Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grupa Wydawnicza Foksal. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grupa Wydawnicza Foksal. Pokaż wszystkie posty
[61/2022] PRZEDPREMIEROWO: FURIA // MARCEL MOSS

sierpnia 19, 2022

[61/2022] PRZEDPREMIEROWO: FURIA // MARCEL MOSS

Wielkie nadzieje wiązałam z Marcelem Mossem. Bardzo chciałabym odkryć kolejnego autora kryminałów, którego mogłabym nałogowo podczytywać. Brakuje mi porządnego komisarza/detektywa i wciągającej fabuły. Opis Furii zachwyca. Szkoda, że wykonanie już mniej.

Od obłędu dzieli nas tylko chwila

Przez świat przetacza się fala totalnego zdziczenia i furii

Wtorek, godzina 11:45. W czterech różnych miejscach w Polsce zupełnie obce sobie osoby wpadają w szał i na oczach świadków zabijają przypadkowych ludzi. Nie potrafią powiedzieć, dlaczego to zrobiły.

Media szybko podchwytują temat i nagłaśniają "syndrom 11:45”. Według niektórych badań to właśnie o tej porze we wtorki ludzie są najbardziej przemęczeni pracą i sfrustrowani.

Śledztwo prowadzi bezkompromisowy komisarz Konrad Tajner. Próbuje odkryć, co łączyło pogrążoną w depresji nauczycielkę, gnębioną przez szefa pracownicę korporacji, zmagającego się z poważnymi oskarżeniami księdza i wycieńczonego pracą po godzinach lekarza.

Gdy Tajnerowi wydaje się, że jest coraz bliżej rozwiązania zagadki, zostają odnalezione brutalnie okaleczone zwłoki. Rozpoczyna się walka z czasem.

Konrad Tajner nie przypadł mi do gustu jako główny bohater. Brakło mu tej charyzmy i zaciętości, którą lubię u śledczych. Nie posiada on poczucia humoru i tej cechy - mam wywalone na wszystko i wszystkich i zrobię jak chcę - która najbardziej napędza fabułę. Nie jest w moim typie i przez to nie potrafiłam wciągnąć się w lekturę tak, jakbym tego chciała. A chciałam niesamowicie - nie mogłam doczekać się, gdy poznam rozwiązanie tej sprawy. Okazało się ono być równie rozczarowujące. Nie wyobrażam sobie, że takie wydarzenia mogłyby mieć miejsce w rzeczywistości. 

Strasznie zabolał mnie ten zmarnowany potencjał tej historii. Całość była po prostu zbyt nadmuchanym balonem, który pękł w rozczarowującym momencie. Kilka dni minęło od skończenia lektury, a dalej odczuwam taki niesmak. Nie lubię się zawodzić, a teraz, gdy mam dzieci i czasu na czytanie mało, tym bardziej przeżywam coś, co mnie nie zachwyciło. 

Dam autorowi jeszcze jedną szansę, ale kolejne przygody komisarza Konrada będę unikać. Nie zaiskrzyło.

★★★★★☆☆☆☆☆ 

Furia // Marcel Moss // Konrad Tajner // tom 1 // 07 września 2022 // 352 strony // wydawnictwo W.A.B.

Za książkę dziękuję grupie wydawniczej Foksal!

[41/2022] PRZEDPREMIEROWO: KONIEC SIĘ PANI NIE UDAŁ // JACEK GALIŃSKI

maja 01, 2022

[41/2022] PRZEDPREMIEROWO: KONIEC SIĘ PANI NIE UDAŁ // JACEK GALIŃSKI

Nie wierzę, że to już koniec. Doskonale pamiętam dzień, gdy po raz pierwszy spotkałam panią Zofię Wilkońską i od tamtej pory jestem jej ogromną fanką. Nie jestem zbyt zadowolona, że ta część jest ostatnią. Jest genialna - lepsza nawet niż wszystkie poprzednie - ale bardzo zżyłam się z Zofią i po prostu nie wyobrażam sobie nigdy więcej nie wsiąść z nią do tramwaju czy przemierzać ulice z nieodłącznym wózeczkiem.

Rześka i bezkompromisowa emerytka Zofia Wilkońska umiera i trafia na rozmowę do miejsca, które wydaje się być niczym inny, jak czyśćcem. Po odpowiedzi na kilka trywialnych pytań, ustawia się w kolejce do wyjścia. Przypadkowa zamiana biletów rzuca ją jednak tam, gdzie wcale nie powinna się znaleźć. Co więcej: sprytnie włącza się w prace podupadającego i skierowanego do likwidacji zespołu produkującego drobne dobre uczynki. Ma w tym jednak swój osobisty interes. Do pomocy angażuje porucznika Borewicza, Danutę Szaflarska i generała Jaruzelskiego. Tymczasem kobieta, z którą zamieniła się biletem, odnajduje ją i zaczyna szantażować.

Jacek Galiński wspiął się tutaj na wyżyny humoru i absurdu. Uwielbiam jego styl - książki o pani Zofii czyta się ekspresowo. Tym razem śledzimy jej poczynania w życiu pozagrobowym i to najlepsze, co mnie ostatnio spotkało. Zofia jest bohaterką wyhiperbolizowaną, jej podejście do życia i spojrzenie na świat doskonale odwzorowuje myślenie wielu starszych ludzi. Równocześnie autor dał jej zdolność nieprzejmowania się otoczeniem i sporą dawkę bezczelności. Zofia wzbudza we mnie bardzo dużo sympatii, ale we mnie jest sporo współczucia do staruszków. I smutku, bo gdy starsze pokolenie umrze nie będzie już więcej zagadujących babci, siedzących na ławeczce dziadków... Nie będzie już słychać wesołych rozmów o warzywach na rynku czy pytań, gdzie można najlepiej wymienić obicie krzeseł...

W tej części pojawiło się bardzo dużo znanych nazwisk - bezpośrednio i w domyśle. Standardowo pewnie z połowę książki przeczytałam na głos wszystkim ludziom w otoczeniu. Nie wiem czy można czytać Koniec się pani nie udał i się nie śmiać co stronę. Moja mama pierwsza dorwała najnowszą Zofię - rozpakowała paczkę, wyjęła książkę i zakleiła jakby nigdy nic - i nie chciała mi nic powiedzieć, ale też jest bardzo zadowolona z zakończenia. Pomijając fakt, że to naprawdę beznadziejnie, że nie możemy już czekać na kolejną część. 

Bardzo podobają mi się zaświaty oczami Jacka Galińskiego. Obawiam się, że to mogłoby wyglądać tak, jak to przedstawił. Biurokracja, zerowy zasięg internetu i Bóg, która naprawdę ma gdzieś to, co dzieje się na Ziemi. Wielokrotnie robiło mi się przykro i nie mogłam się pozbierać ze świadomością, że może wcale nie czeka nas tak dużo dobra po śmierci jak obiecują.

Jeśli jeszcze nie znacie pani Zofii musicie koniecznie to nadrobić. Nie znam drugiej bohaterki tak odklejonej od rzeczywistości, a równocześnie doskonale odnajdującej się w tym pokręconym świecie podejrzanie dobrze. Miałam cichą nadzieję, że autor będzie ciągnął ten cykl niczym Remigiusz Mróz piszący o Chyłce, ale głęboko się rozczarowałam. Panie autorze, więcej Zofii. Więcej. 

Każdy tom przygód tej bohaterki jest świetny, ale ostatni to czysty geniusz i artyzm. Sporo wydarzeń politycznych, sporo krytyki literackiej. Nie da się nie docenić kunsztu autora i tej lekkości... Mogłabym tak wychwalać i wychwalać... Ale jak pokazał Jacek Galiński wszystko się kończy, a ja nie potrafię skończyć pisać z takim przytupem jak on. Napiszę więc jeszcze tylko jedno: musicie przeczytać tę serię, bo zmienia podejście do życia.

★★★★★★★★★★

Koniec się pani nie udał // Jacek Galiński // Zofia Wilkońska // tom 5 // 19 maja 2022 // 336 stron // wydawnictwo W.A.B.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu!

[34/2022] PO TAMTEJ STRONIE CHMUR // TOMASZ BETCHER

kwietnia 07, 2022

[34/2022] PO TAMTEJ STRONIE CHMUR // TOMASZ BETCHER

To nie jest pierwsza książka Tomasza Betchera w moim życiu. Żołnierskie życie okazało się czymś idealnym dla mnie, a Po tamtej stronie chmur rozpoczyna genialną trylogię. Nie mogę się już doczekać kolejnych tomów.

Historia braci-lotników, których los rzuca w wir wojny i to po dwóch przeciwnych stronach, oraz sióstr (wnuczek jednego z nich), które mierzą się z wyzwaniami współczesnego świata. W tą współczesną wpleciony jest romans. Saga, która przywiąże czytelników do bohaterów, zarówno tych historycznych, jak i współczesnych, która pokaże zarówno koszmar wojny, jak i wolę przetrwania oraz wyzwania, z jakimi mierzymy się współcześnie. Wydarzenia opisane poruszą czytelników emocjonalnie. Przez długi czas nie można się domyślić, który z braci jest dziadkiem Magdy i Wiktorii oraz jak potoczyła się ich historia, a także złamać kilka stereotypów, szczególnie w obszarze wojny.

Mamy tutaj dwie płaszczyzny czasowe. Rok 1920, 1939 i dwóch braci bliźniaków to wątki dla mnie bardzo pociągające. Obaj - Teodor i Bruno - różnią się jak ogień i woda. Pierwszy z nich jest silniejszy, otwarty na świat i równocześnie czerpie przyjemność z krzywdzenia innych. Drugi uwielbia spokój, nie lubi się odzywać, dba o bliskich i kocha przyrodę. Jeden z nich jest dziadkiem Magdy, która po swoich przejściach została oddelegowana przez rodziców do opieki nad starszym panem, który ma już sto lat, ale dalej potrafi zajść za skórę swojej rodzinie. 

Nie był bohaterem i nie pragnął nim zostać. Po drodze widział wszystkich tych, którzy byli o krok od bohaterstwa. Ale an wojnie było tak, że właśnie tyle dzieliło heroizm od śmierci.

Magda - mająca spory problem z alkoholem - nie spodziewa się, że nowym lekarzem dziadka będzie jej były chłopak, z którym rozstanie było bardzo burzliwe i nie potrafi sobie z nim poradzić. Kuba zaś - po tylu latach - swój wzrok kieruje w stronę przebojowej Wiktorii, która zawsze dostaje to, czego chce i nie przywiązuje się do niczego i nikogo. Ich szybki romans wzbudził we mnie taki lekki niesmak. Dużo bardziej interesowały mnie losy dwóch braci podczas wojennej zawieruchy.

Do tej pory nie jestem pewna, z którym bratem mamy styczność w czasach współczesnych. Zaczynam podejrzewać autora o małe oszustwo, ale nie dam się zaskoczyć. Jest to na tyle interesująca fabuła, że nie mogę doczekać się kontynuacji.

Ojciec bliźniaków jest Niemcem, więc podejście do nich żołnierzy, którzy atakują Polskę, próbują pozbyć się Żydów i przejmują majątki jest ciekawą kwestią. Zastanawiałam się, jak się skończy historia rodziny Bury-Steinke i było mi bardzo przykro. Powinnam być przygotowana na różne bolesne wydarzenia - koniec końców mamy tutaj styczność z II Wojną Światową. Nie jest może na pierwszym planie, bo skupiamy się bardziej na bohaterach niż na samych walkach, ale boleśnie odczuwam jej obecność. 

W wątku współczesnym króluje romans i problemy osobiste. Jest to ciekawy kontrast do wojny i nie spodziewałam się tego. Zakończenie sprawiło, że chętnie sięgnęłabym już po następny tom i ciekawa jestem, kiedy autor zapowie jego zapowiedź. Na pewno po nią sięgnę.

★★★★★★★★☆☆

Po tamtej stronie chmur // Tomach Betcher // Po tamtej stronie chmur // tom 1 // 13 kwietnia 2022 // 320 stron // wydawnictwo W.A.B.

Za książkę dziękuję wydawnictwu!

[13/2022] TAJEMNICA CARYCY // MAŁGORZATA STAROSTA

lutego 23, 2022

[13/2022] TAJEMNICA CARYCY // MAŁGORZATA STAROSTA

Bardzo lubię serię komedii kryminalnych, więc zwykle sięgam po każdą kolejną książkę, która w niej wychodzi. Byłam bardzo zdziwiona, gdy okazało się, że Tajemnica carycy to tom drugi, a pierwszy mi gdzieś umknął w czeluściach nowości. Nie mogąc zdobyć go na już uznałam, że może kontynuacja nie będzie wymagała znajomości Wina wina i miałam rację. Przyznam jednak, że po przeczytaniu tej części po prostu MARZĘ o powrocie do pierwszego tomu o Agacie Śródce. Nie spodziewałam się, że ta bohaterka zostanie umieszczona w rankingu moich ulubieńców z komedii kryminalnych.

Agata Śródka – restauratorka celebrytka – zostaje zaproszona do jurorowania w finale telewizyjnego talent show, którego tematem jest wykonanie jadalnej repliki jaja Faberge. Zrządzeniem losu dokładnie w tym samym czasie szkolna przyjaciółka, Katarzyna Jakimiuk zwana „carycą”, prosi Agatę o przyjazd do remontowanego pałacu i pomoc w przygotowaniu uroczystego otwarcia hotelu. Zaradna i przedsiębiorcza Śródka postanawia połączyć obie te okazje i zaprasza ekipę telewizyjną do rezydencji w Roztoce. Tymczasem na terenie pałacowego ogrodu policja odkrywa zwłoki mężczyzny…

Od początku wiemy, kto zamordował tajemniczego mężczyznę, którego właścicielka pałacu nazwała pieszczotliwie Maksymilianem (po żebrach wyglądał na Maksymiliana!), a wątek kryminalny biegnie w kierunku odkrycia zarówno personaliów zakatrupionego, jak złapania przez policję… katrupiciela.

Jeśli - tak samo jak ja - nie spotkaliście się wcześniej z Agatą Środką pędźcie od razu naprawić swój błąd. Jest to postać tak barwna, zabawna. doskonale wykreowana... Mogłabym rozpisywać się na jej temat godzinami. Uwielbiam ją za dystans do siebie i do każdej sytuacji, w której się znajduje. Nie jest to też jedyna kobieca osobowość tak zapadająca w pamięć w Tajemnicy carycy. Widać, że Małgorzata Starosta zna się na swoim fachu i sypie świetnymi bohaterami jak z rękawa. Michel z ogromną miłością do samego siebie; jego matka, która okazuje się być perłą w koronie tej historii czy też nawrócony gangster, który poszukuje swojej lubej... Jak dobrze to brzmi?

Sprawa kryminalna też jest ciekawa i chociaż czytelnik zna sprawców, to z wielkim zainteresowaniem śledziłam poczynanie pani prokurator i policji. Dodajcie do tego Agatę Śródkę, jaja Faberge i pewien zamek... Już dawno nie bawiłam się tak dobrze podczas czytania. Mam teraz straszną blokadę czytelniczą,  a Tajemnica carycy okazała się być od niej silniejszą. 

Dużym plusem jest tutaj styl Małgorzaty Starosty, który jest tak przystępny, że nie chce się tej książki odkładać. Zdecydowanie sięgnę po wszystkie jej książki, bo pisze na takim poziomie, że jestem w szoku, że nie słyszałam o niej wcześniej. Moje niedopatrzenie. Na pewno ląduje na mojej liście ulubionych polskich autorek i zdążyłam już tę książkę polecić wszystkim znajomym i mojej mamie. Jestem pewna, że będą równie mocno zachwyceni. 

Podoba mi się, że autorka nie ukryła przed nami sprawców, a ich tożsamość nie jest wielkim plot twistem. Zdecydowanie Tajemnica carycy ma dużo więcej do zaoferowania niż jakaś tam sprawa kryminalna. Toczące się śledztwo jest na równi istotne z Agatą Śródką i jej życiowymi perypetiami. Nie jest to młoda dziewczyna, tylko kobieta z pozycją i siłą w sobie, więc nie daje sobie w kaszę dmuchać i robi to doskonale. Potrzebuję kolejnej części na już. A tymczasem... wrócę do pierwszej. Miałam tego nie robić, ale Wina wina tak mocno mnie przyciąga...

★★★★★★★★★☆

Tajemnica carycy // Małgorzata Starosta // Agata Śródka // tom 2 // 23 lutego 2022 // 352 strony // wydawnictwo W.A.B.

Za książkę dziękuję wydawnictwu!

[07/2022] CHŁOPIEC, KTÓRY NARYSOWAŁ AUSCHWITZ // THOMAS GEVE

stycznia 27, 2022

[07/2022] CHŁOPIEC, KTÓRY NARYSOWAŁ AUSCHWITZ // THOMAS GEVE


Dzisiaj - 27 stycznia 2022 roku - obchodzimy kolejną rocznicę wyzwolenia Auschwitz. Od kilku dni zaczytywałam się w Chłopcu, który narysował Auschwitz, więc w tej chwili mogę się tylko cieszyć, że są ludzie, którym udało się przeżyć ten koszmar. Jak po czymś takim wrócić do normalnego życia? Jak zaufać drugiemu człowiekowi?

Mglista, ale rozpaczliwa wiara w cywilizację legła w gruzach.

Inspirująca, prawdziwa historia o nadziei i przetrwaniu. Thomas Geve miał trzynaście lat, gdy wraz z matką został deportowany do Auschwitz. Piętnaście, gdy obóz w Buchenwaldzie, gdzie ostatecznie trafił, został wyzwolony. Zbyt słaby, by odejść, pozostał w obozie i udokumentował wszystko, co stało się także jego udziałem. Tak powstało ponad osiemdziesiąt rysunków, prostych, przejmujących w szczegółach, pokazujących nie tylko sceny dramatyczne, ale też codzienne wydarzenia z życia w obozach, przejawy człowieczeństwa, wsparcie i przyjaźń między więźniami. Jego książka to rzadkie świadectwo dziecka, które miało wyjątkową zdolność obserwowania i zapamiętywania każdego szczegółu otoczenia i postanowiło to wszystko udokumentować.

Poznajemy autora gdy ma dziewięć lat. Czytanie o czymś takim z perspektywy chłopca jest bardzo dołujące. Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, gdy moje dzieci są rzucone w taki świat i rozdzielone ze mną już na zawsze. Znam kilka książek o tej tematyce, ale pierwszy raz poznawałam Auschwitz z perspektywy niemieckiego Żyda. Zwykle jednak sięgałam po ściśle polską narrację, więc taka odmiana była bardzo odczuwalna. 

Nie mogliśmy zasnąć tej nocy. My, którym podarowano kolejny miesiąc życia, myśleliśmy o tych, których wywożono ciężarówkami i którzy niedługo mieli doświadczyć okrucieństwa pracujących pełną parą komór gazowych Birkenau.
Świat o nich zapomniał i nic nie mogliśmy z tym zrobić.

Thomas radzi sobie w tym miejscu tak dobrze, jak tylko może. Bardzo szczegółowo opisuje codzienność w obozie. To, co dotykało również dzieci to tak wielka znieczulica, że nie mogłam w to uwierzyć. Nie jest dla nikogo tajemnicą, co się tam działo, a ciężko jest zaakceptować to i przyznać, że to wcale nie jest fikcja literacka, a niektórzy ludzie naprawdę to przeżyli. Autor nie ukrywa niczego - homoseksualizmu w Auschwitz, wykorzystywania dzieci w zamian za chleb. Miałam gęsią skórkę przez calutką książkę. Mam nadzieję, że dla Hitlera istnieje osobny krąg piekielny.

Całość czyta się nieprzyzwoicie szybko. Z każdą kolejną stroną wsiąkałam coraz bardziej w tamtą codzienność i byłam przerażona - z całą pewnością nie poradziłabym sobie tam. Nie umiałabym codziennie rano wstawać z łóżka bez żadnej perspektywy na szybki ratunek. Podziwiam każdego, kto to przetrwał i nie został zniszczony doszczętnie. Całość dopełniają rysunki Thomasa. Te okropieństwa przedstawione niedoskonałym stylem dziecka... Łamią serce. Z każdą chwilą lektury chciało mi się płakać. To jedna z lepszych książek o tej tematyce, jakie w życiu czytałam. Nie wiem jednak, czy ktoś, kto tam naprawdę był, mógłby napisać to źle. Ból autora wylewa się z  Chłopca, który narysował Auschwitz. Jako dziecko nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Ja nie mogę uwierzyć w to, co on przeżył.

Chmury były wolne. Muzyka była wieczna. Myśli nie miały końca. Ale nas i miliony nam podobnych skuto kajdanami, kajdanami, których nie widzieliśmy i których nie mogliśmy rozerwać, kajdanami, o których nie wiedzieliśmy, kajdanami nałożonymi przez umierającą cywilizację, która zakuła w nie swoich młodych.

Jeśli nie czytacie literatury tego typu... Nie będę Was namawiać. To nie jest książka dla każdego. Nie każdy jest w stanie czytać o tym miejscu, gdzie mało było życzliwości i wszyscy myślą tylko o sobie, o tym, by przeżyć. Zostało mi po tym takie słodko-gorzkie uczucie. Cieszyłam się, że Thomasowi udało się przetrwać. Że odnalazł tatę. Płakałam, gdy dowiedziałam się, że jego mama - ta wspaniała kobieta - zginęła. Boli mnie serce, mam w oczach łzy. Obawiam się, że o tej książce nigdy nie zapomnę.

★★★★★★★★★☆

Chłopiec, który narysował Auschwitz // Thomas Geve // 26 stycznia 2022 // 352 strony // wydawnictwo W.A.B.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu!


[01/2022] BULLET JOURNAL. PLANER KREATYWNY

stycznia 02, 2022

[01/2022] BULLET JOURNAL. PLANER KREATYWNY


Pewnie nie wiecie, ale bardzo lubię wszelkie kreatywne zajęcia. Problem jest taki, że odkąd urodził się Leon po prostu nie mam na to czasu. Kiedyś prowadziłam przeróżne notesy, a od kilku lat moje planowanie opiera się jedynie na aplikacjach w iPhone. Ten rok ma jednak być inny i mimo kolejnego dziecka w domu postanowiłam prowadzić Bullet Journal. Obserwuję na YouTube Tosiakowo i patrzę z zazdrością jak wyżywa się na papierze i postanowiłam w 2022 znaleźć również na to czas.

Z pomocą przyszedł mi Planer kreatywny, który jest dla mnie idealną opcją. Mamy tutaj papier w kropki - dosyć cienki, farby odpadają - ponumerowane już strony, zaplanowane miejsce na indeks oraz na samym końcu mnóstwo podpowiedzi i inspiracji. Wszystko zachowane jest w kolorystyce, którą bardzo lubię i cieszy mnie to. Dzięki temu nie dostałam pustego notesu, a ja osobiście nienawidzę zaczynać od zera. 

Pokażę Wam kilka stron, które w swoim Bullet Journalu zrobiłam na ten rok i styczeń. Bawiłam się przy tym niesamowicie, zaczęłam już nawet robić luty i chciałabym jeszcze w tym miesiącu zrobić strony na resztę miesięcy. Resztę stron wykorzystam dowolnie. 


Zajrzyjcie też do środka i zobaczcie, w jakim stylu utrzymane są ilustracje i końcowe inspiracje. Ja jestem bardzo zadowolona i jednym z moich celi na ten rok jest właśnie prowadzenie Bullet Journala


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu!

TAJEMNICA DOMU W BIELINACH // KATARZYNA BERENIKA MISZCZUK

listopada 30, 2021

TAJEMNICA DOMU W BIELINACH // KATARZYNA BERENIKA MISZCZUK

Każdy fan Szeptuchy zna tytułowe Bieliny. Nie mogłam doczekać się tej lektury. Wiedziałam, że nie mogę oczekiwać fajerwerków, bo mam przed sobą pozycję dla dzieci, ale patrząc na Małe Licho, Marty Kisiel... Wiedziałam, że polskie autorki potrafią pisać i zaskoczyć. 

Pierwsza książka dla dzieci napisana przez autorkę słowiańskich bestsellerów! "Kwiat paproci" dla młodszych czytelników. Bohaterowie słowiańscy powracają w nowej serii Katarzyny Bereniki Miszczuk, tym razem dla starszych dzieci. Bo będzie się czego bać. Czy słowiańskie demony naprawdę istnieją? Znakomite połączenie wciągającej akcji z cenną wiedzą o Słowianach!

Głównymi bohaterami Tajemnicy domu w Bielinach jest trzy czwarte rodzeństwa. Bogusia, Leszek i Tosia zmuszeni są przeprowadzić się na wieś razem ze swoją mamą i młodszą siostrzyczką, Dąbrówką. Obiecany im został dom cioci Mirki, która potrzebuje pomocy na starość. Nikt z nich nie jest zadowolony z takiego obrotu zdarzeń. Szczególnie, gdy okazuje się, że ze starym domem dzieje się coś niedobrego.

Rodzeństwo Lipowskich od razu podbiło moje serce. Autorka potrafi tworzyć genialne postaci i naprawdę się popisała w tym wypadku. Obrażona na ojca Bogusia, zimny i analityczny Leszek i kochająca czytać Tosia... Mieszanka wybuchowa. Cieszyłam się, gdy pojawiła się dobrze znana mi Gosława i Baba Jaga. Już dla tej dwójki warto było sięgnąć po tę książkę, chociaż mają tutaj małą i chwilową rolę. Cudownie było spotkać je ponownie. Bardzo tęsknię za główną szeptuchową serią. 

Fabuła tej książki jest dosyć prosta i jednoliniowa, ale nie ma co się dziwić, biorąc pod uwagę gatunek. Nie przeszkadzało to jednak w czytaniu, bo całkowicie zakochałam się w Tajemnicy domu w Bielinach. Bardzo chciałabym przeczytać już kontynuację i dowiedzieć się, co się dzieje dalej z ciocią Mirką i z rodzeństwem Lipowskich. Domyślam się też, że pojawią się kolejne postaci z mitologii słowiańskiej. Katarzyna Berenika Miszczuk zostawiła w tej książce wszystko co ma w swojej twórczości najlepsze. Młodzi czytelnicy w ten sposób docenią słowiańską kulturę i być może zainteresują się nią na tyle, by poszukać głębiej. 

W środku są też piękne ilustracje, które pomagają nakierować wyobraźnię w odpowiednim kierunku. Wiem, że kiedyś przeczytam ją Leonowi i Oliwierowi, bo Klub Kwiatu Paproci zostanie jedną z moim ulubionych serii. Tego jestem pewna. Coś genialnego także dla fanów serii głównej Szeptuchy. Akcja dzieje się kilka lat po wydarzeniach z ostatniego tomu tamtego cyklu, więc można podejrzeć trochę z przyszłości Gosławy. Znowu tęsknię do tego uniwersum. Może by tak zrobić reread...?

★★★★★★★★★★

Tajemnica domu w Bielinach // Katarzyna Berenika Miszczuk // Klub Kwiatu Paproci // tom 1 // 24 listopada 2021 // 320 stron // wydawnictwo Wilga

Za książkę dziękuję wydawnictwu!

DWÓR SREBRNYCH PŁOMIENI // SARAH J. MAAS

listopada 25, 2021

DWÓR SREBRNYCH PŁOMIENI // SARAH J. MAAS

Jako wielka fanka Sarah J. Maas bardzo czekałam na kontynuację Dworów. O ile nie jest to może moja ulubiona seria tej autorki, tak czytam po prostu wszystko, co wyszło spod jej ręki i chyba jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Dwór srebrnych płomieni nie budził we mnie dużej ekscytacji, ale gdy do mnie dotarł to od razu zabrałam się za czytanie. Nie mogłam przejść obok obojętnie.

Nesta Archeron zawsze była arogancka, łatwo wpadała w złość i nigdy nie wybaczała. A odkąd została wepchnięta do Kotła i wbrew woli stała się jedną z fae, nie potrafi odnaleźć się w tym nowym, zabójczym świecie. Co gorsza, nie umie sobie poradzić z traumą po wojnie z Hybernią i dojmującą stratą. Do szaleństwa bardziej niż inni doprowadza ją Kasjan, zahartowany w bojach wojownik, który przez piastowaną na dworze Rhysanda i Feyry pozycję cały czas krąży po orbicie Nesty. I doprowadza ją nie tylko do szału – ogień między nimi płonie tym gorętszy, im bliżej muszą ze sobą współpracować. W międzyczasie zdradzieckie ludzkie królowe, które powróciły na kontynent podczas ostatniej wojny, uformowały niebezpieczny nowy sojusz, zagrażający kruchemu pokojowi na świecie. A ich powstrzymanie może zależeć od tego, czy Kasjan i Nesta będą w stanie zmierzyć się z własnymi lękami.

Nienawidzę Nesty. Już dawno nie miałam styczności z tak okropnie irytującą bohaterką. Nie mogłam wytrzymać jej egoizmu i podejścia do życia. Wiem, że przeszła naprawdę dużo, ale to nie usprawiedliwia wszystkich jej wyborów. Skoro już wiemy, że nie ma co liczyć tutaj na sympatyczną główną bohaterkę przejdźmy do jeszcze jednej kwestii, której nie mogłam w tej części znieść. Później przejdziemy do zachwytów. 

Poprzednie części Dworów miały w sobie dosyć szczegółowe sceny erotyczne, ale tutaj Sarah J. Maas przeszła sama siebie. Czytałam kiedyś naprawdę brutalny erotyk, który niejednego czytelnika by zgorszył... Ale momenty zbliżeń bohaterów były tak niesmaczne... Nie mogłam doczekać się momentu, gdy skupimy się na czymś innym. Podobały mi się sceny, gdy Nesta... nie zachowywała się jak Nesta. Jej treningi, samozaparcie... To właśnie są największe plusy tej książki. Żałuję, że autorka nie skupiła się na innych aspektach, niż romans, bo nie da się ukryć, że za bardzo wysunął się on na pierwszy plan. Domyślam się jednak, że wielu fanów Maas będzie tym zachwycona. 

Nie rozumiem, dlaczego książki zostały tak nierówno podzielone - zdecydowanie można było zrobić to w sposób bardziej logiczny. Nie ukrywam jednak, że to druga część bardziej przypadła mi do gustu. Potrzebowałam więcej akcji, walk. Zwykle nie mam nic przeciwko łączeniu tego z romansem - w Szklanym tronie wyszło to autorce genialnie - ale tutaj... Wciąż miałam nadzieję, że ktoś przypadkiem zabije Nestę, a może sama się potknie i przebije własnym mieczem. Wolno mieć marzenia, prawda?

Gdy przymkniemy oko na sceny erotyczne mamy tutaj wciąż genialny świat i zapowiedź ogromnej wojny, która w kolejnych tomach będzie czymś niesamowitym. Maas już udowodniła, że potrafi pisać sceny walk i wpływa mocno na czytelnika. Zawsze głośno bije mi serce i pożeram stronę za stroną. Dodatkowo książki tej autorki czyta się ekspresowo, mimo objętości. Tak samo było też w tym przypadku, chociaż trochę zajęło mi wczucie się w Dwór srebrnych płomieni. A to wszystko wina Nesty...

Gdy już przebrnęłam przez te najcięższe momenty i nastroje to bardzo spodobała mi się całość. Jestem niesamowicie ciekawa kontynuacji, bo już widzę, że będzie doskonała. Już pod koniec autorka darowała sobie wszystko to, co mnie irytowało, więc liczę na to, że będzie kontynuować to wszystko tak samo w następnym tomie. Dwór srebrnych płomieni to słabsza książka niż poprzedniczki, ale i tak ma w sobie to coś. Ogień.

★★★★★★★★☆☆

Dwór srebrnych płomieni. Część 1 // Sarah J. Maas // Dwór cierni i róż // tom 5, część 1 // 10 listopada 2021 // 704 strony // wydawnictwo Uroboros

Dwór srebrnych płomieni. Część 2 // Sarah J. Maas // Dwór cierni i róż // tom 5, część 2 // 24 listopada 2021 // 336 stron // wydawnictwo Uroboros

Za książki dziękujemy wydawnictwu!

ŻOŁNIERSKIE SERCE // TOMASZ BETCHER

listopada 14, 2021

ŻOŁNIERSKIE SERCE // TOMASZ BETCHER

Ostatnio nie mam zbyt dużo czasu na czytanie i starannie dobieram sobie lektury. Sama nie wiem, co mnie tak zaintrygowało w Żołnierskim sercu, że postanowiłam sięgnąć po ten tytuł. Mam naprawdę długą listę książek do przeczytania i rzadko kiedy wybieram coś, czego na tej liście nie ma, albo nie jest napisane przez jednego z moich ulubionych autorów. Otworzyłam paczkę, w której dotarła ta książka i od razu zaczęłam ją czytać - to również nie zdarza się zbyt często.

Kiedy Piotr Walczak powraca ranny z misji w Afganistanie, cierpi nie tylko jego ciało, ale także dusza. Borykając się z zespołem stresu pourazowego, oskarżeniem o spowodowanie śmierci kolegów i zainteresowaniem mediów, ucieka na prowincję. W domu po dziadku odkrywa rodzinne tajemnice i sąsiadów, których kłopoty kochają tak samo jak Piotra. Czy senne miasteczko i jego mieszkańcy potrafią uleczyć żołnierskie serce i sprawić, by znów zaczęło kochać? Czy Emilia, Natalia i Janek będą w stanie żyć z wybuchowym i nieobliczalnym człowiekiem za ścianą?

Uwielbiam czytać o wojsku i żołnierzach. Polubiłam Piotra od początku, chociaż nie reprezentował sobą nic dobrego przy pierwszym poznaniu. Poznaliśmy człowieka, który jest znienawidzony przez opinię publiczną, cierpi na zespół stresu pourazowego i przypadkowo krzywdzi ludzi, których spotyka na swojej drodze. Nie jest na pierwszy rzut oka mężczyzną, któremu chciałoby się współczuć. Mimo to było mi go okropnie żal i czytanie o nim łamało mi po kawałku serce. Z czasem zrozumiałam jego postępowanie i doceniłam to, co robił, aczkolwiek myślę, że nie powinien poświęcać się aż tak. 

Drugą główną postacią jest tutaj Emilia, którą również bardzo skrzywdził los. Jest rodziną zastępczą dla swojego przyrodniego rodzeństwa, nie przelewa im się w domu i pojawienie się Piotra - dziedzica domu dziadka, w którym wynajmuje ona mieszkanko - bardzo ją stresuje. Zalegają z opłatami od śmierci właściciela, a nie zarabia tyle, by pokryć długi. Natalia jest bardzo zbuntowana i sprawia ciągle kłopoty, a Janek od dziecka był po prostu... inny. Nie jest jej łatwo.

Wojny rzadko bywają sprawiedliwe. Od wieków wyglądają tak samo - rozpętują je starzy głupcy, a ci młodzi na nich giną. 

Domyśliłam się, że ich losy w jakiś sposób się połączą i się nie myliłam. Nie trzeba być detektywem, by domyślić się zakończenia, ale naprawdę będziecie zaskoczeni większością wydarzeń w Żołnierskim sercu. Autorem jest mężczyzna, więc mamy tutaj romans z męskiego punktu widzenia. Nikt się tutaj nie rozdrabnia, nie zastanawia nad każdym spojrzeniem, nie analizuje zbytnio każdego słowa. Było to bardzo odżywcze spojrzenie na relacje dwójki ludzi. Podobało mi się. Wzdrygam się na myśl o tym, jak napisałaby to kobieta. Tutaj mamy prosto, po żołniersku wręcz, opisane poznawanie się i budowanie uczucia. Nie na tym jednak skupia się ta książka, nie w stu procentach.

Akcja dzieje się dwutorowo. Z jednej strony mamy tu i teraz, a z drugiej poznajemy przeszłość Emilii i Piotra. Wspomnienia tego drugiego są bardzo bolesne i niesamowite, że udało mu się skończyć w takim miejscu. Emilia zaś jest wręcz idealnym przykładem tego, jak zaradne są dzieci w rodzinie patologicznej i płakać mi się chce na myśl o jej sile i odwadze, kiedy zabrała swoje przyrodnie rodzeństwo i ciemną nocą poszła z nimi na policję. Takie wydarzenia nie są jedynie fikcją literacką i gdzieś na świecie dzieją się naprawdę, a dużo dzieci nie ma tyle szczęścia.

Początkowo zarzucałam tej książce zbyt dużo polskości, ale ostatecznie przywykłam do tego i już nie ruszało mnie to zbyt mocno. Tomasz Betcher ma bardzo lekki i prosty styl, ale wciągnął mnie w swoją książkę i bardzo szybko ją przeczytałam. Nie mogłam się oderwać od losów bohaterów, a gdy na końcu złamał mi serce miałam ochotę wyrzucić Żołnierskie serce przez okno. Płakałam razem z bohaterami i nawet teraz na samą myśl o końcówce mam ochotę siąść gdzieś w kącie i przeżywać to cierpienie w samotności. Zżyłam się ze wszystkimi tutaj, a szczególnie z Piotrem i - o dziwo - Jankiem. Nie wiem czy jakikolwiek czytelnik nie pokochał tego chorego chłopca. Autor pokazał, że nie trzeba bać się odmienności, wystarczy odrobina zrozumienia.

Wydarzenia w wojsku są bardzo trudne do opisania, jeśli nie zna się tego z autopsji. Ciekawa jestem, czy Tomasz Betcher przeżył coś podobnego, bo wszystko to tutaj jest bardzo realistycznie pokazane. Wydarzenia za granicą i wojna w Afganistanie... Bardzo było to dla mnie bolesne. Szczególnie cierpienie dzieci i wszystko to, co Piotr opowiedział Natalii. Chciałoby się zapytać... Gdzie jest Bóg? Na to pytanie jednak odpowiedział doskonale ksiądz, który w tej książce jest jedną z najlepszych postaci i długo jeszcze będę o nim pamiętać. Na pewno wrócę też kiedyś do tej książki, bo podbiła moje serce i wywołała ogromną ilość emocji.

★★★★★★★★★☆

Żołnierskie serce // Tomasz Betcher // 10 listopada 2021 // 384 strony // wydawnictwo W.A.B.

Za książkę dziękuję wydawnictwu! 

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger