grudnia 03, 2017

RYCERZE KRYSTALII // BRANDON SANDERSON

Nowy Sanderson zawsze cieszy. Mimo, że drugi tom tego cyklu był słabszy niż pierwszy, to wiedziałam, że po trzeci i tak sięgnę. Z prostego powodu. To jest Brandon Sanderson, moi drodzy. Nigdy nie przejdę obojętnie obok napisanej przez niego książki i chociaż ponoć nigdy nie wolno mówić nigdy (czy jakoś tak), to tego mogę być pewna. Pisząc to zastanawiam się równocześnie nad tym, czy wolę dostać niemieckie wydanie czy francuskie Drogi Królów, a fakt, że nie lubię decydować przemawia za tym, żeby nie wybierać żadnego, to jestem dręczona psychicznie i wybrać muszę. Tak więc to, że każdy człowiek z mojego otoczenia wie, kim jest Brandon Sanderson wszystko tłumaczy. Jest to jeden z moich ulubionych autorów i ma on w sobie coś, co uzależnia. Prawdopodobnie są to świetni bohaterowie, oryginalne fabuły i mnóstwo emocji, ale co ja tam mogę o tym wiedzieć...

Alcatraz wreszcie zmierza do Nalhalli, siedzimy Smedrych. Wiele razy przez ostatnie miesiące wyobrażał sobie tę chwilę, jednak nigdy nie sądził, że będzie tam leciał wielkim szklanym ptakiem, a na pokładzie będzie znajdował się jego (już nie) zaginiony ojciec, który wcale nie wykazuje chęci bycia odpowiedzialnym rodzicem i nie zwraca na niego zbyt dużo uwagi. Okazuje się, że w Wolnych Królestwach jest prawdziwą legendą, a nie jest łatwo przejść obok sławy obojętnie. Tylko Harry Potter to potrafił. Ale przecież on nie istniał. Teraz Alcatraz ma sporo na głowie. Bibliotekarze chcą podpisać rozejm i zatrzymać oblężoną Mokię, wrogowie pałętają się po Wolnych Królestwach i nie wiadomo, co planują, a na dodatek Bastylia musi ponieść konsekwencje tego, że Alcatraz popsuł jej miecz. A w ich szeregach znajduje się zdrajca...

Chcecie zmienić się na lepsze? Idźcie posłuchać kogoś, z kim się nie zgadzacie. Nie spierajcie się z nim, ale słuchajcie. Zdumiewające, jak ciekawe rzeczy ludzie mają do powiedzenia, jeśli tylko się postarasz nie być głupkiem. 

Tutaj - podobnie jak w tomie drugim - jest naprawdę mało fabuły. Widać, że dla Sandersona pisanie Rycerzy Krystalii było odpoczynkiem, wyłącznie rozrywką. Większą część książki zajmują przemyślenia Alcatraza i bezpośrednie zwroty do czytelnika, których jest tutaj naprawdę bardzo dużo i są wielkim plusem tego cyklu. Mimo to boli mnie trochę to, jak małowątkowa jest ta historia. Zwykle w przypadku Sandersona dopatrywałam się drugiego, trzeciego i czwartego dna. Tutaj jednak nic takiego nie występuje, chociaż może autor zaskoczy nas w części piątej. Jest do tego zdolny. Jestem teraz w trakcie czytania Dawcy przysięgi i coraz bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu, że Brandon ma dużą ilość pomysłów, których czytelnik nie ma możliwości przewidzieć.

Dostajemy tutaj od Sandersona swoisty poradnik, jak pisać książkę. Alcatraz często tłumaczy i pokazuje, jak budować napięcie, jak wplatać w fabułę małe podpowiedzi i ukrywać niektóre wątki. Zrozumiałam to dopiero podczas lektury Rycerzy Krystalii i teraz całkiem inaczej patrzę na cały ten cykl. Autor próbuje wychować przyszłe pokolenie pisarzy, dlatego pojawia się z takimi wskazówkami w książce dla młodszych. Ja z pewnością podsunę kiedyś - w przyszłości - moim potomkom ten cykl. Będą się świetnie bawić, a przy okazji może kiedyś napiszą światowy bestseller?

Z całą pewnością mogę polecić tę książkę każdemu, ze względu na cudowne poczucie humoru, którym tutaj Sanderson wręcz grzeszy. Ubawi się każdy - nawet mój chłopak, który nie lubi czytać, śmiał się czasami razem ze mną, gdy zmuszałam go do słuchania fragmentów - niezależnie od wieku.

Ogólna ocena: 06/10 (dobra)

654 // Rycerze Krystalii // Brandon Sanderson // The Knights of Crystallia // Jacek Drewnowski // Alcatraz kontra Bibliotekarze // tom 3 // 25 października 2017 // 312 stron // Wydawnictwo IUVI // 29,90 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu IUVI!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger