Październik był dla mnie miesiącem książek młodzieżowych, które w brutalny sposób uświadomiły mnie, że jestem już za stara na young adult. Zaczynam dostrzegać minusy, niemożliwe wydarzenia i luki w fabułach. Jest mi przykro, szczerze mówiąc. Mając 27 lat wyrosłam z książek, które do tej pory sprawiały mi najwięcej radości...
Siedemnastoletnia Hayley Anderson obrała sobie w życiu jeden cel – za wszelka cenę zostać lekarką. Jej idealny plan na przyszłość nagle staje pod znakiem zapytania. Babcia trafia do szpitala, a nieletnią Hayley ma się zająć znienawidzona przez nią ciotka Gianna. Co więcej, czeka ją przeprowadzka do Nowego Jorku i zmiana szkoły.
Hayley trafia do elitarnej placówki z internatem, szkoły dla artystów, o której marzy większość nastolatków, ale nie ona – muzyka nie zajmuje najmniejszego miejsca w jej życiu, tak przynajmniej twierdzi. Próbuje połączyć naukę do egzaminów końcowych z obowiązkowymi zajęciami muzycznymi, lecz staje się to coraz trudniejsze. Na jej drodze pojawiają się kolejne przeszkody: wredna współlokatorka uprzykrzająca jej życie, zabójczo przystojny partner na zajęciach tanecznych, a wreszcie nagana dyrektora za marne postępy muzyczne. Hayley musi wziąć się w garść, jeśli nie chce zostać wydalona ze szkoły i trafić do rodziny zastępczej…
Hayley jest bohaterką, która wzbudza we mnie sprzeczne emocje. Z jednej strony podziwiam ją za odwagę. Jej życie zmienia się dosłownie z dnia na dzień, a ona dalej twardo prze do przodu, żeby dostać się na Harvard. Ale... Cóż. Nie da się ukryć, że Agnieszka Karecka oglądała kiedyś te same filmy co ja. Mamy tutaj zmutowaną, literacką wersję Camp Rocka. Sporo wątków się pokrywa i... cóż. Z jednej strony mi to nie przeszkadzało, bo przepadam za tym filmem, ale z drugiej... Nie lubię odgrzewanych kotletów.
Szkoła dla Idoli - swoją drogą... co za nazwa... - jest dziwnym miejscem. Nieprzyjemnym, pełnym zawistnych ludzi i wymuszającym na uczniach pracę ponad normę. Hayley nie może się tam odnaleźć i doskonale ją rozumiem. Byłabym przerażona, że muszę tak dużo czasu spędzać na zajęciach artystycznych, że brakuje mi czasu na klasyczną naukę. A w końcu na Harvard się nie dostanie tańcem. Mimo to było pewne, że pewnie kwestie się w Hayley pozmieniają z czasem, a ta przewidywalność mnie mocno irytuje w książkach tego gatunku.
Podobnie jest w przypadku romansu. Od samego początku wiadomo kto, z kim i dlaczego. Wiem, że czasami nie liczy się sam cel, a droga do niego, ale - chociaż dobrze się bawiłam przy lekturze - byłam ciut rozczarowana. Chciałabym więcej emocji, bardziej odczuć przygody Hayley. Całe szczęście, że Agnieszka Karecka naprawdę dobrze pisze i przez Stars Among Us dosłownie się płynie. Mam nadzieję, ze jej kolejna książka będzie bardziej oryginalna i mniej przewidywalna. Tylko tego bym chciała.
★★★★★★★☆☆☆
Stars Among Us // Agnieszka Karecka // 11 października 2023 // 336 stron // wydawnictwo HarperCollins Polska
Za książkę dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?