Zawsze chciałam być księżniczką. Proszę się nie śmiać. Ta seria bardzo trafia w moje księżniczkowe gusta, więc chociaż obiecuję sobie, że nie będę już sięgać po takie książki dla młodszych, bo gdy mój syn trochę podrośnie już ciężko będzie się od nich uwolnić... i tak to robię. To już czwarty tom Kronik Rosewood i rozkręca się to wszystko coraz bardziej.
Ellie to zbuntowana księżniczka, która ukrywa swoją prawdziwą tożsamość.
Lottie jest jej portmanką – udaje księżniczkę, by ta mogła pozostać anonimowa.
Jamie jako partyzan Ellie ma chronić ją przed niebezpieczeństwami. Za wszelką cenę.
Lottie, Ellie i Jamie powracają do Rosewood Hall na kolejny rok nauki – lecz nic już nie będzie takie samo. Wciąż wstrząśnięci odkryciem, że przywódcą Lewiatana jest ktoś tak bliski maradawskiej rodzinie, muszą poskładać w całość wskazówki dotyczące planów złowrogiej organizacji. Czeka ich trudne zadanie – tym bardziej że wśród uczniów ukrywa się człowiek Lewiatana.
Na szali leżą przyjaźnie, rodziny muszą ponownie się zjednoczyć, a serca mogą zostać złamane…
Ta część nie podbiła mojego serca jak poprzednie, ale podobała mi się. Autorka zdecydowanie poszła po bandzie - widać, że całość zmierza do takiego wielkiego bum. Zakończenie było bardzo zaskakujące, emocje bohaterów sięgnęły zenitu... Dzieje się tu mnóstwo wszystkiego. W pewnym momencie byłam przytłoczona, ale chętnie dowiedziałabym się już co będzie dalej. Akcja nabiera tempa, widać, że Connie Glynn wie, do czego zmierza.
Lottie jest moją ulubioną bohaterką tutaj. Niewinna, odważna, lojalna. Z czasem jednak przestałam lubić Ellie, co osobiście mocno mnie zaskoczyło. Charaktery mocno ewoluują, dużo się zmienia. Nie przepadam za pisaniem opinii o kolejnych tomach serii, bo nie chcę zdradzić totalnie nic z poprzednich tomów, jeśli jeszcze ich nie znacie. Musicie mi wybaczyć takie krążenie dookoła sedna i krótką opinię. Postaci jest multum, każda inna, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Osobiście lubię różnorodność i szanuję ten cykl za realizm bohaterów. Wyczuwa się ich uczucia. Smutek czy ból wylewają się wręcz ze stron Księżniczki w sercu, więc ciężko obojętnie podejść do tematu.
Jak w każdej książce młodzieżowej większość tych wydarzeń jest zwyczajnie nierealnych. Wiem, że niektórym czytelnikom przeszkadzają nastolatkowie, którzy walczą jakby przez pięćdziesiąt lat uczyli się w klasztorze Shaolin i żaden dorosły nie przejmuje się niebezpieczeństwem, które nad nimi wisi. W tego typu książkach jest to nagminne, troszkę mnie denerwuje, ale przymykam na to oko. Inaczej fabuła nie miałaby jak się wydarzyć. Zdecydowanie byłabym zakochana w Kronikach Rosewood, gdybym miała w tym momencie dwanaście lat. Ale... Nie będę ukrywać. Jestem stara i czekam na kontynuację.
★★★★★★★☆☆☆
Księżniczka w sercu // Connie Glynn // Kroniki Rosewood // tom 4 // 09 lutego 2022 // 350 stron // wydawnictwo Insignis
Za książkę dziękujemy wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?