Ostatnio uwielbiamy spędzać wieczory, gdy Leon zaśnie, na graniu w różne gry. Często jest to już późno, więc dwie gry w wersji podróżnej spadły nam jak z nieba. Pierwszą z nich jest Bits Travel czyli - jak się śmiejemy - stacjonarna wersja Tetrisa. Byłam bardzo ciekawa, jak to ma wyglądać. Zasady są dosyć skomplikowane, więc nasza pierwsza partyjka była niesamowicie chaotyczna, ale już wiemy co i jak i często po Bits sięgamy.
Mamy trzy rundy i po tym liczymy punkty. Sama rozgrywka nie trwa długo i myślę, że już kilkulatek może spokojnie po Bits sięgnąć. Lubię gry, które wymagają myślenia, a fakt, że nie sprawiają mi trudności sprawia, że mało kto chce ze mną grać. Dobrze, że te dwie wersje podróżne są szybkie i przyjemne, więc udaje mi się znaleźć partnera.
Z tych dwóch gier to zdecydowanie Ubongo Trigo stało się naszym ulubieńcem. Działa na podobnej zasadzie jak Papua i wymaga od gracza logicznego myślenia.
Mamy kilka rund i dwie możliwości rozgrywki - łatwą i trudną. Pierwsza z nich jest banalna, ale nikt nie chce zmierzyć się ze mną w tej drugiej, bo już w łatwej zawsze wygrywam. Gra polega na ułożeniu wymaganych na karcie kształtów za pomocą dostępnych figur. Jak widzicie po prawej stronie mamy napisane, których użyć, więc chwila moment i wszystko jest na swoim miejscu.
Uwielbiam tą grę i nie znudziło mi się jeszcze wygrywanie ze wszystkimi. Wymaga myślenia i to jest piękne. Z chęcią pograłabym z kimś, kto podoła trudniejszej wersji - to dopiero wyzwanie! Jest też możliwość grania w pojedynkę - zarówno w Bits travel jak i Ubongo trigo travel - i często z tego korzystam. Co jak co, ale takie szybkie partyjki są idealne dla zabieganych rodziców. Dzięki temu spędzamy mniej czasu przed telewizorem, a więcej zdrowo ze sobą rywalizując.
Za gry dziękuję wydawnictwu Egmont!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?