O tej książce było kiedyś naprawdę głośno. Nie zagłębiałam się jednak w to, o czym jest W krainie kolibrów i po prostu przeszłam obok niej obojętnie. To mój częsty błąd i przechodzą mi koło noska naprawdę apetyczne kąski. Los jednak chciał, że niedługo premierę ma już trzeci tom Sagi argentyńskiej i właśnie z tego powodu postanowiłam sprawdzić, co tak bardzo spodobało się innym.
Lato, rok 1863. Anna w końcu ma możliwość dołączyć do rodziny, która już wsiadła na statek zmierzający w kierunku Argentyny i dotarła na miejsce. Kobieta ciężko pracowała, by zdobyć pieniądze na bilet. Tęskni za siostrą i swoim mężem, który już na nią czeka. Podróż będzie długa, a na międzypokładzie ludzi jest naprawdę dużo - brakuje miejsca i prywatności. Kobieta nie wie, co może ją spotkać i boi się, że coś się nie uda.
Viktoria płynie do swojego męża, do Argentyny. Zajmuje wygodną kajutę i niczym nie musi się martwić. Humberto na pewno jej wszystko zapewni - w końcu jest synem bogatego plantatora. Czas spędza na paradowaniu po pokładzie w pięknych sukniach. Jest świadoma, że zapewne nie zobaczy już ukochanych rodziców, jednak nie może się doczekać tego, co na nią czeka w Argentynie.
Julius jest mężczyzną, którego Anna poznała na pokładzie. Nie raz jej już pomógł i kobieta nie może darować sobie tego, że coraz częściej o nim myśli. To on przedstawia sobie obie kobiety i dzięki temu rejs jest dla Anny dużo przyjemniejszy, niż mogła się tego spodziewać. Spędzanie czasu w towarzystwie bogatych znajomych w końcu przestaje ją krępować i może cieszyć się z tego, co ją czeka. Tęskni za mężem, jednak rozstanie z Juliusem bardzo ją boli. Wie, że już zapewne nigdy go nie spotka. Nie może już czuć na sobie jego spojrzeń... Nigdy nie będzie mogła odwzajemnić jego uczuć.
Do odważnych, jak mawiano, należą świat i powodzenie.
Anna jest kobietą bardzo silną. Uparcie potrafi dążyć do celu i nie pozwala sobie nawet na chwilę odpoczynku, co ratuje ją i jej rodzinę, gdy okazuje się, że życie w Argentynie nie jest tak usiane różami, jak im obiecywali. Musi znosić humory matki i siostry, które nie potrafią odnaleźć się w nowej sytuacji i ciężar życia zrzucają na barki Anny. Kobieta nie może się zmusić, by przyjąć pomoc od braci, którzy wyrzuceni z domu przez ojca, szybko znajdują zajęcie na przestępczej scenie Argentyny. Anna wie, że musi do wszystkiego dojść siłą własnych rąk.
Viktoria powoli traci nadzieję, że wszystko będzie takie, jakie sobie wymarzyła. Humberto okazał się być całkiem innym mężczyzną niż tam, w Paryżu. Czuje się obco w domu, w którym przyszło jej mieszkać. Musi znosić obraźliwe spojrzenia i słowa teściowej, która uparła się, by uprzykrzyć życie wybrance swojego syna. Mężczyzna zaczyna coraz częściej uciekać w ramiona prostytutek, czego nie ukrywa przed zranioną Viktorią. Kobieta jednak nie pozwoli odebrać sobie tego, co kocha najbardziej: wolności.
Julius szybko odnalazł się w Argentynie. Udało mu się i wszystkie jego interesy idą jak po maśle. Nie potrafi jednak przestać myśleć o Annie, której pewnie już nigdy nie zobaczy. Nie wie, że jej myśli również wędrują w jego stronę po tragicznych wydarzeniach w jej rodzinie. Nie potrafi mu się jednak pokazać na oczy jako nic nieznacząca służąca i sprzątaczka.
Życie to ciągłe balansowanie nad przepaścią.
W krainie kolibrów jest powieścią tak wielowątkową, że aż głowa boli. Towarzyszymy tak wielkiej ilości bohaterów, że trzeba złożyć ręce w geście uznania przed Sofią Caspari. Prowadzi całą fabułę w taki sposób, że postacie się nie mieszają, wszystko jest dokładnie przemyślane i zaplanowane. Nic nie dzieje się przypadkiem i od razu widać, że każde wydarzenie było celowe i będzie miało swoje skutki w przyszłości. Obawiałam się trochę tej lektury, gdyż nie pałam miłością do powieści, których akcja rozgrywa się w tak odległych miejscach i przypomina trochę telenowelę. Okazało się jednak, że wszyscy fani Sagi argentyńskiej mieli rację i to naprawdę coś niezwykłego.
Wciągnęłam się w historię prawie natychmiast. Książka jest dosyć gruba, co mnie ucieszyło w momencie, gdy zrozumiałam, ile przygód przede mną. Lektura zajęła mi większość dnia, jednak nie czułam uciekającego czasu. Czytałam, wchłaniałam wydarzenia jak gąbka wodę. Podziwiałam silną Annę, współczułam Viktorii, trzymałam kciuki za Juliusa, byłam przerażona postacią matki Humberta i czułam mnóstwo innych emocji. Sofia Caspari stworzyła coś tak niesamowitego, że trudno uwierzyć w to, że ogarnęła to rozumem. Powiązania rodzinne, sprawy biznesowe, nielegalne działalności... To wszystko - i jeszcze więcej - ma tu swoje miejsce. Czuć, że autorka skupia się najbardziej na miłości, a jednak nie jest ona nam rzuca w twarz jako motyw przewodni. Łagodnie przepływa między stronami prowadząc trójkę głównych bohaterów przed siebie.
Kochała wolność. Według niej nie istniało większe dobro, którego warto było strzec.
Cieszę się, że koniec końców zdecydowałam się na poznanie Sagi argentyńskiej. Być może nie są to książki z gatunku, za których chwytam najczęściej, jednak okazało się, że mają coś w sobie i warto kontynuować z nimi przygodę. Mam nadzieję, że kolejna część mnie nie zawiedzie i okaże się być równie cudowna jak pierwsza. Warto zagłębić się w biedne dzielnice Argentyny i bogate plantacje, porównać życie tych ludzi i zobaczyć, jak uparcie walczą o przetrwanie i dobro dla siebie i swoich dzieci. Możecie być pewni, że nie przytłoczy Was ilość wątków ani nowe otoczenie. Wszystko wyliczone jest wręcz idealnie.
Ogólna ocena: 09/10 (wybitna)
Spełnia wyzwanie: 18. Wydana oryginalnie w języku innym niż polski i angielski
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Otwarte!
Może w końcu się na nią skuszę. Wiele razy przymierzałam się do jej kupna ale jakoś nigdy do tego nie doszło. Ale chyba jednak warto .. :)
OdpowiedzUsuńJestem po całej serii i mówię, że warto bardzo :3
UsuńWow, kupuje ten blog! Tu jest przepięknie :) Na sagę Argentyńską mam aktualnie ogromną ochotę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńTo łapaj zanim stracisz :3
Jestem w trakcie czytania tej książki (około 1/3), ale już teraz mogę powiedzieć, że się z Tobą zgadzam. :> Podoba mi się bardzo jej klimat i to, o czym Ty też wspominasz - ta nienachalność wątków miłosnych. Bardzo przyjemna lektura. :)
OdpowiedzUsuńNastępne tomy są jeszcze lepsze. Szczególnie ostatni :3
UsuńJak na razie nie miałam okazji jej przeczytać, ale jeśli taka się nadarzy, to... czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńDobre podejście :D
UsuńCała seria jeszcze przede mną, ale muszę szybko nadrobić :)
OdpowiedzUsuńBardzo szybko :3
UsuńSeria już na mnie czeka na półce. Nic tylko wziąć się za czytanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://monicas-reviews.blogspot.com/
Zabieraj się szybciutko i dawaj znać czy Ci się podoba :3
UsuńBędzie za niedługo do mnie szła ta książka, jestem jej wyjątkowo ciekawa! Ciekawe, czy mnie też się tak spodoba.
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinna :3
UsuńChoć nie jestem wielką fanką powieści obyczajowych, bardzo możliwe, że zakupię wszystkie tomy - recenzja mnie bardzo do tego zachęciła :)
OdpowiedzUsuńhttp://mirella-view.blogspot.com/
Cieszę się :3
Usuń