W każdej książce powinno być coś, co przyciągnie wzrok. Czy to okładka czy chwytliwy tytuł, czytelnika ma to przyciągnąć do chwycenia za pozycję i wgłębienia się w nią. Jeśli chodzi o Złe dziewczyny nie umierają zawiera ona obie te rzeczy. Kiedy zwrócicie uwagę na to, jak została wydana, od razu się zakochacie. Nazwa również intryguje, więc nie było możliwości, bym przeszła obok obojętnie.
Alexis nie jest zbyt popularną osobą w szkole. Wręcz przeciwnie. Codziennie napotyka nieprzyjazne spojrzenia cheerleaderek i często ucieka z lekcji, co sprawia, że gabinet dyrektorki zna jak własną kieszeń. Mieszka z młodszą siostrą, Kasey, oraz rodzicami w wielkim starym domu; robi zdjęcia, które sama wywołuje. Matka ciągle pracuje, a i ojciec zaczyna poświęcać im mniej czasu. Zapewne dlatego nikt nie zauważa, że z Kasey zaczynają dziać się dziwne rzeczy, które przerażają Alexis. Ta jednak nie dopuszcza do siebie myśli, że jej młodszą siostrzyczkę być może coś... opętało.
W powieściach dla młodzieży było już naprawdę wszystko. Wampiry, wilkołaki, zombie, wróżki, ogromna ilość innych nadprzyrodzonych postaci... Rzadko kiedy jednak natykamy się na duchy, które tylko czekają na chwilę, by kogoś opętać. Zgodnie ze swoją zasadą nie przeczytałam opisu, więc do końca nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Od początku wyczułam jednak coś mrocznego, jakąś demoniczną siłę, która nie da Alexis spokoju. Jak na powieść młodzieżową pełno tutaj pewnego rodzaju grozy. Autorka dała się ponieść wyobraźni, jednak z umiarem, więc nic co się dzieje w Złe dziewczyny nie umierają nie jest naciągane, a czytelnik z ogromną ciekawością śledzi rozwój wypadków. Naprawdę nie mogłam się oderwać od lektury napędzana zaintrygowaniem. Przeczytałam ją na raz.
Każdy usilnie próbuje stać się kimś innym. Tak jakby działała zasada, że ponieważ nie wiem, kim jestem i jak miałbym spróbować być sobą, łatwiej mi będzie zostać kimś, kim nie jestem.Mój problem polega na tym, że nie pasuje nawet do odmieńców.Nie pasuję nigdzie.
Postać Alexis wbrew pozorom wcale nie jest denerwująca. Owszem - pojawiają się momenty, kiedy miałam ochotę ją postawić do pionu, szybko jednak się one skończyły. Dziewczynę można uznać za anarchistkę, więc spędzanie z nią dnia w szkole wcale nie pachnie nudą. Mimo, że nie skupiamy się na zbyt dużej liczbie bohaterów to i tak nie zwracałam na to uwagi. Wystarczali mi ci, którzy się pojawili. Trzynastoletnia Kasey naprawdę przerażała swoim zachowaniem i podziwiam Alexis, że jako tako udało jej się zachować zimną krew. Osobiście chyba skończyłabym kryjąc się pod łóżkiem z nadzieją, że mnie nie zauważy, zapomni o mnie i zostawi w spokoju.
Z racji tego, że jest to seria, spodziewałam się, że problem opętania Kasey rozciągnie się na wszystkie. Spokojnie jednak możecie chwycić wyłącznie za Złe dziewczyny nie umierają i potraktować to jako jednotomówkę. Zakończenie nie sprawia, że ma się ochotę już chwycić za kontynuację. Mimo to ja za drugą część na pewno złapię. Polubiłam Alexis i pozostałych, więc chętnie będę towarzyszyć im dłużej. Wątek paranormalny tego cyklu jakoś mnie do siebie przyciąga. Nie jest kiczowaty, czego się trochę obawiałam. Katie Alender podołała wyzwaniu i stworzyła pozycję dla młodzieży, która pachnie czymś nowym.
Książkę czyta się szybko, więc o poświęceniu jej dużej ilości czasu nie ma co mówić. Nie jest aż tak straszna, by człowiek zasłaniał sobie oczy podczas czytania i odmawiał jakieś modlitwy, jednak lekka groza gdzieś tam czyha i wyskakuje w najmniej spodziewanych momentach. Wydaje mi się, że dawno temu, kiedy książki paranormalne zalały rynek czytałam coś o duchach, które opętują, jednak nie mogę sobie teraz nic o takiej tematyce przypomnieć. Za drugi tom Złe dziewczyny nie umierają chwycę, gdy tylko się pojawi w Polsce lub zdecyduję się na angielskie wydanie. Tak czy inaczej - na pewno przeczytam.
Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)
Spełnia wyzwanie: *Książka autora, o którym nigdy nie słyszałam
Z racji tego, że jest to seria, spodziewałam się, że problem opętania Kasey rozciągnie się na wszystkie. Spokojnie jednak możecie chwycić wyłącznie za Złe dziewczyny nie umierają i potraktować to jako jednotomówkę. Zakończenie nie sprawia, że ma się ochotę już chwycić za kontynuację. Mimo to ja za drugą część na pewno złapię. Polubiłam Alexis i pozostałych, więc chętnie będę towarzyszyć im dłużej. Wątek paranormalny tego cyklu jakoś mnie do siebie przyciąga. Nie jest kiczowaty, czego się trochę obawiałam. Katie Alender podołała wyzwaniu i stworzyła pozycję dla młodzieży, która pachnie czymś nowym.
Duchy są wszędzie. Nie sposób ich uniknąć. Próbujesz jedynie unikać tych, które chcą cię zabić.
Książkę czyta się szybko, więc o poświęceniu jej dużej ilości czasu nie ma co mówić. Nie jest aż tak straszna, by człowiek zasłaniał sobie oczy podczas czytania i odmawiał jakieś modlitwy, jednak lekka groza gdzieś tam czyha i wyskakuje w najmniej spodziewanych momentach. Wydaje mi się, że dawno temu, kiedy książki paranormalne zalały rynek czytałam coś o duchach, które opętują, jednak nie mogę sobie teraz nic o takiej tematyce przypomnieć. Za drugi tom Złe dziewczyny nie umierają chwycę, gdy tylko się pojawi w Polsce lub zdecyduję się na angielskie wydanie. Tak czy inaczej - na pewno przeczytam.
Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)
Spełnia wyzwanie: *Książka autora, o którym nigdy nie słyszałam
Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu Feeria!
Pierwsza recka z Londynu? :)
OdpowiedzUsuńNie :3 Jeszcze tydzień w Polsce. Mam trochę napisane do przodu, więc jak będę w Londynie to i tak jeszcze będą te pisane tutaj przez chwilę :D
UsuńJuż wiesz na ile jedziesz?
UsuńAlbo wrócę w maju na chwilę, by pojechać do Warszawy; albo gdzieś w połowie lipca - na początku jest Download Festival :3
UsuńTo ogólnie za szybko nie wracasz na stałe do Polski, skoro piszesz "na chwilę".
UsuńZobaczymy jak to wyjdzie. Na Targi na pewno przylecę - muszę w końcu się z Tobą zobaczyć :D
UsuńPS. Dotarł już do Ciebie Stop prawa? :3
Hehehe, Krakowskie to dopiero w październiku chyba? :)
UsuńPS: Nie, ale jak dzisiaj nie przyjdą to jutro zacznę i tak. ;)
Chyba tak :3
UsuńPS. Mnie kurier odwiedził przed chwilą :3
Spoko. To się jakoś zobaczymy może. :)
UsuńPS: Mnie też odwiedził, więc jutro zaczynam i myślę, że na bank skończę do piątku, bo to cienkie jakieś. ;)
Pewno.
UsuńPS. Strasznie cienkie :D Jak nie Sanderson :p
No, dlatego machnę to szybko pewnie. :)
UsuńCzcionka tylko strasznie mała :D Chyba mniejsza niż w trzech poprzednich.
UsuńDam radę i tak machnąć to szybko. Ruszam jutro. W przyszłym tygodniu trzeba skończyć Tolkiena i Sandersona. :)
UsuńJestem ciekawa, czy Ci się spodoba :3
UsuńZobaczymy. :)
UsuńJuż nie spamuję. ;)
Jak coś pisz na mejla :3
UsuńCzytałam już bardzo różne opinie o tej książce i teraz sama nie wiem, czy powinnam po nią sięgnąć. Z jednej strony nie jest zbyt przerażająca, ale z drugiej potrafi wciągnąć i czyta się ją bardzo szybko. Jeszcze się zastanowię ;)
OdpowiedzUsuńMoże akurat Ci się spodoba :D Trzeba próbować :D
Usuń