Tytuł: Obsydian
Tytuł oryginału: Obsidian
Autor: Jennifer L. Armentrout
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Seria: Lux
Tom: 1
Data wydania: 11 czerwiec 2014
Liczba stron: 442
Wydawnictwo: Filia
Cena na okładce: 39,90
Zawsze uważałem, że najpiękniejsi ludzie, naprawdę piękni w środku i na zewnątrz, to tacy, którzy nie są świadomi swojego wpływu. [..] Ci, którzy rozprzestrzeniają swoje piękno, chwalą się, marnują to, co mają. Ich piękno jest ulotne. to tylko skorupa, ukrywająca ciemność i pustkę
Na Obsydian zwróciłam uwagę jeszcze przed tym, zanim dowiedziałam się, że zostanie wydany w Polsce. Sami musicie przyznać, że okładka jest cudowna i sama przyciąga wzrok. Jest jedną z piękniejszych, jakie widziałam. Ta kolorystyka jest powalająca. A na żywo jeszcze bardziej.
Kat przeprowadziła się do Zachodniej Wirginii, by po śmierci ojca zacząć wszystko od nowa. Jej matka, bardzo zajęta pracą, pragnie, by jej córka znalazła sobie jakichś przyjaciół. Jest bardzo szczęśliwa, że na przeciwko mieszka dwoje nastolatków. Dziewczyna na prośbę matki postanawia spróbować nawiązać znajomość i puka do ich drzwi. Otwiera jej niesamowicie przystojny chłopak. Niestety, wygląd to wszystkie jego plusy. Traktuje ją bardzo z góry i otwarcie nią gardzi. Obrażona Kat rusza do sklepu, po zakupy. Spotyka tam Dee, siostrę nieprzyjemnego chłopaka, Daemona. Rodzina Blacków jest niesamowicie piękna. Ludzie jednak sprawiają wrażenie, jakby się ich bali. A Daemon Black bardzo nie chce, by Kat przyjaźniła się z jego siostrą.
Jednak Dee bardzo chce zaprzyjaźnić się z Kat, a ta jej tego nie utrudnia - bardzo polubiła sąsiadkę. Kiedy zaczęła spędzać z nią więcej czasu, Daemon wydawał się być jeszcze bardziej arogancki, bardziej ją odpychał. Gdy zaprosił ją, by popływali bardzo ją zaskoczył. Nie ukrywał jednak, że został do tego zmuszony szantażem przez bliźniaczkę. Kat coś do niego ciągnie mimo, że go nawet nie lubi. Jednak on ratuje jej życie. I to niejednokrotnie. Powoli zauważa, iż rodzina Blacków nie jest taka, jak inni.
Długo się zastanawiałam, czy zdradzić Wam, kim są bohaterowie. W końcu doszłam do wniosku, że pewnie i tak sami się domyślicie, gdyż to nie jest jakiś wielki problem w tej książce. Jedyną inną pozycją o kosmitach tego typu, jaką czytałam, był chyba Intruz, Stephenie Meyer. I nie ukrywam, że przewidywalność Obsydianu jest taka, jak w przypadku Zmierzchu, również pani Meyer. Nie da się przeoczyć oryginalności, jaką jest stworzenie tej, jak to nazywam, rasy kosmitów. Jednak naprawdę łatwo domyślić się całego przebiegu akcji, co jest minusem. Dość dużym.
Nie można jednak zarzucić tej pozycji, że nie wciąga. Sprawdziłam na własnej skórze - dosłownie. Obsydian towarzyszył mi podczas robienia tatuażu i pan gmerający mi igłą w ręce wcale mi nie przeszkadzał w czasie czytania. Cóż, bardzo chciałam dowiedzieć się, czy to napięcie między Kat a Daemonem skończy się tak, jak myślę. Niestety, okazało się, że właśnie tak. Jednak myślę, że postaci bliźniaków Black choć troszkę wynagradzają przewidywalność. Przyjemnością jest już czytanie o ich przygodach. Bardzo spodobał mi się pomysł autorki, by na końcu zamieścić kilka rozdziałów z perspektywy Daemona. Chociaż to też skojarzyło mi się z pomysłem pani Meyer o napisaniu Zmierzchu z perspektywy Edwarda. No dobrze, już przestaję się czepiać tego podobieństwa. Może to mój umysł tak bardzo pragnie jeszcze raz przeczytać całą sagę o Belli. Chociaż całkiem niedawno próbowałam. Jakoś nie bardzo mi to wyszło. Chyba za bardzo podobała mi się ta seria w przeszłości i naczytałam się jej wystarczająco, jak na jedno życie. Spróbuję w przyszłym.
W Obsydianie podobała mi się forma, jaką umieją przybierać Dee, Deamon i im podobni. Z takim czymś jeszcze się nie spotkałam, więc przyjęłam to z ogromną radością. W końcu mało kto nie lubi nowych rzeczy w książkach. Gdyby jeszcze tylko fabuła nie była tak przewidywalna, byłabym zachwycona. A może po prostu tyle pozycji tego gatunku już czytałam, że mam w głowie każdy schemat, jaki tylko powstał? Oby nie. Bardzo lubię paranormalne romanse. Jest w nich coś takiego...
Nie mogę się też doczekać następnego tomu. Ciekawa jestem, czy Onyx będzie równie przewidywalny, czy jednak czymś mnie zaskoczy. Chętnie to sprawdzę, gdyż seria naprawdę mi się podoba. Jestem w stanie jakoś znieść tą przewidywalność, naprawdę. No i Daemona na pewno można wepchnąć w schemat typowego, paranormalnego bohatera. Trochę trudno jest mi wybaczyć to autorce. Uwielbiam tych nieprzewidywalnych chłopaków. Deamon jednak jest takim typowym ideałem książkowym. No i w sumie to nie jest złe - w końcu takich jak on kochają wszystkie fanki tego gatunku. W tym ja.
Jeżeli chodzi o główną bohaterkę liczy się fakt, że nie jest taką nieśmiałą, nieradzącą sobie niewiastą (czytaj: Bella). Potrafi powiedzieć, co myśli a także nie stoi z boku i nie jest tylko ratowana, ale także ratuje innych. To zdecydowanie jest na plus. Biorąc pod uwagę przewidywalność, to bardzo niespodziewane, taka dziewczyna. Polubiłam ją nawet, co jest troszkę dziwne. Bo zwykle tych damskich bohaterek się nie lubi. Przynajmniej ja.
Całokształt prezentuje się całkiem, całkiem. Chętnie przeczytam następne tomy serii i nawet nie mogę się ich doczekać. Co dużo znaczy. Jednak mogło być lepiej. Spodziewałam się po tej książce troszkę więcej. Może jednak następny tom zaskoczy mnie pozytywnie. Już nie mogę się doczekać, aż to sprawdzę.
Ogólna ocena: 08/10
Kat przeprowadziła się do Zachodniej Wirginii, by po śmierci ojca zacząć wszystko od nowa. Jej matka, bardzo zajęta pracą, pragnie, by jej córka znalazła sobie jakichś przyjaciół. Jest bardzo szczęśliwa, że na przeciwko mieszka dwoje nastolatków. Dziewczyna na prośbę matki postanawia spróbować nawiązać znajomość i puka do ich drzwi. Otwiera jej niesamowicie przystojny chłopak. Niestety, wygląd to wszystkie jego plusy. Traktuje ją bardzo z góry i otwarcie nią gardzi. Obrażona Kat rusza do sklepu, po zakupy. Spotyka tam Dee, siostrę nieprzyjemnego chłopaka, Daemona. Rodzina Blacków jest niesamowicie piękna. Ludzie jednak sprawiają wrażenie, jakby się ich bali. A Daemon Black bardzo nie chce, by Kat przyjaźniła się z jego siostrą.
Jednak Dee bardzo chce zaprzyjaźnić się z Kat, a ta jej tego nie utrudnia - bardzo polubiła sąsiadkę. Kiedy zaczęła spędzać z nią więcej czasu, Daemon wydawał się być jeszcze bardziej arogancki, bardziej ją odpychał. Gdy zaprosił ją, by popływali bardzo ją zaskoczył. Nie ukrywał jednak, że został do tego zmuszony szantażem przez bliźniaczkę. Kat coś do niego ciągnie mimo, że go nawet nie lubi. Jednak on ratuje jej życie. I to niejednokrotnie. Powoli zauważa, iż rodzina Blacków nie jest taka, jak inni.
Długo się zastanawiałam, czy zdradzić Wam, kim są bohaterowie. W końcu doszłam do wniosku, że pewnie i tak sami się domyślicie, gdyż to nie jest jakiś wielki problem w tej książce. Jedyną inną pozycją o kosmitach tego typu, jaką czytałam, był chyba Intruz, Stephenie Meyer. I nie ukrywam, że przewidywalność Obsydianu jest taka, jak w przypadku Zmierzchu, również pani Meyer. Nie da się przeoczyć oryginalności, jaką jest stworzenie tej, jak to nazywam, rasy kosmitów. Jednak naprawdę łatwo domyślić się całego przebiegu akcji, co jest minusem. Dość dużym.
Taka odważna! |
W Obsydianie podobała mi się forma, jaką umieją przybierać Dee, Deamon i im podobni. Z takim czymś jeszcze się nie spotkałam, więc przyjęłam to z ogromną radością. W końcu mało kto nie lubi nowych rzeczy w książkach. Gdyby jeszcze tylko fabuła nie była tak przewidywalna, byłabym zachwycona. A może po prostu tyle pozycji tego gatunku już czytałam, że mam w głowie każdy schemat, jaki tylko powstał? Oby nie. Bardzo lubię paranormalne romanse. Jest w nich coś takiego...
Nie mogę się też doczekać następnego tomu. Ciekawa jestem, czy Onyx będzie równie przewidywalny, czy jednak czymś mnie zaskoczy. Chętnie to sprawdzę, gdyż seria naprawdę mi się podoba. Jestem w stanie jakoś znieść tą przewidywalność, naprawdę. No i Daemona na pewno można wepchnąć w schemat typowego, paranormalnego bohatera. Trochę trudno jest mi wybaczyć to autorce. Uwielbiam tych nieprzewidywalnych chłopaków. Deamon jednak jest takim typowym ideałem książkowym. No i w sumie to nie jest złe - w końcu takich jak on kochają wszystkie fanki tego gatunku. W tym ja.
Jeżeli chodzi o główną bohaterkę liczy się fakt, że nie jest taką nieśmiałą, nieradzącą sobie niewiastą (czytaj: Bella). Potrafi powiedzieć, co myśli a także nie stoi z boku i nie jest tylko ratowana, ale także ratuje innych. To zdecydowanie jest na plus. Biorąc pod uwagę przewidywalność, to bardzo niespodziewane, taka dziewczyna. Polubiłam ją nawet, co jest troszkę dziwne. Bo zwykle tych damskich bohaterek się nie lubi. Przynajmniej ja.
Całokształt prezentuje się całkiem, całkiem. Chętnie przeczytam następne tomy serii i nawet nie mogę się ich doczekać. Co dużo znaczy. Jednak mogło być lepiej. Spodziewałam się po tej książce troszkę więcej. Może jednak następny tom zaskoczy mnie pozytywnie. Już nie mogę się doczekać, aż to sprawdzę.
Ogólna ocena: 08/10
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Filia!
Okładka faktycznie przyciąga wzrok. Też dość często zdarza mi się nie lubić damskich postaci w książkach. Szczerą sympatią darzę Gemme Doyle, Lennie Walker, Hermionę i... no właśnie.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc ten opis mnie nie zachwycił, książki raczej bym nie kupiła, ale mogłabym po nią sięgnąć, gdybym wypatrzyła ją w bibliotece. Ot tak z ciekawości.
Ostatnio sporo się pisze o tej książce, ale nie wiem, czy mnie do niej ciągnie. Intruza czytałam i bardzo mi się podobał, ale nie do końca jestem pewna, czy to mój gatunek ;)
OdpowiedzUsuńO serii Lux słyszałem trochę na anglojęzycznym booktubie i jestem tej serii ciekawy. Mam nadzieję, że to ten "lepszy" gatunek paranormali, i ja też go tak odbiorę. :)
OdpowiedzUsuńTak, jak koleżanka powyżej powiem, iż bardzo dużo słyszę o tej książce, ale jakoś nie do końca mnie do niej ciągnie. A co do okładki, to może i przyciąga wzrok, ale mnie się też nie do końca podoba.
OdpowiedzUsuńOkładka jest hipnotyzująca ♥
OdpowiedzUsuńKsiążkę za niedługo będę posiadać i już nie mogę się doczekać. Tym bardziej, że przeczytałam fragment lekturki i moja ciekawość ciągle rośnie :D
Mimo drobnych niedociągnięć to dobra lektura
OdpowiedzUsuńDziś skończyłam ją czytać i kocham tą książkę, choćby nie wiem co się działo. Prawda, że była przewidywalna, ale cudowny, dowcipny styl i niesamowita kreacja bohaterów wszystko mi wynagrodziła. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Ta butelkowa zieleń okładki przyciąga wzrok:) Zabrałaś ją nawet do salonu tatuażu:) wiec coś musi w niej być:)
OdpowiedzUsuńOdważnie :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki!
No ciekawa jestem tej lektury, z chęcią bym zajrzała.
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie ciekawi i mam już ją nawet na półce.
OdpowiedzUsuń