Dzisiaj w końcu mam dla Was więcej dzień, ale za to mało czasu by cokolwiek napisać. Późno już, ale my dopiero zbieramy się by pojechać do mojej kuzynki. W sobotę pojechaliśmy po raz kolejny zobaczyć Big Bena razem z Kamilą i jej chłopakiem. Przyznam, że dla mnie to już nic niezwykłego, ale być w Londynie i nie zobaczyć tych terenów to grzech. Ten weekend zaś znowu ubogi w zdjęcia, więc powoli zastanawiam się nad sensem serii Paper Towns. Na razie jednak posty są i... i tyle.
Pięknie! Wciąż wierzę, że wkrótce zjawię się w Londynie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
Usuń