Zwykle nie zaczynam od takich słów... ale to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w życiu. Dużo po Piekarni czarodzieja nie oczekiwałam zbyt wiele. Myślałam, że będzie to jedna z lżejszych pozycji, które przeczytam w tym miesiącu. Coś bardziej dla dzieci, ale satysfakcjonujące również dla dorosłych. Początkowo ciężko było mi się wczuć - autorka ma bardzo rozwlekły styl - ale ostatecznie... pochłonęłam na raz.
Był przekonany, że w prawdziwym życiu macochy z bajek nie istnieją. Ale skąd miał taką pewność? Bajki mogą być fikcją, lecz nie są kompletnym nonsensem. Choć czasy i obyczaje przychodzą i odchodzą, natura ludzka wcale nie zmienia się radykalnie.
Diabelskie Ciastko Cynamonowe, Migdałowa Laseczka Wspomnień, a może Pokojowy Scone z Rodzynkami? W piekarni czarodzieja czekają na ciebie magiczne przysmaki, jednak uważaj, co wybierasz.
Całodobowa piekarnia, z której unosi się aromatyczny zapach cudownych wypieków, od wielu lat była jego jedynym schronieniem. Chociaż – jak sam przyznaje – nigdy nie lubił pieczywa.
Kiedy matka porzuciła go na stacji kolejowej, a wiele lat później jego macocha pani Bae i jej córka Muhee skutecznie wykluczyły go z życia rodzinnego, musiał radzić sobie sam.
Ponownie odrzucony i tym razem niesłusznie oskarżony o okropną zbrodnię chłopak musi uciekać, aby ocalić swoje życie. Schronienie znajduje u Piekarza, od którego codziennie kupował pieczywo. Musi tylko pomóc w prowadzeniu jego strony internetowej.
Uwielbiam Piekarza. Jego postać jest czymś nowym. Jako postać magiczna różni się od człowieka, a równocześnie Gu Byeong-mo udało się przedstawić jego charakter tak, by nie szukać w nim kogoś bez krztyny emocji. Niesamowite, że mówiąc o kimś tak mało można zarysować go tak dobrze. Piekarnia czarodzieja jest książką krótką, ale bogato działa na wyobraźnię i dalej przed oczami mam wszystkie postaci z niej. Główny bohater sporo w swoim życiu przeszedł, ale trudno mi zrozumieć, czym taki chłopak podpadł nowej żonie swojego ojca. Jest nieszkodliwy, nie wchodzi nikomu w drogę. Ich relacje są tak toksyczne, że zmieniają się w prześladowanie i są bardzo przykre.
Czasami jest tak, że puszka tuńczyka ma dłuższy termin ważności niż ludzkie emocje.
Nie spodziewałam się, że Piekarnia czarodzieja będzie poruszać tak trudne tematy. Poza prześladowaniem psychicznym pojawia się tutaj też molestowanie nieletnich i dodaje to całej historii takich ciężkich wątków. Cała historia opiera się więc na potężnych filarach i później czuć ten ciężar przez calutką lekturę. Nasz główny bohater ucieka, a Piekarz jest jego ratunkiem. Nie dziwię się, że poczuł on do niego taką sympatię i chciał w Piekarni czarodzieja zostać. Była ona dla niego azylem i przyznam się, że sama chętnie bym przeszła na drugą stronę pieca.
Żałuję, że ta książka jest taka krótka. Wiem, że jej objętość jest plusem i dzięki temu nie zdążył mnie zmęczyć rozwlekły styl Gu Byeong-mo, ale brakuje mi już magii Piekarza i chciałabym dowiedzieć się o jego przygodach dużo więcej. Mam zamiar również dowiedzieć się więcej o tej koreańskiej baśni, która jest podstawą Piekarni czarodzieja.
Podobieństwo między balonami i emocjami jest takie, że implodują w niewidzialną strefę.
Chciałabym przekazać Wam wszystkie uczucia, które miałam po zakończeniu. A właściwie po dwóch, bo autorka dała nam wybór. Możemy sami zdecydować, który koniec dla głównego bohatera byłby lepszy. Jeśli o mnie chodzi - zdecydowanie ten drugi, ale więcej Wam nie zdradzę. Zakochałam się w tej pozycji, w jej magii, narracji - która ostatecznie przestała mnie przytłaczać - i na pewno jeszcze niejednokrotnie wrócę do Piekarni czarodzieja. Jeśli mielibyście w tym roku przeczytać tylko jedną książkę... Niech to będzie ta.
★★★★★★★★★★
Za książkę bardzo bardzo dziękuję księgarni Tania Książka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?