Teraz pewnie ktoś powie: matka, tyś zwariowała! Takiemu maluchowi mózg nauką już męczysz? Nadambicja cię zjada! Może nawet nie ktoś, tylko mój własny tato, który uparcie twierdzi, że Leoś jest za mały na taką tematykę. A ja nie zaprzeczam. Nie oszukuję się, że mój syn jutro rzuci na podłogę kawałek chrupka, pokaże paluszkiem i powie grawitacja!, skoro jeszcze nawet tata nie opanował. Z drugiej strony uważam, że na pewno coś mu w głowie po tym wszystkim zostanie i jest to mój ulubiony odłam Akademii Mądrego Dziecka. Cóż, mój, nie Leona, ale wiem, że za jakiś czas będzie doceniał wszystkie te informacje tutaj zawarte.
To nie są nasze pierwsze książeczki z cyklu Bobas odkrywa naukę. Mamy już od dawna Grawitację oraz Fizykę kwantową i czytałam je Leonowi zwykle w trakcie zabawy. Z tymi nowościami postępuję tak samo i widzę, że Leon z chęcią słucha. Przyznam, że ostatnio leżał skupiony gdy czytałam mu Astrofizykę dla młodych zabieganych, więc może wyrośnie mi tutaj jakiś naukowiec. Nigdy nie wiadomo, a w ten sposób będzie miał łatwiejszy start. Uwielbiam ten cykl za tak łatwe wyjaśnienie tematu, że nawet dla mnie rzeczy, które kiedyś były zbyt skomplikowane w szkole (rozszerzona matematyka i fizyka) nabrały jasności. Te książeczki powinien dostać każdy licealista na rozszerzonej fizyce.
Bardzo czekałam na Kwarki! w Polsce. Zżerała mnie ciekawość. Na pewno nie jest łatwo maluchom przybliżyć taki temat i nie zawiodłam się. Co więcej w końcu sama pojęłam o co z tym wszystkim chodzi, więc jestem zadowolona podwójnie. Jest to chyba jak na razie moja ulubiona część obok Fizyki kwantowej. Te ilustracje dodają jeszcze uroku i od tej pory w mojej wyobraźni wszystko zbudowane jest z malutkich, kolorowych tańczących ludzików.
Cieszę się, że w serii Bobas odkrywa naukę pojawiły się też zmysły. Na razie tylko dwa, ale po przeczytaniu ich mam nadzieję, że to tylko początek. Niesamowicie jasno wszystko zostało wyjaśnione i nawet pojawiła się budowa oka i ucha, co już całkiem podbiło moje serce. Żałuję, że gdy ja byłam malutka nie było takich książeczek. O ile łatwiej by mi się żyło uważając takie rzeczy za coś oczywistego.
Muszę się znowu powtórzyć, ale uwielbiam te ilustracje, te teksty i ten cykl. Nie mogę się doczekać chwili, gdy będę Leonowi dokładnie tłumaczyć co jak działa, a on będzie o tym opowiadał w przedszkolu. Nic nie poradzę, że marzy mi się taki mały mądrala w domu. Do tej pory mi przykro, że zamiast słowa grawitacja zaczął mówić mama. Wiecie, bo mówi tak na wszystko. Tylko nie na mnie. Mamy w domu jeszcze dwie fizyczne książki dla maluchów z innej serii innego wydawnictwa i... są tak beznadziejne, tak skomplikowane... Że Leon na nie nawet patrzeć nie chce. Tak więc jeśli chcecie czegoś nauczyć swoje dzieci - nawet takie w wieku przedszkolnym - w miły sposób... Zdecydowanie sięgnijcie po Bobas odkrywa naukę.
PS. Zacznijcie od Kwarków!
Cieszę się, że w serii Bobas odkrywa naukę pojawiły się też zmysły. Na razie tylko dwa, ale po przeczytaniu ich mam nadzieję, że to tylko początek. Niesamowicie jasno wszystko zostało wyjaśnione i nawet pojawiła się budowa oka i ucha, co już całkiem podbiło moje serce. Żałuję, że gdy ja byłam malutka nie było takich książeczek. O ile łatwiej by mi się żyło uważając takie rzeczy za coś oczywistego.
Muszę się znowu powtórzyć, ale uwielbiam te ilustracje, te teksty i ten cykl. Nie mogę się doczekać chwili, gdy będę Leonowi dokładnie tłumaczyć co jak działa, a on będzie o tym opowiadał w przedszkolu. Nic nie poradzę, że marzy mi się taki mały mądrala w domu. Do tej pory mi przykro, że zamiast słowa grawitacja zaczął mówić mama. Wiecie, bo mówi tak na wszystko. Tylko nie na mnie. Mamy w domu jeszcze dwie fizyczne książki dla maluchów z innej serii innego wydawnictwa i... są tak beznadziejne, tak skomplikowane... Że Leon na nie nawet patrzeć nie chce. Tak więc jeśli chcecie czegoś nauczyć swoje dzieci - nawet takie w wieku przedszkolnym - w miły sposób... Zdecydowanie sięgnijcie po Bobas odkrywa naukę.
PS. Zacznijcie od Kwarków!
★★★★★★★★★★
Za książeczki bardzo dziękujemy wydawnictwu Egmont!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?