Często zastanawiam się, czy umiałabym napisać książkę. Niektóre powieści, które czytam, są po prostu przeciętne i mam wrażenie, że zmarnowałam trochę czasu na lekturę. Tak mam właśnie przy Sercach ze śniegu i płomieni. Zaczynało się naprawdę dobrze, a ostatecznie zabrakło konsekwencji, zabrakło logiki.
Ta zima przyniesie tajemnice i miłość, ale również zakończy niejedno życie.
Gdy Bianca Miller dowiaduje się o romansie męża, postanawia wyjechać na Alaskę do przyjaciółki, aby z dala od wszystkiego podjąć trudną decyzję o przyszłości swojego małżeństwa. Zapewne nie usiadłaby za kierownicą, gdyby wiedziała, co przyniesie jej przyszłość. Podróż zostaje przerwana, gdy kobieta traci panowanie nad autem. Ranna i przerażona rusza przez las, szukając pomocy. Wtedy na jej drodze staje gotowy do ataku niedźwiedź. W ostatniej chwili życie Bianki ratuje tajemniczy myśliwy.
Po odzyskaniu przytomności kobieta nie wierzy własnym oczom – znajduje się w zamku, a mimo że doznała poważnych obrażeń, nie ma na ciele żadnych ran. To tylko jeden z niewytłumaczalnych incydentów, do których dochodzi na jej oczach. Choć Bianka wyruszyła w podróż latem, widzi za oknem zimową scenerię. Jej telefon nie ma zasięgu, a wszystkie zegary zatrzymały się na tej samej godzinie – dwunastej piętnaście. Najbardziej przerażają ją jednak potworne krzyki, które nocą słyszy przez ściany. Kiedy próbuje kontynuować podróż, okazuje się to niemożliwe. Więcej informacji może jej udzielić tylko tajemniczy mężczyzna, który na jej oczach z zimną krwią zabił niedźwiedzia.
Czy Bianka zdoła odkryć tajemnice tego miejsca i swojego wybawcy?
Początek książki jest bardzo wciągający. Gdybym przeczytała go w księgarni z pewnością kupiłabym Serca ze śniegu i płomieni. Wszystko zaczyna się niczym specyficzny retelling Pięknej i Bestii. Bianca nie jest zbyt pewną siebie osobą, chociaż razem z mężem osiągnęli wiele. Zabolała ją jednak zdrada męża i nie ma w tym nic dziwnego. Nie traktował on jednak jej zbyt dobrze, a jej traumy sprawiały, że nawet ich życie seksualne było nieudane. No i tutaj zaczynają się schody.
Dowiadując się, że Bianca ma problem z przeszłością i faktem, że była ofiarą pedofilii, spodziewałam się, że ta książka będzie opierać się na budowaniu nowego związku powoli. Na pewno nie jest łatwo w takiej sytuacji otworzyć się przed kimkolwiek. Bianca jednak - chociaż przeżywała w tej kwestii problemy z mężem - nie ma głębszych przemyśleń i ufa świeżo poznanemu Theodorowi w ciemno. Ba, nawet nie zastanawia się nad tym, jakby nigdy nic. Brak tutaj pewnej konsekwencji.
Tik-tak. Tik-tak...Co za nieznośny odgłos.Tik-Tak.Co za irytujący dźwięk.Tik-tak.Niech ktoś wyłączy ten zegar.Niech ktoś zatrzyma czas...
Theodor jest ciekawą postacią, acz również trochę niedopracowaną. Mam wrażenie, że zamysł powieści jest naprawdę dobry, ale autorkę goniły terminy i nie chciała zbyt długo marnować czasu na tę historię. Wielkim plusem na pewno jest fakt, że mamy przed sobą powieść jednotomową. Ostatnio ciężko na rynku wydawniczym o pozycje, które nie rozwlekają się na setki części.
Niektóre wydarzenia z tej książki są naciągane, ale przyznam, że czułam się momentami zaskoczona. Szczególnie koniec Serca okazał się szokujący. Mimo średnich scen erotycznych i konsekwencji z niektórymi wątkami tę książkę czyta się przerażająco wręcz szybko i nawet niekiedy przyjemnie. Z pewnością nada się świetnie na wakacje czy jako odpoczynek psychiczny w cięższym czasie.
★★★★★★☆☆☆☆
Serca ze śniegu i płomieni // Monika Magoska-Suchar // 31 stycznia 2024 // 320 stron // wydawnictwo Niegrzeczne Książki
Za książkę bardzo dziękuję www.TaniaKsiazka.pl!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?