lutego 02, 2019

MARZENIA MAJĄ MOC, CZYLI MARZYCIELKI, JESSIE BURTON

Każdy człowiek na świecie o czymś marzy. Ktoś może się do tego nie przyznawać, ale tak jest. Ktoś chciałby dostać duży zastrzyk gotówki, ktoś nowego Mercedesa, inny zabiłby za trochę miłości albo uwagi bliskiej osoby. Najczęściej marzenia są głównym motywem bajek, nie tylko tych Disneya. Gdy wzięłam do ręki Marzycielki nie wiedziałam, czego się spodziewać. Autorkę znam tylko z doskonałej Muzy, jej Miniaturzystka - o, wszystkie tytuły są na tę samą literkę! - przeszła obok mnie bez większej reakcji. Zauważyłam, że cała czytelnicza sfera po nią sięga, jednak nie czułam takiej potrzeby. Obiecałam sobie, że to nadrobię, jednak do tej pory nie było nam po drodze. Nie wiem czego oczekiwałam, jednak nie do końca jestem zadowolona.

Król Albert ma aż dwanaście córek. Przewrotny los nie dał mu syna, a jego żona właśnie zmarła. Dla dziewcząt i dla niego był to naprawdę cios prosto w serce, gdyż królowa nie chorowała i nic nie wskazywało na to, że niedługo odejdzie. Zmarła oddając się swojej pasji - szybkim samochodom. Albert chcąc uchronić swoje córki przed takim samym losem odbiera im wszystko, co jest dla nich cenne, aż w końcu zamyka je w jednym pokoju i pozbawia wolności. Jednego jednak zabrać im nie potrafi: ich wyobraźni. Księżniczki postanawiają walczyć o siebie i nie czekać na przysłowiowego księcia, który uwolni je z wieży.

Śmierć matki nauczyła ją, że świat nie zawsze podporządkowuje się naszym życzeniom. Z drugiej strony, ta świadomość wcale nie sprawia, że łatwiej to zaakceptować. 

Każda z dwunastu księżniczek ma inny charakter. Powinny kojarzyć mi się z Muzami, jednak na przekór przypominają mi te z bajki Barbie i dwanaście tańczących księżniczek. Wątrobę mogłabym oddać, że Jessie Burton wzorowała się właśnie na niej. Mamy tutaj bardzo podobne motywy i przyznam, że mnie to ucieszyło. Wstyd się przyznać, ale jestem wielką fanką każdego animowanego filmu z serii o Barbie i razem z moją mamą oglądamy je wciąż w kółko. Dla odmiany autorka unowocześniła całą historię - już sam sposób śmierci królowej prawie zwalił mnie z nóg - przez co czyta się ją dużo zabawniej i szybciej. Chociaż bohaterek jest tak dużo to skupiamy się przede wszystkim na jednej z nich, a i ona nie wychodzi aż tak bardzo przed szereg. Objętość Marzycielek pokazuje, że Burton traktuje dwanaście księżniczek bardzo po łebkach. Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie. 

Poznawanie każdej z nich osobno byłoby procesem bardzo długim. Tę książkę na pewno można przeczytać dziecku, więc autorka nie mogła sobie pozwolić na przydługie opisy chcąc trafić do szerszego grona odbiorców. Największy problem Marzycielek to brak żywych kolorów. Wyobrażając sobie te wszystkie sceny widziałam wszędzie blade kolory i szarość. Brakło tutaj energicznych postaci, szybko toczącej się akcji. Mając pięć lat nudziłabym się pewnie podczas lektury - wszystko zależy od charakteru dziecka - bo i teraz zdarzyło mi się to kilka razy. Doceniłam jednak zakończenie książki i jej przesłanie. Mimo to nie znalazłam tutaj tej cudownej Jessie Burton, którą poznałam już w Muzie. Z pewnością autorka dużo lepiej sprawdza się w dłuższej formie. Jeśli macie wolne pół godziny możecie poświęcić je Marzycielkom. Nie spodziewajcie się jednak czegoś spektakularnego.

Ogólna ocena: 06/10 (dobra)

784 // Marzycielki // Jessie Burton // The Restless Girl // Łukasz Małecki // 27 lutego 2019 // 160 stron // Wydawnictwo Literackie // 39,90 zł 

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Literackiemu!
Obecnie marzę o tym, by mój syn zaczął przesypiać całe noce, a mój narzeczony szybko wyzdrowiał. 🙏 A Wy o czym marzycie? 👇 Opcja komentowania na blogu jest wyłączona. Masz coś do powiedzenia o Marzycielkach? Porozmawiajmy o tej książce pod tym zdjęciem na Instagramie.



Halo, #bookstagram 🙌🏻 Syn z chorym tatusiem okupuje łóżko, a ja korzystam z okazji i piszę kilka słów o Marzycielkach, Jessie Burton. ————————————————— Główne bohaterki tej książki naprawdę pokazują, że marzenia mają siłę, więc... NIECH MACIUŚ SZYBKO WYZDROWIEJE, LEON ZACZNIE PRZESYPIAĆ CAŁE NOCE, A NOWY PAN DOKTOR W PONIEDZIAŁEK DOBIERZE NAM IDEALNIE MLEKO. 🙏🏻 ————————————————— Dobra, głupie pytanie #instamatki, ale o czym Wy marzycie? Tak naprawdę? 💸 ————————————————— #bookstagram #books #book #bookstagrampl #ksiazki #ksiazka #currentlyreading #terazczytam #kochamczytac #lovereading #readingtime #marzycielki #jessieburton #bookporn #pornbook #blogger #bookblogger #meandbooks #literackie #literatura #instabooks #bookreviews #instamatka #bookcover #reviews #lovebook #lovebooks #jessieburton
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱 (@_kyou_)
Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger