listopada 26, 2017

ŻÓŁWIE AŻ DO KOŃCA // JOHN GREEN

Muszę się Wam do czegoś przyznać. Był w moim życiu czas, gdy czytałam każdą książkę Johna Greena, która pojawiała się na rynku. Kiedy zrobiło się o nim cicho uznałam, że spektakularnie zakończył karierę pisarską. Gdy dowiedziałam się o premierze Żółwi aż do końca nie wiedziałam, czy skuszę się na lekturę. Unikając książek młodzieżowych stałam się osobą, która wymaga od historii czegoś więcej. Doskonale pamiętałam jednak, że Green to jeden z tych autorów, którzy poruszają i naprawdę wiedzą, o czym piszą. Z góry założyłam, że i tutaj na pewno stworzył coś wartego uwagi i obok Johna Greena nie mogę przejść obojętnie. Miałam rację. Drodzy państwo. Przed Wami najlepsza książka Johna Greena.

Aza ma swoje problemy, które nie pozwalają jej do końca normalnie funkcjonować. Coraz częściej nie potrafi wyrwać się z pułapki, jaką stały się jej myśli. Ma jednak przyjaciółkę, która jest jej łącznikiem ze światem. I to właśnie Daisy informuje ją o zniknięciu miliardera Russella Picketta oraz o nagrodzie wyznaczonej za informacje, które mogą pomóc go odnaleźć. Dziewczyna planuje wykorzystać fakt, że Aza zna Davisa, syna bogacza, z obozów, na które jeździła kilka lat wcześniej. Ich domy dzieli tylko rzeka, jednak różni ich prawie wszystko. Szesnastolatka stara się nie zawieść matki, nauczycieli czy znajomych, jednak jej lęki coraz bardziej ją obezwładniają i nie pozwalają przestać myśleć o tym, co najgorsze. Kiedy wpada w tę spiralę coraz trudniej jej odnaleźć wyjście.

Życie nie jest czymś, nad czym ma się kontrolę, wiesz?

Nie da się nie lubić Azy. Towarzyszymy jej w tych najgorszych momentach i zaczynamy rozumieć, co czuje już na samym początku. Autorowi udaje się opisać doskonale jej przeżycia i przemyślenia, więc od razu zaczęłam jej współczuć tego wszystkiego, co ją każdego dnia dotyka. Green nie oszczędza nam szczegółów, które tak brzydzą i przerażają szesnastolatkę. Jej hipochondria i swego rodzaju psychoza jest ciężka do zrozumienia. Mogłoby się wydawać, że wystarczy przestać się tak wszystkim przejmować, a kiedy zrozumie się, że Aza zwyczajnie nie może przestać wszystko to robi się bardzo przerażające. Przez całą książkę podziwiałam ją za to, że chodzi do szkoły, ma najlepsze oceny i spotyka się z przyjaciółką. Ja pewnie nie byłabym w stanie wstać z łóżka, pozwalając przytłoczyć się temu wszystkiemu.

Od początku Żółwi aż do końca czuć, że autorem tej książki jest John Green. Ta lektura była jak powrót do domu albo do strefy komfortu. Dopiero teraz poczułam, jak brakowało mi książek tego autora. Green jak zawsze jest realistą. Tutaj nie znajdziecie żadnych cudów, nagłego ozdrowienia czy miłości, która leczy wszelkie rany. To bardzo cenię w twórczości tego autora i teraz jestem pewna, że jeśli pojawi się jakaś kolejna jego książka to ją przeczytam, choćbym miała czekać na nią dwadzieścia lat. 

Życie to jedna wielka tęsknota.

Początkowo obawiałam się, że pojawi się tutaj jakiś typowy romans i to na nim skupi się cała akcja. Po raz kolejny John Green pokazał mi, że nie mam powodu, by w niego wątpić. Ta najbardziej osobista książka tego autora ma uświadamiać o tym, jak wygląda życie z takimi zaburzeniami, jak ciężko sobie z nimi poradzić. Udało mu się przenieść swoje doświadczenia na papier i opisać je w sposób zrozumiały dla każdego. Aza jest postacią, która pokazuje, że mimo ciągłego przerażenia da się z tym żyć, chociaż ciężko jest poradzić sobie z niektórymi barierami, co pokazują jej relacje z Davisem, który - ku mojemu rozczarowaniu - wykreowany został na idealnego cierpliwego chłopaka, a przecież każdy człowiek ma wady.

W osobowości Azy odnalazłam trochę siebie i jestem pewna, że spotka to każdego czytelnika. Właśnie to sprawia, że większość odbierze tę historię bardzo osobiście. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Green naprawdę potrafi pisać i przeze mnie uznany jest za prawdziwą gwiazdą powieści młodzieżowych, a na jego książki dalej jest miejsce na obecnym rynku wydawniczym. Już samo zakończenie pokazuje, że przez te prawie pięć lat autor nie próżnował i wziął do siebie wszystko to, co mu często zarzucano. Mam nadzieję, że na następną książkę nie będziemy tyle czekać.

Ogólna ocena: 09/10 (rewelacyjna)

652 // Żółwie aż do końca // John Green // Turtles all the way down // Iwona Michałowska-Gabrych // 22 listopada 2017 // 300 stron // Wydawnictwo Bukowy Las // 34,90 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Bukowy Las!

4 komentarze:

  1. Czyli jednak wciąż warto. Właściwie nie planowałam przeczytać tej książki, jakoś straciłam zainteresowanie Greenem, ale może to właśnie przez to, że przez jakiś czas było o nim cicho.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na pewno będę chciała sięgnąć po tą książkę Greena, no i oczywiście pozostałe, bo jeszcze wiele przede mną...

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny post, również bardzo polecam nowego Greena. Też recenzowałam tę powieść na swoim nowym blogu. Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś wpadła i podzieliła się swoją opinią. https://13strona.blogspot.com
    Pozdrawiam 13strona :)

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger