lipca 25, 2018

CIĄŻOWE FILMY NA DESZCZOWĄ POGODĘ

Odkąd jestem w ciąży najczęściej chwytam po komedie romantyczne i to właśnie takie, w których kobiety postawione są w takiej samej sytuacji jak ja. Przeszukując strony internetowe cały czas dostawałam spis praktycznie tych samych filmów, nie tylko takich wartych uwagi, ale też takich słabych, które tylko marnują wolny czas. Można powiedzieć, że o gustach się nie dyskutuje - co jest prawdą zresztą - jednak rozszerzając tematykę bloga o tą ciążową nie mogłam się powstrzymać, by nie podać Wam kilku tytułów, które uprzyjemniają mi i Maciusiowi oczekiwania na dzidziusia. Mam też cichą nadzieję, że podsuniecie i nam coś nowego, bo chociaż ciążowych filmów i komedii jest sporo, to nie na wszystkie mam ochotę. Rozumiecie, ciążowe humorki. 

Z tym filmem jest taki problem, że to naprawdę dobra komedia, a dodatkowo oparta jest bodajże na poradniku, co już samo w sobie jest zaskakujące, jednak szybko ucieka z pamięci. Dzięki temu, że oparty na książce, w Jak urodzić i nie zwariować mamy różne przypadki dotyczące ciąży, więc każda przyszła mamusia - i tatuś! - bez problemu się tutaj odnajdą. Ciąża o którą starano się latami, wpadka, adopcja... Tutaj cały czas coś się dzieje, a bohaterów jest naprawdę sporo. Scenarzyści dali się ponieść wyobraźni i na dobre im to wyszło, chociaż przez większość filmu twórcy podkreślają, że ciąża to kobieca kwestia, a rolą partnera jest wspierać i nic więcej.

Jak dla mnie podejście trochę staromodne, bo mój chłop z całą pewnością czuje się tak, jakby sam był w ciąży. A patrząc na jego wahania humorów naprawdę bym się nie zdziwiła. Bycie w ciąży to kwestia naprawdę skomplikowana i najeżona komplikacjami, a Jak urodzić i nie zwariować doskonale to podkreśla. Może i na końcu - już po porodzie - jest happy end, jednak dziewięć miesięcy to szmat czasu, także wielkie brawa dla twórców, że mimo gatunku tego filmu wspomnieli o wszystkim, co najważniejsze. Fajnym dodatkiem do tego filmu może być książka, którą w całości wypełniamy sami - razem z partnerem czy też bez - o prawie tym samym tytule, czyli Być w ciąży i (nie) zwariować

Maybe baby to jeden z moich faworytów. Chociaż powstał w roku 2000, to ma bardzo dużo plusów, o których nie da się zapomnieć. Największy z nich to na pewno Hugh Laurie, bo to jeden z najlepszych aktorów na świecie i już to sprawiło, że ten film tak utkwił mi w pamięci. Dodatkowo wielokrotnie razem z Maciusiem wybuchaliśmy śmiechem, chociaż ten film ma w sobie co nieco z dramatu. Chęć posiadania dziecka przez Lucy jest wzruszająca, a jej dążenie do tego zwala z nóg. Problem niepłodności jest mi naprawdę obcy, a wczułam się w jej położenie i nie mogłam oderwać wzroku od ekranu telewizora. Maybe baby też doskonale poprawia humor, a to w ciąży przecież najważniejsze.

Ten film powstał w 1989 roku i pamiętam jak oglądałam go za czasów dzieciństwa. Już wtedy był on bardzo popularny i często leciał w telewizji. Już nawet nie jest niezwykły fakt, że samotna kobieta zachodzi w ciążę z żonatym mężczyzną, ale to, jak twórcy całą tę historię przedstawili. Poznajemy losy bohaterów oczami dziecka, a nawet już wcześniej, z perspektywy embrionu. I właśnie to - plus wielka dawka poczucia humoru - tak mnie w tym filmie urzekło. Nie wiem czy jest ktoś, kto I kto to mówi nie oglądał, ale zdecydowanie warto to zrobić w oczekiwaniu na maleństwo. Kolejne części nie zachwycają już tak mocno, jednak ten cykl filmów to jeden z moich ulubionych.

To kolejny z moich filmowych, ciążowych, faworytów. Kochanie, jestem w ciąży! mogę oglądać w kółko i w kółko i mi się nie nudzi. Nie jestem w takiej sytuacji jak Angela - nie pracuję w korporacji i nie pnę się po trupach po drabinie na sam szczyt - a jednak polubiłam ją i śmiałam się do łez podczas przebiegu jej ciąży. Gdyby tak prawdziwa ciąża trwała tyle, ile pooglądanie jednego filmu! Ta produkcja też ma już swoje lata, ale nie znalazłam chyba jeszcze żadnej lepszej komedii o przebiegu ciąży. Tutaj można uśmiać się do łez, czasami wzruszyć. Jeśli macie pooglądać jeden z wybranych przeze mnie filmów wybierzcie ten. Widać ta się pracować całą ciążę na pełnych obrotach ukrywając fakt, że się w tej ciąży jest!

Ostatni film, który wybrałam, to Wpadka. Film całkiem inny, niż te poprzednie. Główni bohaterowie są całkiem różni od siebie. Nic nie mają ze sobą wspólnego, a jedna wspólna noc zmienia wszystko. Postanawiają jednak spróbować razem wychować dziecko, za co ode mnie dla nich wielki plus. Wpadka to historia jakich wiele w prawdziwym życiu, a mało w filmach. Koniec końców związek rozpoczęty przez brak zabezpieczenia nie zapowiada się zbyt dobrze, a tu proszę. Scenarzystom udało się zrobić bardzo dobrą - i zabawną! - produkcję. A tego właśnie w ciążowych filmach na poprawę humoru potrzebuję i tego w nich szukam. Czasami wybieram też filmy, w których ciąża nie gra roli głównej, jednak to już temat na inny raz.

A Wy jaki film, gdzie ciąża gra rolę główną, polecacie? 

2 komentarze:

  1. Znam „Wpadkę” - dobrze bawiłam się przy oglądaniu tego filmu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam te inne też :D Uśmiałam się szczególnie przy Kochanie, jestem w ciąży :D

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger