Jest jedna rzecz, której na pewno o mnie nie wiecie - uwielbiam seriale. Uwielbiam je bardzo, ale w tajemnicy. Jestem jednak pewna, że wielu czytelników marnuje czas na czytanie wgapiając się w ekran laptopa. Od dłuższego czasu planowałam pewną serię, w której przedstawiłabym Wam moje ulubione seriale i poznałabym Wasze opinie o nich. Postanowiłam pooglądać serialową wersję Dumy i uprzedzenia, jednej z moich ulubionych książek. Całkowicie wsiąknęłam, a po skończeniu jej jestem tak bardzo szczęśliwa, że muszę się tym z Wami podzielić! Tak więc zapraszam Was na pierwszy Episod!
Kto nie słyszał o książce Jane Austen o tytule Duma i uprzedzenie? Odważy się ktoś podnieść rękę? Osobiście bardzo lubię romanse, więc postanowiłam przeczytać TEN. TEN, o którym wszyscy mówią od lat. TEN, który wszyscy kochają. TEN, który ja sama uwielbiam od pierwszej strony. Żyłam w niewiedzy na temat istnienia serialu. Gdybym tylko o nim wiedziała - pooglądałabym go już bardzo dawno. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, więc podchodziłam do niego z małym entuzjazmem. Wystarczył mi jednak tylko początek pierwszego odcinka bym wiedziała, że to będzie właśnie to.
Serial powstał bardzo dawno, gdyż w roku 1995. Jeszcze mnie nawet nie było na świecie! Nie przepadam za takimi starociami, więc to był kolejny powód, by nie liczyć na zbyt wiele. W końcu nie chciałam się zawieźć. Nawet nie wiecie jak mocno się ucieszyłam, że dostałam wspaniałą ekranizację jeszcze wspanialszej książki! Wątpię, by ktoś nie znał, chociaż ze słyszenia, fabuły Dumy i uprzedzenia, jednak co nieco Wam o niej powiem. Ot, dla zasady.
FABUŁA
Elizabeth Bennet jest młodą panną na wydaniu, jednak nie zależy jej zbytnio na szybkim wyjściu za mąż. Jest szczęśliwa żyjąc z matką, czterema siostrami i ojcem w dość sporej posiadłości na wsi. Pewnego dnia do uszu jej rodziny docierają plotki, że duży majątek niedaleko został wydzierżawiony przez bogatego i przystojnego mężczyznę. Matka Elizabeth od razu postanawia wydać za niego którąś z córek i z niecierpliwością czeka na chwilę, gdy będzie mogła to zrobić. Jak się okazuje wszystkie plotki okazują się być prawdziwe, a panu Bingleyowi od razu wpada w oko Jane, starsza siostra głównej bohaterki.
Charlesowi Bingleyowi towarzyszy jednak przyjaciel, który nieprzychylnym okiem patrzy na związki różnych sfer społecznych. Pan Darcy jest bardzo przystojny i bogatszy nawet absztyfikant Jane. Wszystkich jednak gorszy jego stosunek do ludzi. Jest zimny i obojętny, nie boi się wyrażać swojego zdania, a w towarzystwie nie potrafi się bawić. Od razu budzi w Elizabeth Bennet odrazę i solennie sobie obiecuje, że nigdy nawet nie zatańczy z aroganckim panem Darcy, który uznał ją za zbyt pospolitą i niewartą uwagi.
BOHATEROWIE I OBSADA
Przyznam, że aktorzy dobrani do tego serialu nie budzili mojej sympatii. Przynajmniej na początku. Patrzyłam na nich z lekką niechęcią, gdyż bardzo różnili się od moich wyobrażeń. Najbliższy ideału był nie kto inny, jak sławny pan Darcy, który w mojej podświadomości wyglądał bardzo podobnie. Colin Firth bardzo dobrze sprawdził się w tej roli i podbił moje serce obojętnością, którą wręcz grzeszył przez większą część akcji. Jeśli chodzi o odtwórczynie damskich ról to wszystkie wydały mi się po prostu... brzydkie. Jennifer Ehle, grająca Elizabeth, wydawała mi się jedną z ładniejszych aktorek. Świetnie też sobie poradziła z tą rolą i w pewnym momencie zaczęło mi się miło na nią patrzeć. Nie spodziewałam się tego.
Moją sympatię natomiast od razu zdobył ojciec Elizabeth i pozostałych panien Bennet. Benjamin Whitrow swoją osobą bardzo podniósł poziom serialu. Sarkastyczne uwagi pana Benneta wygłaszane przez niego zwalały mnie z nóg za każdym razem, gdy otwierał usta. Plus dla tego pana. Mimo ogólnej nieatrakcyjności, moim zdaniem, wszyscy aktorzy idealnie zostali dobrani i udało im się odtworzyć charakter bohaterów stworzonych przez Jane Austen.
SERIAL JAKO EKRANIZACJA
Moim zdaniem wszystkie książki powinny być ekranizowane w postaci serialowej. Można sobie wtedy pozwolić na dużo więcej, jeśli chodzi o ilość wątków i akcji. Tym razem naprawdę nie mam się do czego przyczepić, gdyż wszystko, co najważniejsze, zostało tu ujęte i nie zmienione, co jest dla mnie bardzo ważne. Kiedy już chwytam za jakąś ekranizację oczekuję tego, co było w książce, nie zaś wymysłów scenarzysty i reżysera. Jeśli jednak wszystko różni się od pierwotnej fabuły wolę z góry o tym wiedzieć. Zaczynając oglądać Dumę i uprzedzenie nie miałam pojęcia, czy nie jest to przypadkiem adaptacja, jednak poszłam na żywioł i jestem z tego bardzo zadowolona. Nie mogłam się oderwać i trochę żałuję, że to już koniec. Sześć prawie godzinnych odcinków to jak dla mnie zdecydowanie za mało. Nie napatrzyłam się wystarczająco na pana Darcy'ego!
ODCZUCIA PO ZAKOŃCZENIU
Ogarnia mnie teraz tak wielkie szczęście, że trudno uwierzyć, że wzięło się po prostu z zakończenia jakiegoś serialu. Mimo, że wiedziałam, co wydarzy się na końcu to i tak bardzo na to czekałam. Nie wyobrażam sobie nawet, że miałoby to się skończyć inaczej. Od razu uprzedzam, że wszystkie odcinki budzą w człowieku mnóstwo emocji, przede wszystkim szczęście i rozbawienie. Jestem pewna, że jeszcze nie raz, nie dwa, wrócę do historii Elizabeth Bennet i pana Darcy'ego. Zastanawiam się nawet, czy nie zrobić tego teraz. Poserialowy kac? Jak jasna cholera.
Pewnie tylko ja jestem takim niedoinformowanym dzieciakiem, a Wy wszyscy już pooglądaliście ten serial. Tak więc powiedzcie mi, co powinnam teraz pooglądać, by przeszło mi to uczucie pustki, które czuje. Duma i uprzedzenie początkowo nie miało być pierwszym Episodem, jednak jakoś tak wyszło. Następnym będzie serial, który był planowy na Episod #1. Zastanawiam się tylko, co ile publikować kolejne odcinki. Na pewno będą ukazywały się w niedzielę (niedziela to taki serialowy dzień, prawda?). Zastanawiam się tylko, czy co dwa tygodnie będzie dobrze. Zobaczę, czy przypadnie Wam do gustu nowa seria na moim blogu i wtedy zadecyduję. Pamiętajcie: piszę to, gdyż chcę poznać również Waszą opinię i może polecicie mi coś wartego uwagi. Serialoholicy, łączmy się!
Nie martw się - przez długi czas ja również nie znałam Dumy i uprzedzenia (ulubionego serialu mojej mamy)! Teraz jestem już po trzech seansach pod rząd! Cudowny serial!
OdpowiedzUsuńTeraz zachęcam Cię do obejrzenia Emmy z 2009 z Johnny Lee Millerem jako pan Knightley!
Uwielbiam go równie mocno co DiU! :D
Zapisane! Biegnę oglądać! :)
UsuńO DiU oczywiście słyszałam, ale jak na razie nie miałam okazji przeczytać... Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni, bo czuję się bardzo zacofana ;) A i serial z przyjemnością obejrzę :)
OdpowiedzUsuńDuma i uprzedzenie <3 Koniecznie przeczytaj, a później pooglądaj :3
UsuńNie oglądałam i nie obejrzę. Nie czytałam i nie przeczytam. Jedyne co mnie interesuje, to te piękne, kwieciste okładki :)
OdpowiedzUsuńAuć. Jak stanowczo :D
UsuńKwieciste okładki zdecydowanie piękne :D Chcę kupić Dumę i uprzedzenie w tym pełnometrażowym, obwolutowym wydaniu :D