sierpnia 24, 2014

[188] Hyperversum - Cecilia Randall


Tytuł: Hyperversum
Tytuł oryginału: Hyperversum 
Autor: Cecilia Randall
Tłumaczenie: Natalia Mętrak
Seria: Hyperversum
Tom: 1
Data wydania: 18 maj 2011
Liczba stron: 768
Wydawnictwo: Esprit
Cena na okładce: 39,90

Przyszłość jest mglista, póki nie stanie się teraźniejszością. Jedynie przeszłość jest pewna i znana.

Kolejna książka, za którą zabrałam się dzięki pewnej booktuberce, o której w każdej mojej recenzji coś jest, bo mimo, że Klątwę tygrysa trzyma tylko ze względu na okładkę, jej gust książkowy to coś, czemu ufam bardziej, niż opinii lekarza. Tak, już chyba wiecie o kim mowa. Martha Oakiss znowu sprawiła, że poznałam książkę, w której zakochałam się bez pamięci i nie mogłam oderwać się od czytania.

Hyperversum jest grą, w której człowiek wciela się w postać swojego bohatera. Jest to ulubiona gra Daniela. Swoją miłością do niej zaraził swojego najlepszego przyjaciela - Iana, młodszego braciszka - Martina i swoją dziewczynę - Jodie. Ian mieszka i uczy się we Francji, jednak gdy przyjeżdża do domu, którym po śmierci rodziców stał się dom rodziny Freeland, postanawia zagrać z przyrodnim bratem. W rozgrywce towarzyszą im najbliżsi oraz dwójka przyjaciół, Donna i Carl.

Fabułę rozgrywki wymyślił Ian, więc nikogo nie dziwi, że akcja rozgrywa się w średniowieczu. Chłopak studiował tą epokę i jest jej wielkim fanem. Kiedy nagle pojawiają się zakłócenia przyjaciele zostają wciągnięci w grę i przeniesieni w czasie. Po przeżyciu ogromnego sztormu zostają rozdzieleni z Donną i Carlem i lądują na ziemi Anglików. Wyglądają jak włóczędzy albo żebracy, więc nie są mile witani w mieście. Nie potrafią wytłumaczyć swojego przybycia ani nie rejestrują się w rejestrze, więc zostają zatrzymani przez szeryfa, a Ian, broniąc przyjaciół i nieznaną dziewczynę, zostaje poddany chłoście. Ledwo żywy chłopak wraz z Jodie, Martinem, Danielem i uratowaną wcześniej chłopką uciekają z więzienia. Muszą przedostać się na francuskie ziemie i tam, zgodnie z zapewnieniami, będą bezpieczni.

Gdy z trudem udaje im się dostać na terytorium Francji zostają przyjęci z honorami, a Ian poddany leczeniu. Uratowana wcześniej dziewczyna okazuje się być Isabeau de Montmayeur, jedną z postaci ważniejszych w tamtej epoce. Ian podczas swoich studiów bardzo badawczo przyjrzał się rodowi Montmayeur oraz pisze o nich pracę. Zauroczony jest także urodą panny Isabeau, zna jednak jej przyszłość i wie, że nie ma żadnych szans na związek z nią. Ratując jej życie zapewnił bezpieczeństwo sobie i przyjaciołom, i tylko o to mu chodzi. Nie wiedzą, jak wrócić do domu ani tego, czy to w ogóle możliwe. Są jednak świadomi zbliżającej się wojny między Francją a Anglią i Cesarstwem. Muszą nauczyć się francuskiego, by nie musieć ciągle towarzyszyć Ianowi i posiąść całą wiedzę na temat etykiety i zachowań moralnych.

Przyznam, że zaczynając czytać Hyperversum nie spodziewałam się, że wciągnie mnie tak mocno, jak bohaterów. Obawiałam się trochę samego faktu gry komputerowej. Nie wiem czemu, ale oczekiwałam bardziej science-fiction, niż to, co otrzymałam. Cieszę się jednak, że pod tym względem się myliłam. Opowieści daleko do tego gatunku i otrzymujemy tutaj coś cudownego. Każda przygoda Iana i reszty sprawiała, że wstrzymywałam oddech albo miałam łzy w oczach ze wzruszenia. Bo to trzeba Hyperversum przyznać - wzrusza. Pełno tam było podniosłych momentów, podczas których moje wrażliwe serduszko biło szybciej, niż powinno. 

Sama nie wiem, jak to się stało, że pokochałam ten średniowieczny świat i drżałam ze strachu, że w jakiejś ważnej dla bohaterów chwili zostaną wciągnięci z powrotem do domu, do Ameryki. Sama nie jestem pewna, czy na ich miejscu chciałabym wracać. Mimo wszystko cały średniowieczny świat wcale nie był opisany tak, jak w niektórych książkach. Nie było polować na czarownice i innych, bezsensownych działań. Cała polityka była dobrze skomplikowana i pomimo tego, że związki polityczne i tym podobne były na porządku dziennym, wszystko miało swoje zadania. Pewnie niejedno działanie byłoby skuteczne i w naszych czasach.

Bardzo polubiłam Iana, który jako jedyny umiał sobie radzić w tej nowej sytuacji. Do gustu przypadli mi też towarzysze Iana. Trzech mężczyzn walecznych niczym Muszkieterowie w stanie oddać życie, za prawie nieznanego człowieka. Tak, chłopak miał szczęście, że na nich trafił. Ja również od razu zapałałam do nich ogromną sympatią. Podobnie Isabeau. Jej odwaga i podejście, do politycznych spraw zdecydowanie mi zaimponowało. Muszę przyznać, że cała historia, którą stworzyła Cecilia Randall niesamowicie mnie urzekła i już nie mogę doczekać się, kiedy wezmę do rąk następny tom. Mam nadzieję, że stanie się to szybko. Zakończenie mnie do tego przekonuje.

Chcąc, a może niekoniecznie, zakochałam się w tej książce, może i serii. Jest w niej coś, co bardzo w książkach lubię. Nie wiem, co to takiego, bo nigdy nie umiem tego nazwać. Mogę jednak polecić tą książkę wszystkim. Jak łagodne prośby nie podziałają, to będę wciskać ją wszystkim na siłę. MACIE PRZECZYTAĆ HYPERVERSUM, bo to ponad 700 stron cudownej przygody. 

Ogólna ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania BARDZO dziękuję wydawnictwu Esprit! 

5 komentarzy:

  1. Od dawna chodzi za mną ta seria, a Ty jeszcze podsyciłaś mój apetyt

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak super, że tak bardzo ci się ta książka spodobała!
    Nie mogę się doczekać, kiedy trafi i w moje rączki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah! Przepraszam za swój wybuch internetowego śmiechu, ale rozbawiło mnie to Twoje MUSICIE PRZECZYTAĆ. Po takim czymś to nawet ja boję się ominąć tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o niej mnóstwo dobrego, aż wstyd mi, że sama jeszcze jej nie przeczytałam. Zdecydowanie muszę tę zaległość nadrobić. Bardzo zachęcająca recenzja :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz mam niesamowitą ochotę na tą książkę. Cudowna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger