Opowiem Wam dzisiaj o kolejnej bingowej książeczce, tylko ciii... Moje dzieci jeszcze jej nie widziały, bo zabrał ją Mikołaj, by podrzucić ją Oliwierowi pod choinkę. Książki dla maluszków są tak cudowne, że nie wiem co zrobię, jak chłopcy całkowicie z nich wyrosną. Gdy nie będę mogła kupować takich tytułów, bo nie będę miała dla kogo, będę bardzo nieszczęśliwa.
Nowa propozycja dla młodych fanów Binga i ich rodziców! Kartonowa książeczka z modułem elektronicznym, który pozwala wysłuchać dźwięków pięciu różnych instrumentów muzycznych, to pomysł na długie godziny twórczej i wartościowej zabawy z dzieckiem. W książce znalazła się mądra i zabawna opowieść o muzykowaniu, kreatywności i koleżeństwie, napisana na podstawie jednego z odcinków serialu Bing.
Wydarzenia z tej książeczki są zarówno mnie, jak i chłopcom, doskonale znane. Oglądaliśmy ten odcinek wielokrotnie. Mimo to wiem, że Oliwier będzie zachwycony, gdyż mamy tutaj efekty dźwiękowe. Ja pewnie będę trochę mniej zadowolona słuchając w kółko cymbałków lub tamburynu, ale wiem, że istotne jest edukowanie muzycznie maluchów, więc... Wytrzymam.
Książeczka jest trwała, kartonowa. Może być genialnym świątecznym prezentem już dla noworodka. Człowiek mrugnie, a maluch już do niej dorośnie. Kto nie lubi Binga? Ten króliczek ma charakter przypominający prawdziwe dziecko. Szkoda, że ja nie jestem tak cierpliwa jak Flop. Zdecydowanie on zasługuje na uznanie.
Seria o Bingu jest bardzo edukacyjna. Autorzy przemycają w niej dużo przekazów, które dzieci przyswajają z automatu. Dodatkowo mamy tak porządnie wydaną tę książkę, że zniesie nawet kilkoro maluchów, a i rodzeństwo będzie w stanie wychować się na Gramy razem. Może nawet i wnuki się załapią? Plusem jest też możliwość wymiany baterii, więc tym bardziej warto w Książkę z dźwiękami zainwestować.
Zajrzyjcie do środka.
Za książkę dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?