Tytuł: Inicjały zbrodni. Agatha Christie
Tytuł oryginału: The Monogram Murders
Autor: Sophie Hannah
Tłumaczenie: Łukasz Małecki
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 11 wrzesień 2014
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Literackie
Cena na okładce: 38,00
- (...) Jako człowiek kulturalny zna pan zapewne Burzę. "Piekło jest puste".
- "Wszystkie diabły są tutaj" - dokończył cytat Poirot.
Mamy lata dwudzieste ubiegłego wieku. Londyn. W pewnym hotelu znaleziono trzy ciała - dwóch kobiet i mężczyzny. W ich ustach znaleziono spinki z monogramem PJI. Catchpool, detektyw Scotland Yardu, nie jest w stanie znieść widoku zmarłych ułożonych jak do pogrzebu z powodu wspomnień z dzieciństwa. Wycofuje się z miejsca zbrodni i zaszywa się w domu. W tym samym czasie, słynny, emerytowany już, detektyw - Herkules Poirot - znajduje się w swojej ulubionej kawiarni i spożywa kolacje. Spokojny posiłek przerywa mu pojawienie się przerażonej kobiety, Jennie, która wydaje się przed czymś uciekać. Zaciekawiony mężczyzna próbuje nawiązać z nią konwersację, jednak prócz kilku informacji nie udaje mu się zdobyć nic więcej. Wraca więc do domu z poczuciem, że jeśli tej kobiecie coś się stanie, to będzie jego wina, iż jej nie pomógł.
Natyka się on na Catchpoola i próbuje go przekonać, że przestraszoną kobietę jak i trzy morderstwa coś łączy. Detektyw jednak jest sceptycznie nastawiony na teorię przyjaciela. Trudno mi uwierzyć w tak duży zbieg okoliczności. Scotland Yard jest w kropce a na jego głowie jest wyjaśnić całą sprawę. Nie spodziewa się nawet, jak skomplikowana jest sprawa, która spoczywa na jego barkach. Na szczęście ma od do pomocy słynnego Herkulesa Poirota, który z chęcią przejmie całą historię i postara się rozwikłać zagadkę.
Po skończeniu w mojej głowie zostało tylko jedno słowo, a właściwie nie do końca słowo. Zostało w niej tylko: wow. Nie wiem, jak pisze Agatha Christie, jednak jeśli jej kryminały są lepsze od dzieła Sophie Hannah to będę naprawdę szczęśliwa. Wiem, że to nie pani Hannah stworzyła postać Poirota, więc ze słowami podziękowania powinnam zwrócić się do pani Christie. Bardzo spodobał mi się ten bohater - przypomina mi Sherlocka. A teraz pytanie do ludzi bardziej ogarniętych niż ja. I tak, wiem. Mogłabym sprawdzić w internetach, ale... Kto był pierwszy - Sherlock czy Poirot? Bardzo mnie to pytanie nurtuje. Nie, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie. Obaj panowie podbili moje serce a książki pani Christie o drugim z tych panów na pewno znajdą miejsce na moich półkach. I to chyba już niedługo.
Spodobała mi się złożoność sprawy, z którą przyszło zmierzyć się Catchpoolowi. Do samego końca nie znałam rozwiązania i naprawdę podziwiam tych, którzy się domyślili. Był w ogóle taki ktoś? Ja śledziłam tekst z zapartym tchem. Nie mogłam się doczekać rozwiązania. Miałam różne domysły, jednak nie trafiłam w dziesiątkę. Chyba każdy lubi być zaskakiwany - takie kryminały są najlepsze. Niczym najtrafniejsza niespodzianka urodzinowa. Tak - to dobre porównanie. Tak się czułam kończąc czytać. I w sumie niechętnie rozstawałam się z bohaterami. Mimo, że Catchpool wydał mi się, przepraszam, idiotą, który rozumie jeszcze mniej niż ja... Przywiązałam się trochę do niego - był takim Watsonem. A tego doktora też lubię.
Bardzo dobrze mi się tą książkę czytało ze względu na wydanie. Kartki były grube, format książki też jest troszkę większy niż standardowy. Wielkość marginesów trochę mnie przytłaczała. Nie da się ukryć, że są trochę za duże i dlatego ta książka ma tyle stron ile ma. Nie przejęłam się tym jednak zbytnio. Może i to sprawiło, że tak przyjemnie i szybko się czytało? Bo wydawnictwo zdecydowanie się postarało. Uwielbiam książki większych formatów. Jak dla mnie wszystkie powinny być tak wydawane. Najbardziej nienawidzę wydań kieszonkowych... Tutaj jednak nawet rozmiar czcionki idealnie mi pasował.
Wiecie, co mnie najbardziej denerwowało? Tytuły rozdziałów. W pewnym momencie przestałam w ogóle zwracać na nie uwagę. Można powiedzieć, że były lekkimi spojerami tego, co w danym rozdziale zostało zawarte. Nie podobało mi się to. Więcej się tej książce zarzucić już nie da. Nie czytałam innych recenzji - nie zawracałam sobie tym głowy. Może ktoś inny znalazł tutaj jakieś niedociągnięcia albo minusy. Ja nie. Wydaje mi się, że najtrudniej jest napisać tak złożony kryminał. Każdy fragment musi się ze sobą łączyć... Jak puzzle, które mają kilka tysięcy kawałków. Wszystkie są do siebie bardzo podobne i trzeba dopasowywać po omacku. Podziwiam wszystkich, którym udaje się taka sztuka. Coś czuję, że od teraz na moich półkach będzie stało jeszcze więcej kryminałów.
Ogólna ocena: 09/10 (wybitna)
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Literackie!
Czytałem Chór Sierot tej autorki - pióro ma przyjemne, styl dojrzały - jeszcze przed premierą książki wiedziałem, że nie będzie to zaledwie żałosna próba podrobienia Christie, a faktycznie dobry kryminał :) Na pewno kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, kiedy i ja przeczytam tę książkę!
OdpowiedzUsuń