Jeśli cały rok będzie czytelniczo wyglądał tak dobrze jak te pierwsze dni stycznia to chyba będzie dla mnie najlepszy rok. Jest to trzecia książka Jojo Moyes na którą się zdecydowałam i - chociaż wszystkie mnie zachwyciły - tak ta jest chyba do tej pory najlepszą. Po przeczytaniu opisu miałam mieszane uczucia - dlatego zwykle tego nie robię - ale postanowiłam podejść do Światła w środku nocy po prostu bez oczekiwań. I - dosłownie od pierwszych stron - zakochałam się w tej historii, chociaż jest naprawdę brutalna i obdarta ze wszelkich złudzeń.
Alice czuje się jak wybrakowana wersja samej siebie. Szybki ślub z przystojnym Amerykaninem okazuje się pomyłką. W domu rządzi teść, który książki inne niż Biblia uznaje za stratę czasu. Na dodatek plotkuje o niej całe Baileyville, tylko dlatego że przybyła z dalekiej i równie nudnej Anglii.
Otwarcie konnej biblioteki prowadzonej przez kobiety burzy spokój miasteczka. Na jej czele staje Margery, która brzydzi się hipokryzją i, o zgrozo, ma własne zdanie na każdy temat.
Alice rusza na dzikie górskie szlaki z lekturami wzbudzającymi kontrowersje. Oliwy do ognia dolewa fakt, iż wśród kobiet zaczyna krążyć zakazana książeczka, która – jak twierdzą niektórzy – mąci im w głowach i budzi grzeszne myśli…
Choć od Margery różni ją prawie wszystko, Alice odważy się iść za głosem wolności w świecie pełnym zakazów. A dzięki przyjaźni z Fredem zrozumie, że nigdy wcześniej naprawdę nie kochała.
Alice żyje w czasach kiedy kobieta - szczególnie w stanie Kentucky - nie była zbyt dużo warta. Duża część mężczyzn uważała, że uderzenie żony czy córki nie jest niczym złym, uczy jedynie posłuszeństwa i wpaja dobre zachowanie. Alice czuje się w nowym domu obco. Kiedy wzięła szybki ślub z Amerykaninem odwiedzającym jej rodzinną Anglię myślała, że szczęście się do niej uśmiechnęło. Oto wyjeżdża od rodziny, która zawsze się jej trochę wstydziła i razem z kochającym mężem odnajdzie w końcu swój prawdziwy dom. Szybko okazało się, że Bennett żyje w cieniu ojca, który wszystko krytykuje, chce mieć na wszystko wpływ i nie pozwala oddalić się synowi nawet na krok. Wymaga się od niej bycia wyłącznie ozdóbką, na co ona nie chce się zgodzić.
Gdy pojawił się w miasteczku program konnych bibliotek WPA i szukano kobiet chętnych do rozwożenia książek Alice od razu się zgłosiła, by jak najmniej czasu spędzać z mężem i despotycznym teściem. Od tego momentu bardzo ją polubiłam i było mi jej bardzo szkoda. Sytuacja w jakiej się znalazła - ślub pomyłka i niemożliwość powrotu do domu rodzinnego - to koszmar. Całkiem obca w mieście, gdzie wszystkich bawi jej akcent i angielskie zachowanie... Początkowo praca bibliotekarki była dla niej ciężka, ale gdy odnalazła się już w sytuacji zaczęłam jej zazdrościć poczucia celu i przyjaciółek, jakie tam znalazła.
Margery to postać tak nieszablonowa, że nie da się jej nie pokochać. Odwaga, dobre serce, bycie sobą. Wszystko, co ją cechuje wzbudza albo podziw albo przerażenie. Jej rodzinna historia sprawia, że jest nielubiana w mieście i oceniana przez pryzmat ojca. Już samo to pokazuje jak bardzo krytyczne jest społeczeństwo Kentucky i czyha wyłącznie na sensację. Inne dziewczyny z biblioteki również się wyróżniają i to tam znajdują swoje miejsce na ziemi. Izzy, która ma w sobie wielki talent, Beth z ogromnym marzeniem i Sophia, która jest postrzegana jako ta gorsza wyłącznie z powodu koloru skóry... Rasizm tych czasów jest czymś przerażającym i przypomniało mi to jedną z moich ulubionych książek wszech czasów, Chatę wuja Toma.
Jojo Moyes kojarzyła mi się do tej pory wyłącznie z romansami, a tutaj wątki romantyczne potraktowane są bardzo pobieżnie, jak przy okazji. Niesamowicie mocno mi się to spodobało. Widać, że skupiła się tym razem na dużo poważniejszych kwestiach niż zwykle. Cofnięcie się w czasie na pewno wymagało od niej więcej niż napisanie książki o czasach współczesnych. Miłość tutaj pojawia się niespodziewanie, trochę niechętnie. Są to tak mocne uczucia, że pozazdrościłam trochę mężczyzny, który potrafi tak kochać i lubi to pokazywać w taki codzienny, zwyczajny sposób. Mimo tragicznej sytuacji społecznej aż chciało się westchnąć kiedyś to było. To nie jest opowieść o miłości. To historia o przyjaźni, tragicznych w skutkach wyborach i odwadze kobiet. Bo, tak naprawdę, to mało który mężczyzna się w Świetle w środku nocy liczy.
Kiedy wpisałam na listę najlepszych książek roku 2020 tę pozycję uznałam, że chyba chciałabym sięgnąć po kolejną książkę Jojo Moyes nie czekając na kolejną premierę. Muszę się rozejrzeć, czy wydała coś (poza serią o Lou Clark, bo nie zamierzam jej raczej czytać) czego nie czytałam. Może nie jestem fanką tego gatunku, ale dzięki podobieństwom do moich ulubionych książek i dzięki tematom, które tutaj poruszyła oddałam Moyes serce.
★★★★★★★★★★
Światło w środku nocy // Jojo Moyes // The Giver of Stars // Anna Gralak // 20 stycznia 2020 // 544 strony // Wydawnictwo Znak Literanova // 44,99 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!
o tej autorce już słyszałam i mam zamiar zapoznać się z jej twórczością w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuń