W dzieciństwie nałogowo oglądałam Smerfy. Do teraz bardzo lubię te niebieskie ludziki. Jestem też fanką komiksów, więc gdy otworzyłam paczkę i znalazłam w środku Sałatkę ze Smerfów od razu zabrałam się za czytanie. Ci mali bohaterowie zawsze poprawiają mi humor, podobnie jak Gargamel.
Tym razem jednak to nie on sieje zniszczenie w wiosce Smerfów. Plony Farmera przestają być smaczne i nikt nie chce ich jeść. Papa Smerf jednak odkrywa tego przyczynę i daje swoim Smerfom lekarstwo z określonym sposobem działania. Niecierpliwy Kucharz zmusza jednak Farmera, by przyspieszył cały proces i użył więcej specyfiku. Nagle niektóre Smerfy zaczynają zmieniać się w... warzywa. Papy Smerfa nie ma w wiosce, więc pozostaje tylko czekać i za wszelką cenę uciekać przed zarażonymi już Smerfami by nie podzielić ich losu.
Ten komiks jest świetną odskocznią od cięższych dni i lektur. Chętnie zabrałam się za jego lekturę i na pewno jeszcze nie raz zrobię to ponownie. Choćby dla własnych dzieci, gdy się już ich dorobię. Chcę wychować je na tych bajkach, które naprawdę są warte uwagi i czegoś uczą. Smerfy należą do tej kategorii, więc powoli zbieram to, co za kilka lat może być niedostępne lub bardzo drogie.
Ilustracje są świetne. Można się uśmiać widząc Smerfy przeobrażone w najróżniejsze warzywa. Te małe ludziki są już kultowymi postaciami, więc zna je na pewno każdy. Z radością wróciłam do wioski. Miło było ją odwiedzić po tylu latach. Nic się nie zmieniło i dalej uważam, że to jedne z lepszych historii. Cieszę się, że zdecydowałam się na Sałatkę ze Smerfów. Podobała mi się także fabularnie, choć widziałam już dużo lepszych smerfowych odcinków. Polecam każdemu. Starszym, by wrócili do dawnych czasów. Młodszym, by poznali co to prawdziwie cudowna bajka. Bajka z sensem, nie obrażając obecnych twórców krótkometrażówek dla dzieci. Chyba się zaopatrzę jeszcze w inne smerfowe historie.
Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)
Ten komiks jest świetną odskocznią od cięższych dni i lektur. Chętnie zabrałam się za jego lekturę i na pewno jeszcze nie raz zrobię to ponownie. Choćby dla własnych dzieci, gdy się już ich dorobię. Chcę wychować je na tych bajkach, które naprawdę są warte uwagi i czegoś uczą. Smerfy należą do tej kategorii, więc powoli zbieram to, co za kilka lat może być niedostępne lub bardzo drogie.
Ilustracje są świetne. Można się uśmiać widząc Smerfy przeobrażone w najróżniejsze warzywa. Te małe ludziki są już kultowymi postaciami, więc zna je na pewno każdy. Z radością wróciłam do wioski. Miło było ją odwiedzić po tylu latach. Nic się nie zmieniło i dalej uważam, że to jedne z lepszych historii. Cieszę się, że zdecydowałam się na Sałatkę ze Smerfów. Podobała mi się także fabularnie, choć widziałam już dużo lepszych smerfowych odcinków. Polecam każdemu. Starszym, by wrócili do dawnych czasów. Młodszym, by poznali co to prawdziwie cudowna bajka. Bajka z sensem, nie obrażając obecnych twórców krótkometrażówek dla dzieci. Chyba się zaopatrzę jeszcze w inne smerfowe historie.
Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)
Ze egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu Egmont!
Na taki komiks, to nawet ja bym się skusiła, ponieważ uwielbiam Smerfy :)
OdpowiedzUsuńI cena nie taka znowu spora :3
UsuńSmerfy, Gumisie i Muminki to najlepsze bajki z dzieciństwa. Sentyment jest i będzie. Fajnie, że nowe pozycje się pojawiają. :) W sumie Tobie jakby zamienić te różowe na niebieskie skarpety i do tego fajna koszulka to też byś była ja smerfetka. :P
OdpowiedzUsuńHm. Dzięki :D
UsuńW sumie mam dzisiaj na sobie niebieski sweterek :D Ale różowe skarpetki muszą być :D
Sweterek też może być. :) Kiedyś się z kumpla nabijaliśmy, bo przyszedł na imprezę w koszulce niebieskiej i takiej samej barwy skarpetkach i śmialiśmy się, że kupił do pary, tak jak kobiety kupują np. torebkę pod kolor butów. :P
UsuńHm. Ja w sumie mam w szafie tylko pięć kolorów: czarny, szary, bordowy, granatowy i szczypta białego :D Buty też w takich samych kolorach zazwyczaj noszę :D W gruncie rzeczy ze mnie taka kobieta jak z psa kot :D
UsuńSame ciemne barwy. Ja też mam większość takich. Ale butów tyle par nie mam. :) W pracy mamy taką koleżankę, która się bardzo ubiera pod kolor: jak jest dzień na zielony to szpilki, pasek i klipsy co najmniej. A do tego często też i bluzka. :P
UsuńMasakra :D
UsuńA ja jestem totalną butoholiczką i nie zadowalam się taniochą, więc ciężko jest :D Załamałbyś się widząc ilość moich bucików :D Pełna szafa :D Jak nie mam nogach butów za niezłą cenę to nie czuję się sobą :D Obecnie śmigam w granatowych Timberlandach, na które tatuś wydał tyle pieniędzy, że do tej pory nie może mi ich wybaczyć :D #butoholizm
Pewnie masz rację, bo ja ( i pewnie nie tylko ja, bo wielu mężczyzn) nie rozumiem fascynacji butami. Muszą być wygodne i dobrze się prezentować. I tyle. Ale wystarczą 2-3 pary. :)
UsuńZapewne wystarczą :D Ale przyjemniej jest mieć wybór :D
Usuń