Tytuł: Pulse
Tytuł oryginału: Pulse
Autor: Gail McHugh
Tłumaczenie: Ewa Skórska
Seria: Collide
Tom: 2
Data wydania: 07 października 2015
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Akurat
Cena na okładce: 34,90
|
Wszyscy fani Collide ze zniecierpliwieniem czekają na kontynuację. Osobiście nie byłam zbyt zachwycona pierwszym tomem. Postanowiłam jednak dać szansę drugiej części, gdyż nie lubię porzucać rozpoczętych serii, a jest to również zakończenie. Nie ukrywam też, że lubię takie lekkie historie, gdy leżę w łóżku w chłodniejsze dni. Biorąc pod uwagę, że teraz mój czas pochłania jedynie dawanie korepetycji, mam mnóstwo wolnych chwil na czytanie. Postanowiłam więc na szybko połknąć Pulse i sprawdzić, czy coś się zmieniło na lepsze.
Emily nie może podnieść się po tym, jak zastała byłą dziewczynę Gavina w jego domu. Głęboko w sobie wierzy jednak w jego niewinność i to nie pozwala jej wyjść za Dillona. Jej prawdziwa miłość jednak zniknęła z miasta i nie wiadomo, gdzie jest i kiedy wróci. Dziewczyna boi się, że zraniony do głębi Black zrobi coś, co go zniszczy. Postanawia więc odnaleźć go za wszelką cenę i sprowadzić z powrotem. Nie wie jednak, czy Gavin przyjmie ją ponownie do swojego życia.
Muszę się Wam do czegoś przyznać. Zaskoczyła mnie ta książka. Nie spodziewałam się w niej takich wątków, które się pojawiły i jest to zmiana na plus. Cieszę się, że autorka skupiła się na całkiem innych kwestiach niż w Collide. Pierwszy tom tej serii był bardzo płytki. Więź między głównymi bohaterami była bardzo powierzchowna, co nie przypadło mi do gustu. Próba, by pokazać tam prawdziwą miłość, nie była udana. Co innego jednak w Pulse.
W charakterach bohaterów widać pewnego rodzaju ewolucję. Emily już nie jest zagubioną, głupią dziewczynką. Gavin powoli zaczyna otwierać się na świat. Dillon, dzięki Bogu!, odszedł w zapomnienie. Wszystko rozwija się tak, jak powinno. Cieszę się, że autorka przestała pisać tak, jak piszą wszyscy inni twórcy literatury tego typu.
Zostaliśmy dla siebie napisani i nie zmieniłbym w naszej powieści ani jednej linijki.
Nie ukrywam, że jest to powieść erotyczna, co widać doskonale. Główni bohaterowie cierpią chyba na nadmiar hormonów, jednak jest to chyba konieczne, by wszyscy czytelnicy byli zadowoleni. Bo co to za literatura dla dorosłych bez ciągłych seksualnych podtekstów i wizyt w sypialni? Albo windach? Albo samochodach..? Osobiście uważam, że było tego za dużo, ale wiem, że dużo kobiet będzie zadowolonych Gavinem Blackiem i tym, co wyrabia w łóżku. Pulse pod tym względem jest bardzo przyjemną książką, gdyż nie ma tutaj jakiś przerażających praktyk wyjętych rodem z Greya.
Trochę żałuję, że to już koniec, gdyż autorka poszła w dobrym kierunku i wciągnęłam się - w końcu! - w losy niesamowicie bogatego Gavina i niezdecydowanej Emily. Cieszyłam się ich szczęściem, przejmowałam smutkami. Tego brakowało mi w pierwszym tomie i trochę tego żałuję. Szkoda, że nie mogłam od samego początku poczuć z nimi tej więzi. Teraz chętnie przeczytałabym ciąg dalszy. Myślę jednak, że nie ma co o nim nawet myśleć. Można tylko czekać na inną książkę Gail McHugh na naszym polskim rynku.
Wszyscy, którzy byli zachwyceni drugim tomem, powinni być niesamowicie zakochani w Pulse. Osobiście czuje się, jakby to były dwie całkiem inne historie. Ta książka jest bardziej wulgarna, pełna namiętności i uczuć. Collide wydało mi się pustą skorupą, Gail McHugh jednak udało się zawrzeć tutaj wszystko, co być powinno. Tym razem pokochałam Gavina i jego dobre serce. Już nie był tylko papierowym ludzikiem na kartach powieści. Był człowiekiem z krwi i kości. Podobnie Emily, brat Blacka czy jego rodzice. Autorka rozwinęła się i jestem pewna, że na premierę Pulse warto jest czekać. Po lekturze ma się siłę, by walczyć o swoje, wyplątać się z toksycznych relacji i w końcu zacząć żyć po swojemu, biegnąć za marzeniami. Odkryjcie przesłania tej książki, zastosujcie je w praktyce. Pokochajcie ją.
Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)
Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu Akurat!
Jakoś nie jestem przekonana :/
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że to nie jest gatunek dla każdego.
UsuńNiestety kompletnie mnie ta seria nie interesuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Nie ukrywam, że mnie to nie dziwi :) Jak ktoś nie lubi takich książek to do tego nic ich nie przekona :)
UsuńJak dla mnie trochę schematyczna i przewidywalna duologia, ale nie najgorsza ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Owszem - znam gorsze :) A przewidywalność da się znieść, gdy nie spodziewa się dużo po książce :3
Usuń