, sama je uwielbiałam jak byłam młodsza. Nie wiedziałam jednak, że teraz dzieciaki mają możliwość bawienia się jedną książką wielokrotnie. Sama musiałam sprawdzić, czy to się tak da i czy to takie fajne. I nie dość, że się da faktycznie, to jeszcze nawet dużo lepiej niż fajne!
Na początku wyrwałam ze środka naklejki. Dużo to praktyczniejsze niż co chwilę przerzucać strony by odkleić coś nowego. Kartki są bardzo śliskie, więc naklejki faktycznie bardzo łatwo odkleić i użyć ponownie. Dla mnie, ogromnej fanki naklejek, to jakby ktoś wynalazł teleport. Jestem zakochana. Samej bajki Kot-o-ciaki nie znamy jeszcze, ale wiem, że jest na Netflixie, więc na dniach zobaczymy, czy jest warta uwagi.
Postaci z niej są bardzo sympatyczne i widać, że Leonowi też przypadły do gustu. Przyklejamy, odklejamy. Ciekawa jestem, jak długo naklejki będą jeszcze się trzymać i się nie zużyją. Książeczkę jednak będziemy wykorzystywać też do innych naklejek, nie tylko Kot-o-ciaków, więc posłuży nam mam nadzieję, że bardzo bardzo długo. Pomieszczeń jest sporo, możliwości zabawy również.
Naklejki to dobry sposób na rozwój manualny dziecka, więc ta pozycja pozwala nam zaoszczędzić trochę pieniędzy, bo możemy używać każdej naklejki tyle razy ile chcemy. Naprawdę czad.
Za książeczkę dziękujemy wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?