lutego 05, 2018

„Kim jestem w oczach innych ludzi?” // Loving Vincent 🖌

Nie jestem zbyt wielką fanką filmów. Zdecydowanie bardziej wolę seriale i bajki, także szerokim łukiem omijam wszystkie produkcje, które nimi nie są. Zdarza się jednak - rzadko, ale zdarza - że jakiś film mocno mnie zainteresuje swoją fabułą i postanawiam go pooglądać. Tak się właśnie rzecz miała z animacją Twój Vincent. Długo zbierałam się, by go pooglądać, chociaż równocześnie cały czas miałam ochotę. Musiałam wylądować w szpitalu, bez możliwości wyjścia na zewnątrz, by w końcu do filmu się zabrać, a i tak oglądałam go na trzy razy. Zdecydowanie nie nadaję się do bycia maniakiem filmowym. Dużo lepiej mi idzie czytanie książek.

Pożyj dłużej, a przekonasz się. że życie może zniszczyć nawet najsilniejszych.

Twój Vincent to produkcja wyjątkowa. Jest to film w całości namalowany przez około stu malarzy i stworzony animacją poklatkową. Właśnie to sprawiło, że ja - utajona fanka malarstwa i sztuki - postanowiłam w życie Vincenta van Gogha się zagłębić. Do tej pory skupiałam się jedynie na postaci mojego ulubionego malarza i artysty, Zdzisława Beksińskiego. Nie ma co ukrywać mojej miłości do niego. Wielokrotnie odwiedzałam jego wystawy, czytałam o nim książki. Teraz jednak do grona moich ulubieńców dołączyć van Gogh. Właśnie ze względu na to, że miałam możliwość poznać go lepiej dzięki tej produkcji. Pokazano go tutaj jako takiego człowieka, którego chciałoby się znać. Teraz mam zamiar zainteresować się nim mocniej i uzupełnić moją biblioteczkę o jego biografię.

Akcja w filmie rozgrywa się już po śmierci Vincenta i skłania jego przyjaciela, listonosza, do odkrycia powodów samobójstwa malarza. Wysyła ten swojego syna do jego brata, by dostarczył ostatni list van Gogha. Osobiście nie znam zbyt dużo faktów z jego życia, więc nie odczułam jakiś braków, choć zbyt dużo o jego historii tutaj nie było, więc fani malarza mogą być rozczarowani tym wątkiem biograficznym. Nie da się ukryć, że dla mnie nie było to najważniejsze, wiec nie uznałam tego za duży minus.

Dla mnie mocniej liczyło się to, jak ta animacja została zrealizowana. Fakt, że realizacja okazała się być właśnie tym, na co liczyłam, mnie usatysfakcjonował. Fabularnie niekiedy Twój Vincent nudził, gdyż akcja rozwija się powoli i nigdzie się nie spieszy. Mimo to zdecydowanie warto zobaczyć, na co twórcy poświęcili tyle lat i co z tego wszystkiego wynikło. Nie żałuję poświęconego czasu - wręcz przeciwnie. Cieszę się, że udało mi się zainteresować mocniej postacią van Gogha i w planie na przyszły miesiąc mam przeczytanie jego Listów do brata. Film może nie jest doskonały pod każdym względem, lecz zdecydowanie poruszający i pouczający, choć niekoniecznie wciągający.

Mogą mówić za nas jedynie nasze obrazy. Z uściskiem dłoni, Twój Vincent.

2 komentarze:

  1. Fakt, iż film został "namalowany" robi na mnie ogromne wrażenie. Ileż pracy trzeba było w to włożyć!

    Pozdrawiam,
    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger