marca 04, 2014

[123] Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta - David Mitchell


Tytuł: Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta
Tytuł oryginału: The Thousand Autumns of Jacob de Zoet
Autor: David Mitchell
Tłumaczenie: Justyna Gardzińska
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 6 listopad 2013
Liczba stron: 768
Wydawnictwo: MAG
Cena na okładce: 45,00


Muszę przyznać, że byłam bardzo ciekawa tej pozycji. Akcja toczy się w Japonii, więc nie mogłam jej nie przeczytać. Rozdział pierwszy zszokował mnie do głębi. Poród. Rączka dziecka wypadła z kobiety a lekarze dyskutują, czy trzeba amputować rączkę, czy obejdzie się bez tego... Nie powiem - mimo wszystko zachęciło mnie to do owej lektury. Autor doskonale rozbudza ciekawość w czytelniku.

Akcja dzieje się pod koniec XVIII wieku. Zapotrzebowanie na złoże sprawia, że w 1799 roku do wybrzeży Nagasaki przybija statek Holenderskiej Kampanii Handlowej. Tytułowy Jacob de Zoet ma za zadanie zbadać nieścisłości w księgach handlowych. Bohater w swojej ojczyźnie zostawił ukochaną - Annę. Podróż ta daje mu nowe możliwości i szacunek ojca dziewczyny. Nie jest jednak jej do końca wierny - zakochuje się w oszpeconej przez bliznę po pożarze akuszerkę. Orito Aibagawa szybko zajmuje miejsce Anny w myślach młodego urzędnika. A to dopiero początek przygód naszego bohatera. Bardzo trudno napisać o niej coś więcej - jest to powieść wielowątkowa, więc każdy szczegół jest ważny. A nie chcę przecież psuć Wam przyjemności, jaką jest zagłębianie się w uczucia i problemy Jacoba. 

Trudno mi było wciągnąć się w akcję książki, nie ukrywam. Początkowo bardzo nudziły mnie te wszystkie historie. Na rozdziale trzecim utknęłam na kilka dni. Bardzo trudno było mi zmotywować się do sięgnięcia dalej. Ciągle znajdywałam jakieś wymówki, zajęcia. Później jednak uznałam - koniec! Muszę w końcu skończyć tą książkę! Usiadłam, otworzyłam ten felerny trzeci rozdział, przebrnęłam przez niego i... wsiąkłam. Słyszałam już mnóstwo zachwytów nad tą książką i mimo, że początkowo krzywiłam się na samą myśl o niej, podpisuje się pod tymi zachwytami obiema rękami. 

To pierwsza książka Davida Mitchella, z którą miałam styczność, ale na pewno nie ostatnia. Jeśli w każdym jego dziele jest... to coś, to będę je wielbić. Fantazja autora po prostu... powala. Cały czas brak mi słów. Mnóstwo wątków i wszystkiego sprawia, że świat, który tam powstał wciąga i nie chce puścić. 

Władza i dążenie do władzy - a wśród nich gdzieś tam miłość - to główne wątki owej historii. Możemy się tylko temu wszystkiemu bezradnie przyglądać, nic więcej. Do tego postać Jacoba - niedoświadczonego, nie do końca rozumiejącego otaczający go świat i ludzi... Nie myślcie sobie, że ta historia jest nudna! To prawdziwa powieść akcji - porwania, pościgi, samurajowie... Japonia na przestrzeni wieków jest naprawdę interesującym miejscem akcji. Do tego fakt, że bohaterowie są niesamowicie różnorodni sprawia, że łatwo zakochać się w historii. Towarzyszymy im jak dojrzewają, zmieniają ich podejmowane decyzje... Miło trafić na tak złożoną książkę. 

Większość z tych, które powstają, jest jednowątkowa i przewidywalna. Książka Mitchella jest jednak cudownie napisana i naprawdę trzeba być wybrednym i nieczułym na geniusz, by tego nie docenić. Nie mam pojęcia, co więcej napisać o tej książce. Po przeczytaniu najzwyczajniej w świecie brakuje mi słów - a u mnie to rzadkość. Jedynie, co mogę jeszcze zrobić, to polecić Wam tą historię z całego serca.

Ogólna ocena: 09/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu MAG.

4 komentarze:

  1. Mam wielką ochotę na tę książkę, od kiedy tylko ujrzałam jej okładkę. Uwielbiam Japonię, więc to coś dla mnie. Nie wiedziałam tylko, że ta książka to taka cegiełka - 768 stron strasznie dużo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki traktujące o Japonii, a poza tym zachęciłaś mnie tym rozpoczęciem powieści... Jak ją będę czytać, to muszę pamiętać, że po trzecim rozdziale jest fantastyczna :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak. Tak dużo do czytania! Chlip. Kiedyś nie wiem kiedy chymm...? :3

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger