czerwca 02, 2021

#BLOGUJEZTK: PROJEKT HAIL MARY // ANDY WEIR


Nowa książka Andy'ego Weira budziła we mnie bardzo sprzeczne emocje. Uwielbiam Marsjanina. To jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w życiu. Nie ma co jednak ukrywać, że Artemis to całkowity niewypał i bałam się, że tak samo będzie w przypadku Projektu Hail Mary. Sam początek pokazał mi, że autor postanowił tym razem pójść w stronę sprawdzonego schematu i ponownie mamy podróż w Kosmos i samotnego mężczyznę. Na tym jednak podobieństwa się kończą, ale nie będę trzymać Was w niepewności. Projekt Hail Mary to czysty geniusz.

Z załogi, która wyruszyła na straceńczą misję ostatniej szansy, przeżył jedynie Ryland Grace. Teraz od niego zależy, czy ludzkość przetrwa.

Tylko że ON na razie nie ma o tym pojęcia. Z początku nawet nie pamięta, kim jest, więc skąd ma wiedzieć, czego się podjął i jak ma tego dokonać?

Na razie wie tylko tyle, że przez bardzo długi czas był pogrążony w śpiączce. A po przebudzeniu znalazł się niewyobrażalnie daleko od domu. Całkiem sam, jeśli nie liczyć ciał zmarłych towarzyszy.

Czas płynie nieubłaganie, a oddalony o lata świetlne od innych ludzi Grace jest zdany wyłącznie na siebie.

Ale czy na pewno?

Historia w tej książce biegnie dwutorowo. Razem z głównym bohaterem odkrywamy wszystkie wydarzenia, które sprawiły, że znalazł się na statku kosmicznym pędzącym nie wiadomo gdzie, jego dwójka towarzyszy jest martwa, a on nic nie pamięta. Jesteśmy przerzucani od teraz do wcześniej, a Andy Weir zrobił to tak zgrabnie, że w niczym mi to nie przeszkadzało i ani przez chwilę nie czułam się zagubiona. Nie jestem specjalistą ani w dziedzinie astronomii ani fizyki czy biologii, ale podczas lektury zrozumiałam, że autor zna się na tych kwestiach i nie żałuje nam naukowych wniosków czy określeń. Grace jest naukowcem, a my dostajemy na tacy wszystkie jego przemyślenia i odkrycia. 

Od samego początku byłam ciekawa, czy Weir odważy się wejść na tereny, które są zwykle unikane przez pisarzy. Czytając o podróżach w Kosmos rzadko kiedy możemy natknąć się na spotkania z Obcymi, a gdy chodzi o zbliżającą się zagładę wszystkie szczegóły z nią związane są pomijane. Tym razem doskonale wiemy, co stopniowo będzie działo się z naszą planetą, gdy Słońce będzie przygasać, a związane z tym poczynania ludzi są opisane i wyjaśnione. Nie ma niedomówień. Ta historia mogłaby wydarzyć się naprawdę.

Podobnie jak w przypadku Marsjanina skupiamy się tutaj na jednym bohaterze i to jego poznajemy najmocniej. W rozdziałach skupiających się na wcześniej pojawia się sporo osób, ale żadna z nich nie jest dla nas na tyle istotna, by myśleć o niej dłużej niż to niezbędne. Grace ze swoim przenikliwym i niecodziennym umysłem jest wystarczającą rozrywką dla wymagającego czytelnika. Bardzo ciekawa jestem, czy cała fizyka, która występuje w Projekcie Hail Mary naprawdę ma sens, gdyż występuje jej tu sporo, a laikowi łatwo pokręcić niektóre pojęcia. 

Historia sama w sobie jest tak nieprzewidywalna, że aż zapiera dech w piersiach. A przecież wiemy, jak się skończy ta przygoda. Przecież nie może być inaczej, prawda? Pojawia się jednak tak dużo zmiennych, że ostateczne zakończenie wbiło mnie w fotel i ciut... rozczarowało. Nie tego chciałabym dla naszego bohatera, ale ostatecznie jestem w stanie zaakceptować jego los. Ot, życie. Od razu po przeczytaniu wrzuciłam tę książkę na listę najlepszych książek przeczytanych w tym roku. Zdecydowanie nie mogło jej tam zabraknąć. Wzbudziła we mnie tyle emocji, trzymała w napięciu przez wszystkie te strony. Coś niesamowitego.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐

Za książkę dziękujemy księgarni Tania Książka!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger