Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jannie Ho. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jannie Ho. Pokaż wszystkie posty
BIBLIOTECZKA LEONA: KTO SIĘ BAWI W CHOWANEGO? & GDZIE JEST ZAJĄCZEK WIELKANOCNY? // JENNY HO

marca 18, 2020

BIBLIOTECZKA LEONA: KTO SIĘ BAWI W CHOWANEGO? & GDZIE JEST ZAJĄCZEK WIELKANOCNY? // JENNY HO

Już kiedyś opowiadałam Wam o książeczkach z tej serii, która jest jedną z ulubionych Leona. Pisałam Wam o tym tutaj. Bardzo się ucieszyłam na wieść o dwóch nowych pozycjach. Wszystkie, które mamy są już w stanie dosyć zużytym, tyle razy je czytamy i ja sama już znam je na pamięć. Wciąż wychodzę z założenia, że Leon ma tak bogatą biblioteczkę bo to ja mam dosyć czytania w kółko tego samego, a nie on. Bardzo się też ucieszyłam z powodu Gdzie jest zajączek wielkanocny?, gdyż Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami.

Dwie nowe książeczki niczym nie odbiegają od poprzednich. Wciąż szukamy tu kogoś na każdej stronie używając do tego tych ruchomych elementów. Leona nieodmiennie to bardzo cieszy, chociaż nie ukrywam, że dla rodziców jest to dosyć nużący schemat. Dalej uczymy się różnych zwierzątek, bawimy się w a kuku. Maluchy bardzo lubią ruchome książeczki i wiem, że z niektórymi elementami w takich mogą mieć problem. Tutaj jednak dzięki dużym elementom wystającym poza książeczkę nie mają z tym żadnych problemów. 


Jak już wspominałam najbardziej cieszy mnie ta książeczka o zajączku wielkanocnym. Tak jak w przypadku Misia Zbysia w ten sposób przybliżam Leonowi nadchodzące święta, bo to jedyna nasza książeczka w takiej tematyce. Muszę zaopatrzyć się w coś innego jeszcze, chociaż Leonowi zdecydowanie wystarczy ta. Uwielbia te ilustracje Jannie Ho i pewnie będzie miał do nich sentyment przez długie lata. Mam nadzieję, że jego dzieci również, bo nie potrafię sprzedać rzeczy, z których on wyrasta i wszystko chowam na przyszłość, tak jak moja mama trzymała rzeczy po mnie i moim bracie. Leon do teraz z nich korzysta.

Jeśli mielibyście wybrać jedną książeczkę z tych dwóch polecałabym bardziej Gdzie jest zajączek wielkanocny?, gdyż jest naprawdę dobrą podkładką do rozmowy o Wielkanocy. Rodzic i tak musi się natrudzić, bo w książeczce po prostu szukamy zajączka, by kurczaczek mógł dostać swoją pisankę, ale mi udaje się co nieco przemycić. Leon jest też troszkę za mały, by pojąć ideę zmartwychwstania, więc nie wchodzimy aż w takie szczegóły. Po przeczytaniu tej książeczki ciągle mam w głowie chęć aby razem z Leonem zrobić pisanki. Jak to wyjdzie? Nie mam pojęcia.

Mam nadzieję, że to nie są ostatnie książeczki z tego cyklu, bo za niedługo oszaleję od czytania ich w kółko. Leon pewnie zna już je na pamięć, ale nawet się nie przyzna, bo dalej nie potrafi mówić. Mimo to naprawdę się cieszę, że chwyta chętnie po książki, a nawet chętniej niż po zabawki. Wiem, że sporo mu w tej główce zostaje. Szukacie czegoś, co zainteresuje Wasze dzieci? Jannie Ho doskonale wie, jak to zrobić.

★★★★★★★★☆☆

Za książeczki dziękujemy wydawnictwu Wilga!


Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱 (@_kyou_)
JAK ZACHĘCIĆ MALUCHA DO SIĘGANIA PO KSIĄŻECZKI? // KSIĄŻECZKI JANNIE HO

listopada 08, 2019

JAK ZACHĘCIĆ MALUCHA DO SIĘGANIA PO KSIĄŻECZKI? // KSIĄŻECZKI JANNIE HO

Leon pod koniec grudnia skończy rok, a gdy ktoś każe podać mi trzy rzeczy, które lubi najbardziej wymieniłabym traktory, Psi Patrol i... czytanie książeczek. Niekoniecznie w tej kolejności. Dużo osób zadaje mi TO pytanie. Jak zachęcić malucha do sięgania po książeczki? Po przemyśleniu mojej techniki wychowawczej (która tak naprawdę nie istnieje, bo nie mam pojęcia co robię) doszłam do pewnych wniosków. Być może mały wpływ miał na Leona fakt, że widzi mnie dosyć często (codziennie) z książką w ręce i książki go otaczają. Od razu zaznaczam: nie czytałam Leonowi zbyt często w jego pierwszych miesiącach życia.

Biblioteczka Leona była bogato uzupełniona już przed jego narodzinami. Leon ma do niej dostęp w każdej chwili, gdy jest w swoim pokoju może sam sobie zdjąć książeczkę z półki. I robi to tak często, że mam ochotę błagać go, by przez chwilę zajął się samochodzikami czy inną zabawką, bo mam ochotę wyrzucić Misia Zbysia czy Misia Pracusia przez okno. O Misiu Zbysiu porozmawiamy później... Początkowo wybierał coś do czytania, po czym w połowie zmieniał zdanie i gdzieś sobie pełzł. Nie zmuszałam. Nie musiał mieć przecież ochoty na lekturę akurat wtedy, gdy mam czas mu poczytać. W końcu odkryłam, że Leon nienawidzi siedzieć bezczynnie i kupiłam książeczki z ruchomymi elementami. Do tej pory skupiałam się raczej na tych z serii feel and touch i dalej je czytamy, ale z mniejszą intensywnością.

Warto dobrać książeczkę do charakteru dziecka i do tego, co lubi. Dzieci z mnóstwem energii nie wysiedzą w miejscu nieruchomo, więc dla nich właśnie dobre są te z ruchomymi elementami i różnymi fakturami. Dzieciom spokojnym powinny wystarczyć takie z interesującymi ilustracjami. Trzeba pamiętać, że czytanie to tylko kolejna forma rozrywki, więc maluch ma prawo wybrać to, na co obecnie ma ochotę. Pozwalam pooglądać Leonowi bajkę w telewizji, jeśli ma na to ochotę, bo wiem, że ona również czegoś go nauczy. Żeby rozbudzić w maluchu miłość do książek trzeba mu udowodnić, że to też jest ciekawe. W tym momencie Leon wybiera książkę ponad wszystko, przez co 90% dnia spędzamy na czytaniu. Możecie myśleć, że to takie przyjemne, tak sobie razem czytać... Chyba, że dziecko upatrzy sobie jedną pozycję, którą każe czytać pięćdziesiąt razy pod rząd... Tak jak Leon wybrał sobie Misio Zbysio szuka Świętego Mikołaja.

Kupiłam mu ją z myślą o nadchodzących świętach i wysypie prezentów. Chciałam, by powoli zaczął sobie przyswajać myśl, że to stary facet w czerwonych gatkach przynosi mu prezenty. Wiara w Świętego Mikołaja to jedna z najlepszych części dzieciństwa, więc nie mam zamiaru mu tego odbierać. Tak spodobała mu się idea wysuwania elementów, że czytaliśmy i czytaliśmy i wysuwaliśmy... tak często, że tato Leona wchodząc do jego pokoju by się z nią pobawić rzucał Misia Zbysia gdzieś w kąt, byleby jej nie czytać. Wydawnictwo uratowało nas trochę i podesłało nam cztery pozostałe książeczki od Jannie Ho, które już również Leonowi w oko wpadły, więc czytamy.

Zachęcając malucha do książek trzeba pamiętać, że on na początku nie potrzebuje mądrych przesłań czy długich kwiecistych historii, bo na to przyjdzie jeszcze czas. Weźmy tutaj na przykład ponownie książki Jannie Ho. Każda z nich oparta jest na jednym schemacie i różni się jedynie głównymi postaciami i tym, czego akurat główny bohater szuka. Można dostać szału szukając po raz kolejny Świętego Mikołaja czy ulubionej maskotki, jednak wiem, że z czasem Leon zacznie wybierać ambitniejsze tytuły i kilka o fizyce dla maluszków już czeka na jego regale.

Wybierzcie tytuły, które mogą dzieciaczka zainteresować, pokażcie mu, co ciekawego jest w środku i odłóżcie gdzieś, gdzie ma dostęp. Niech maluch sam wybierze moment, w którym będzie chciał zobaczyć co się tam jeszcze kryje.

Książeczki autorstwa Jannie Ho polecane przez Leona:
- Misio Zbysio szuka Świętego Mikołaja
- Gdzie się ukrył mój słonik?
- Gdzie jest moja mama?
- Kto mnie przytuli?
- Gdzie się schował mój misio?

Za książeczki dziękujemy Grupie Wydawniczej Foksal i Wydawnictwu Wilga!


Wyświetl ten post na Instagramie.

Zawsze jak dodaję na story zdjęcie Leona z książką dostaje milion pytań o to, jak dziecko taką formą spędzania czasu zainteresować. Przyznam, że odpowiedzieć na to pytanie nie jest ciężko. Jaki dziecku dasz przykład na spędzenie czasu tak będzie go spędzać. Ale. Jeśli naprawdę chcecie, żeby Wasze dziecko zainteresowało się książkami to... Po pierwsze - wybierzcie tytuł, który bardziej zainteresuje malucha z powodu wydania. U nas hitem są książeczki rodzaju feel and touch i takie z ruchomymi elementami. Te autorstwa Jannie Ho to Leona ulubione. Osobiście jednej z nich - Misia Zbysia - nie znoszę. Przeczytałam ją w swoim życiu o jakieś milion razy za dużo. Po drugie musicie pamiętać, że czytanie to - jak zawsze powtarza @strefaczytacza - jedynie kolejna forma rozrywki. Jeśli dziecko w danej chwili nie ma ochoty na książkę - w porządku. Może spędzać czas w inny sposób, a rozwijać się nawet mocniej, niż gdyby zdecydowało się na czytanie. Po trzecie, i ostatnie. Dziecko - szczególnie takie malutkie - ma jeszcze czas na przesycone morałami i przesłaniami historie. Jeśli wybierze serie, gdzie w każdej książeczce ktoś szuka kogoś albo czegoś - okej. Na początek trzeba rozbudzić miłość do spędzenia tak wolnego czasu. Na wybieranie BARDZO AMBITNYCH KSIĄŻEK Z PRZESŁANIEM przyjdzie jeszcze czas, przynajmniej w przypadku Leona. A przecież każda książeczka coś do jego życia wnosi. ———————————————— #czytamydlarozrywki #czytamzdzieckiem #bookstagram #bookstagramtopasja #jannieho #książka #książki #kochamczytac #synekmamusi #kochamyczytac #jestembojestes #bookstagrampl #ksiazkidladzieci #instaksiążka #mamaczytadzieciom #bookhaul #newbook #biblioteczkaleona #babyandbooks #synusmamusi #synektatusia #kochamnadzycie
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱 (@_kyou_)
Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger