października 30, 2020

TRUDNA MIŁOŚĆ. MAMA I JA // REGINA BRETT

 

Sama nie wiem co mnie skłoniło do sięgnięcia po najnowszą książkę tej autorki. Nigdy nie było nam jakoś specjalnie po drodze i nie miałam z nią żadnej styczności. Bardzo podobają mi się wydania jej historii, ale nie było to wystarczającym powodem. Po Trudną miłość sięgnęłam z ciekawości, bo chociaż nie mam z moją mamą relacji typowo rodzicielskiej (urodziła mnie mając ledwo 19 lat), to dogadujemy się doskonale, na froncie przyjaźni. Ciekawa byłam jak wygląda taka prawdziwa mama, ale Regina Brett również tego nie doświadczyła.

Wzruszająca opowieść Reginy Brett o miłości do swojej mamy, która nie potrafiła kochać własnej córki. Przejmujące wspomnienia pisarki z dzieciństwa, ale i z dorosłości, kiedy podjęła próbę prawdziwego poznania i pokochania chorej na alzheimera matki.

W mocnych, a zarazem uzdrawiających słowach Regina Brett portretuje trudną relację rodzic–dziecko. Sięga zarówno do pięknych, jak i trudnych chwil, kreśląc niezapomnianą historię bólu, przebaczenia, a wreszcie – wszechogarniającej miłości.

Swoją książkę dedykuje wszystkim czytelnikom, zwracając się do nich z przesłaniem, aby zawsze starali się kochać tkwiące w nich dziecko.

To bardzo trudna historia. Wielokrotnie musiałam przerwać czytanie, bo łzy napływały mi do oczu i pękało serce. Autorka pochodzi z wielodzietnej rodziny. Jej mama urodziła jedenaścioro dzieci, a nie chciała mieć ich w ogóle. Bardzo ciężko jest poświęcić się dziecku - wiem to z doświadczenia - a mając ich jedenaścioro... Tej uwagi może zabraknąć. Ciężar macierzyństwa jest ogromny i nie każdy jest w stanie go udźwignąć. Wiele lat temu nie było takich możliwości zabezpieczenia się przed ciążą... Nie usprawiedliwia to jednak tej kobiety, którą poznajemy na kartach Trudnej miłości.

Losy małej Reginy nie były zbyt kolorowe. Będąc środkowym dzieckiem zawsze czuła się niechciana. Być może z powodu ogromnej potrzeby bliskości było jej znieść to chłodne traktowanie jeszcze gorzej niż innym dzieciom z tej rodziny. Czytanie o tym, jak dzieci wychowują dzieci... Było straszne. Wiem, że robiły to z własnej woli - bo przecież mogły zostawić to płaczące niemowlę... - ale przeraża mnie świadomość, jak wiele zależało od tych małych rączek i małych serduszek. 

Autorka wielokrotnie podkreśla rolę terapii w jej życiu. Miała ich naprawdę wiele, ciągle tego potrzebowała. Nie jest łatwo przepracować brak miłości rodzicielskiej, molestowanie przez własnego ojca, bicie, czucie się niechcianym. Przeszła wiele: alkoholizm, narkotyki, przelotne związki. Najważniejszą rzeczą w tej książce jest jej szczerość i odwaga. Nie sądziłam, że można mówić o takich rzeczach bez choćby cienia wstydu czy zażenowania. Ale dzisiejszą Reginę to wszystko stworzyło. To ją ukształtowało.

Gdy dochodzimy do momentu, gdy Regina zostaje jednym z pełnomocników matki, która zaczyna chorować na alzhaimera... Wielokrotnie miałam ochotę jej powiedzieć, by to wszystko rzuciła w diabły, bo nie będzie łatwiej, nagle nie stanie się dla matki kimś więcej niż opiekunką i dostawcą coca coli... A jednak wiara tej kobiety jest ogromna. Opisała śmierć swojej rodzicielki w sposób tak wspaniały i pełny miłości do osoby, która przecież na to nie zasługiwała... To jedna z piękniejszych książek, jakie przeczytałam w życiu. Cudownie napisana. To coś, po co musicie sięgnąć. Czy jesteście wierzący, czy macie cudownych rodziców czy dużo przeszliście... Po prostu to przeczytajcie.

★★★★★★★★★★

Trudna miłość. Mama i ja // Regina Brett // 30 września 2020 // Wydawnictwo Insignis // 39,99 zł

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger