Na kontynuacje Pojedynku czekałam i czekałam. Nie mogłam się doczekać Zdrady. Miałam nadzieję, że Marie Rutkoski utrzyma poziom pierwszego tomu, który naprawdę mnie zachwycił. Autorka zakończyła poprzednią część w taki sposób, że moje oczekiwania wzrosły do ogromnych rozmiarów. Być może właśnie to sprawiło, że Zdrada wydała mi się trochę gorsza od owego Pojedynku.
Kestrel została zamknięta w złotej klatce, która jest dla niej czymś okropnym. Świadomość, że zrobiła to, by Arin mógł żyć na wolności trochę pomaga, jednak mężczyzna nie jest tego świadomy i fakt, że dziewczyna wychodzi za mąż za syna Imperatora dziwi go i złości. Nie ma jednak zbyt dużo czasu na myślenie, gdyż Herrańczycy nadal są uciskani przez władzę, a podatki na nich nałożone niedługo ich zniszczą.
Główna bohaterka powoli zaczyna rozumieć, w co się wpakowała. Jest jednak osobą bardzo inteligentną i biegłą w strategii, dlatego też postanawia zostać szpiegiem i wspomóc Herrańczyków. Nie chce jednak, by Arin dowiedział się o tym, że go nadal kocha. Teraz musi skupić się na tym, by tak pokierować całą rozgrywką, by nie zostać skazaną za zdradę.
Tym razem mamy tutaj mniej romansu, a zdecydowanie więcej akcji. Kestrel i Arin są teraz w całkiem podobnej sytuacji. Oboje pod uściskiem Imperatora nie mają wyboru i muszą znosić jego chore decyzje. Osobiście nie przeszkadza mi prowadzenie wątków romantycznych, więc wcale nie ucieszyłam się aż tak bardzo, gdy zauważyłam, że w Zdradzie wcale one nie królują. Miałam nadzieję na więcej spotkań głównych bohaterów, jednak Marie Rutkoski miała inne plany i mam nadzieję, że tom trzeci sprawi, że zapomnę o tym całym złu, które krąży dookoła nich.
- Czasem myślisz, że bardzo czegoś potrzebujesz, a tak naprawdę powinieneś pozwolić temu odejść.
Bardzo lubię postać Kestrel. Jest bardzo przebiegła i odważna, więc jej posunięcia są śmiałe i sprawiają, że czytelnik zaczyna obawiać się o jej życie. Zakończenie sprawiło, że najchętniej już złapałabym za trzeci tom i kiedy już pojawi się on na polskim rynku na pewno to zrobię. Jeśli nie dla Kestrel to z pewnością dla Arina, który zaskoczył mnie swoim zachowaniem. Nie spodziewałam się tego po nim i jestem ciekawa, co jeszcze wymyśli. Jeśli chodzi o postacie to jest to ogromny plus serii Niezwyciężona i rękę dam sobie odciąć, że większość osób myśli tak jak ja. The Winner's Kiss na pewno zwali z nóg i nie pozwoli się podnieść. Pozostaje tylko czekać.
Fabularnie Zdrada również mi się podobała, choć mniej niż Pojedynek, który mnie wciągnął od pierwszych stron. Wszystkie intrygi i wydarzenia sprawiają, że mam ochotę krzyczeć. Sama nie wiem, jak to się skończy. Co zrobić, żeby było dobrze? Pojęcia nie mam! Marie Rutkoski stworzyła świetną serię, więc nie dziwię się, że tak się przejęłam wszystkim. Podziwiam każdą osobę, której udało się stworzyć nowy świat i to od podstaw. Uwielbiam Kestrel. Jest jedną z moich ulubionych bohaterek, a wszystko dzięki otoczeniu, które naciska na nią i sprawia, że ta dziewczyna musi walczyć o swoje. Z chęcią bym ją poznała, choć pewnie mogłaby wsadzić mi nóż pod żebra, gdyby było to konieczne. Mam jednak pewność, że starałaby się oszczędzić mi cierpień. Dobre i to.
Na wojnie najlepsze jest kłamstwo, które nie jest kłamstwem. Jeśli chcesz podejść wroga i sprawić, że przegapi twój kluczowy ruch, to nakarm go prawdą.
Choć na Zdradę czekałam z ogromną niecierpliwością okazała się być gorsza od Pojedynku. Mimo to mój zapał nie gaśnie bo czuję, że Marie Rutkoski przygotowała coś niesamowitego na zakończenie. Nawet jeśli nie spełni ona moich oczekiwań to i tak bardzo ją lubię, a to za sprawą Kestrel i tego, jaka jest. Rzadko spotykam się z bohaterkami tego typu i brakowało mi go przeokropnie. Teraz, gdy nie wiadomo ile przyjdzie mi czekać na The Winner's Kiss wiem, że na pewno nie zapomnę wydarzeń tej książki.
Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)
Spełnia wyzwanie: -
http://www.petycjeonline.com/marie_rutkoski_niezwyciona_tom_3_w_polsce
OdpowiedzUsuń