Jako fanka wszelakich seriali kryminalnych... No dobrze, fanka większości mrukliwych detektywów z trudnym charakterem nie mogłam przejść obojętnie obok Odium, Katarzyny Grzegrzółki. Komisarz Jan Bury już od momentu, gdy przeczytałam opis, wydał mi się osobą idealnie spełniającą te kryteria. Być może jest to czymś nudnym - poszukiwanie w historiach ciągle tego samego typu bohatera - jednak nie mogę się tego oduczyć. W niczym mi to nie przeszkadza, a wręcz daje szerokie pole do wyboru lektur. Koniec końców takich policjantów w literaturze na pęczki.
W miejskim lasku dwóch nastolatków znajduje bardzo zmasakrowane ciało. Początkowo ciężko nawet stwierdzić, czy jest to kobieta czy mężczyzna. Kiedy płeć zostaje już ustalona ruszają poszukiwania sprawcy i próba odkrycia tożsamości zamordowanej. Sprawą zajmuje się komisarz Jan Bury, któremu zostaje przydzielona mała grupka pomocników. Mężczyzna jest zszokowany zbrodnią i stawia sobie za osobisty cel odnalezienie osoby, która to zrobiła. Zaczyna od próby odczytania niewyraźnego napisu na kartce, którą znaleziono przy ofierze. Nie jest mu jednak łatwo skupić się na tym - w głowie wciąż tkwi mu kobieta, która skrzywdziła go niesamowicie mocno.
Jan Bury jest typowym śledczym. Samotny, bez dzieci, z osobistą ambicją. Jest lubiany przez współpracowników i szybko odnajduje się na każdym miejscu zbrodni. Tym razem jednak jest inaczej - widok ciała kobiety nie daje mu spokoju. Postanawia działać szybko - zanim w mieście wybuchnie ogólna panika, a morderca postanowi pozbawić życia kolejną ofiarę. Jego życie prywatne nie jest tutaj zbyt dokładnie opisane, jednak relacje z Baśką są naprawdę czymś bardzo realistycznym. Mężczyźni typu Burego właśnie w ten sposób tracą głowy dla kobiet.
Życie człowieka można było bardzo szybko sprowadzić do krwawej masy mięśni, bez uczuć, emocji, bez żadnej historii, przeżyć i rodziny.
Sama sprawa zapowiadała się bardzo interesująco, jednak nam dużo łatwiej jest odkryć sprawcę niż Buremu. Autorka prowadzi akcję dwutorowo. Na zmianę towarzyszymy Buremu i zmarłej dziewczynie. Dzięki temu wiemy, jaka ona była, co robiła przed śmiercią, z kim się zadawała. Kiedy dostrzegłam możliwego sprawcę przez pewną kwestię odrzuciłam jego kandydaturę. Ostatecznie jednak okazało się, że miałam rację i trochę mnie to zaskoczyło. Mimo to nie śledziłam tej sprawy z jakimś wielkim zainteresowaniem. Nie było tutaj aż tak dużo niewiadomych, sama przebieg śledztwa również nie zaskakiwał. Brakło mi tutaj takiego dreszczyku emocji, który często pojawia się w kryminałach.
Niektóre wątki są tutaj leciutko naciągane - na przykład motywacja mordercy. Plusem jednak jest styl pisania autorki. Chociaż jest to debiut, czyta się tę książkę lekko i przyjemnie. Powodem tego jest fakt, że sporo tutaj dialogów - nie zawsze mających sens i brzmiących realistycznie - przez co wystarczy trzy godzinki, żeby od deski do deski przeczytać Odium. Domyślam się, że cykl o komisarzu Burym będzie przez Katarzynę Grzegrzółkę kontynuowany. Nie przeszkadza mi to jednak, bo jego postać została bardzo dobrze wykreowana, a odkąd mam syna doceniam te pozycje, które szybko wciągają i nie wymagają od czytelnika zbyt dużej uwagi. Z chęcią sięgnę po kontynuację - zapewne każda kolejna książka autorki będzie lepsza.
Ogólna ocena: 05/10 (przeciętna)
785 // Odium // Katarzyna Grzegrzółka // 29 stycznia 2019 // 320 stron // Wydawnictwo Zysk // 36,90 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Zysk!
Czytaliście lub chcecie przeczytać Odium? Dajcie znać pod tym zdjęciem 👇