Kawa to jedna z tych rzeczy, bez których nie mogę żyć. Nie wyobrażam sobie świata bez niej. Nasza główna bohaterka Viv jest tego samego zdania. Jej postanowienie, by w mieście, gdzie nikt o tym cudownym napoju nie słyszał, otworzyć kawiarnie zwala z nóg.
Światowy fenomen! Bestseller wykraczający poza ramy gatunku!
Jeszcze niedawno walczyła z potworami… Dziś zapraszana na pyszną kawę.
Znużona dziesięcioleciami walk i krwawych wypraw orczyca Viv uznaje, że nadeszła pora zawiesić miecz na kołku. Ma marzenie – pragnie otworzyć pierwszą kawiarnię w mieście Thune.
Viv chce zostawić przeszłość za sobą, ale nie powinna mierzyć się z tym w pojedynkę. Na jej drodze staną bowiem rywale – dawni i nowi. Mroczne podziemie Thune może sprawić, że orczycy łatwo będzie znów chwycić za miecz, a przecież obiecała sobie, że więcej tego nie zrobi.
Stare porzekadło mówi: „Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę”. A jej członkowie nadejdą z najmniej oczekiwanych kierunków. Nieważne, czy przyciągnie ich pradawna magia, smakowite słodkości czy świeżo zaparzona kawa – staną się dla Viv bardziej nieodzowni, niż sobie wyobrażała. Bo prawdziwą nagrodą w wędrówce są ci, których spotykamy na szlaku.
Viv jest bardzo ciekawą postacią. Jako ogrzyca budzi postrach wszędzie, gdzie się pojawi, a takie osoby raczej nie planują otwarcia kawiarni i pracy z ludźmi. Mimo to wychodzi jej to o dziwo wyśmienicie. Podziwiam ją za odwagę i to wcale nie za bycie przez wiele lat groźnym najemnikiem. Trzeba naprawdę wierzyć w siebie, żeby być pierwszym i wyjść przed szereg. Nikt wcześniej o kawie nie słyszał i Viv wzięła sobie za cel rozpowszechnienie jej.
To jak picie płynnego spokoju, który zalewa umysł.
Podczas swojej drogi spotyka wiele ciekawych osób. Uwielbiam różnorodność tej książki. Mieszają się tutaj różne rasy i charaktery. Moim ulubionym bohaterem jest niezaprzeczalnie Kat. Viv nigdy nie ocenia za to, kim się ktoś urodził i nie ma dla niej znaczenia rasa. Nie ma tutaj stereotypów. Wybiera sobie towarzyszy za to, jacy są. Jest to ważny aspekt i uważam, że wszyscy powinniśmy wziąć z Viv przykład. Legendy i latte są dedykowane wszystkim grupom wiekowym, więc mam nadzieję, że takie zachowania pozostaną w czytelnikach niezależnie od ich wieku.
Żałuję, że ta książka jest tak krótka. Dzieje się w niej bardzo dużo i nie ma chwili nudy. Pojawił się nawet wątek romantyczny, chociaż on nie wszystkim przypadnie do gustu. Osobiście nie przepadam za czytaniem o osobach LGBT, a tutaj nie przeszkadzało mi to, chociaż gdyby ktoś dał mi wybór poszłabym w całkiem innym kierunku. Ostrzegam jednak, że pojawia się tutaj związek homoseksualny i trzeba wziąć na to poprawkę. Szkoda psuć sobie humor i zdanie o Legendach i latte przez taką drobnostkę.
Pojawiają się tutaj różni ludzie, każdy inny, każdy specyficzny. Autor jednak dał rasom nowe tożsamości i stworzył je na nowo.
Mam wrażenie, że moje zdanie o tej książce jest bardzo chaotyczne. Chciałabym powiedzieć Wam wszystko o tej pozycji na raz. Kocham Viv, kocham innych bohaterów. Kocham kawiarnię Legendy i latte i wielbię autora za pomysł na tę historię. Bardzo dużo tutaj przeplatających się wątków, dużo przyjaźni, straty, podnoszenia się z popiołów. Nienachalnych morałów tutaj bez liku i jestem pewna, że ta książka ze mną zostanie. Wrócę do niej.
★★★★★★★★☆☆
Legendy i latte // Travis Baldree // 22 marca 2023 // 336 stron // wydawnictwo Insignis
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?