Zastanawiałam się kiedyś jak mam uczyć mojego młodszego syna kolorów, nazw przedmiotów, kształtów. Ze starszym nie było żadnych problemów, bo spokojnie przerabialiśmy książeczki dla dzieci z danymi informacjami. Oliwier zaś... Jedyne co go interesuje to naśladowanie Leona, więc nie ma sposobów na przekonanie go do czegoś innego. I tutaj pojawiła się Florentynka Muu.
Nauka klasyfikowania i dobierania w zbiory dla najmłodszych
Gra polega na klasyfikowaniu kart według różnych kategorii oraz gromadzeniu bądź odrzucaniu kart w zależności od wybranego wariantu gry. Ponadto gra ćwiczy spostrzegawczość, wspiera wszechstronny rozwój dziecka, rozwija wyobraźnię i zasób słownictwa.
Autorami gry są Piotr Jasik („Game Troll TV”) z córką Anią oraz Ewa Graniak-Wosinek („Baba Jaga gra i czyta”). Karty z pięknie narysowanymi przedmiotami można również wykorzystać do zabawy w opowiadanie historii, wyszukiwanie przedmiotów w najbliższym otoczeniu oraz do zabaw logopedycznych.
Jest bardzo dużo możliwości gry we Florentynkę. Można grać zarówno w parach, w kilka osób jak i samemu. My korzystamy z tej pozycji całkiem inaczej, ale wiem, że niedługo wybierzemy jakiś odpowiadający nam wariant. Oliwier bardzo chętnie uczy się tutaj kolorów, nazw rzeczy. Zdarza się, że Leon również pomaga nam w nazywaniu poszczególnych kart i spędzamy przy tym czas razem.
Lubię bardzo takie gry, które dają dużą swobodę przy ustalaniu zasad i przy samej grze. Dodatkowo ta jest przepięknie zrobiona i nie zajmuje zbyt dużo miejsca, więc można zabrać ją ze sobą praktycznie wszędzie. Jeśli czeka Was długa kolejka u lekarza... U nas Florentynka Muu jest wybawieniem. Warto zainwestować w te karty i znaleźć dla nich zastosowanie w swoim życiu. Mój zmysł estetyczny jest w nich zakochany.
Za grę dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?