Jak widzicie tego wpisu nie sygnuję nieśmiertelnym tytułem biblioteczka Leona, bo te książki brałam bardziej z myślą o sobie. Pewnie nie wiecie, ale zarówno kosmos jak i biologia to moje dwa takie naukowe zainteresowania, zaraz obok historii starożytnej, które nigdy mnie nie nudzą i uwielbiam dowiadywać się na ich temat jak najwięcej. Biorąc do ręki zarówno jedną jak i drugą pozycję wiedziałam, że są pisane stricte dla dzieci, więc nie powinnam spodziewać się tu informacji, które zmienią moje życie, ale naprawdę zakochana jestem w obu tych książkach.
Ja i moje mikroby to kawał dobrej roboty. Philip Bunting skondensował podstawową wiedzę o grzybach, pierwotniakach, bakteriach i opisał ją w sposób przyjazny dla dzieci. Łatwo ją przyswoić i objąć umysłem i są to informacje, które zdecydowanie przydadzą się w późniejszym życiu szkolnym. Koniec końców łatwiej dzieciom teraz wpoić co nieco, niż później. Sporo tu o układzie odpornościowym, przeziębieniu i nawet o tym, jak dobrze umyć ręce. Ozdobione jest to wszystko ilustracjami, które idealnie trafią do małej główki. Ten autor stworzył też genialną Wspaniałą mądrość mrówek i jeszcze kilka innych tytułów, które zdecydowanie Wam polecamy.
Drugi tytuł zawiera nawet jeszcze więcej informacji, niż Ja i moje mikroby. Tekstu na stronę jest więcej, a i zamysł bardzo ciekawy. Otóż czytelnik leci w kosmos po to, by świętować swoje urodziny. Jest tam wszystko: tort, balony i każda niezbędna urodzinowa atrakcja. Pod tym płaszczykiem dostajemy ogrom wiedzy kosmicznej i to przekazanej tak, że dziecko nawet nie zorientuje się, że się uczy. Przecież obchodzenie urodzin na Księżycu to ogromna przygoda.
Bardzo ciekawa jestem, jakie kolejne tytuły pojawią się w tym cyklu. Nie ukrywam jednak, że raczej tematycznie nie pobiją one tych dwóch.
Za książki dziękujemy wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?