Nie będę ukrywać: to ja na te dwa tytuły czekałam najbardziej. Jestem i byłam bardzo strachliwa, więc takie banie się w wersji light to dla mnie świetna opcja. Ja już wszystkie te historie wręcz połknęłam, ale czekam na Halloween, by przybliżyć kilka Leonowi.
Obawiałam się troszkę, że jest na nie za mały i będą dla niego za straszne, ale po przeczytaniu ich stwierdziłam, że da sobie radę. Gdybym miała wybierać z tych dwóch tomów postawiłabym na ten Disneya. Dla każdego fana tych klasycznych postaci to po prostu gratka. Bardzo ucieszyłam się, że dostaliśmy coś nowego na tym froncie i to jeszcze tak idealnie pasującego do nadchodzącego Halloween.
Historyjek jest tutaj bardzo dużo. Niektóre opierają się na doskonale znanych klasycznych postaciach - na przykład na Frankensteinie - a niektóre kręcą się dookoła takich zwykłych, codziennych, dziecięcych strachów. Zdecydowanie dzięki nim uda się dziecku opanować swoje lęki i - co ważniejsze - zrozumieć je i zaakceptować. Jestem pewna, że będę z Leonem wałkować je bardzo często i nawet jeśli nie zainteresują go teraz to wiem, że kiedyś po nie sięgnie.
Ogromnym plusem są też ilustracje. Jest ich bardzo dużo - a ja uwielbiam takie zbiorki! - ale nie zajmują aż tyle miejsca, dzięki czemu i tekstu jest sporo. Nie wiem, czy Leon zainteresuje się nimi na tyle, by wytrzymać takie długie czytanie, ale ja jestem zakochana. Przyznam, że te tomiki wylądowały na liście moich ulubionych, więc będę często do nich wracać tak sama dla siebie.
Za książeczki dziękujemy wydawnictwu!
Idealne dla dzieci na Halloween. :)
OdpowiedzUsuń