W tym momencie Zombiaczek ląduje na szczycie mojej listy najlepszych komiksów. Nie spodziewałam się, że będę tak dobrze bawić się przy lekturze historyjek o żywych trupach, krwawych posiłkach i dziewczynie kochającej pisać, ale... popłynęłam. Zdecydowanie to jeden z najbardziej szalonych komiksów, jakie czytałam, ale jest świetnie.
Margotka ma już dość kłótni rodziców i postanawia znaleźć sobie własne miejsce na świecie. Wybiera cmentarz pełen wesołych zombi, którym przewodzi słodki i straszny Zombiaczek! W ich towarzystwie dziewczyna wreszcie czuje się normalnie, a w mrocznej atmosferze znów może pisać wiersze. Ale kiedy przebywa się z żywymi trupami, trzeba być przygotowanym na niebezpieczne i krwawe wydarzenia...
Margotka jest bardzo przyjemną bohaterką i zdecydowanie otwartą na świat. Widać, że autorzy mają dużo dystansu i pozwalają sobie na wiele, ale dzięki temu Zombiaczek rządzi. Nie spodziewałam się, że będzie tu tyle krwi, jedzenia mięsa i że nasze zombie będą tak... zombiakowe. Ten zbiór opowieści z życia-nieżycia na cmentarzu sprawił, że śmiałam się sama do siebie. Chętnie sięgnę po kolejne tomy, a najlepiej to już. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na kontynuację.
Niesamowicie podoba mi się kreska ilustratora. Dosłownie idealnie oddał klimat i grozę owego cmentarza. Można się tutaj pośmiać, co mogłoby wydawać się niestosowne, przy tylu zmarłych, ale spróbujcie nie parsknąć czytając zombiakowy przepis na kanapkę...
Za komiks dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?